Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Komunikacja kolejowa

Znowu ciekawy artykuł na temat kolei: "Przyczyny upadku PKP"

"Jak to się stało, że polska kolej w ciągu ostatniego dwudziestolecia doznała załamania bez precedensu w skali Europy? W 1990 r. Polska miała prawdopodobnie najwyższy w Europie udział kolei w transporcie osób - 30,5%. Dzisiaj jest to 5,2%. Jak doszło do tego, że w ciągu 20 lat staliśmy się krajem, gdzie rola kolei w transporcie jest znikoma?


Obrazek


[...]

Złożyło się na to kilka przyczyn, ale moim zdaniem najwcześniejsza z nich, praprzyczyna, sięga o dziwo już początku i połowy lat osiemdziesiątych XX wieku. To brak zakupu autobusów szynowych, które zużywają kilkakrotnie mniej paliwa od lokomotyw, a zatem są jedynym ekonomicznym rozwiązaniem dla linii bocznych, o niskiej frekwencji. W lata 90. PKP, w przeciwieństwie do innych kolei regionu, weszła z tylko kilkoma prototypowymi tego typu pojazdami. Dopiero od początku XXI w. polscy przewoźnicy oraz samorządy mozolnie zakupują szynobusy i dopiero niedawno ich liczba w kraju przekroczyła 200 szt.

Ale nie jest tak, że autobusy szynowe (poprawnie: wagony motorowe) to w Polsce nowość. Nie, te pojazdy jeździły już u nas wcześniej, i to w setkach egzemplarzy. Jeżeli spojrzymy w rozkłady jazdy pociągów z lat 60. i 70., zobaczymy, że wiele kursów oznaczonych jest symbolem wagonu motorowego (głównie na północy i zachodzie kraju). Nawet międzynarodowy pociąg Berolina relacji Brześć - Berlin był do 1964 r. obsługiwany niemieckimi wagonami motorowymi, takimi jakie przed wojną kursowały z prędkością maksymalną 160 km/h jako "Latający Ślązak", łącząc Berlin z Bytomiem w czasie 4,5 godziny (dziś trudno w to uwierzyć).

[...]

Spójrzmy na przykład na wydatki na systemy sterowania ruchem. W Niemczech linia lokalna często wygląda tak: nowe obiekty inżynieryjne, nowa nawierzchnia torowa, po której nowoczesne szynobusy mkną 140 km/h. A na stacji semafory kształtowe (tzn. bez świateł, tylko z ruchomymi ramionami, opuszczanymi i podnoszonymi poprzez cięgna drutowe poprowadzone z nastawni – tak jak przed wojną). Niemcy wiedzą, że warto inwestować w to, co decyduje o czasie jazdy lub z czym pasażer ma bezpośredni kontakt. Stary system sterowania nie przeszkadza, o ile tylko zapewnia bezpieczeństwo. Na jego wymianę szkoda pieniędzy.

Na PKP jest odwrotnie. W raporcie CZT nr 3/2006 podawaliśmy przykład linii Sucha Beskidzka - Żywiec, której stan torów jest tak zły, że odległość 35 km pociąg pokonywał w roku 1996 roku w 62 minuty, a w 2007 w 80 minut, aż pasażerowie zrezygnowali z usług kolei i pociągi regionalne zlikwidowano. Kolej nie miała pieniędzy na remonty linii? Ależ miała. Kilka lat temu tylko na odcinku śląskim zmodernizowano 5 przejazdów drogowo-kolejowych, wyposażając je w automatyczne systemy sygnalizacji przejazdowej za 0,5 mln zł od sztuki. Oczywiście nie skróciło to czasu jazdy ani o minutę, więc doszło do likwidacji pociągów, a linię niedawno przeznaczono do wyłączenia z eksploatacji. Na remonty nawierzchni pieniędzy nie starczyło, ale na to, czego nawet bogate koleje niemieckie nie modernizują, jakoś się znalazły.

[...]

Inny przykład - spółki czyszczące tabor. Już same nazwy większości z nich: ZU Południe, ZU Wschód, ZU "Centrum-Usługa", Pomorze, Dolnośląskie Przedsiębiorstwo Usługowe świadczą o tym, że tu nie ma konkurencji, jest podręcznikowy podział stref wpływów. [...] Efekty widzi gołym okiem każdy pasażer kolei w Polsce. Mniej spostrzegawczym polecam otwarcie okna i obejrzenie co się dzieje w ramach okiennych, albo w kątach między ścianami i podłogą, zwłaszcza w toaletach). Przypadki pogryzienia pasażerów przez pluskwy też należy zapisać na konto tych firm.

