konto usunięte

Temat: katowickie buractwo drogowe

Pytanie swoje adresuję do kierowców, uprawiających dyscyplinę sportową jak w temacie (buractwo drogowe):

Co takiego Wami kieruje a czego nie ma cywilizowany człowiek, że wymuszacie pierwszeństwo na przejściach dla pieszych, wyprzedzacie samochody przepuszczające pieszych, trąbicie, gdy ktoś przechodzi poza przejściem, ale dalej niż 100 m od najbliższego (czyli prawidłowo)?

Buractwo? Nieznajomość przepisów?

I drugie pytanie: jaki gen, małpi pierwiastek, imperatyw debilizmu sprawia, że zastawiacie skrzyżowania na czerwonym świetle, w korku nocą oślepiacie światłami stopu tego, co stoi za Wami?

Co takiego dzieje się w tym mieście, że cywilizowani - podobno - mieszkańcy stolicy - podobno - regionu zachowują się na drodze jak ci w temacie - buraki?Maciek Sobczyk edytował(a) ten post dnia 01.07.08 o godzinie 20:22
Tomasz Kita

Tomasz Kita Agencja interaktywna
& reklamowa -
Studio72

Temat: katowickie buractwo drogowe

mi sie wydaje,ze nie ma ludzi ktorzy to robią non stop, kazdemu sie przydarzy cos j/w ale jak zobaczysz po drodze ilus takich naraz to powstaje mylna wizja ze to ciagle jedne i te same osoby
Wojtek P.

Wojtek P. Przedstawiciel
Farmaceutyczny

Temat: katowickie buractwo drogowe

Mnie spotkalo wczoraj wyroznienie. Jechalem tunelem w strone Tauzena...mniej wiecej 85 km/h (fotoradar przy wjezdzie i wyjezdzie, a ograniczenie do 70 - wszystkie pasy zajete)...no i zostalem obtrabiony przez jegomoscia w przyciemnianych szybach w jakims starym Subaru. Jechal ze 120...ucieszylem sie mocno jak mnie wyprzedzil :D

Dodam, ze rejestracja SO pozwolila mi przyjac te zachowanie z godnoscia :D
Maciej P.

Maciej P. zgrany.wordpress.com

Temat: katowickie buractwo drogowe

Maciek Sobczyk:
I drugie pytanie: jaki gen, małpi pierwiastek, imperatyw debilizmu sprawia, że zastawiacie skrzyżowania na czerwonym świetle, w korku nocą oślepiacie światłami stopu tego, co stoi za Wami?

Że jak? Nie rozumiem tego pytania :)

konto usunięte

Temat: katowickie buractwo drogowe

Maciej Przerwa:
Maciek Sobczyk:
I drugie pytanie: [...] co sprawia, że zastawiacie skrzyżowania
>na czerwonym
świetle, w korku nocą oślepiacie światłami stopu tego, co stoi za Wami?

Że jak? Nie rozumiem tego pytania :)
Chodzi o to Drogi Imienniku, że wielu kierowców wjeżdza na skrzyżowanie, kompletnie nie zastanawiając się, czy po zmianie świateł uda im się ze skrzyżowania zjechać. Efekt tego taki, że całe skrzyżowanie zastawione jest sznureczkiem samochodów i nieprzejezdne. Nie dotyczy to zresztą tylko świateł. Standardem jest zajeżdżanie skrzyżowań z drogą podporządkowaną. Wówczas wyjeżdżający z podporządkowanej nie może się włączyć do ruchu. A powinien.

Co do oślepiania: czerwone światło na skrzyżowaniu + ciemna noc + wysoko umieszczone trzecie światło stopu i awersja do używania ham. ręcznego = ten za Tobą ma czerwone iluminacje prosto w gały.

