konto usunięte

Temat: Malaria i inne rzeczy

Przecież ten nowy lek, jeśli wejdzie do produkcji, to nie wcześniej, niż za kilka lat dopiero..
Joanna Julia S.

Joanna Julia S. Adiunkt na Wydziale
Inżynierii Lądowej
PW

Temat: Malaria i inne rzeczy

No, ale to zawsze coś :)
Magdalena S.

Magdalena S. Specjalista ds.
Marki, JTI Polska

Temat: Malaria i inne rzeczy

Hej czy ktoś może mi podpowiedzieć gdzie moge kupić taniej Malarone? Wyjezdzam do Indii za 2 tyg.

Pozdrawiam,
Magda
Artur Skupień

Artur Skupień inżynier mechanik
energetyk

Temat: Malaria i inne rzeczy

A ja może zadam takie głupie pytanie: nie jest to przesada z tą malarią?
Jestem tu od miesiąca, przed przyjazdem zaszczepiłem się na wszystko co lekarz kazał ale leki antymalaryczne sobie darowałem. Są tu komary, tak jak i u nas są, nawet mnie dziś dwa ugryzły. Powinien tym bardziej się malarią przejąć, że będe tu dłużej niż przeciętny turysta, bo zresztą nie jako turysta tu przyjechałem.
Mam ogólne wrażenie, że jest za wiele szumu wokół spraw związanych z higieną.
Pewnie, że trzeba uważać bo to co tu się zobaczy to już czasami wystarczy by zachorować.
Ale bez przesady. Szczepienia są ok bo nigdy nie wiadomo co się zdarzy ale po co sobie psuć wątrobę tabletkami na malarię, zwłaszcza jak ktoś przyjażdża na kilka tygodni?. Trzeba dbać o siebie, myć ręce ale to i w kraju trzeba robić, nie jeść byle gdzie i byle czego, mieć oczy otwarte i tyle.Artur Skupień edytował(a) ten post dnia 19.10.10 o godzinie 16:04
Monika G.

Monika G. Business Travel

Temat: Malaria i inne rzeczy

Artur Skupień:
A ja może zadam takie głupie pytanie: nie jest to przesada z tą malarią?
Jestem tu od miesiąca, przed przyjazdem zaszczepiłem się na wszystko co lekarz kazał ale leki antymalaryczne sobie darowałem. Są tu komary, tak jak i u nas są, nawet mnie dziś dwa ugryzły. Powinien tym bardziej się malarią przejąć, że będe tu dłużej niż przeciętny turysta, bo zresztą nie jako turysta tu przyjechałem.
Mam ogólne wrażenie, że jest za wiele szumu wokół spraw związanych z higieną.
Pewnie, że trzeba uważać bo to co tu się zobaczy to już czasami wystarczy by zachorować.
Ale bez przesady. Szczepienia są ok bo nigdy nie wiadomo co się zdarzy ale po co sobie psuć wątrobę tabletkami na malarię, zwłaszcza jak ktoś przyjażdża na kilka tygodni?. Trzeba dbać o siebie, myć ręce ale to i w kraju trzeba robić, nie jeść byle gdzie i byle czego, mieć oczy otwarte i tyle.Artur Skupień edytował(a) ten post dnia 19.10.10 o godzinie 16:04

A z czego by żyły firmy farmaceutyczne......? :D

konto usunięte

Temat: Malaria i inne rzeczy

Malaria to realna choroba, nie da się pominąc faktu,że np. w Indiach około miliona osób rocznie ją łapie. Jaką część stanowią turyści - nie wiem, ale bez wątpienia w niektórych rejonach i w pewnych porach roku głupotą było by bagatelizowanie ryzyka zarażenia tą chorobą.
Rzecz jasna dla wybierających się do "złotego trójkąta" albo na Goa faszerowanie się tabletkami raczej mija się z celem.
Ewa G.

