Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...
Grzegorz P.:
Owszem, ale rozwiązaniem nie są represje,
Policja nie jest od szukania rozwiązań a od egzekwowania prawa. Faktem jest, że tu mandaty wystawiane są na pokaz (w mojej obecnym miejscu zameldowania, policja to olewa) pomimo tego, że jest to łamanie przepisów.
tylko rozwiązanie problemu.
Policja sama z siebie nie przekaże wniosku czy jakiegokolwiek pomysłu dalej - owszem, chętnie za to służą konsultacjami. Tylko ktoś to musi pchnąć i niekoniecznie to akurat muszą być gliniarze. Zarówno w Czechach jak i we Włoszech, Policja pełni rolę konsultanta a nie pomysłodawcy.
Ścieżek nie ma,
Z tym uderz do miasta, nie do Policji. Jeżeli trafisz na łebskiego gliniarza i zapytasz go, gdzie ma kierować wnioski, skargi, interpelacje, na pewno pomoże. Poza tym - od czego są posłowie i senatorowie...?
kierowcy pojawiają się nie wiadomo skąd
O tak - pojawiają się znikąd, robią desant na zawsze niewinnych pieszych i rowerzystów. Weeeźźź...
(wszyscy wiemy, że jak jest ograniczenie do 30 to i tak
wszyscy jadą 50)
No cóż, kierowcy nie są do końca czyści.
i spychają z drogi, bo koniecznie natychmiast muszą wyprzedzić.
W mojej rowerowej karierze - takiej na poważnie (czyli wycieczki rowerowe dalej niż tylko do pobliskiego lasu), trwającej już 17 lat (jak nie więcej), wypchnięty/zepchnięty z drogi byłem raptem dwa razy (do dzisiaj śni mi się trolejbus linii 31, kursujący po Brnie). Ile razy Ty? Pytam o Twoje doświadczenie (choć znając niektórych tu piszących, zawsze znajdą gotowca...)
Ja się nie dziwię. że niektórzy się boją.
Wyolbrzymiają. Równie dobrze mogą się bać chodzić po chodniku czy ulicy, bo ich ktoś przejedzie. To takie zakładanie - facet ma ptaka to jest potencjalnym gwałcicielem. ROTFL.
Ulica nie jest wąska i można było zamiast parkingu zrobić pas dla rowerów.
Gdzie są te parkingi? Ile masz szerokich chodników? Wyluzuj, to nie Budapeszt, Berlin czy Paryż, gdzie da się wygospodarować miejsce z już istniejącej przestrzeni. U nas aut stale przybywa a infrastruktura za tym nie nadąża. Choć jak patrzę na włoskie miasta... brrr, to tu przeżyłbyś koszmar :-)
Z kolei kierowcy są wielce zaskoczeni, że w mieście mogą być piesi i mogą chcieć przechodzić na pasach, a wielu wydaje się,
O ile w pobliżu przejścia dla pieszych czy w strefie to jak najbardziej może być uzasadnione, tak przebieganie przez drogę, niespodziewane wychylenie się zza przeszkody, gadanie przez telefon podczas próby wejścia na przejście/cokolwiek innego, przejeżdżanie przez pasy - i można tak długo wyliczać - już nie do końca. Tak, pieszy też ma obowiązki ale ma je zwyczajnie w głębokim powazaniu.
że to oni mają pierwszeństwo,
Gdzie? Pomijam ewidentne łamanie przepisów w postaci wjechania między ludzi na pasach albo próbę przejechania kogoś, kto nawet nie powinien tam być (tak tak -
że 50 km/h to mało, że ich
Zwiększanie prędkości to raczej temato dotyczący nie samego miasta a dróg poza nim lub w jego obrębie. Są miejsca, gdzie można po prostu jeździć szybciej - ale ludzi i rowerzystów tam nie ma (swoją drogą - jakież było moje zdziwienie, gdy na autostradzie A1 widziałem wesoło pedałującego chłopaczka...).
auto staje w miejscu itd. itp.
Eee, co?
I po co się licytować?
Jak masz się licytować jak dziecko w piaskownicy - to faktycznie, nie ma sensu. Jak ma to być dyskusja, dlaczego tak a nie inaczej, to podawaj konkrety.