Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

Jolanta I.:
Grzesiu, naprawdę nie życzę Ci wątpliwej "atrakcji" w postaci nagle wbiegającego dziecka centralnie przed maskę ale chyba tylko taka sytuacja być może będzie w stanie zmienić

No chyba właśnie dlatego, że dziecko (które z definicji i z natury nie zna przepisów, zapomina o nich lub da się zwieść swoim naturalnym spontanicznym dziecięcym temperamentem) może nagle wbiec przed maskę, to kierowca, który kieruje kilkusetkilogramową masą, musi być ostrożny i to na nim spoczywa (powinna spoczywać) większa odpowiedzialność za niechronionych uczestników. Kierowca powinien jechać w ten sposób, jak by zawsze mogło mu wyskoczyć dziecko przed maskę. W mieście dziecko to chyba okaz naturalny, a nie niespodziewany.

konto usunięte

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

Luděk V.:
Jolanta I.:
Grzesiu, naprawdę nie życzę Ci wątpliwej "atrakcji" w postaci nagle wbiegającego dziecka centralnie przed maskę ale chyba tylko taka sytuacja być może będzie w stanie zmienić

No chyba właśnie dlatego, że dziecko (które z definicji i z natury nie zna przepisów, zapomina o nich lub da się zwieść swoim naturalnym spontanicznym dziecięcym temperamentem) może nagle wbiec przed maskę, to kierowca, który kieruje kilkusetkilogramową masą, musi być ostrożny i to na nim spoczywa (powinna spoczywać) większa odpowiedzialność za niechronionych uczestników. Kierowca powinien jechać w ten sposób, jak by zawsze mogło mu wyskoczyć dziecko przed maskę. W mieście dziecko to chyba okaz naturalny, a nie niespodziewany.


Czy naprawdę uważasz, że ten kierowca powinien zatrzymać się i zapytać czy ów 8latek będzie przechodzić czy może nie? Jechał przepisowo i tylko to, że obserwował to dziecko a do tego miał możliwość manewru i dobry refleks nie doszło do tragedii.No ale to przecież kierowca jest ten zły i winny...
Nie wszystkie zdarzenia są takie czarno- białe i zero-jedynkowe jakie się wydają-sprawa mojego lusterka choćby, prawda?

Zastanawiające, że żaden z Was nie wspomniał o....odpowiedzialności rodziców, bo tak się składa, że w tym przypadku sprawę w sądzie mają ....rodzice dziecka a nie kierowca, tak stanowi prawo.

Ludku czy naprawdę NIGDY -mimo tego, że jesteś przewidujący-nie zdarzyło Ci się, że na drodze coś Cię nagle zaskoczyło?
Naprawdę nie oczekujmy od kierowców jasnowidzenia.Ten post został edytowany przez Autora dnia 03.10.13 o godzinie 12:02
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

Jolanta I.:
Czy naprawdę uważasz, że ten kierowca powinien zatrzymać się i zapytać czy ów 8latek będzie przechodzić czy może nie?

Niekoniecznie musi się zatrzymać, wystarczy jechać odpowiednią prędkością (np. 30 km/h), a nie maksymalną dozwoloną (50 km/h), czy nawet niedozwoloną (80 km/h w terenie zabudowanym). Dziecko nie biega prędkością światła. Jeżeli dziecko jest 5 m od drogi, to można przypuszczać, że tej odległości nie pokona (z zerowej prędkości) w ułamku sekundy. Najszybsi sprinterzy świata biegają 10 m/s. Dziecko takiej prędkości nie rozwinie.
Jechał przepisowo i tylko to, że obserwował to dziecko a do tego miał możliwość manewru i dobry refleks nie doszło do tragedii.No ale to przecież kierowca jest ten zły i winny...