Ewa G. challenge accepted
Specjalista ds.
administracji i
market...

Temat: Malaria i inne rzeczy

Jan Komorowski:


ja się właśnie zastanawiam czy się "faszerować"... :)
lecę w grudniu - (Nepal)-Katmandu - 4 dni, Delhi, Agra - 4 dni, Kochi (stan Kerala) - 9 dni.
Lekarz polecał brać Malarone.

W zeszłym tyg przyjęli do szpitala zakaźnego na Woli kobietę z malarią..
Monika B.

Monika B. Spec od wielkich hec
:))

Temat: Malaria i inne rzeczy

Ja bylam w Indiach pn i w Nepalu w okresie monsunowym. Miała być "wylęgarnia" komarów, a ja widziałam ich w sumie może ze dwa... Miejscowi dawno nie słyszeli o żadnej malarii! Temat gruuubo przesadzony jeśli chodzi o tereny północne. W Nepalu to już w ogóle nie ma sensu brać malarone. Ja sie nie szczepiłam i nie łykałam nic. Wziełam za to moskitierę, której nie użyłam ani razu oraz kupiłam DEET, którym też się nie miałam okazji pryskać.

Co do lekarzy, to należałoby sobie zadać pytanie: jaki lekarz miałby cel w tym, żeby powiedzieć, że malarone, czy szczepienia nie są potrzebne. Przecież to jak nóż we własne plecy :)

A o tym jak bardzo inwazyjne są takie środki świadczy chociażby fakt, że po lekach antymalarycznych kobiety przez pół roku nie powinny zachodzić w ciążę...
Ewa T.:
Jan Komorowski:


ja się właśnie zastanawiam czy się "faszerować"... :)
lecę w grudniu - (Nepal)-Katmandu - 4 dni, Delhi, Agra - 4 dni, Kochi (stan Kerala) - 9 dni.
Lekarz polecał brać Malarone.

W zeszłym tyg przyjęli do szpitala zakaźnego na Woli kobietę z malarią..

konto usunięte

Temat: Malaria i inne rzeczy

Czy to,że się nie szczepiłaś i nie łykałaś nic a wróciłaś zdrowa świadczy o tym,że w tamtych rejonach nie ma malarii/wirusowego zapalenia watroby/cholery/tężca/choroby haine-medina ?
Monika B.

Monika B. Spec od wielkich hec
:))

Temat: Malaria i inne rzeczy

Nie, to nie znaczy, że nie ma tam malarii, ale należy pamiętać o tym, w jaki sposób zarażamy się malarią. Jeżeli nosicieli wirusa, czyli komarów, praktycznie tam nie ma, to prawdopodobieństwo zarażenia jest znikome. Tylko 4 gatunki komarów na 130 zarażają, z czego tylko 5% jest nosicielami pierwotniaka malarii. Komarzyce żerują tylko od zmroku do świtu. Mając odpowiednią wiedzę można się bardzo znacząco zabezpieczyć.

- w godzinach wieczornych i nocnych nosimy długie rękawy i nogawki
- szyje przepasujemy apaszką lub chustą (ochrona karku)
- nosimy skarpety i pełne buty
- spryskujemy się odpowiednimi repelentami
- pamiętamy, że preparaty działają krótko (krócej niż jest to wskazane na etykiecie opakowania)
- śpimy w pokojach z siatkami na oknach lub z moskitierami
- włączmy wiatrak, jeśli jest to możliwe - komary lubią bezwietrzną pogodę
- niższa temperatura (klimatyzacja) zmniejsza ich aktywność
- przed zaśnięciem upewniajmy się czy wewnątrz moskitiery nie ma komarów

