Damian Markowski

Damian Markowski Student, Wyższa
Szkoła Biznesu w
Dąbrowie Górniczej

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

Jolanta I.:
1 marca 2010 koncert Jean - Michel Jarre w Spodku:)
http://muzyka.dlastudenta.pl/artykul/Jean_Michel_Jarre...

Wow! Ciekawe, czy są jeszcze bilety! Wspaniała wiadomość, zrobię wszystko, żeby się pojawić. :)

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

Buzek: Bez Korfantego nie byłoby dziś Śląska
am
2009-08-23, ostatnia aktualizacja 2009-08-24 09:15

Plac Sejmu Śląskiego w Katowicach wypełniła w sobotę muzyka i gra światłem. Widowisko multimedialne było kulminacją obchodów Roku Korfantego


Obrazek

Spektakl w hołdzie Wojciechowi Korfantemu
Fot. Grzegorz Celejewski / Agenc

Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek


inne zdjęcia http://miasta.gazeta.pl/katowice/5,35061,6957043,Widow...

- Gdyby dziś żył, zostałby Ślązakiem Roku. Nie byłoby dziś tego Śląska, gdyby nie dokonania tego jednego człowieka - mówili Bogusław Śmigielski, marszałek województwa, i Jerzy Buzek, przewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Koncert rozpoczął Józef Skrzek, który z elektronicznymi instrumentami zajął platformę na rusztowaniu. Na scenie do jego muzyki tańczyła grupa Mira-Art. Wystąpił też zespół Śląsk, któremu towarzyszyła Justyna Steczkowska. Wspólnie wykonali m.in. powstańcze pieśni. Występ artystów przerywały fragmenty przemówień Korfantego ilustrowane filmami. Plac Sejmu Śląskiego spowijały dym i wielobarwne laserowe światło. - Okazuje się, że o poważnych sprawach można mówić interesująco - mówiła Izabela Janik, mieszkanka Katowic. Podobnie wypowiadali się inni widzowie. - Nigdy w Katowicach czegoś takiego nie oglądałam. Szkoda tylko, że pogoda nie dopisała - dodała Irena Blacharz.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35063,6956668.html
Tomasz Godziek

Tomasz Godziek Dyrektor ds.
Marketingu i PR GC
Investment

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

impreza ze Skrzekiem bardzo dobra pod względem produkcji (widać że kasa nie została przejedzona, tylko włożona w nagłośnienie, scenę etc)

szkoda jedynie pogody .... dodatkowo sam pomysł jednodniowego koncertu dla wąskiego grona też niezbyt trafny ... to powinno być święto dla całego regionu ... weekend imprez ... różnie sprofilowanych
Tomasz Godziek

Tomasz Godziek Dyrektor ds.
Marketingu i PR GC
Investment

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

aha dzisiaj Before Tauron Nowa Muzyka:

Choć oficjalne rozpoczęcie czwartej edycji festiwalu Tauron Nowa Muzyka odbędzie się dopiero w piątek, to już w najbliższy czwartek, 27 sierpnia zapraszamy Was na imprezy festiwalowe.

o godzinie 20:15 w Centrum Sztuki Filmowej Silesia odbędzie się przedpremierowy pokaz filmu dokumentalnego Będzie Głośno, stanowiącego zapis rozmów z trzema niedoścignionymi mistrzami gry na gitarze elektrycznej - Jackiem White z The White Stripes, Jimmim Pagem z legendarnego Led Zeppelin oraz The Edgem z U2.

http://www.youtube.com/watch?v=kPW5UCgnIj0


Wszyscy goście festiwalowi mogą liczyć na specjalny, ulgowy bilet za cenę 10 złotych.

Tych, którzy nie są zaś zbytnio zainteresowani klasyką rocka, zapraszamy na ulicę 3-go Maja, gdzie w gościnnym wnętrzu Flow Club odbędzie się pierwszy z festiwalowych koncertów, w czasie którego będzie można posłuchać doskonałego ethno electro w wykonaniu Gooral! Live, zdobywcy nominacji do Fryderyków i nagrody Machinera za debiut w 2007 r.

Występowi, w którym dźwięki góralskich skrzypiec przeplatają się z elektronicznymi rytmami, towarzyszył będzie pokaz wizualizacji w wykonaniu jednego z najzdolniejszych animatorów młodego pokolenia - Michała Kopaniszyna. Po koncercie zapraszamy natomiast na set klubowy autorstwa DJ Easy. Dla posiadaczy karnetów i biletów festiwalowych wstęp bezpłatny, dla pozostałych zaś cena wynosi 10 złotych.

- Gooral (voc, beatbox, syntezator, dj)
- Kopa (wizual)
- Tomek Lapka (skrzypce po góralsku)

http://www.youtube.com/watch?v=KIQE91KOneU

Po koncercie impreza klubowa - dj EASY (Import W-wa)
FLOW club Katowice ul. 3go Maja 23/3 godz. 20.00
Wojtek P.