Opisujesz jakiś konkretny przypadek, czy to kontynuacja eksperymentu myślowego z poprzedniego postu: "wyobraź sobie, że w momencie dojeżdżania do linii warunkowego zatrzymania przed pasami wyskakuje Ci 8latek"?
Nie wszystkie zdarzenia są takie czarno- białe i zero-jedynkowe

Wypadki niestety będą zdarzać się zawsze, chodzi o to, by ich liczbę zredukować i by zminimalizować skutki zdarzeń (zderzeń). Dlatego coraz częściej wprowadza się w miastach strefy "tempo 30 km/h". A tak przy okazji, czy to nie Ty opowiadałaś o symulatorze zderzeń, kiedy instruktor najpierw Ci pokazał zderzenie o prędkości 25 km/h, a potem o prędkości wyższej?
Zastanawiające, że żaden z Was nie wspomniał o....odpowiedzialności rodziców, bo tak się składa, że w tym przypadku sprawę w sądzie mają ....rodzice dziecka a nie kierowca, tak stanowi prawo.

Rodzicie nie mogą ciągle być z dziećmi a dzieci nie można dla wygody kierowców zamykać. Dziecko też musi się stopniowo nauczyć się samodzielności, w tym tej na ulicach. Od pierwszej klasy chodziłem do szkoły bez rodziców (oprócz pierwszych dni) jedną drogą osiedlową i przez jedną ulicę główną. Wtedy oczywiście ruch samochodowy był mniejszy, ale jednak to ruch samochodowy raczej powinno się dostosować do ludzi, a nie ludzi do ruchu samochodowego.
Ludku czy naprawdę NIGDY -mimo tego, że jesteś przewidujący-nie zdarzyło Ci się, że na drodze coś Cię nagle zaskoczyło?

Oczywiście że tak, nawet miałem wypadek (jakiś patyk na drodze przedostał mi się między oponę i błotnik, przednie koło zostało zablokowane, a ja przeleciałem przez kierownicę na asfalt - na szczęście w niedużej prędkości, bo 18 km/h, jak potem przeczytałem z GPS). Jeżeli koło mnie biega pies, to pedałuję wolniej. Jak są na chodniku dzieci zajęte zabawą, to jadę bliżej środku drogi, żeby zdążyć zareagować (w tej chwili się nie przejmuję kierowcami za mną). Jak są przy chodniku zaparkowane samochody, to też jadę w pewnej odległości od nich, bo spomiędzy samochodów mogą niespodziewanie wybiec dzieci lub spod samochodów psy/koty.
Naprawdę nie oczekujmy od kierowców jasnowidzenia.

Świeża wiadomość: "W powiecie ostrołęckim osobowy volkswagen najechał na łosia, który szedł jezdnią." Andrzej Lewicki z policji apeluję: "Jadąc drogami, które prowadzą przez kompleksy leśne, kierowcy powinni brać pod uwagę, że zwłaszcza nocą mogą się spotkać z taką sytuacją, i przewidzieć ją." Ja mogę sparafrazować, że "jadąc drogami, które prowadzą przez tereny zabudowane, kierowcy powinni brać pod uwagę, że zwłaszcza w określonych porach dnia mogą spotkać się z dziećmi na drodze i przewidzieć taką sytuację."

Czy przewidywanie to jasnowidzenie?

Lewicki kontynuuje: "Poruszając się z odpowiednią prędkością, mamy szanse na wyhamowanie pojazdu, a jeżeli okaże się to niemożliwe, to mniejsza prędkość pozwoli zminimalizować skutki takiego zderzenia."

Źródło: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,147133...

Że w Polsce coś jest nie tak, udowadniają unijne statystyki wypadków drogowych.

konto usunięte

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

Luděk V.:
Niekoniecznie musi się zatrzymać, wystarczy jechać odpowiednią prędkością (np. 30 km/h), a nie maksymalną dozwoloną (50 km/h), czy nawet niedozwoloną (80 km/h w terenie zabudowanym).

