Jarosław
Kościelecki
DevOps/Inżynier
IT/Scrum Master
Temat: Ja postrzegają Kielce inni...
Hm co prawda to prawda z tym betonem... Zanim zamieszkałem w Kielcach, to właśnie mnóstwem zieleni, drzew to miasto wyróżniało się wśród innych podobnych wielkościowo, jak np. Lublin, Radom czy Rzeszów.Tymczasem rynek został wyremontowany w ten sposób, że zniknęła z niego prawie cała zieleń i nic dziwnego że budzi to mieszane odczucia. Może jeszcze nic straconego. Rynek na razie nie zapiera tchu w piersiach, może z czasem ulegnie to poprawie, dużo zależy od właścicieli kamienic.
Natomiast samochody z centrum zostały wyprowadzone i to na pewno plus rewitalizacji. Ul. Sienkiewicza imho też nie musimy się wstydzić.
A jeśli to rzeczywiście jest tak, że Polacy nie kojarzą Kielc z Górami Św. to dziwne, ale nie wiem o kim to nie najlepiej świadczy. Wszak wystarczy rzucić okiem na mapę.
Czy prowincjonalizm to określenie negatywne? Imho niekoniecznie. Być może to nawet zaleta: odczucie prowincjonalizmu w mieście 190 tysięcznym, gdzie naprawdę nie brakuje niczego co najważniejsze do życia. Na pewno wolę prowincjonalizm od spalin, hałasu i korków wielkich, dumnych metropolii, gdzie można kupić milion gatunków sera, jeśli jeszcze ma się na niego ochotę po 2-godzinnym powrocie z pracy ;).