Wojtek P. Przedstawiciel
Farmaceutyczny

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

Bardzo ciekawy wywiad w GW z Tomaszem Szabelskim.

Jestem zniesmaczony. Podczas imprezy z okazji urodzin Katowic za gwiazdę będzie robić Patrycja Markowska i kilka nieznanych kabaretów - mówi w rozmowie z Marcinem babko Tomasz Szabelski animator kultury, szef Festiwalu Filmów Kultowych
Marcin Babko: Z okazji urodzin Katowic 12 września pod Spodkiem wystąpi Patrycja Markowska i odbędzie się pokaz sztucznych ogni. Miałeś inny pomysł na tę imprezę, co sądzisz o tym wybranym przez władze miasta?

Tomasz Szabelski: Do konkursu na organizację urodzin stanęło kilkunastu chętnych, ale władze Katowic nie wybrały żadnego ich pomysłu. Podobno w odrzuconych projektach brakowało gwiazdy. Tymczasem na koncercie pod Spodkiem za gwiazdę będzie robić Patrycja Markowska i kilka nieznanych szerzej kabaretów. Nasz projekt przewidywał występ Leszka Możdżera i zespołu Czesław Śpiewa oraz orkiestr dętych i pięciu kabaretów. Podczas dwudniowej imprezy miały być atrakcje plastyczne dla dzieci, prezentacja śląskiej kuchni, próba bicia rekordu Guinnessa w gotowaniu wodzionki, konkursy i pokazy szczudlarskie, teatry rysowania. Koszt? 200 tys. zł, czyli tyle, ile na jednodniową swoją imprezę wydać chce magistrat. Moim zdaniem to marnotrawstwo. Jedynym plusem jest zmiana lokalizacji, bo ulica Mariacka, gdzie początkowo miały się odbyć urodziny, zupełnie się do tego nie nadaje - pokazały to lipcowe koncerty weekendowe, których producenci robili, co mogli, a frekwencja i tak była kiepska.

Czy władze Katowic słuchają animatorów kultury?

Niestety nie. Namiastką dialogu z organizatorami i twórcami było lipcowe spotkanie w magistracie. Cóż z tego, że dosyć licznie stawili się przedstawiciele organizacji pozarządowych, skoro nie pojawił się naczelnik wydziału kultury ani odpowiedzialny za tę działkę wiceprezydent.

REKLAMY GOOGLE

* Wynajmij Biuro w Krakowie
Doskonała Lokalizacja w Centrum Od 50 do 400 m2. Sprawdź tę Ofertę!
http://megapolis.pl

A kto właściwie w Katowicach odpowiada za kulturę?

Czasami wydaje się mi, że nie wydział kultury, lecz wydział promocji i informacji. I że tam zapadają najważniejsze decyzje, m.in. o tym, które imprezy są ważne dla miasta, gdzie dać pieniądze i co promować. Przykład to Feel Festival. Niedługo przed nim prosiłem urzędników, aby do przyznanych na 12 Festiwal Filmów Kultowych 30 tys. zł dołożyli jeszcze 10 tys. Odmówili mi i napisali, że wydział nie dysponuje już dodatkowymi środkami, a wkrótce potem z "Gazety" dowiedziałem się, że Katowice wyłożyły na jednodniowy Feel Festival 200 tys. zł! Podobno dał je wydział promocji i informacji. Więc jakie jest kryterium wartościowania imprez i kto decyduje o polityce kulturalnej naszego miasta? Frekwencja? Na Feel Festival było tylko o kilka tysięcy osób więcej niż na 15-dniowym festiwalu filmów, gdzie pokazuje się 100 filmów wartościowego kina, klasykę polską, europejską i światową, organizuje się koncerty. Przy tym impreza odbywa się w pięciu obiektach i ma naprawdę dobrą markę, o czym bardzo często słyszę nawet od urzędników.

Może miastu nie zależy na Festiwalu Filmów Kultowych?

Odnoszę wrażenie, że, niestety, tak jest. Festiwal nie znalazł się na liście imprez, które mają być finansowane w ramach programu "Katowice - miasto wielkich wydarzeń". Od kwietnia prosiłem o to bardzo ważnych urzędników. Moje argumenty spotkały się z odpowiedzią, że jest już za późno. Tymczasem na liście włączonej do programu znalazł się niszowy, choć ciekawy Festiwal Sztuki Filmowej "Człowiek Cyfra Celuloid".

Może w takim razie lepiej poszukać sobie innego miasta? W branży festiwali filmowych jest to dosyć powszechna tendencja. Idzie się tam, gdzie są perspektywy rozwoju i duże pieniądze.

Chciałbym usłyszeć od władz Katowic, że Festiwal Filmów Kultowych jest dla nich ważny i że jest szansa na wsparcie większe niż dotychczas. Teraz środki pochodzące z urzędu stanowią wsparcie na poziomie tylko około 15 procent. Proszę o wskazanie drugiej dużej imprezy w Katowicach, która jest finansowana przez miasto tak skromnie, a przy tym ma tak dużą, dziesięciotysięczną widownię.

