Temat: Pusty plac w Katowicach do potrenowania poślizgów
Tomasz Adamus:
Z doświadczenia wiem, że kręcenie "bączków" na parkingu nic nie daje. Nie zdobywamy w ten sposób żadnych umiejętności.
Po pierwsze nie pisałam o samym kręceniu bączków.
Po drugie nie zgadzam się, ponieważ uważam, że poznawanie możliwości samochodu należy zacząć niekoniecznie wśród innych użytkowników drogi.
Nie bardzo sobie wyobrażam żółtodzioba, który ślizga się (nawet powoli) po ulicy gdzie są inne auta czy piesi.
Po trzecie kursy w tym zakresie też odbywają się na terenie zamkniętym a nie w centrum miasta, prawda?
Co prawda jeżdżenie po drogach publicznych może się wiązać z mandatem i zagrożeniem, ale to własnie spodziewane zagrożenie jest pomocne w nauce- nie idziemy "na żywioł" jak na parkingu!
Mandat jak mandat, najważniejsze, żeby komuś innemu kuku nie zrobić.
Poza tym jeżdżenie na drogach publicznych nie oznacza wchodzenie bokiem w każde skrzyżowanie w centrum Katowic, czy kręcenie się wokół ronda. Grunt to wybrać dobrze oświetlone i widoczne (musimy widzieć co jest za zakrętem) zakręty.
I puste.
Jazda na parkingach ma to do siebie, że więcej tam lodu niż śniegu. A jazda po lodzie nie należy po pierwsze ani do przyjemnych ani do specjalnie "edukacyjnych", ponieważ na lodzie nie wiele da się zrobić i nie ma tu znaczenia napęd czy stan ogumienia.
Nie zgodzę się, trzeba po prostu wybrać się na parking w odpowiednim momencie a nie w środku zimy:P
Temat dotyczy "potrenowania poślizgów" a nie bezsensownego kręcenia się po parkingach. Słowo "trenować" rozumiem oznacza, że kiedyś ta umiejętność ma się przydać .... na drodze a nie na parkingu, prawda?
Zgadza się ale już wyżej pisałam co na ten temat myślę.
Owszem jest takie miejsce, gdzie czasem pozwalam sobie na mini poslizg-przy założeniu, że nie mam na pasie obok auta ani innych samochodów na przeciwległych pasach ani pieszych.
A jak ktoś chce poćwiczyć jazdę w prawdziwie zimowych warunkach to polecam wycieczkę do Szwecji-zmienia punkt widzenia.
Dodam tylko, że w Szwecji też ćwiczyliśmy w pustych miejscach a nie w centrum miasta, inna sprawa, że tam branie ronda bokiem nie jest niczym dziwnym, tyle tylko, że Szwedzi zwyczajnie to potrafią, my niestety nie.