[...]

Osobnym, ważnym czynnikiem powodującym upadek kolei był brak wystarczającego finansowania i nierówne traktowanie transportu drogowego i kolejowego. Od kolei oczekuje się, że sama się utrzyma z opłat użytkowników, podczas gdy drogi są w znakomitej większości bezpłatne. Zarządca linii kolejowych PKP PLK jest spółką prawa handlowego, która nie powinna przynosić strat, natomiast GDDKiA jest agendą rządową, która pieniądze tylko wydaje, nie musi zarabiać na siebie, środki dostaje od państwa.

Tak było za wszystkich rządów po 1989 roku. Od 20 lat wydatki na infrastrukturę kolejową są wielokrotnie, nawet 10-krotnie mniejsze niż wydatki na same tylko drogi krajowe (obie sieci mają po ok. 19 tys. km długości). Różnice jeszcze pogłębiły się po 2003 roku.


Obrazek

Porównanie nakładów na drogi krajowe (18,5 tys. km) i linie kolejowe (19 tys. km) w latach 1998-2009, mln zł. Źródło: PKP Polskie Linie Kolejowe SA (1998-2001), Krajowa Izba Gospodarcza (2002-2009).

[...]

Kolejnym niesprzyjającym czynnikiem był 'rozbiór PKP' czyli podział na spółki. Dyrektywy unijne wymagają oddzielenia zarządzania infrastrukturą kolejową od wykonywania przewozów, zakazane jest także pokrywanie strat przewozów pasażerskich zyskami z przewozów towarowych. Unia każe zatem dzielić koncerny kolejowe co najmniej na 3 spółki (pasażerską, towarową i infrastrukturalną).

Do tej liczby ograniczyli się Czesi. Polski parlament we wrześniu roku 2000 przyjął ustawę o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego 'Polskie Koleje Państwowe'. Wydzieliła ona z PKP tylko 4 spółki: PKP Polskie Linie Kolejowe, PKP Cargo, PKP Przewozy Regionalne i PKP Intercity. Taką ustawę przegłosowali posłowie i senatorowie. A za ich plecami podzielono PKP na ponad 60 spółek.

[...]

Ostatnim już milowym błędem w historii polskiej kolei było tzw. usamorządowienie spółki PKP Przewozy Regionalne, dokonane przez wiceministra Juliusza Engelhardta. Z początkiem 2009 roku udziały w spółce PKP Przewozy Regionalne rozdzielono między marszałków 16 województw. Przy tym ze spółki odłączono tzw. Oddział Przewozów Międzywojewódzkich (OPM) i dołączono do kameralnej dotąd spółki PKP Intercity, obsługującej wcześniej tylko niecałe 200 pociągów najwyższej kategorii, nie wymagających dotacji.

Miał to być sposób PKP-owskiego układu na wyłuskanie z PKP PR konfitur w postaci bardziej dochodowego segmentu, a podrzucenie marszałkom całego balastu. Wystarczy podać 2 liczby: OPM zapewniał PKP PR przed podziałem ponad 40% przychodu, w wyniku podziału do PKP Intercity przesunięto tylko ok. 25% pracowników. Przerost zatrudnienia pozostawiono marszałkom.

Operacja jednak nie wzbogaciła spółki Intercity, której dotąd elitarne pociągi ekspresowe rozmyły się w masie starego taboru. W dodatku samorządowcy czując się pokrzywdzeni zabraniem połączeń pospiesznych, z których zyski dotąd dotowały połączenia regionalne, uruchomili własne połączenia dalekobieżne – interRegio, co stworzyło konkurencję dla Intercity, a w kolejowym establishmencie wywołało wściekłość (z próbami niewpuszczenia przez zarządcę infrastruktury interRegio na tory włącznie).

W 2009 roku Intercity i Przewozy Regionalne łącznie przewiozły o 10 mln pasażerów mniej niż rok wcześniej (spadek o kolejne 5,5%)."