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: katowickie buractwo drogowe

Wojtek P.:
Mnie spotkalo wczoraj wyroznienie. Jechalem tunelem w strone Tauzena...mniej wiecej 85 km/h (fotoradar przy wjezdzie i wyjezdzie, a ograniczenie do 70 - wszystkie pasy zajete)...no i zostalem obtrabiony przez jegomoscia w przyciemnianych szybach w jakims starym Subaru. Jechal ze 120...ucieszylem sie mocno jak mnie wyprzedzil :D
Tunel w kierunku Tauzena to w ogóle kolejna historia. Standardem są samochody wlokące się środkowym pasem, (prawy pas wolny), które dopiero po wyjechaniu z tunelu zjeżdżają na prawo w kierunku Koszutki. Nie mógł taki debil wykonać odpowiedniego manewru już w tunelu?
Michał Wiercimok

Michał Wiercimok Marketing
internetowy od A do
Z

Temat: katowickie buractwo drogowe

w tunelu są chyba tylko kamery rejestrujące prędkość, bez homologacji, czyli nie ma z tego mandatów :)

konto usunięte

Temat: katowickie buractwo drogowe

tak obrażasz innych użytkowników dróg.. czyżby Ci aż tak bardzo na tych drogach przeszkadzali?
Może trochę spokojniej i czasem trochę wyrozumiałości? Obok może jechać ktoś chory, albo śpiący po długiej podróży a do domu musi dojechać, albo po prostu cholernie zmęczony po pracy, albo się akurat zagapił.
Zdarzają się pajace drogowi, ale nie mów, że Ty jesteś ideałem i nigdy nie zdarzyło Ci się ani zagapić, ani zmienić zdanie w ostatniej chwili co do kierunku jazdy.
Uważam iż przesadzasz ze swoją oceną wrzucając w nich prawie wszystkich kierowców, gdyż uważam iż czasem każdemu zdarzy się na drodze zachować jak burak.

przez Twoją postawę mi się wczorajsza historia jak na skrzyżowaniu... chciałam zjechać w lewo i na trzech pasach grzecznie czekaliśmy by się zmieniło czerwone światło które jeszcze świeciło po przejeździe tramwaju, umyśliło mi się jechać zamiast prosto to w lewo. I czekam aż się te światła zmienią, na pasie obok (na który musiałam zjechać) dziadek i czekam aż się ruszy po zmianie świateł (żeby nie było miałam włączony kierunkowskaz), ale światło się zmieniło a dziadek nic, no to ja gaz i szybko jadę by nie zawalać innym drogi to dziadek raczył mnie otrąbić (mimo iż do wymuszenia pierwszeństwa nie doszło, bo ja już zjechałam znacząco dalej, a dziadek dopiero ruszył). To już drugi dziadek w tamtej okolicy... poprzedni się ze mną kłócił, że mu się świeci zielona strzałka i on musi grzecznie puścić tych co mu z lewej pojadą... oczywiście wysiadł z samochodu mi wytłumaczyć zasadę zielonej strzałki(chyba chciał ręcznie) jak natrąbiłam na niego bo po zmianie sygnalizacji na zielone światełko w ogóle się nie chciał ruszyć mimo, iż już bardzo długo się światło świeciło (mi się czasem zdarzyło zagapić, więc osobiście za takie "titanie" się nie złoszczę, więc myślałam, że się po prostu zagapił). Światełko nie było zieloną strzałką, a zielonym kółkiem z czarną strzałką w prawo, a nad nim wisiało żółte i czerwone światełko ze strzałkami... wskazywanie na sąsiednim słupie jak wygląda tzw. "zielona strzałka" nie odniosło skutku. Jakby tego było mało dziadek jechał dalej lewym pasem, ja wjechałam na prawy i tak jedziemy... i ten dziadek "świetnie znający przepisy drogowe i ruch uliczny, gdyż miał prawo jazdy zanim ja się na świecie pojawiłam" bez włączenia kierunkowskazu zaczął wjeżdżać mi w samochód (tu akurat przewidziałam, że tak pojedzie, bo na tej drodze nie on jedyny tak robi - taka sama zasada panuje przy zjeździe z rondka przy Silesi w stronę centrum i na Chorzów)...
ale oczywiście dla tego dziadka jest on najwspanialszym kierowcą, a ja byłam burakiem, nawet jego żona sobie pozwoliła na pyskówkę w moją stronę :>
takich nazywam burakami drogowymi! o! :>