Inne choroby to inna bajka, ale będąc ostrożnym i świadomym przez cały wyjazd można i przed tym się uchronić. I nie należy zapominać, że szczepienia nie chronią przed chorobą, o czym często ludzie zapominają. Szczepienia tylko łagodzą skutki ewentualnej choroby. A tak naprawdę ja nikomu nie odradzam szczepień. Ja tylko zalecam zastanowić się, czy warto faszerować się lekami antymalarycznymi jadąc w północne rejony Indii.
Jan Komorowski:
Czy to,że się nie szczepiłaś i nie łykałaś nic a wróciłaś zdrowa świadczy o tym,że w tamtych rejonach nie ma malarii/wirusowego zapalenia watroby/cholery/tężca/choroby haine-medina ?

konto usunięte

Temat: Malaria i inne rzeczy

Ewa T.:
Jan Komorowski:


ja się właśnie zastanawiam czy się "faszerować"... :)
lecę w grudniu - (Nepal)-Katmandu - 4 dni, Delhi, Agra - 4 dni, Kochi (stan Kerala) - 9 dni.
Lekarz polecał brać Malarone.

W zeszłym tyg przyjęli do szpitala zakaźnego na Woli kobietę z malarią..

uważaj w Kerali

Temat: Malaria i inne rzeczy

Witam

Według mnie trochę przesadzacie z tą malarią, od nas z firmy jeździ mnóstwo osób, sam byłem tam ponad rok i nikt nie zachorował w tym czasie na malarię.
W całej historii 15 letniej jak tam działa nasza firma zdarzył się może pojedynczy przypadek, ale my pracujemy w rożnych warunkach także blisko jezior i rzek.

Większym zagrożeniem jest np. ameba, którą można złapać jedząc albo pijąc na straganach rożne rzeczy;-), na to uważajcie.O malarię bym się martwił, chyba, że miałbym tam jechać w środku monsunu i jeszcze w rejony blisko jakichś zbiorników wodnych to bym pomyślał...........

pozdrawiam

Daniel
Joanna Julia S.

Joanna Julia S. Adiunkt na Wydziale
Inżynierii Lądowej
PW

Temat: Malaria i inne rzeczy

Daniel Fortuna:
Witam

[..]zagrożeniem jest np. ameba, którą można złapać jedząc albo pijąc na straganach rożne rzeczy;-), na to uważajcie.

albo jedząc w normalnej restauracji (np. hotelowej) a tam zmywają naczynia w kranówie lub wodzie ze studni ;)

albo do lassi, coli, etc. dodadzą lód z tej wody ;)

albo łykniesz pod prysznicem ;)

albo...
albo...

edit.
Ja tam w sprawie malarii, całkowicie się zgadzam z Jankiem Komorowskim.
Ale każdy i tak decyduje sam, a niestety w większości przypadków ludzie rezygnują wyłącznie z uwagi na wysoką cenę tych leków, a potem dorabiają sobie historyjkę o efektach ubocznych, etc.
Gdyby wszyscy naprawdę przejmowali się (potencjalnymi) efektami ubocznymi, to nie brali by ani aspiryny, ani ibupromu.
Ani wódki by nie pili, bo też robi źle wątrobie...Joanna Julia Sokołowska edytował(a) ten post dnia 04.11.10 o godzinie 15:12
Monika G.

Monika G. Business Travel

Temat: Malaria i inne rzeczy

edit.
Ja tam w sprawie malarii, całkowicie się zgadzam z Jankiem Komorowskim.
Ale każdy i tak decyduje sam, a niestety w większości przypadków ludzie rezygnują wyłącznie z uwagi na wysoką cenę tych leków, a potem dorabiają sobie historyjkę o efektach ubocznych, etc.
Gdyby wszyscy naprawdę przejmowali się (potencjalnymi) efektami ubocznymi, to nie brali by ani aspiryny, ani ibupromu.
Ani wódki by nie pili, bo też robi źle wątrobie...

Wybacz, ale porównanie skutków ubocznych leków antymalarycznych z ibupromem jest.....zabawne :) Chyba nie miałaś "przyjemności" odczuć na właśnej skórze, jak to działa. I nie życzę.