Całość tu: http://www.zm.org.pl/?a=przyczyny_upadku_pkp-137
Grzegorz Pelc

Grzegorz Pelc radca prawny

Temat: Komunikacja kolejowa

Ciekawe, czy ktoś kiedyś w końcu posprząta ten bałagan.

W ogóle to klasyczny przypadek transferu pieniedzy od biednych do bogatych. Biedni płacą za prejazdy koleją i za utrzymanie dróg, którymi jeżdżą bogaci. Neoliberalizm w praktyce.

konto usunięte

Temat: Komunikacja kolejowa


Obrazek
Grzegorz Pelc

Grzegorz Pelc radca prawny

Temat: Komunikacja kolejowa

Dałabyś spokój z tą propagandą. Do Warszawy autem? 5 godzin i można życie stracić. To już wolę zapłacić więcej (nie 70, a 120) i dojechać w 3 godziny.Ten post został edytowany przez Autora dnia 21.07.13 o godzinie 09:48

konto usunięte

Temat: Komunikacja kolejowa

Grzegorz P.:
Dałabyś spokój z tą propagandą. Do Warszawy autem? 5 godzin i można życie stracić. To już wolę zapłacić więcej (nie 70, a 120) i dojechać w 3 godziny.

Dałbyś spokój z tym demonizowaniem niebezpieczeństwa na naszych drogach.
Kiedy ostatni raz jechałeś autem dalej niż 100km? No właśnie.
Grzegorz Pelc

Grzegorz Pelc radca prawny

Temat: Komunikacja kolejowa

Jolanta I.:
Dałbyś spokój z tym demonizowaniem niebezpieczeństwa na naszych drogach.

Statystyka nie kłamie. Rocznie ginie ponad 3500 osób, czyli 10 dziennie.
Kiedy ostatni raz jechałeś autem dalej niż 100km? No właśnie.

Nie ma to jak z góry znać odpowiedź. Tydzień temu. Tyle, że większość nie w Polsce. A w całości w Polsce ok. miesiąc temu.
Mogłabyś kiedyś w końcu łaskawie przestać używać tego typu argumentów. Ja w ten sposób nie mam zamiaru dyskutować.

konto usunięte

Temat: Komunikacja kolejowa

Grzegorz P.:
Statystyka nie kłamie. Rocznie ginie ponad 3500 osób, czyli 10 dziennie.

Czy ja to gdzieś kwestionowałam?
Nie wydaje mnie się.
Nie ma to jak z góry znać odpowiedź. Tydzień temu. Tyle, że większość nie w Polsce. A w całości w Polsce ok. miesiąc temu.

Grzesiu, zapytam inaczej: ile km rocznie jeździsz samochodem po Polsce?
Bo przypuszczam, że mniej niż ja i mniej niż Ci, których praca jest taka a nie inna i jeżdżą po całej Polsce naprawdę dziesiątki tysięcy km a mimo to nie marudzą na niebezpieczne drogi, choć pewnie by mogli.
Mogłabyś kiedyś w końcu łaskawie przestać używać tego typu argumentów. Ja w ten sposób nie mam zamiaru dyskutować.

? Są analogiczne do Twoich, po prostu.

Sam widzisz, że polska kolej działa jak działa-bo to Ty założyłeś ten temat-, czyli w ogólnym rozrachunku słabo, zatem nie rozumiem Twojego świętego oburzenia-które w tej sytuacji brzmi jak hipokryzja- na to, że ktoś zamiast użerać się z PKP wybiera samochód albo samolot.

Edt.Powyższy demot z podróżą do Wawy-to tylko przykład, równie dobrze można zamienić np. na Legnicę, bo odległość jest dokładnie ta sama, spróbuj znaleźć sensowne połączenie kolejowe: Katowice-Legnica, życzę powodzenia.Ten post został edytowany przez Autora dnia 21.07.13 o godzinie 14:39
Grzegorz Pelc

Grzegorz Pelc radca prawny

Temat: Komunikacja kolejowa

Jolanta I.:
Bo przypuszczam, że mniej niż ja i mniej niż Ci,

Utrzymując Twój poziom: sprawdź sobie, kiedy "ci" pisze się z małej, a kiedy z dużej :P
Grzesiu, zapytam inaczej: ile km rocznie jeździsz samochodem po Polsce?