Czy Katowice mają szansę na zdobycie tytułu Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku?

Decyzję o starcie podjęto trochę za późno i chyba tylko pod naciskiem artykułów w "Gazecie Wyborczej". Dobrym krokiem było powołanie prof. Tadeusza Sławka na szefa rady, która ma doradzać prezydentowi Piotrowi Uszokowi. On ma bardzo dużą wiedzę o kulturze i sztuce w naszym regionie. Chce rozmawiać z ludźmi kultury i poznawać różne opinie. Ciekawe jednak, kto zostanie pełnomocnikiem prezydenta do spraw Europejskiej Stolicy Kultury, jak będzie wyglądało zaplecze logistyczne biura pełnomocnika i ile pieniędzy na to wszystko przeznaczy prezydent Uszok. Jeśli nawet ostateczna decyzja będzie dla Katowic niekorzystna, zawsze można będzie zrobić coś, co podniesie status naszego miasta w Polsce i pozwoli awansować do pierwszej ligi z Wrocławiem, Gdańskiem, Poznaniem, Krakowem i Warszawą. Ale do tego potrzebne są milionowe nakłady.

Gdybyś decydował o tym, jak będą wyglądać przygotowania do statusu ESK, co byś zrobił?

Najpierw przeciętny katowiczanin powinien wiedzieć, co oznacza tytuł Europejskiej Stolicy Kultury i jakie są atrybuty takiego statusu. Powinno się uporządkować system informacji kulturalnej w mieście. Od kilku lat organizatorzy kultury proszą o zajęcie się bezpańskimi słupami ogłoszeniowymi, które szpecą miasto. Przygotowując dużą imprezę w Katowicach, trzeba wyprodukować kilka, a czasem kilkanaście tysięcy plakatów, aby impreza była widoczna na tych słupach wśród przechodniów. Wiąże się to oczywiście z dużymi wydatkami finansowymi organizatorów. Tymczasem wystarczyłoby, tak jak w innych miastach, odnowić te słupy i sprzedawać ich powierzchnię. Byłoby to tańsze dla organizatorów, a miasto też by coś na tym zarobiło. A tymczasem słupy stoją i straszą. Postawiłbym też na długofalowy dialog z organizatorami kultury. Należy usprawnić system dystrybucji pieniędzy na wydarzenia kulturalne. Od kilku lat przyznaje się je w drodze konkursu, ale czasami wydawane są poza jakimkolwiek konkursem. Katowice muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcą starać się o ESK z szerzej nieznanymi w Europie twarzami Piotra Kupichy, Iwony Węgrowskiej i Patrycji Markowskiej, czy z twarzą Leszka Możdżera.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice


Jak ja mam dosc Oszuka to przechodzi ludzkie pojecie :/Wojtek P. edytował(a) ten post dnia 01.09.09 o godzinie 08:21

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

Od czasu do czasu, by nie powiedzieć, że cały czas, narzekamy na nasze władze i w dużej mierze obarczamy je winą za brak pewnych wydarzeń artystycznych w Katowicach. Czytając ten wątek widzę, że katowiczanie są bardzo krytyczni, nawet jeśli chwalą jakieś wydarzenie- vide koncert na cześć W. Korfantego- zawsze widzą jakieś "ale" (no cóż za pogodę magistrat niestety nie odpowiada). Uważam, że jest jeszcz wiele do zrobienia, ale może zamiast tylko krytykować trzeba wziąć po prostu sprawę w swoje ręcę i bądź (w wersji minimum) spróbować z tą władzą rozmawiać, bądź po prostu wystartować w kolejnych wyborach samorządowych i mieć bezpośredni kontakt z tymi, którzy są decyzyjni. W opcji maksymalnej zostać decyzyjnym. Gwarantuje, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, a coś co zwykłym mieszkańcom wydaje się banalne do zorganizowania, gdy trzeba zorganizować samemu, dysponując środkami publicznymi już takie banalne nie jest.
Swoją drogą, wracając do tematu ulicy Mariackiej, który to temat przewija się w kilku wątkach, skoro już podjęto taką a nie inną decyzję i ulica Mariacka w zamyśle pomysłodawców ma stać się tętniącym życiem punktem miasta, wydaje mi się, że miasto powinno zrobić wiele żeby tak było. To nie takie proste, wskazać miejsce w mieście, które ma stanowić jego wizytówkę, a stanowczo nigdy za taką uważane nie było i zmienić przyzwyczajenia mieszkańców. Tym bardziej dziwi mnie fakt, że rozpoczynający się teraz tzw. Jarmark Katowicki (któremu oczywiście daleko do np. podobnych inicjatyw na krakowskim rynku) umiejscowiono na ulicy Staromiejskiej, na której jest na to stanowczo za mało miejsca. Mariacką można było również włączyć w to przedsięwzięcie. Nie brak mi też krytycznych uwag, mimo to uważam, że samą krytyką wyrażaną na tym forum nic nie zmienimy. Bądźmy też trochę bardziej wyrozumiali i doceńmy, że jednak władza z pewnymi inicjatywami wychodzi.
PozdrawiamBarbara Wcisło edytował(a) ten post dnia 01.09.09 o godzinie 09:42
Maciej P.