Też się pieklę jak ludzie jeżdżą jak idioci, ale wiesz co jest ważne... samemu postępować fair na drodze i jeździć tak by nie szkodzić i brać pod uwagę innych uczestników ruchu drogowego. Otrąbianie i wyzywanie "buraków drogowych" nie prowadzi do niczego konstruktywnego, a tym bardziej do zmiany ich postawy bo oni to mają w d... (poza tymi, co im się po prostu zdarza czasem pupiato pojechać). Szkoda tylko, że narażają również nasze życie.

Dobrym sposobem na tych ślimaków na lewym pasie do wyprzedzania jest zajechać im drogę i szaleć z prędkością np. 40 km/h (mój wujek przebija wszystkich w swej złośliwości i jedzie 20 km/h) ;)

konto usunięte

Temat: katowickie buractwo drogowe

Michał Wiercimok:
w tunelu są chyba tylko kamery rejestrujące prędkość, bez homologacji, czyli nie ma z tego mandatów :)
słyszałam, że to tylko straszaki. Jadący ze zdecydowanie nadmierną prędkością nie otrzymali mandatów.

konto usunięte

Temat: katowickie buractwo drogowe

Kinga G.:
tak obrażasz innych użytkowników dróg.. czyżby Ci aż tak bardzo na tych drogach przeszkadzali?
Wiesz co? W sumie to tak - przeszkadzają mi. Dlaczego ma mi to nie przeszkadzać? W sumie, to czuję się jak w dżungli. Przeszkadza mi to. Lubię komfort za kółkiem wynikający nie tylko z klasy samochodu ale też poczucia bezpieczeństwa.
może jechać ktoś chory, albo śpiący po długiej podróży a do domu musi dojechać, albo po prostu cholernie zmęczony po pracy, albo się akurat zagapił.
Proponuję temu komuś, by w takim razie, jeśli jest chory, śpiący, zmęczony jak cholera lub się zagapia albo w dowolny inny, społecznie akceptowany sposób stwarza zagrożenie na drodze, by zmienił lekarza na bliższego domu, poszedł wcześniej spać i się wyspał zanim wsiądzie za kółko, wyszedł wcześniej z pracy itp.

Przedstaw sobie, że i wspomniani piesi też bywają chorzy, zmęczeni itd. Tylko, że w zderzeniu chorego kierowcy i chorego pieszego zginie ten drugi.
Zdarzają się pajace drogowi, ale nie mów, że Ty jesteś ideałem i nigdy nie zdarzyło Ci się ani zagapić, ani zmienić zdanie w ostatniej chwili co do kierunku jazdy.
Nie jestem ideałem, oczywiście. Przyznasz jednak, że to bardzo mało prawdopodobne, by wszyscy kierowcy zapierniczający ul. Kościuszki 100 km/h byli zagapieni? A co do zmiany kierunku w ostatniej chwili: kojarzysz remont na węźle murckowskim? W kierunku na Bielsko na środku drogi wyrasta plac budowy. Można go objechać z obu stron. Informują o tym 2 wielkie żółte tablice. I codzienne ktoś się zagapia i przed samym placem budowy wykonuje rozpaczliwe próby dostania się na lewy objazd. Czemu pytam? Przecież zniej więcej od wyjazdu z tunelu zwężenia, żółte linie, ograniczenia prędkości sygnalizują, że trzeba wzmóc uwagę.
Uważam iż przesadzasz ze swoją oceną wrzucając w nich prawie wszystkich kierowców, gdyż uważam iż czasem każdemu zdarzy się na drodze zachować jak burak.
Przyjmuję Twoją opinię i wyjaśniam, że nie mam na myśli "każdy, kto choć raz" tylko "każdy, kto notorycznie". A że jest to notorycznie wystarczy sprawdzić na Mickiewicza. Spróbuj przejść przez przejście w godzinach szczytu a potem policz samochody, których kierowcy widząc Cię, mają Cię gdzieś.
przez Twoją postawę mi się wczorajsza historia jak na skrzyżowaniu... chciałam zjechać w lewo [...] umyśliło mi się jechać zamiast prosto to w lewo. [...]dziadek nic, no to ja gaz i szybko jadę by nie zawalać innym drogi to dziadek raczył mnie otrąbić [...] To już drugi dziadek w tamtej okolicy... [...]
natrąbiłam na niego bo po zmianie sygnalizacji na zielone światełko w ogóle się nie chciał ruszyć
Wyciąłęm i zostawiłem samo mięso. Sama przeczytaj.
Też się pieklę jak ludzie jeżdżą jak idioci, ale wiesz co jest ważne... samemu postępować fair na drodze i jeździć tak by nie szkodzić i brać pod uwagę innych uczestników ruchu drogowego.
Tylko, że ktoś może mieć inną definicję "fair" niż Ty. W tym sęk.
Dobrym sposobem na tych ślimaków na lewym pasie do wyprzedzania jest zajechać im drogę i szaleć z prędkością np. 40 km/h (mój wujek przebija wszystkich w swej złośliwości i jedzie 20 km/h) ;)
Gratuluję. Dla mnie dobrą metodą jest wyprzedzenie ich z prawej lub lewej, w zależności od przepisów i pojechanie dalej.