A Ty ile km rocznie jeździsz koleją?
Sam widzisz, że polska kolej działa jak działa-bo to Ty założyłeś ten temat-, czyli w ogólnym rozrachunku słabo, zatem nie rozumiem Twojego świętego oburzenia-które w tej sytuacji brzmi jak hipokryzja- na to, że ktoś zamiast użerać się z PKP wybiera samochód albo samolot.

To, że kolej powinna być lepsza nie zmienia tego, że niektóre trasy i tak lepiej pokonać koleją. Ja tam np. w dłuższe trasy wolę jechać pociągiem, poczytać sobie, zreklaksować się, a nie cały czas wypatrywać, czy zza wzniesienia jakiś wariat nie jedzie na czołówkę ze mną.
Edt.Powyższy demot z podróżą do Wawy-to tylko przykład, równie dobrze można zamienić np. na Legnicę, bo odległość jest dokładnie ta sama, spróbuj znaleźć sensowne połączenie kolejowe: Katowice-Legnica, życzę powodzenia.

Otóż nie można. Akurat połączeniu do Warszawy trudno byłoby cokolwiek zarzucić, "nawet" kible są czyste. Tak więc "demot" totalnie kulą w płot. Jakby tam napisali np. Wałbrzych albo Zieloną Górę (do Legnicy jest trochę lepiej), to pretensji bym nie miał.
Czy to naprawdę tak wielki wysiłek przestać myśleć stereotypowo i zauważać istotne szczegóły?

konto usunięte

Temat: Komunikacja kolejowa

Grzegorz P.:
Dałabyś spokój z tą propagandą. Do Warszawy autem? 5 godzin i można życie stracić. To już wolę zapłacić więcej (nie 70, a 120) i dojechać w 3 godziny.

Nie, żebym się czepiał ale w Wawie byłem autem do tej pory chyba trzy razy - i żyję. I to po przejechaniu przez wykopki gdzieś pod Warszawsią. Autem w trzy godziny? Też się da i to bez zbędnego deptania gazu w podłogę.

konto usunięte

Temat: Komunikacja kolejowa

Grzegorz P.:
Utrzymując Twój poziom: sprawdź sobie, kiedy "ci" pisze się z małej, a kiedy z dużej :P

Zwykła literówka ale rozumiem, że musialeś się do tego doczepić:D.
A Ty ile km rocznie jeździsz koleją?

0km a powód jest dość oczywisty.Ostatni raz jechalam bodajże 2 lata temu do WAW, służbowo.
To, że kolej powinna być lepsza nie zmienia tego, że niektóre trasy i tak lepiej pokonać koleją. Ja tam np. w dłuższe trasy wolę jechać pociągiem, poczytać sobie, zreklaksować się, a nie cały czas wypatrywać, czy zza wzniesienia jakiś wariat nie jedzie na czołówkę ze mną.

OK rozumiem ale nie generalizuj, że polskie drogi są be.
Otóż nie można. Akurat połączeniu do Warszawy trudno byłoby cokolwiek zarzucić, "nawet" kible są czyste. Tak więc "demot" totalnie kulą w płot. Jakby tam napisali np. Wałbrzych albo Zieloną Górę (do Legnicy jest trochę lepiej), to pretensji bym nie miał.

To znaczy Ty nie możesz, inni mogą.
To, że dla Ciebie ten demot jest bez sensu, nie oznacza, że dla innych też.
Poza tym nie każdy jedzie do centrum Wawy, niektórzy potrzebują się dostać np. do Garwolina, Błonia czy innego Nowego Dworu Mazowieckiego i potrzebują w jeden dzień obrócić, więc? Zostaje im samochód.

Też wolę nad nasze morze jechać autem, bo po drodze zatrzymam się w Toruniu, przejadę do Chełmna a w 3 mieście będę niezależna od komunikacji lokalnej ale rozumiem, że Ty wybrałbyś pociąg-Twoje prawo.
Czy to naprawdę tak wielki wysiłek przestać myśleć stereotypowo i zauważać istotne szczegóły?

? Może zadaj to pytanie innym a najpierw zacznij od siebie.

konto usunięte

Temat: Komunikacja kolejowa

Za spory sukces uważam tarabanienie się z Zabrza do Gdańska a potem do Stegny. Daliśmy wtedy radę ale droga pociągiem... nigdy więcej. Autem pewnie szybciej i wygodniej... Nasza infrastruktura leży i kwiczy a tego zombie ciągle utrzymuje się przy życiu.