Kierowca jechał przepisowo, gdyby nie dostosował prędkości do panujących warunków to by dostał mandat.
Dziecko nie biega prędkością światła. Jeżeli dziecko jest 5 m od drogi, to można przypuszczać, że tej odległości nie pokona (z zerowej prędkości) w ułamku sekundy. Najszybsi sprinterzy świata biegają 10 m/s. Dziecko takiej prędkości nie rozwinie.

Byś się zdziwił.....
I własnie tym bardziej takie podejście jak Twoje potwierdza obiegową opinię, że winny jest zawsze jeden: kierowca.
Wiesz gdyby mi rok temu powiedział ktoś, że kierowca na pasach potrącił dziecko/pieszego to też bym powiedzała, że to jakiś <piiip>, tylko ostatnie doświadczenia nauczyły mnie, iż czasem bywa tak, że nie wszystko jest takie jakim się wydaje i że jednak czasem osoba na pierwszy rzut oka winna winną nie jest.
Opisujesz jakiś konkretny przypadek, czy to kontynuacja eksperymentu myślowego z poprzedniego postu: "wyobraź sobie, że w momencie dojeżdżania do linii warunkowego zatrzymania przed pasami wyskakuje Ci 8latek"?

Nie ma to żadnego znaczenia ale akurat o tym przypadku opowiadałam na poprzednim spotkaniu goldenowym o ile mnie pamięć nie myli.
Wypadki niestety będą zdarzać się zawsze, chodzi o to, by ich liczbę zredukować i by zminimalizować skutki zdarzeń

Właśnie ale nawet ostrożna jazda i przewidywanie nie zawsze uchronią przed wypadkiem ani nie są gwarancją uniknięcia wypadku czy zminimalizowania strat, można jechać mniej niż na znaku a i tak komuś zrobić krzywdę.
(zderzeń). Dlatego coraz częściej wprowadza się w miastach strefy "tempo 30 km/h". A tak przy okazji, czy to nie Ty opowiadałaś o symulatorze zderzeń, kiedy instruktor najpierw Ci pokazał zderzenie o prędkości 25 km/h, a potem o prędkości wyższej?

Tak ja, i....? Gwoli ścislości: 5km i 6km.
Czy to oznacza, że tam gdzie są warunki ( czyli sucho, dobra widoczność, brak przejść dla pieszych itd.) kierowca ma zawsze jechać mniej niż na znaku, bo może się coś wydarzy?

Rodzicie nie mogą ciągle być z dziećmi a dzieci nie można dla wygody kierowców zamykać. Dziecko też musi się stopniowo

Aha czyli znowu tłumaczenie i wina kierowcy, ech.....naprawdę masz takie czarno-białe życie bez żadnych odcieni szarości? :)

Oczywiście że tak, nawet miałem wypadek (jakiś patyk na drodze przedostał mi się między oponę i błotnik, przednie koło zostało zablokowane, a ja przeleciałem przez kierownicę na asfalt - na szczęście w niedużej prędkości, bo 18 km/h, jak

Czyli jechałeś zbyt szybko, bo mogłeś jechać 10km/h może wtedy obrażenia byłyby mniej dotkliwe? :P
Czy przewidywanie to jasnowidzenie?

Czytając niektóre posty Twoje i Grzesia mam wrażenie, że uważacie kierowcę za nadczłowieka, który jest w stanie przewidzieć absolutnie WSZYSTKO , ZAWSZE i WSZĘDZIE i bez względu na okoliczności zawsze jest winny.
Faktycznie chyba tylko tragiczna autopsja jest w stanie wpłynąć na zmianę Waszego zdania.


Lewicki kontynuuje: "Poruszając się z odpowiednią prędkością, mamy szanse na wyhamowanie pojazdu, a jeżeli okaże się to niemożliwe, to mniejsza prędkość pozwoli zminimalizować skutki takiego zderzenia."

Z powyższym się nie dyskutuje, bo to jest oczywista oczywistość, co z kolei nie zmienia faktu, że wolno nie zawsze oznacza bezpiecznie.

