Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...
1. Zasadniczo tory plus trakcja są tańsze, niż asfalt. Więc problem braku pieniędzy nie występuje. Do tego jeszcze żywotność tramwajów jest większa, niż autobusów, nie stoją w korkach, nie trują powietrza i są tańsze w eksploatacji. Więc na wielu trasach można je zastąpić.
2. Przykład Tychów pokazuje, że czasem wystarczy po prostu puścić regularnie pociągi, dać dobrą taryfę i dostosować linie komunikacji miejskiej, i nagle większość tych, którzy jeździli autem, w jednej chwili przesiada się na pociąg. I spokojnie można zmniejszyć liczbę autobusów.
A mamy tu przecież wiele różnych linii kolejowych, a kiedyś było jeszcze więcej, ale niestety są bezmyślnie likwidowane, a gdyby były do dziś, to dałoby się na nich zrobić S-Bahn na miarę berlińskiego. No i faktycznie, teraz to ich przywrócenie może kosztować wiele, ale odkąd usłyszałem że węzeł Murckowska kosztował 2 mld, to wiem, że pieniądze są.
3. Co do Rybnika, to przecież jest to stolica półmilionowej prawie aglomeracji/konurbacji i byłoby komu tramwajami jeździć, gdyby były. Ale jeżeli nie ma korków, to mogą być i autobusy. Nie wiem, nie znam się, rzadko tam bywam.
4. Z kolei, jeżeli chodzi o komunikację w Katowicach, to kilka linii tramwajowych by się na pewno przydało, podobnie jak w okolicznych miastach. O wiele bardziej, niż nowe drogi, poszerzanie Sokolskiej i inne tego typu bzdury.