Pewnie każdy po trochu ma rację. A i tak każdy podejmie własne decyzje.Monika G. edytował(a) ten post dnia 04.11.10 o godzinie 15:21
Joanna Julia S.

Joanna Julia S. Adiunkt na Wydziale
Inżynierii Lądowej
PW

Temat: Malaria i inne rzeczy

Masz rację, nie miałam.
Tylko pięć tygodni łykałam malarone i nie miałam żadnych skutków.
Za to często mnie boli żołądek po aspirynie :)
Emilia W.

Emilia W. CEE Senior Account,
Optimum Media OMD

Temat: Malaria i inne rzeczy

Zgadzam się z opinią, ze kazdy sam musi podjac decyzje czy brac cos na Malarie czy nie. Musi to byc jednak decyzja świadoma, tak zeby ewentualne skutki nie popsuly calego wyjazdu.
Ja podrozowalam po Rajastanie+Delhi+Varanasi w tym roku we wrześniu, fakt, monsum w tym okresie dawal w kosc i naprawde duzo padało, co za tym szlo - komarów bylo sporo i nie da sie ukryc pomimo stosowania repelentow, noszenia dlugich rekawów itp. komar kieruje sie silniejszym instynktem i dziabały nam srednio raz dziennie.
Nie bralismy leków na Malarie, gdyz mialo nie byc problemu z komarami, na szczescie nic nam nie jest poki co, ale troche stresu bylo a niepotrzebne mi to na urlopie, wiec teraz leki bym ze soba wziela - CHOC - nie koniecznie bym je brala prewencyjnie.
Nalezy pamietac ze:
a) Malarone mozna brac max 37 dni, wiec przy dluzszych wyprawach odpada
b) Tym samym lekiem sie chronimy co leczymy w przypadku Malarii, wiec lepiej miec ze soba leki i w razie wystapieia pierwszysch objawow - przyjac dawke do leczenia
c) w Indiach dostepne sa leki na Malarie, lek (chyba doxycycline?) dostepny praktycznie w kazdej aptece, bez recepty, ktory bierze sie codziennie, tablketka kosztuje 3 rupie - jedyny problem z nim, to efekty uboczne szczegolnie dla lasek, ktore np. biorą tableki antykoncepcyjne.

No i przede wszystkim trzeba gadac z lokalsami - oni najczesciej wiedza jak wyglada w danym miejscu kwestia malarii. Jak sie jedzie poza sezonem cieplym i wilgotnym i nie śpi sie na bagnie, to naprawde mozna sobie odpuscic, choc jak uwazam - z jedno/dwa opakowania Malarone nie zaszkodzi ze soba wziac, zeby jak najszybciej zadzialac jak cos juz sie przyplacze.
Joanna Julia S.

Joanna Julia S. Adiunkt na Wydziale
Inżynierii Lądowej
PW

Temat: Malaria i inne rzeczy

Doksycyklina, to słabizna.
W Polsce jest nagminnie przepisywana na trądzik i inne problemy dermatologiczne. Sama brałam nie raz.
Pewnie to zależy od dawki, ale nie liczyłabym na ten antybiotyk za bardzo...

edit.
Oczywiście, że każdy podejmuje własną decyzję. Żeby tylko podjął ją po uprzedniej konsultacji z lekarzem (i to nie koniecznie z internistą), a nie ze znajomymi ;)Joanna Julia Sokołowska edytował(a) ten post dnia 24.11.10 o godzinie 21:35
Anna Kozerska

Anna Kozerska Student,
Politechnika
Warszawska

Temat: Malaria i inne rzeczy

Tak jak wcześniej było mówione, każdy decyzję podejmuję sam. Przed wyjazdem warto skonsultowac się z lekarzem od chorób tropikalnych oraz z internistą, żeby podjąc decyzję świadomą.