Na kursie kiedyś usłyszałem, że jak ktoś przesadnie wszędzie widzi wariatów na drodze, uważa iż jest niebezpiecznie itp. to niech lepiej nie wsiada za kółko. Oczywiście, w pociągu też można zginąć przez "jakiegoś idiotę", jak to można było zauważyć np. pod Szczekocinami czy Studence.
Grzegorz Pelc

Grzegorz Pelc radca prawny

Temat: Komunikacja kolejowa

Damian P.:
Na kursie kiedyś usłyszałem, że jak ktoś przesadnie wszędzie widzi wariatów na drodze, uważa iż jest niebezpiecznie itp. to niech lepiej nie wsiada za kółko. Oczywiście, w pociągu też można zginąć przez "jakiegoś idiotę", jak to można było zauważyć np. pod Szczekocinami czy Studence.

Tak, tak, 15 zabitych raz na 10/20 lat kontra 10 dziennie to przecież ,dokładnie takie samo ryzyko...

konto usunięte

Temat: Komunikacja kolejowa

Grzegorz P.:
Damian P.:
Na kursie kiedyś usłyszałem, że jak ktoś przesadnie wszędzie widzi wariatów na drodze, uważa iż jest niebezpiecznie itp. to niech lepiej nie wsiada za kółko. Oczywiście, w pociągu też można zginąć przez "jakiegoś idiotę", jak to można było zauważyć np. pod Szczekocinami czy Studence.

Tak, tak, 15 zabitych raz na 10/20 lat kontra 10 dziennie to przecież ,dokładnie takie samo ryzyko...

Może i tak mój drogi kolego, ale uważam iż demonizujesz nasze drogi i bezpieczeństwo - śmigając autem, widzę że jednak większość (powiedzmy 3/4 ludzi na drogach) jeździ normalnie, z głową, przestrzega przepisów. Prawko mam od 2.5 roku, do tej pory tłukłem się wszędzie pociągiem, autobusem, zbiorkomem, jak się dało - to samolotem. I szczerze? Jeżdżąc po Polsce, wolę jednak własne cztery kółka czy autokar zamiast naszych kolei. To samo dotyczy zbiorkomu - nie dziwię się, że ktoś jednak woli wybrać auto zamiast autobusu, choćby za sposób, w jaki to wszystko jest zorganizowane, ile trzeba czekać na przesiadkę, etc.

To nie jest mój wymysł - tracić 3h na dojazd z Ostrawy do Gliwic to absurd (do granicy dojadę bez kłopotu bo bus w godzinach szczytu jest co 30 minut i końcowy przystanek jest 100 m od przejścia), problem pojawia się po polskiej stronie) gdy tę samą trasę można pokonać w zaledwie 50 minut. Widzisz zależność? Gdybym jeździł autem od powiedzmy 10 lat, to może byłoby to gadanie dla pitu pitu. Ale nie i szczerze - wolę auto. A w Ostrawie auto stoi pod blokiem - niezależnie od tego, czy jedzie się do pracy czy do Pragi...
Grzegorz Pelc

Grzegorz Pelc radca prawny

Temat: Komunikacja kolejowa

Damian P.:
nie dziwię się, że ktoś jednak woli wybrać auto zamiast autobusu, choćby za sposób, w jaki to wszystko jest zorganizowane, ile trzeba czekać na przesiadkę, etc.

Temu też się nie dziwię, bo autous nie ma w ogóle żadnych zalet.
To nie jest mój wymysł - tracić 3h na dojazd z Ostrawy do Gliwic to absurd (do granicy dojadę bez kłopotu bo bus w godzinach szczytu jest co 30 minut i końcowy przystanek jest 100 m od przejścia), problem pojawia się po polskiej stronie) gdy tę samą trasę można pokonać w zaledwie 50 minut. Widzisz zależność?

Ok, zrób demot typu - lepiej autem z Gliwic do Ostrawy niż pociągiem - nie będę miał pretensji.

konto usunięte

Temat: Komunikacja kolejowa

Grzegorz P.:

Temu też się nie dziwię, bo autous nie ma w ogóle żadnych zalet.