konto usunięte

Temat: katowickie buractwo drogowe

Maciek Sobczyk:
Kinga G.:
tak obrażasz innych użytkowników dróg.. czyżby Ci aż tak bardzo na tych drogach przeszkadzali?
Wiesz co? W sumie to tak - przeszkadzają mi. Dlaczego ma mi to nie przeszkadzać? W sumie, to czuję się jak w dżungli. Przeszkadza mi to. Lubię komfort za kółkiem wynikający nie tylko z klasy samochodu ale też poczucia bezpieczeństwa.
proponuję wyjechać na pustynię tam zupełnie nikt Ci nie będzie przeszkadzał ani pieszy, który biegnie na autobus, ani zmęczony kierowca i to zupełnie niezależnie od klasy samochodu jakim będziesz jechał.
może jechać ktoś chory, albo śpiący po długiej podróży a do domu musi dojechać, albo po prostu cholernie zmęczony po pracy, albo się akurat zagapił.
Proponuję temu komuś, by w takim razie, jeśli jest chory, śpiący, zmęczony jak cholera lub się zagapia albo w dowolny inny, społecznie akceptowany sposób stwarza zagrożenie na drodze, by zmienił lekarza na bliższego domu, poszedł wcześniej spać i się wyspał zanim wsiądzie za kółko, wyszedł wcześniej z pracy itp.
A Ty oczywiście jesteś ideałem. Gdy jesteś zmęczony po dniu pracy wsiadasz w taksówkę, albo szofer Cię podwozi do domu.