Że w Polsce coś jest nie tak, udowadniają unijne statystyki wypadków drogowych.

Poziom (nie)bezpieczeństwa drogowego w PL nie podlega dyskusji: jest źle;
ale już to pisałam mnóstwo razy -to nie jest wina tylko kierowców, na bezpieczeństwo wpływa masa czynników od edukacji od najmłodszych lat, po zmianę zakresu merytorycznego kursów na PJ, sposobu egzaminowania, systemu kar-które na przykład uważam, że są za niskie,- braku nieuchronności i dotkliwości kary itd.
Grzegorz Pelc

Grzegorz Pelc radca prawny

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

Jolanta I.:
Nie każdy kierowca, który potrąci na pasach pieszego jest bezmyślnym idiotą, choć oczywiście są to sytuacje należące do rzadkości, bo w większości przypadków wina leży po stronie kierowcy.

Ano właśnie, należą do rzadkości. Za to jak posłuchać tego, co opowiadają kierowcy, którzy potrącili śmiertelnie, to można odnieść wrażenie, że jesteśmy krajem samobójców.
Na drodze nikt nie jest świętą krową, ani kierowca, ani pieszy ani rowerzysta i każdy z nich ma swoje prawa ale przede wszystkim obowiązki.

Tak, ale patrząc na wyzej opisane doświadczenie - lepiej być na to przygotowanym. Ponieważ to pieszy ryzykuje życie, to ryzyko należy minimalizować w ten sposób, że to kierowca, jako sprawca ryzyka, bo to on porusza się ciężkim pojazdem z dużąprędkością, powinien być zobowiazany co jak największej ostrożności.
Jak posłuchałem kiedyś, zę dziecko mojej koleżanki lubi biegać przez pasy, to od tej pory przez zamieszkałe tereny jeżdżę bardziej ostrożnie, bo to, że nie będzie mojej winy, życia dziecku nie zwróci, a każde z nich ma rodziców, którzy - jeś,li chodzi do szkoły - nie mogą go pilnować przez 100% czasu.

konto usunięte

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

Grzegorz P.:


Pełna zgoda co do powyższego.
Jak posłuchałem kiedyś, zę dziecko mojej koleżanki lubi biegać przez pasy, to od tej pory przez zamieszkałe tereny jeżdżę bardziej ostrożnie, bo to, że nie będzie mojej winy, życia dziecku nie zwróci, a każde z nich ma rodziców, którzy - jeś,li chodzi do szkoły - nie mogą go pilnować przez 100% czasu.

Tak ale to obowiązkiem rodzica jest aby dziecko nauczyć jak się poruszać na ulicy (co oczywiście nie gwarantuje, że dziecko będzie się do tych zasad stosować) a niestety notorycznie widzę jak rodzice z dziećmi -takimi właśnie w wieku przedszkolnym czy wczesnoszkolnym przechodzą na czerwonym na przykład czy w miejscu niedozwolonym, niestety brak konsekwencji często bywa tragiczny.
Czyli o bezpieczeństwo dzieci powinni dbać i kierowcy i rodzice.
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

Jolanta I.:
Kierowca jechał przepisowo, gdyby nie dostosował prędkości do panujących warunków to by dostał mandat.

Ja nie rozumiem. Co to znaczy przepisowo? Że w terenie zabudowanym jechał 50 km/h? Ale to *maksymalna* dopuszczalna prędkość, a nie nakazana.
I własnie tym bardziej takie podejście jak Twoje potwierdza obiegową opinię, że winny jest zawsze jeden: kierowca.

