Temat: Nasza policja - szkoda gadać
Bartek P.:
Aż dziw bierze, że mówi to osoba, z metryki, dojrzała...
Do tej pory takie podejście typu JP widziałem wśród gimnazjalistów...
Od osoby dorosłej wypadałoby oczekiwać własnego zdania, ale też szacunku wobec innych zawodów...
Przykre i mam nadzieję, że oprócz mandatów za prędkość w swoim seicento, nie będziesz musiał korzystać z prawdziwej pomocy policji...
Te panie mądraliński bez wycieczek osobistych.
Kto tu mówi o podejściu JP?
Miałem 3 razy do czynienia w swoim życiu z policją w momentach dość ważnych.
Raz przy wypadku samochodowym, gdzie gość wjechał z podporządkowanej i mi wrąbał w mój pierwszy własny samochód...tak tak... SEICENTO. Tyle, że to było 12 lat temu. Spokojna głowa, teraz mam dobry samochód :P Przyjechał milicjant z wąsem, kolega tego co mi wpierdzielił i orzekł moją winę. 2 lata się sądziłem. WYGRAŁEM.
Drugi raz miałem założoną sprawę o chuligaństwo, gdyż pan milicjant ubzdurał sobie, że chodząc obok płotu przy zamkniętym stadionie GKS-u podczas meczu wówczas 1 ligi łamię prawo. Sprawa w sądzie skończyła się moją wygraną i naganą dla panów milicjantów za nie stawianie się na rozprawy, sprzeczne zeznania oraz karą pieniężną dla milicjanta, który krzyczał na mojego adwokata.
Trzecia historia...również naokoło meczowa. Wytargano mnie za włosy (wtedy jeszcze miałem) z knajpy koło Spodka, bo pan milicjant chciał mieć sprawców zadymy, a że stałem ostatni w kolejce to padło na mnie. Wożono mnie po komisariatach, pobito, skopano i próbowano zmusić do przyznania się. Efekt...obdukcja z mojej strony, skarga do komendanta miejskiego i z prośbą o reakcję. Skończyło się na pisemnych przeprosinach komendanta (to bylo na koniec lat 90tych).
Takich sytuacji ja i moi znajomi mieli pełno....więc ja podziękuję. Niech chronią innych. Ja sobie dam radę.
Wojtek P. edytował(a) ten post dnia 14.08.12 o godzinie 16:50