Maciej P. zgrany.wordpress.com

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

Wojtek P.:
Bardzo ciekawy wywiad w GW z Tomaszem Szabelskim.
(...)
Jak ja mam dosc Oszuka to przechodzi ludzkie pojecie :/

Nawet mi nie mów, dzisiaj wyczytałem, że Oszuk ze świtą leci do USA podglądać tamtejsze rozwiązania urbanistyczne, m.in. jak się zarządza parkami wodnymi. Może najpierw niech jakikolwiek zbudują a potem jadą dowiadywać się jak się zarządza. Zresztą czemu USA? To w Polsce i Europie nie ma parków wodnych? Czy takie Zagłębie Ruhry w Niemczech nie jest bliższe Katowicom? Ech... szkoda gadać.

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

Maciej P.:
Wojtek P.:
Bardzo ciekawy wywiad w GW z Tomaszem Szabelskim.
(...)
Jak ja mam dosc Oszuka to przechodzi ludzkie pojecie :/

Nawet mi nie mów, dzisiaj wyczytałem, że Oszuk ze świtą leci do USA podglądać tamtejsze rozwiązania urbanistyczne, m.in. jak się zarządza parkami wodnymi. Może najpierw niech jakikolwiek zbudują a potem jadą dowiadywać się jak się zarządza. Zresztą czemu USA? To w Polsce i Europie nie ma parków wodnych? Czy takie Zagłębie Ruhry w Niemczech nie jest bliższe Katowicom? Ech... szkoda gadać.
Akurat dobrze ze jada, moze uda sie pozyskac tez nowych inwestorow. Co tu duzo nie mowic, ale Dutkiewicz tez jezdzil we wlasnej osobie, a katowiccy biznesmeni tez maja swoje kontakty tam.
Wojtek P.

Wojtek P. Przedstawiciel
Farmaceutyczny

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

Paweł N.:
Akurat dobrze ze jada, moze uda sie pozyskac tez nowych inwestorow. Co tu duzo nie mowic, ale Dutkiewicz tez jezdzil we wlasnej osobie, a katowiccy biznesmeni tez maja swoje kontakty tam.


Sek w tym, ze jestem mocno sceptycznie nastawiony do tego czy Oszuk potrafi pozyskac inwestorow. Poza tym....przeciez on slowa po angielsku nie umie. Z tlumaczem bedzie zapierdzielal :)Wojtek P. edytował(a) ten post dnia 01.09.09 o godzinie 15:20

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

Barbara Wcisło:
Od czasu do czasu, by nie powiedzieć, że cały czas, narzekamy na nasze władze i w dużej mierze obarczamy je winą za brak pewnych wydarzeń artystycznych w Katowicach. Czytając ten wątek widzę, że katowiczanie są bardzo krytyczni, nawet jeśli chwalą jakieś wydarzenie- vide koncert na cześć W. Korfantego- zawsze widzą jakieś "ale" (no cóż za pogodę magistrat niestety nie odpowiada). Uważam, że jest jeszcz wiele do zrobienia, ale może zamiast tylko krytykować trzeba wziąć po prostu sprawę w swoje ręcę i bądź (w wersji minimum) spróbować z tą władzą rozmawiać, bądź po prostu wystartować w kolejnych wyborach samorządowych i mieć bezpośredni kontakt z tymi, którzy są decyzyjni. W opcji maksymalnej zostać decyzyjnym. Gwarantuje, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, a coś co zwykłym mieszkańcom wydaje się banalne do zorganizowania, gdy trzeba zorganizować samemu, dysponując środkami publicznymi już takie banalne nie jest.
Swoją drogą, wracając do tematu ulicy Mariackiej, który to temat przewija się w kilku wątkach, skoro już podjęto taką a nie inną decyzję i ulica Mariacka w zamyśle pomysłodawców ma stać się tętniącym życiem punktem miasta, wydaje mi się, że miasto powinno zrobić wiele żeby tak było. To nie takie proste, wskazać miejsce w mieście, które ma stanowić jego wizytówkę, a stanowczo nigdy za taką uważane nie było i zmienić przyzwyczajenia mieszkańców. Tym bardziej dziwi mnie fakt, że rozpoczynający się teraz tzw. Jarmark Katowicki (któremu oczywiście daleko do np. podobnych inicjatyw na krakowskim rynku) umiejscowiono na ulicy Staromiejskiej, na której jest na to stanowczo za mało miejsca. Mariacką można było również włączyć w to przedsięwzięcie. Nie brak mi też krytycznych uwag, mimo to uważam, że samą krytyką wyrażaną na tym forum nic nie zmienimy. Bądźmy też trochę bardziej wyrozumiali i doceńmy, że jednak władza z pewnymi inicjatywami wychodzi.
PozdrawiamBarbara Wcisło edytował(a) ten post dnia 01.09.09 o godzinie 09:42

Ja zauwazam, ze UM sie stara to tu to tam.