Ja wyjeżdżając do Indii zrobiłam zalecane szczepionki, ale nie zdecydowałam się na prewencyjne branie leków antymalarycznych. Podjęłam taka decyzję po rozmowie z lekarzem indyjskim. Powiedział mi, że hindusi są tak samo narażeni na zachorowanie na malarie jak biali turyści, a przecież żadnych leków nie biorą. Zatem jeśli nie planuję mieszkac w okolicy bagna lub chodzic na wyprawy po dzikiej puszczy to odradza mi branie tych tabletek, poniewaz ryzyko jest relatywnie nieduze, a te tableki mocno niszczą wątrobę.

Dodatkowo przeprowadziłam wywiad wśród znajomych hindusów (z Kalkuty, dla ścisłości) tylko jeden z nich znał dziewczynę która miała kiedyś malarię. Pozostali nigdy nie słyszeli wśród znajomych, rodziny, współpracowników aby ktokolwiek z nich zachorował na malarię. Dlatego mam wrażenie, że trochę w Polsce się przesadza z mówieniem o konieczności brania prewencyjnie tabletek antymalarycznych.

Nie da się całkowicie ochronic przed ukąszeniami komarów. Można natomiast ilośc ugryzień znacznie ograniczyc poprzez spanie pod moskitierami, używanie repelentów i unikanie przebywania na zewnątrz w godzinach wieczornych, ponieważ wtedy jest najwięcej komarów.
Jeśli chodzi o repelenty - mogę polecic "Odomos" - ogólnie dostępny we wszystkich aptekach, kosztuje jakieś grosze. Nakłada się cienką warstwę, nie ma zapachu i nie zostawia śladów, a jest naprawdę skuteczny.

A jeśli ktoś z was się zdecyduje na branie tabletek prewencyjnie to jeszcze dodam, że istnieje tańszy zamiennik Malarone - ma ten sam skład, nazywa się Paldrugone, jest produkowany przez firmę Cipla. Kosztuje w Indiach ok 20zl za opakowanie 30 tabletek, ale mogą byc problemy z jego dostępnością. Zatem przed wyjazdem, jeśli planujecie z niego korzystac to warto się upewnic, że akurat jest w lokalnych aptekach.
Rafał S.

Rafał S.
http://www.little.co
m.pl

Temat: Malaria i inne rzeczy

Anna Kozerska:

Dodatkowo przeprowadziłam wywiad wśród znajomych hindusów (z Kalkuty, dla ścisłości) tylko jeden z nich znał dziewczynę która miała kiedyś malarię. Pozostali nigdy nie słyszeli wśród znajomych, rodziny, współpracowników aby ktokolwiek z nich zachorował na malarię. Dlatego mam wrażenie, że trochę w Polsce się przesadza z mówieniem o konieczności brania prewencyjnie tabletek antymalarycznych.

Troszkę lajkonik ze mnie ale nie jest tak, ze lokalne choroby/schorzenia/przypadłości inaczej działają na autochtonów a inaczej na przyjezdnych?
I vice versa - nie przywlekliśmy zachwyconym indianom/aborygenom/pigmejom (wstawić dowolne) kilku zacnych porcji gryp-i-innych-takich?

Ja się za coś antyM. biorę. Porozmawiałem z lekarzem i stwierdziłem, że nawet to jeśli 1:1000000 to ja nie chcę być właśnie tym 1dnym... ;/

r.
Beata Michalska

Beata Michalska HOMESTUDIO
Nieruchomości

Temat: Malaria i inne rzeczy

Ja dopiero wróciłam z pn. Indii, nie chciałam się faszerować, dlatego mimo zaleceń lekarza nie wykupiłam Malarone.
Nie widziałam też ani jednego komara (i w Indiach, i w Nepalu również)
Oczywiście to sprawa indywidualnych wyborów - tak jak ktoś napisał powyżej.

Następna dyskusja:

malaria w Indiach




Wyślij zaproszenie do