Przedstaw sobie, że i wspomniani piesi też bywają chorzy, zmęczeni itd. Tylko, że w zderzeniu chorego kierowcy i chorego pieszego zginie ten drugi.
chory pieszy przy przytomnym kierowcy też nie ma szans, a "przetransportować" się musi. Nawet jeśli łamie przepisy ruchu drogowego, a przytomny kierowca i tak zostanie tym złym i zadrą na psychice, że kogoś zabił, lub nawet tylko trochę uszkodził. Rozumiem, że albo Cię zmęczenie i osłabienie się nigdy nie ima, a jeśli już ima to siedzisz grzecznie jak trusia w domku. W sumie dobrze postępujesz. Zmęczonyś - odpoczywaj.
Zdarzają się pajace drogowi, ale nie mów, że Ty jesteś ideałem i nigdy nie zdarzyło Ci się ani zagapić, ani zmienić zdanie w ostatniej chwili co do kierunku jazdy.
Nie jestem ideałem, oczywiście. Przyznasz jednak, że to bardzo mało prawdopodobne, by wszyscy kierowcy zapierniczający ul. Kościuszki 100 km/h byli zagapieni? A co do zmiany kierunku w
nie o tym pisałam, nie przeginaj.
ostatniej chwili: kojarzysz remont na węźle murckowskim? W kierunku na Bielsko na środku drogi wyrasta plac budowy. Można go objechać z obu stron. Informują o tym 2 wielkie żółte tablice. I codzienne ktoś się zagapia i przed samym placem budowy wykonuje rozpaczliwe próby dostania się na lewy objazd. Czemu pytam? Przecież zniej więcej od wyjazdu z tunelu zwężenia, żółte linie, ograniczenia prędkości sygnalizują, że trzeba wzmóc uwagę.
bo są gapami i sierotkami, ale niektórzy z nich może faktycznie się zagapili? Ty oczywiście o tym nie pomyślałeś, tylko wg Ciebie wszyscy to barany. Tak rozumiem, najlepiej jakbyś na drodze znajdował się jedynie Ty. Spoko... też bym tak chciała. I do tego samochód o przyśpieszeniu 6 sek. do setki.
Uważam iż przesadzasz ze swoją oceną wrzucając w nich prawie wszystkich kierowców, gdyż uważam iż czasem każdemu zdarzy się na drodze zachować jak burak.
Przyjmuję Twoją opinię i wyjaśniam, że nie mam na myśli "każdy, kto choć raz" tylko "każdy, kto notorycznie". A że jest to notorycznie wystarczy sprawdzić na Mickiewicza.
jak weryfikujesz, że jest to osoba notorycznie tak a nie inaczej się zachowująca, a nie jest to osoba, której się przytrafiło? Wyskakujesz z samochodu i pytasz? czy oznaczasz ich jakoś tak żeby przy kolejnym razie wiedzieć?
Spróbuj przejść przez przejście w godzinach szczytu a potem policz samochody, których kierowcy widząc Cię, mają Cię gdzieś.
które przejście? wszystkie w ścisłym centrum są ze światłami, więc ja mam kierowców gdzieś (jak jestem pieszym) od momentu jak im się czerwone zapali i tak robią wszyscy piesi. i spora część pieszy ma kierowców gdzieś i zapiernicza przez pasy nawet jak ma czerwone bo się śpieszy na autobus! (lub na cmentarz... nie zatrzymywałam, nie pytałam o powody).
przez Twoją postawę mi się wczorajsza historia jak na skrzyżowaniu... chciałam zjechać w lewo [...] umyśliło mi się jechać zamiast prosto to w lewo. [...]dziadek nic, no to ja gaz i szybko jadę by nie zawalać innym drogi to dziadek raczył mnie otrąbić [...] To już drugi dziadek w tamtej okolicy... [...]
natrąbiłam na niego bo po zmianie sygnalizacji na zielone światełko w ogóle się nie chciał ruszyć
Wyciąłęm i zostawiłem samo mięso. Sama przeczytaj.
hmmm? no i gdzie to "mięso"?
Też się pieklę jak ludzie jeżdżą jak idioci, ale wiesz co jest ważne... samemu postępować fair na drodze i jeździć tak by nie szkodzić i brać pod uwagę innych uczestników ruchu drogowego.
Tylko, że ktoś może mieć inną definicję "fair" niż Ty. W tym sęk.
myślę że definicja fair i zasady ruchu drogowego są jasne i klarowne dla wszystkich. Jeśli posiadasz jakieś wątpliwości co do znaczenia tego słowa najbliżej chyba będzie do wiki.
Dobrym sposobem na tych ślimaków na lewym pasie do wyprzedzania jest zajechać im drogę i szaleć z prędkością np. 40 km/h (mój wujek przebija wszystkich w swej złośliwości i jedzie 20 km/h) ;)
Gratuluję. Dla mnie dobrą metodą jest wyprzedzenie ich z prawej lub lewej, w zależności od przepisów i pojechanie dalej.
I zbluzganie od debili i kretynów i matołów - od tego zacząłeś wątek. Zawsze można zatrzymać ten samochód i kulturalnie wyjaśnić jaki ruch obowiązuje w Polsce i do czego służy lewy pas.
Skoro tak Ci to katowickie buraczenie przeszkadza myślę, że powinieneś zacząć właśnie w taki sposób zmieniać mentalność tych tzw. przez Ciebie buraków.
Płacz na forum publicznym czy wyzywanie tych wszystkich ludzi Ci naprawdę nic nie da.