Np nie wiem czy zauwazyliscie ale na Francuskiej kolo Mariackiej powstal przystanek autobusowy. Poniewaz Mariacka jest inwestycja na lata to zastanawiam sie czy przystanku tramwajowego nie powinno sie przesunac w strone Stanislawa. (np pomiedzy Stanislawa i Mieleckiego) Byloby tam blizej tez do przystanku autobusowego przy szkolnej.

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

Wojtek P.:
Paweł N.:
Akurat dobrze ze jada, moze uda sie pozyskac tez nowych inwestorow. Co tu duzo nie mowic, ale Dutkiewicz tez jezdzil we wlasnej osobie, a katowiccy biznesmeni tez maja swoje kontakty tam.


Sek w tym, ze jestem mocno sceptycznie nastawiony do tego czy Oszuk potrafi pozyskac inwestorow. Poza tym....przeciez on slowa po angielsku nie umie. Z tlumaczem bedzie zapierdzielal :)Wojtek P. edytował(a) ten post dnia 01.09.09 o godzinie 15:20
No to to wiadomo:) ale tam jak wyczytalem jedzie srodowisko akademicko-biznesowe, wiec nie jest zle. Troche niski koszt 40tys. a same bilety lotnicze stoja pewnie po 3k wiec gora 10 osob(?)

konto usunięte

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

Paweł N.:
Troche niski koszt 40tys. a same bilety lotnicze stoja pewnie po 3k wiec gora 10 osob(?)


40 tys.czego ? Jak pln to faktycznie, może się na promocję jakąś załapali, bo jakby się dobrze postarać w klasie ekonomicznej można kupić bilety do NYC za 1200-1800zł/os.

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

Pytosz, a wiysz dzioucha..:)
Ewelina Wiśniewska

Ewelina Wiśniewska Kierownik Działu
Marketingu i
Reklamy, Hager Polo
sp. z o.o.

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

ech... a może by tak po prostu rozruszać ten śląsk...

konto usunięte

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

Paweł N.:
Pytosz, a wiysz dzioucha..:)


Żech doczytoła tukej:
"Wszystko już zaplanowano. 19 października Piotr Uszok, prezydent Katowic, wraz z trzema podwładnymi wsiądzie do samolotu i poleci za ocean. Wyjazd zaproponował miastu Zbigniew Kubacki, kierownik wydziału promocji, handlu i inwestycji w Ambasadzie RP w Waszyngtonie. Kilkudniowa wizyta urzędników w USA będzie kosztowała prawie 40 tys. zł."

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,6986912,Amery...

Pytanie:czy taka wycieczka jest konieczna? Rozumiem, że nie można wziąć przykładu z europejskich miast postindustrialnych tylko koniecznie trzeba lecieć do USA?
I czy czasem trochę nie za późno na takie wizyty? Prezydent chyba miał wystarczająco dużo czasu podczas swoich kadencji, by coś gdzieś podpatrzeć a potem przenieść to na nasz grunt.

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

Jolanta I.:

Pytanie:czy taka wycieczka jest konieczna? Rozumiem, że nie można wziąć przykładu z europejskich miast postindustrialnych tylko koniecznie trzeba lecieć do USA?
I czy czasem trochę nie za późno na takie wizyty? Prezydent chyba miał wystarczająco dużo czasu podczas swoich kadencji, by coś gdzieś podpatrzeć a potem przenieść to na nasz grunt.

Kończy się kadencja więc trzeba sobie gdzieś polatać na koszt podatników... a może w Usach jeszcze nie bywał??

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

Tour de Pologne coraz bliżej Śląska
pzaw
2009-09-03, ostatnia aktualizacja 2009-09-03 20:37

Czesław Lang, dyrektor wyścigu Tour de Pologne, już w zeszłym roku mówił "Gazecie", że planuje powrót imprezy do naszego regionu. W czwartek rozmawiał w tej sprawie z władzami Katowic.
Największe szanse na goszczenie kolarzy ma Cieszyn, który w 2010 roku obchodzi 1200-lecie powstania. Musi się jednak znaleźć inne miasto etapowe w pobliżu Cieszyna.

Lang już w czerwcu rozmawiał z wiceburmistrzem Pszczyny Dariuszem Skrobolem. - Byłoby miło, gdyby Tour zawitał do Pszczyny, ale organizacja takiej imprezy przekracza finansowe możliwości naszej gminy - mówi Skrobol.