Co innego przepisy i sąd, a co innego przewidywanie.
Wiesz gdyby mi rok temu powiedział ktoś, że kierowca na pasach potrącił dziecko/pieszego to też bym powiedzała, że to jakiś <piiip>,

Bo w Polsce funkcjonuje coś takiego jako "wtargnięcie pieszego na przejście dla pieszych". Czeskie prawo, które przytaczałem (i które zostało przyjęte stosunkowo niedawno na wzór przepisów zachodnioeuropejskich) już na taką dziwaczną interpretację nie pozwala. Niestety często do takich wypadków przyczyniają się inni kierowcy, którzy parkują samochód zbyt blisko przejścia dla pieszych, tak więc jadący kierowca nie widzi pieszego, który już jest na przejściu lub się do niego zbliża. Czy polska policja lub straż miejska robi coś z parkującymi zbyt blisko przejścia dla pieszych?
Nie ma to żadnego znaczenia ale akurat o tym przypadku opowiadałam na poprzednim spotkaniu goldenowym o ile mnie pamięć nie myli.

No tego nie pamiętam. Pamiętam tylko sprawę lusterkową.
Rodzicie nie mogą ciągle być z dziećmi a dzieci nie można dla wygody kierowców zamykać. Dziecko też musi się stopniowo

Aha czyli znowu tłumaczenie i wina kierowcy, ech.....naprawdę masz takie czarno-białe życie bez żadnych odcieni szarości? :)

To wina przepisów i kierowców, którzy się ich ślepo trzymają (bo oprócz litery prawa jest jeszcze duch prawa oraz zdrowy rozsądek). No i wina mediów, którzy zbyt zajmują się polityką, a mało resztą. A przydałoby się, żeby przytaczali różne sytuacje na drodze i jak im zapobiegać lub rozwiązywać. No i żeby wyjaśniały różne aspekty PoRD, żeby je tłumaczyły z języka prawniczego na ludzki, bo nie każdy kierowca ma wykształcenie wyższe.

Ja sobie niedawno uświadomiłem również pewien brak - jak już gdzieś jest jakaś DDR, to rowerzysta ma zgodnie z prawem pierwszeństwo przed pieszymi (w odróżnieniu od DDRiP bez wydzielonych pasów, gdzie to pieszy ma pierwszeństwo). To nie znaczy, że mogę na DDR bezkarnie rozjeżdżać pieszych, ale mogę spokojnie na nich dzwonić, żeby nie łazili po DDR. Tylko że mnie (rowerzystę) na DDR obowiązuje przepis, który każe mi umożliwić pieszym przejść po przejściu przez DDR. Jestem przekonany, że wiele rowerzystów sobie nie zdaje sprawy z tego, że powinni przed przejściem na DDR przyhamować, ew. zatrzymać się (choć dla rowerzystów jest ruszanie się bardziej męczące niż naciśnięcie gazu w samochodzie).
Czyli jechałeś zbyt szybko, bo mogłeś jechać 10km/h może wtedy obrażenia byłyby mniej dotkliwe? :P

No właśnie obniżyłem ryzyko i skutki, jadąc stosunkowo powoli. Pamiętam, że dzień wcześniej na drodze do Arłamowa (z górki i pod górkę) pobijaliśmy swoje rekordy prędkości - ja miałem 70 km/h.

Pisałem w poprzednim wpisie, jak jeżdżę, kiedy widzę w pobliżu np. dzieci, nie chcę powtarzać, jak obniżam ryzyko (i kilka razy już mi się opłaciło).
Czytając niektóre posty Twoje i Grzesia mam wrażenie, że uważacie kierowcę za nadczłowieka, który jest w stanie przewidzieć absolutnie WSZYSTKO , ZAWSZE i WSZĘDZIE i bez

No właśnie że kierowców nie uważam za nadludzi, którzy zawsze, wszystko i wszędzie przewidują. Bo gdyby przewidywali, to nie przekraczaliby prędkości w terenie zabudowanym i w lesie pomyśleliby, że może na drogę wyskoczyć łoś, sarna lub dzik.
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

Jolanta I.:
Tak ale to obowiązkiem rodzica jest aby dziecko nauczyć jak się poruszać na ulicy (co oczywiście nie gwarantuje, że dziecko będzie się do tych zasad stosować) a niestety notorycznie widzę jak rodzice z dziećmi -takimi właśnie w wieku przedszkolnym czy wczesnoszkolnym przechodzą na czerwonym na przykład czy w miejscu niedozwolonym, niestety brak konsekwencji często bywa tragiczny.