konto usunięte

Temat: katowickie buractwo drogowe

Kinga G.:
[ciach]
Kingo, tak na zakończenie dyskusji z Tobą o tym, jak moje bluzganie, publiczne płacze poczucie bycia ideałem etc. ma się do przedstawianych przez Ciebie sierotek, co się zagapili oraz przytaczanego PoRD: najczęstszym sformułowaniem,jaki pamiętam z nauki jazdy było: "kierowca zbliżając się do..., widząc to..., wykonując manewr... jest zobowiązany zachować szczególną ostrożność".

Myślę, że to wyjaśnia kwestię usprawiedliwiania błędów zmęczeniem,choroba czy też inną niedyspozycją osłabiającą zdolność koncentracji.

konto usunięte

Temat: katowickie buractwo drogowe

wiesz.. jeżdżą buce po drodze, ale są też ludzie, którzy są po prostu przemęczeniu a przemieszczać się muszą i ludzi idealnych nie ma i każdemu może się zdarzyć. Jeżeli Tobie się nie zdarza to wypada pogratulować umiejętności radzenia sobie ze zmęczeniem i z własnymi myślami.
Wrzucanie wszystkich, którzy akurat pojawili Ci się na drodze do wora "buraki" jest chamskie i tylko o to mi chodzi. Bo wątpliwości co do tego, że pajace po drogach też się przemieszczają nie mam. Tyle, że to nie tylko po Katowicach jeżdżą tacy kierowcy, a po drogach całego Świata.

konto usunięte

Temat: katowickie buractwo drogowe

Kinga G.:
Wrzucanie wszystkich, którzy akurat pojawili Ci się na drodze do wora "buraki" jest chamskie i tylko o to mi chodzi.
Kingo, będę wdzięczny, jeśli wskażesz, która z moich wypowiedzi wskazuje, że wrzucam wszystkich, którzy akurat pojawili mi się na drodze do wora "buraki".

konto usunięte

Temat: katowickie buractwo drogowe

W każdej Twojej wypowiedzi. Nie odpuszczasz nawet tym, którzy są zmęczeni czy się zagapią.
Pisanie na forum ogólnym do ogółu "buraków" bynajmniej nie skutkuje naprawieniem sytuacji na drogach. Proponuję byś delikwenta, którego nazywasz burakiem zatrzymał na drodze i wyjaśnił mu zasady ruchu drogowego i kultury na drodze. Nie każdy komu się zdarzy zachować jak burak nim jest. Bo nie wierzę, że Tobie się nie zdarzyło i pomyśl sobie teraz, że sam siebie przez swoje słowa wrzuciłeś do worka buraków.
Maciek Sobczyk:
Kinga G.:
tak obrażasz innych użytkowników dróg.. czyżby Ci aż tak bardzo na tych drogach przeszkadzali?
Wiesz co? W sumie to tak - przeszkadzają mi. Dlaczego ma mi to nie przeszkadzać? W sumie, to czuję się jak w dżungli. Przeszkadza mi to. Lubię komfort za kółkiem wynikający nie tylko z klasy samochodu ale też poczucia bezpieczeństwa.

konto usunięte

Temat: katowickie buractwo drogowe

Nie ma to jak zajmować sobie głowę pierdołami, kortyzol w mózg i jazda :) Miłego podróżowania, ja wolę odpoczywać w samochodzie, a prowadzenie na polskich drogach sprawia mi niezwykłą przyjemność zwykle :) Chyba, że akurat jakiś remont... :P Ale to raczej nie powoduje stresu...