W czwartek Lang rozmawiał z władzami Katowic, które to miasto widziałby jako miasto etapowe. Ostateczne decyzje zapadną za kilka tygodni. Słynny wyścig po raz ostatni gościł w naszym regionie w 1998 roku.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

http://www.mmsilesia.pl/7202/2009/9/10/eurobasket--w-k...

Miasto powoli ogarnia koszykarska mania
EuroBasket 2009: W Katowicach powstają strefy kibica [Zdjęcia]
Zobacz na mapie
EuroBasket 2009: W Katowicach powstają strefy kibica [Zdjęcia] EuroBasket 2009: W Katowicach powstają s ...

Katowice "zbroją się" coraz mocniej przed zbliżającymi się wielkimi krokami finałami mistrzostw Europy w koszykówce mężczyzn. Podczas EuroBasketu 2009 funkcjonować będą specjalne strefy kibica.
W dniach 17-20 września Katowice będą żyły basketem, za sprawą rozgrywanych tu finałów mistrzostw Europy w koszykówce mężczyzn EuroBasket 2009. Koszykarzy i fanów przyjmie świeżo wyremontowany Spodek, w którym wewnątrz wymieniono niemal wszystko, a także sporo dołożono (m.in. nowy monitoring, ogromny podwieszany telebim czy klimatyzację).

Czytaj także: Spodek gotowy, EuroBasket 2009 coraz bliżej

Wystawa "Twarze EuroBasket 2009" na katowickim Rondzie

Spodek to jednak nie wszystko, trwa kampania promująca imprezę, warta 135 tysięcy złotych (bannery wiszą w największych miastach w Polsce). Powstają również zapowiadane strefy kibica. Dwie z nich zlokalizowane są w bezpośrednim sąsiedztwie Spodka, tuż obok Urzędu Stanu Cywilnego/Superjednostki i pomnika Powstańców Śląskich. Tam będą mogli bawić się Ci, dla których zabrakło biletów na imprezę w hali. Można usiąść, napić się piwa, a przede wszystkim oglądać mistrzowskie spotkania na telebimach.

Czytaj także: Eurobasket 2009 coraz bliżej, Katowice ruszają z promocją

Strefa kibica przy Urzędzie Stanu Cywilnego/Superjednostce

Strefa kibica działa również na katowickim Rynku. Tam oprócz ogródka piwnego i telebimu powstało boisko, na którym to trenują młodzi koszykarze. Ludzie przyglądają się temu z zaciekawieniem, nie wszyscy są jeszcze świadomi tego, co wydarzy się w mieście już za 8 dni.

Strefa kibica przy pomniku Powstańców Śląskich

Dodatkowo, na samym Rondzie zlokalizowano wystawę "Twarze EuroBasket 2009". To 44 fotografie wielkoformatowe (o wymiarach 280x170 cm), przezentujące gwiazdy biorące udział w mistrzostwach. A w Galerii Rondo Sztuki działa kolejna, druga wystawa "Dwutaktem przez 100 lat", prezentująca historię polskiej koszykówki. Fotografie z czasów najdawniejszych pochodzą ze zbiorów archiwalnych Muzeum Sportu i Turystyki oraz Centralnego Archiwum Cyfrowego.

Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek
Grzegorz Pelc

Grzegorz Pelc radca prawny

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35024,7064100,Longo...

EuroBasket za nami. Jedna z największych sportowych imprez w historii Katowic zakończyła się sukcesem organizacyjnym, a miasto zebrało wiele pochlebnych opinii.

Akrobaci, czyli Crazy Dunkers w Katowicach. Słynna francuska grupa koszykarskich akrobatów, specjalizująca się w efektownych wsadach do kosza z użyciem trampoliny, elektryzowała publiczność w Spodku przed meczem finałowym. Prezentujący powietrzne piruety szaleńcy zachwycają świat swoimi brawurowymi akrobacjami już od ponad 15 lat. Wystąpili na tysiącu różnych imprez, w największych światowych arenach sportowych, byli m.in. na Igrzyskach Olimpijskich w Atenach oraz MŚ w piłce nożnej we Francji.

Bezpieczeństwo. - Życzyłbym sobie, żeby wszystkie imprezy sportowe przebiegały tak jak ME w koszykówce. Było spokojnie, kulturalnie, bez zarzutu - mówi oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Katowicach Jacek Pytel. Chlubne statystyki policyjne zmącili jedynie dwaj złodzieje, którzy zdecydowali się na kradzież... szaszłyków z budki w strefie kibica. Wygłodniali sprawcy zostali błyskawicznie ujęci.

Czerwone Lisice. To absolutny przebój imprezy. Jeden z najbardziej znanych w Europie zespołów cheerleaderek.