Autobus autobusowi nierówny. Zdarzyło się nie raz jechać klimatyzowanym, wygodnym autokarem, gdzie np. fotele nie są upakowane tak, by upchać jak największą ilość osób. Kibel w pojeździe to niezbędna opcja w rejsowcach ale nie uzależniam od tego komfortu jeżdżenia. Minusem może być mało miejsca na rozprostowanie kości ale postoje też są w planach...
Ok, zrób demot typu - lepiej autem z Gliwic do Ostrawy niż pociągiem - nie będę miał pretensji.

Po co mam robić demot? Wolę wziąć sprawy w swoje ręce. PLK, PKP i KŚ w moim regionie nic nie robią a ostatni pociąg do Bohumina przestał jeździć w zeszłym roku. PLK wyremontowało tory tylko do Rybnika...
Grzegorz Pelc

Grzegorz Pelc radca prawny

Temat: Komunikacja kolejowa

Damian P.:
Grzegorz P.:

Temu też się nie dziwię, bo autous nie ma w ogóle żadnych zalet.

Autobus autobusowi nierówny. Zdarzyło się nie raz jechać klimatyzowanym, wygodnym autokarem, gdzie np. fotele nie są upakowane tak, by upchać jak największą ilość osób. Kibel w pojeździe to niezbędna opcja w rejsowcach ale nie uzależniam od tego komfortu jeżdżenia. Minusem może być mało miejsca na rozprostowanie kości ale postoje też są w planach...

Nie ma zalet, bo nie ominie korków i na światłach tak samo stoi. A raczej nie da się zrobić wszędzie buspasów.
Ok, zrób demot typu - lepiej autem z Gliwic do Ostrawy niż pociągiem - nie będę miał pretensji.

Po co mam robić demot?

A o czym jest ta dyskusja?

konto usunięte

Temat: Komunikacja kolejowa

Grzegorz P.:

Nie ma zalet, bo nie ominie korków i na światłach tak samo stoi. A raczej nie da się zrobić wszędzie buspasów.

To chyba tylko w mieście... albo ja po Europie śmigałem innymi pojazdami. Jak tak patrzę co mają sąsiedzi, to nasze miasta do niczego nie są przystosowane. Ot co.

A o czym jest ta dyskusja?

Na pewno nie o robieniu demotów. Po Polsce więcej nie zamierzam jeździć pociągiem (o ile nie będę musiał) z podanych wyżej powodów i zdania nie zmienię. Jak polska kolej dorówna choć trochę konkurencji (Trenitalia, DB, ČD) w jakości oferowanych usług i gęstości/częstotliwości połączeń, to pogadamy inaczej. Po przeliczeniu ostatniego spalania (trzy pełne tankowania, umiarkowany styl jazdy), wyszło mi 3.7 l/100 km. Zatrzymuję się gdzie chcę i kiedy chcę, nie jestem od niczego zależny a już na pewno nie muszę się gnieść w zatłoczonym pociągu (taaa, nie ma przymusu jeżdżenia Ex/IC - bo nie wszędzie one jeżdżą).
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Komunikacja kolejowa

Pociąg KŚ dojeżdża z Katowic do Gliwic o 8:11.
Pociąg PR z Gliwic do Kędzierzyna-Koźla odjeżdża o 8:08.
Dyskomunikacja.

konto usunięte

Temat: Komunikacja kolejowa

Luděk V.:
Dyskomunikacja.


A potem zdziwienie, że ludzie zamiast komunikacją publiczną jeżdżą samochodami, a mają wybór?
Nie mają.
Pieniądze leżą na ulicy tylko PKP tego nie widzi.
Btw: a propos Pendolino: Polska to jedyny kraj gdzie się zwiedza pociągi.
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Komunikacja kolejowa

No oczywiście, że w wielu przypadkach (i coraz częstszych) nie mają wyboru. Koleje drożeją, co kilka tygodni zmieniają rozkład jazdy i jednocześnie się zwijają, tak samo KZK GOP - drożeje, przystanki przesiadkowe znikają (plac Szewczyka), brak skomunikowania. No ale ja nie mogę wziąć samochodu i roweru, bo ja na rowerze nie robię pętli, tylko jadę z punktu A do punktu B. Jutro bym chciał zobaczyć ręczny prom w Zdzieszowicach, który też ma swój rozkład jazdy (jest trzygodzinna przerwa między 10 i 13).

Następna dyskusja:

Komunikacja nocna - pomysły




Wyślij zaproszenie do