No i właśnie o tym był ten artykuł, który przytoczyłem - pieszy też się spieszy, tylko że infrastruktura uprzywilejowuje kierowców kosztem pieszych (pieszy musi naciskać guziki, pieszy nie pokonuje skrzyżowania za jednym razem, zielone dla pieszego jest krótsze, pieszy musi nadkładać drogę, pieszy musi po schodach przejściem podziemnym/nadziemnym...). A to powoduje, że przepisy prowokują pieszych do łamania przepisów (nie tylko pieszych, jak już dziś też pisałem).

konto usunięte

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...


Obrazek
Grzegorz Pelc

Grzegorz Pelc radca prawny

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

O, taki idealny przykład tego, o czym mówię. Nieważne, że kierowca jechał za szybko, nieważne, że pani szła powoli, wtargnięcie i już:
http://radom.gazeta.pl/radom/1,48201,13772357,Staruszk...
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

"Rowerowe brd

W powszechnym postrzeganiu problemu bezpieczeństwa ruchu rowerowego pokutuje obraz pijanego rowerzysty, próbującego w późnych godzinach nocnych przemieścić się do domu. Mało tego ciemny strój i brak właściwego oświetlenia czynią go na drodze niemal całkowicie niewidocznym. Ten stereotyp pokutował przez wiele lat. Obecnie staje się mitem. Nie oznacza to eliminacji problemu, raczej zmianę kategorii problemu. Przytoczony stereotyp odnosił się do sytuacji na drogach zamiejskich. W tej chwili ruch rowerowy staje się domeną miast, a w tych ośrodkach specyfika zdarzeń z rowerzystami jest odmienna.

[...]

Tak więc na zamiejskich odcinkach dróg można stosować rozwiązania integrujące ruch rowerowy i pieszy, a przeciwnie w miastach – tam sprawdzają się rozwiązania integrujące ruch samochodów i rowerów.

[...]

Typowy wypadek z udziałem rowerów to zderzenie boczne z samochodem osobowym, do którego z reguły dochodzi w ciągu dnia i przy dobrych warunkach atmosferycznych; uczestnicy tego zdarzenia, to jest kierujący i rowerzysta, są trzeźwi; a przyczyną zajścia jest z reguły nieudzielenie pierwszeństwa lub źle wykonany manewr wyprzedzania przez kierującego pojazdem, bądź błąd rowerzysty popełniony przy skręcaniu w lewo. Ten obraz daje analiza wypadków, jaką na podstawie danych z policyjnego systemu SEWIK, wykonał Zespół ds. Ścieżek (Dróg) Rowerowych w GDDKiA.
"

A najciekawszy jest ostatni fragment: "Otóż w działaniach na rzecz bezpieczeństwa ruchu rowerowego należy uważać, by nie odstraszyć rowerzystów. Ryzyko wypadku rowerowego jest bowiem dwudziestokrotnie niższe niż ryzyko choroby cywilizacyjnej w wyniku braku aktywności fizycznej. "

http://edroga.pl/inzynieria-ruchu/brd/9378-rowerowe-brd
Tobiasz Szlęk

Tobiasz Szlęk SEM, SEO, PPC -
zabawy słowem
(kluczowym).