Zespół założony w Kijowie przez Jelenę Rożkową występował już na olimpiadach w Pekinie i Atenach, od lat regularnie wygrywa też wszelkie konkursy wśród cheerleaderek. Urocze dziewczyny swego czasu występowały pod szyldem moskiewskiego CSKA, obecnie reprezentują Ukrainę w rozmaitych imprezach. Ekipa z Kijowa podobno najrzadziej widywana jest w... stolicy Ukrainy, bo głównie jeździ po całym świecie. W Spodku tyle braw co Lisice nie zebrał ani Allen Iverson, ani Pau Gasol.

Dziennikarze. Koszykarską imprezę relacjonowało z Katowic ponad 300 dziennikarzy z całej Europy. Większym zainteresowaniem ze strony mediów nie cieszyła się żadna inna impreza sportowa organizowana w naszym kraju. Wśród akredytowanych znaleźli się też Chińczycy oraz Irańczyk.

Eva Longoria. Amerykańska aktorka znana z serialu „Gotowe na wszystko” i żona asa reprezentacji Francji Toniego Parkera pojawiła się w Spodku podczas sobotniego meczu „trójkolorowych” z Chorwatami. Zajęła miejsce w loży VIP-ów w towarzystwie rodziców Parkera, po czym czule przywitała się ze swoim mężem. Nie miała możliwości obejrzeć małżonka w akcji, gdyż trener Francuzów Vincent Collet postanowił w meczu o 5. miejsce dać szansę gry zmiennikom. Łowców autografów spotkał jednak ze strony hollywoodzkiej gwiazdy spory zawód. Wszelkie prośby o autograf kończyły się stanowczą odmową.

Finał. Wielkie szczęście, że to właśnie kibice na Śląsku mieli możliwość na żywo obejrzeć genialną, pełną pasji i entuzjazmu grę Hiszpanów, a później fiestę ich kibiców po triumfie w finale. Żółto-czerwone flagi zalały trybuny Spodka, a nieśmiertelne „Campeones, Campeones” niosło się wokół katowickiej hali jeszcze w poniedziałek.

Gasol Marc. Młodszy z braci Gasolów klasą sportową jeszcze nie dorównuje bratu Pauowi. Pomysłowości poza koszykarskim parkietem może pozazdrościć mu reszta złotej ekipy. Swoją radość po finale gracz Memphis Grizzlies okazał w bardzo oryginalny sposób. Kiedy drużyna szykowała się już do odjazdu spod Spodka, mierzący 216 cm wygramolił się przez okno w dachu autobusu i wykrzyczał wszystkim wokoło, kto rządzi w światowej koszykówce.

Helena Burbon. Przedstawicielka hiszpańskiej rodziny królewskiej, najstarsza córka króla Juana Carlosa i królowej Zofii Glucksburg zasiadła w loży honorowej podczas finału. Jej wizyta była dosyć niespodziewana, a organizatorzy dowiedzieli się o przybyciu hiszpańskiej infantki zaledwie na trzy godziny przed finałem. Po zwycięstwie księżna de Lugo przeszła pod szatnię drużyny, by osobiście pogratulować sukcesu złotej ekipie trenera Sergia Scalioro.

Iverson Allen. Gwiazda koszykówki z NBA wpadła na kilka godzin do Katowic. Czterokrotny król strzelców NBA jadł nasze frytki i kurczaki, kupował filmy DVD w Silesia City Center, popijał drinka w hotelu Qubus. Wszystko byłoby dobrze, gdyby wypaliło spotkanie z fanami, którzy z zawodem opuszczali galerię Szyb Wilson. Zapowiadana jako hit impreza okazała się niewypałem.

Koniki. Nie brakowało ich pod Spodkiem przez całe mistrzostwa. Ale zarobić za wiele nie mogli, raczej gra toczyła się o to, by jak najmniej stracić. Przed ćwierćfinałami bilety w nominalnej cenie 120 złotych oferowali na przykład po 90 złotych. - Czemu tak tanio? - pytaliśmy. - Z dobroci serca - odpowiedział ironicznie jeden z nich. Ale prawda była taka, że przez brak biało-czerwonych w czasie ćwierćfinałów Spodek świecił pustkami. Dodatkowo przed konikami ostrzegały napisy na budce biletowej pod Spodkiem - takie bilety to „high risk” - duże ryzyko - ostrzegali organizatorzy.

Litwini. To miały być mistrzostwa pod znakiem krepsiny. Tak po litewsku określa się koszykówkę. Do Polski zjechało kilka tysięcy Litwinów w nadziei na wielki sukces swojej reprezentacji. Ekipa trenera Ramunasa Butautasa rozczarowała i nie zakwalifikowała się nawet do ćwierćfinałów. Litwini jednak do Katowic zjechali w dużej liczbie - nie brakowało ich na trybunach, nieźle bawili się w katowickich nocnych klubach.

Milos Teodosić. Nowa gwiazda serbskiej koszykówki. My jednak zapamiętamy jego brak wyobraźni, jaki pokazał w strefie mieszanej. Schodząc do szatni w przerwie meczu z Hiszpanią, dał upust swojej wściekłości, rąbiąc pięścią w ruchomą zastawkę reklamową z taką siłą, że ta pękła. W tym czasie z jej drugiej strony przechodziła akurat menedżerka Czerwonych Lisic i tylko cudem uniknęła nokautującego ciosu Serba.

