Temat: parkowanie w Katowicach
Ewa G.:
A widziałeś centrum jakiegokolwiek miasta, żeby było zatarasowane z każdej strony przez tabuny aut? Centrum Krakowa? Centrum Warszawy? Wyobrażasz sobie parking w centrum tych miast?
Akurat centrum Warszawy jest zapchane przez samochody ;) Poza tym ten parking już istnieje i stoi bezużyteczny a samochody i tak jeżdżą Dworcową bo tak już jest skonstruowany ciąg komunikacyjny. Nie podoba mi się swoją drogą, bo żeby przejechać z północy na południe to trzeba się nieźle napocić :( A chodzi mi o to, że albo likwidujemy parking albo udostępniamy wszystkim.
Ciekawe pomysły, można wskazać je w piśmie. Miastu brakuje wizji.
Miasto wizji ma aż nadto, średnio parę, przed wyborami się ich ilość znacznie zwiększa.
No niestety. Fajnie gdyby była jedna wizja i sprawozdania z realizacji poszczególnych etapów. Np. prezydent Siemianowic Śląskich fajnie realizuje swoje zadania. Zaczął od strategii rozwoju miasta rozpisanej na lata i po każdym roku informuje co udało się miastu zrobić. Jasny cel, jednoznacznie obrany kierunek i da się, miasto się przeobraża.
Wczoraj byłem odebrać mandat za parkowanie za zakazem na Sokolskiej
Sam napisałeś- za zakazem, czyli coś ba rzeczy być musiało. Czyli co, my możemy, inni nie?
Nie rozumiem za bardzo Twojej wypowiedzi. Odnośnie ulicy, na której parkowałem, są tam dwa zakazy parkowania po obu stronach jezdni (obydwa bzdurne moim skromnym zdaniem). Po jednej stronie mimo zakazu ludzie parkują i straż miejska nie wlepi im mandatu - tak sobie wymyślili, po drugiej stronie możesz parkować miesiąc i nie dostaniesz mandatu a jak będą mieli zły dzień lub trzeba będzie podreperować budżet to i 4 razy dziennie na tę ulicę zawitają i wlepią mandat. I w sumie mogliby się zdecydować. Albo zawsze wlepiają mandaty i wtedy nigdy już tam nie stanę albo odpuszczają totalnie.
Ostatnio mam wrażenie, ze Katowiczanie byliby wniebowzięci, gdyby przed K-cami były bramki zakazujące wjazdu ludziom z innych miast na jego teren.
E tam, dojeżdżam z innego miasta i jakoś nie czuję wrogości miejscowej ludności, inna sprawa że nigdy nie staję na miejscach dla mieszkańców. Zresztą, jakby mi ktoś przyjezdny ciągle blokował miejsce parkingowe pod blokiem też bym się wkurzył :)
A co do zwiększenia ilości parkingów- znowu to powiem- co jakiś czas pojawiają się pomysły nowe rewolucyjne/rewelacyjne i co? Nic. Bo nie jest to kwestia zaplanowania, tylko wykonania, podjęcia w końcu przez władze sensownych decyzji, które będą wiążące.
Zgadzam się w pełni, ale pomarudzić urzędasom zawsze można. To tak, jakby dzieciakowi matka kazała posprzątać pokój. Powiedziałaby raz, drugi i przestała upominać to on to oleje i nie posprząta, ale jakby mu przypominała co pięć minut, co gorsza zagroziła brakiem kieszonkowego to chłopak by się zmobilizował ;)