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

Ja mam inne spostrzeżenia dotyczące rowerzystów: rowerzysta to obecnie taki ktoś, kto chce być traktowany jako nie tyle równoprawny uczestnik ruchu drogowego, co pojazd uprzywilejowany. Jedzie drogą gdy mu wygodnie, zjeżdża na chodnik, gdy mu wygodnie, przejeżdża przez przejście dla pieszych bo mu tak wygodnie, nawet przejeżdża przez skrzyżowanie na czerwonym świetle, bo przecież on tak tylko sobie przeleci i już go nie ma.
To są niestety moje obserwacje. Co do bocznych potrąceń rowerzystów - to kierowca naprawdę nie jest przygotowany na nagłe pojawienie się na przejściu rowerzysty, jego mózg oczekuje przechodzącego pieszego, a nie pędzącego roweru.

konto usunięte

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

Tobiasz S.:
Ja mam inne spostrzeżenia dotyczące rowerzystów: rowerzysta to obecnie taki ktoś, kto chce być traktowany jako nie tyle równoprawny uczestnik ruchu drogowego, co pojazd uprzywilejowany. Jedzie drogą gdy mu wygodnie, zjeżdża na chodnik, gdy mu wygodnie, przejeżdża przez przejście dla pieszych bo mu tak wygodnie, nawet przejeżdża przez skrzyżowanie na czerwonym świetle, bo przecież on tak tylko sobie przeleci i już go nie ma.
To są niestety moje obserwacje. Co do bocznych potrąceń rowerzystów - to kierowca naprawdę nie jest przygotowany na nagłe pojawienie się na przejściu rowerzysty, jego mózg oczekuje przechodzącego pieszego, a nie pędzącego roweru.


Mam identyczne spostrzeżenia.
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

Spostrzeżenia spostrzeżeniami, artykuł opiera się na statystykach policyjnych :).

konto usunięte

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

Luděk V.:
Spostrzeżenia spostrzeżeniami, artykuł opiera się na statystykach policyjnych :).


Ludku, statystycznie ja i mój psiak mieliśmy po 3 nogi:P
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

Tu owszem chodzi o inną statystykę, mianowicie, że Ty i Twój psiak macie razem 6 nóg. Lub że 50 % ma 2 nogi, a 50% 4 nogi. :)

konto usunięte

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

A to chyba jakaś czeska matematyka, nie znam się:D
Tobiasz Szlęk

Tobiasz Szlęk SEM, SEO, PPC -
zabawy słowem
(kluczowym).

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

Luděk V.:
Spostrzeżenia spostrzeżeniami, artykuł opiera się na statystykach policyjnych :).

W statystykach policyjnych to najczęstszym powodem wypadków drogowych jest niedostosowanie prędkości do warunków na drodze, a nie ma w nich słowa np. o koleinach głębokich na 20 cm. Nie ufam tym statystykom. :)
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

Tobiasz S.:
W statystykach policyjnych to najczęstszym powodem wypadków drogowych jest niedostosowanie prędkości do warunków na drodze, a nie ma w nich słowa np. o koleinach głębokich na 20 cm. Nie ufam tym statystykom. :)

Nie rozumiem. Przecież jak są koleiny, to chyba jest jasne, że to ja muszę dostosować swoją prędkość do (opłakanego) stanu jezdni. Przecież to nie jezdnia ma obowiązek dostosowania się do mojej aktualnej prędkości.

Oczywiście jak jest (nieoznakowana) pojedyncza dziura na skądinąd gładkiej szosie, to nie można było się jej spodziewać (i zarządza drogi powinien odpowiedzieć za szkody na samochodach). Ale jak się koleiny ciągną przez 3 kilometry, to muszę po prostu jazdę dostosować do stanu drogi - przede wszystkim zwolnić.
Grzegorz Pelc

Grzegorz Pelc radca prawny

Temat: Infrastruktura miejska a zasady koegzystencji...

Luděk V.:
Oczywiście jak jest (nieoznakowana) pojedyncza dziura na skądinąd gładkiej szosie, to nie można było się jej spodziewać (i zarządza drogi powinien odpowiedzieć za szkody na samochodach). Ale jak się koleiny ciągną przez 3 kilometry, to muszę po prostu jazdę dostosować do stanu drogi - przede wszystkim zwolnić.

http://www.youtube.com/watch?v=vQheG5g-niU

Następna dyskusja:

ul.Graniczna nie dla kierow...




Wyślij zaproszenie do