Temat: Wtorkowo
Moskwa, połowa lat 20-tych. Zima. Pizdzi. Nastoletni chłopiec bawi
się snieżkami na podwórku. Nagle słychać dzwięk rozbitego szkła.
Wybiega typowy rosyjski dozorca z miotła - srogi, ze swińska morda, ubrany
w waciak i uszankę. Zaczyna biec za chłopakiem. A ten uciekajac tak
sobie mysli:
"Po co, no po co to wszystko? Po co, skoro ja już dawno nie jestem
małym chłopcem. Po co te snieżki i ci koledzy z podwórka? Odrobiłem już
lekcje, więc czemu nie siedzę w domu i nie czytam ksiażki mojego ulubionego
pisarza Ernesta Hemingwaya?"
W tym samym czasie. Hawana. Ernest Hemingway siedzi w swoim
gabinecie w podmiejskiej willi. Kończy własnie kolejna powiesć, rozmysla:
"Po co, no po co to wszystko? Jak mi wszystko już obrzydło, ta cała
Kuba, te plaże, banany, trzcina cukrowa, te upały.. Pije jakis syf z
marynarzami lub staram się nadać nutę romantyzmu cuchnacym rybakom.
Czemuż nie jestem w Paryżu i nie siedzę ze swoim najlepszym
Przyjacielem Andre Maurois w towarzystwie dwóch pięknych kurtyzan, popijajac
Poranny aperitif i debatujac o sensie życia?"
W tym samym czasie. Paryż. Andre Maurois leży w swojej sypialni,
Spoglada na kurtyzanę, mysli:
"Po co, no po co to wszystko? Jakże ja ma dosć tego Paryża, tych
gruboskórnych Francuzów, tej wieży Eiffla z której ptaki sraja mi
na głowę. Upijam się każdego dnia, głupieję od tych dziwek i dymu
papierosów. Dlaczego nie jestem teraz w Moskwie, gdzie chłód i
snieg?
Czemu nie siedzę teraz z moim przyjacielem Andriejem Płatonowem
przy stakańczyku wódki, rozmawiajac o wiecznosci...?"
W tym samym czasie. Moskwa. Zima. Pizdzi. Andriej Płatonow w
waciaku i uszance goni jakiegos wyrostka powtarzajac sobie w mysli: "Jak go
złapię to zajebię, zajebię jak psa!!!