Zawsze możesz wybrać się do krajów arabskich, w Libii na przykład przed wjazdem do wiosek ustawiają zwykle szerokie rury gumowe, jak na taką wjedziesz z dużą prędkością to masz po zawieszeniu :) Kierowcy wszędzie na południu jeżdżą jak szaleni, ciągle trąbią i nie używają kierunkowskazów :) Daj sobie komfort luzu więc, wiedząc, że w Polsce jest na drogach bardzo kulturalnie :)

konto usunięte

Temat: katowickie buractwo drogowe

Błażej Sarzalski:
Daj sobie komfort luzu więc, wiedząc, że w Polsce jest na drogach bardzo kulturalnie :)
Błażej, wiem jak jest na polskich drogach, bo jeździłem dużo po Europie. Jedyny kraj, który przegrywał to Malta. Na Ukrainie było podobnie jak u nas, jednak ulicę przejść się dało. W Lizbonie - przegięcie w drugą stronę. Pieszy nieważne jakie ma światło - zawsze przechodzi przez ulicę a kierowca zawsze się zatrzymuje. Ponoć, jak trzaśnie pieszego, to bez względu na to, czy jechał prawidłowo, czy nie - ponosi konsekwencje. Takie dziwne to trochę :)

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: katowickie buractwo drogowe

Czyli wiesz swoje, zostań z tą wiedzą, jeżeli jest Ci do czegoś przydatna :)

konto usunięte

Temat: katowickie buractwo drogowe

Kinga G.:
Proponuję byś delikwenta, którego nazywasz burakiem zatrzymał na drodze i wyjaśnił mu zasady ruchu drogowego i kultury na drodze.
Do zatrzymania innego pojazdu, uprawnionych jest w Polsce kilka specjalistycznych służb (np. Policja). Nie wiem, czy masz świadomość, że to co proponujesz, czyli: odwet (jak ktoś wolno jedzie - zajechać mu drogę i zwolnić), uzurpacja przywilejów służb państwowych (zmuszenie drugiego człowieka do zatrzymania) powoduje istotne zagrożenie na drodze. A to drugie - zatrzymanie - zdaje się podpada pod KP. Zresztą, jak to sobie wyobrażasz - zatrzymać drugi samochód? Zajechać mu drogę i zmusić do zatrzymania? Gonić? Staranować?
Nie każdy komu się zdarzy zachować jak burak nim jest.
Cytuję, jeśli jeszcze nie udało Ci się przeczytać. Jest to napisane parę postów wyżej: Przyjmuję Twoją opinię i wyjaśniam, że nie mam na myśli "każdy, kto choć raz" tylko "każdy, kto notorycznie". .

Bo nie
wierzę, że Tobie się nie zdarzyło i pomyśl sobie teraz, że sam siebie przez swoje słowa wrzuciłeś do worka buraków.
Pomyśl o ile prościej byłoby się dogadać, gdybyś nie pisała do mnie "Ty robisz", "Ty wrzucasz", "Tobie się zdarzyło" itd.

konto usunięte

Temat: katowickie buractwo drogowe

Maciek Sobczyk:
Błażej Sarzalski:
Daj sobie komfort luzu więc, wiedząc, że w Polsce jest na drogach bardzo kulturalnie :)
Błażej, wiem jak jest na polskich drogach, bo jeździłem dużo po Europie. Jedyny kraj, który przegrywał to Malta. Na Ukrainie było podobnie jak u nas, jednak ulicę przejść się dało. W Lizbonie - przegięcie w drugą stronę. Pieszy nieważne jakie ma światło - zawsze przechodzi przez ulicę a kierowca zawsze się zatrzymuje. Ponoć, jak trzaśnie pieszego, to bez względu na to, czy jechał prawidłowo, czy nie - ponosi konsekwencje. Takie dziwne to trochę :)
Co do Ukrainy to podobno przez drogę przejść się nie da bo tylko próbujesz postawić nogę na drogę to kierowca ma wnosie wszystko i trąbi na Ciebie.
W Dublinie jeśli nic nie jedzie to nawet policja macha pieszemu czekającemu na zmianę światła dla niego by przeszedł.

Następna dyskusja:

Zdarzenia drogowe …




Wyślij zaproszenie do