Navijaci - po słoweńsku kibice. Na półfinały zjechało ich do Spodka ponad dwa tysiące. Atmosfera w katowickiej hali od razu uległa wielkiej poprawie. A wszystko za sprawą trenera Słoweńców Jure Zdovca, który zaapelował do rodaków o pomoc w meczach z Chorwatami i Serbami. Na apel odpowiedziały setki krajan Zdovca, którzy wsiedli w samochody i ruszyli do kraju nad Wisłą. Słoweńska prasa pisała: „Inwazja na Polskę". Hotele, puby, restauracje, strefy kibica pełne były słoweńskich fanów.

Osobistości. W spodku pojawili się jedni z najwybitniejszych graczy w historii NBA, złoci medaliści IO w Rzymie oraz Melbourne Oscar Robertson oraz Bill Russell. Światowa Federacja Koszykówki uhonorowała tego pierwszego wprowadzeniem do koszykarskiej Galerii Sław. Drugi jest ikoną klubu Boston Celtics, z którym jedenaście razy zostawał mistrzem NBA (w Hall of Fame od 1975 roku). Poza tym Katowice swoją obecnością zaszczyciły także inne sławy, jak: francuska zawodniczka Jacky Chazalon, hiszpański trener Pedro Ferrandiz, argentyński koszykarz Ricardo Gonzalez oraz sędzia z Bułgarii Artenik Arabadjian.

Północ, czyli godzina 24. O tej porze zamykano miasteczko kibiców pod Spodkiem. Jakież było zdziwienie słoweńskich fanów, którzy po meczu z Chorwacją chcieli nacieszyć się awansem do półfinału, ale zamiast tego ledwie po godzinie hucznej zabawy (ich mecz zakończył się około 23), musieli zacząć opuszczać strefę.

Rewers. Pamiątkową monetę można było kupić na rynku w Katowicach w tamtejszej informacji turystycznej. Z jednej strony było logo Katowic, z drugiej - wizerunek koszykarza. Monetę kupowali kolekcjonerzy, numizmatycy oraz fani basketu z całego kontynentu. Kosztowała 10 zł.

Streetball. W czasie mistrzostw na katowickim turnieju rozgrywany był ciekawy turniej streetballa. Szesnaście zespołów z miast naszego regionu jako szyldy miały nazwy krajów uczestników EuroBasketu. Do finału awansowały Polska i Niemcy, cała imprezę wygrał ten ostatni zespół, reprezentujący Rybnik. Kibice, którzy z zaciekawieniem przyglądali się rozgrywkom, żałowali, że w prawdziwym EuroBaskecie nie było takie finałowego składu.

Turystyka. Okazuje się, że kibiców z całego kontynentu interesowały nie tylko mecze, ale również inne atrakcje. W katowickim Centrum Informacji Turystycznej ruch w czasie EuroBasketu był ogromny. Słoweńcy, Hiszpanie i inni przybysze wybierali się na wycieczki do Nikiszowca, poznawali uroki zamku w Pszczynie, zwiedzali śląski Szlak Zabytków Techniki. Niektórzy szukali typowej śląskiej kuchni, bardzo dobre recenzje zbierała restauracja Sztygarka. - Jedna turystka z Chorwacji była bardzo dociekliwa, interesował ją architekt katowickich „kukurydz" z Osiedla Tysiąclecia - usłyszeliśmy w Centrum Turystyki.

Uszok Piotr. Prezydent Katowic miał w niedzielny wieczór największą oglądalność w historii całej swojej pracy w magistracie. Uszok pojawił się na monitorach telewizyjnych mieszkańców wielu krajów kuli ziemskiej, dekorując reprezentację Grecji, która zajęła trzecie miejsce.

Wolontariusze. Pracowici, kompetentni, uczynni i zgrani jak hiszpańscy koszykarze na parkiecie. Po prostu niezastąpieni.

Zbrodnia według Davida Blatta. Amerykański trener reprezentacji Rosji był zdecydowanie najbarwniejszą postacią spośród wszystkich szkoleniowców i w odróżnieniu od swoich kolegów po fachu z reguły miał coś ciekawego do powiedzenia podczas pomeczowych konferencji. Kiedy jego drużyna straciła szanse na kwalifikację do MŚ (Rosja skończyła turniej na siódmym miejscu, a bezpośrednio awansowało tylko sześć zespołów), Blatt uznał, że jeśli FIBA nie przyzna Rosji „dzikiej karty” na MŚ, będzie to zwykłą zbrodnią.

konto usunięte

Temat: Katowice - nic sie nie dzieje...

W najbliższą sobotę impreza ma Muchowcu:
http://www.summercarsparty.pl/

Następna dyskusja:

gdzie sie bawić?




Wyślij zaproszenie do