Temat: HINDUSI W POLSCE ...RODZINY MIESZANE ....
Witam, to może i ja opowiem swoją historię z Hindusem.
Mam duszę podróżnika więc staram się przynajmniej raz w roku wyjechać w jakiś fajny kawałek świata. i tak w 2011 roku w listopadzie wraz z moimi przyjaciółmi wybrałam się na miesięczną podróż do Indii. Tam pierwszego dnia poznałam Saahila, który od samego początku wpadł mi w oko i strasznie go polubiłam. Ponieważ doskonale mówił po angielsku rozumieliśmy się doskonale. Zaczęło się od tego,że podczas pierwszej wspólnej kolacji ( na którą nas zaprosił ) opowiedzieliśmy mu o naszych planach podróży, tj. o zwiedzeniu New Delhi, Agry, Jajpuru, następnie Mumbaju, Pune i ostatecznie Goa. Był zaskoczony ale sam z siebie zaoferował pomoc przy zwiedzaniu ( przynajmniej New Delhi ) załatwienie hoteli, wynajęcie samochodu itd. Spędziliśmy w stolicy 3 dni a następnie wyjechaliśmy na dalsze zwiedzanie do innych miast. Saahil przez cały czas dzwonił do mnie i upewniał się czy wszystko jest u nas w porządku. Ujęła mnie taka bezinteresowana troska... Później zaczęły się maile, czułe słówka itd.
Ja - kobieta poważna , po przejściach ( dwa lata wcześniej rozwiedziona ) nie ekscytowałam się tak od razu tą nową znajomością i broń Boże nie szukałam związku - tym bardziej z Hindusem, ale...
no właśnie ! Ostanie 2 tygodnie naszej podróży spędziliśmy na rajskich plażach na Goa. W pewnym momencie odebrałam maila od niego,że zakochał się we mnie , nie może beze mnie funkcjonować i wsiada w samolot i przylatuje na GOA. Byłam troszkę w szoku, ale sądziłam,że żartuje. Nie żartował. Wziął urlop w pracy i 2 tygodnie spędziliśmy pod palmami :) Wiem,że z jego strony to było spore poświęcenie i duże koszta. Przez te dwa tygodnie byliśmy nierozłączni i sporo ze sobą rozmawialiśmy. Opowiadał mi o kulturze i religii, swojej rodzinie z Kaszmiru i to ,że był adoptowany. Uwielbiałam kiedy grał na gitarze i śpiewał w tym swoim Hindi i Urdu...
Niestety nadszedł dzień, w którym trzeba było wsiąść w samolot i wracać do Polski.
Wróciłam. Do Polski, do pracy, do normalnego polskiego życia z tą tylko różnicą,że Saahil ( tzn. kontakt z nim ) stał się jego integralną częścią.
Od roku utrzymujemy ciągle kontakt. Myślę,że poznaliśmy się przez ten czas bardzo dobrze. Rozmawiałam wielokrotnie z jego rodzicami i siostrami - czyli z rodziną, która w pełni zaaprobowała to,że jesteśmy w tzw. związku na odległość.
Saahil od jakiegoś czasu uczy się polskiego i chce przyjechać do Polski do mnie za kilka miesięcy.
Jest naprawdę dobrym i wspaniałym człowiekiem i pomimo różnic kulturowych i religijnych potrafimy się ze sobą fajnie dogadać. Ja nie jestem już podlotkiem. Mam 33 lata, Saahil ma 30. Mam w Polsce poważną pracę i całkiem nieźle tu funkcjonuję dlatego powiedziałam Saahilowi,że nigdy z Polski nie wyjadę i on to zrozumiał. Jest w stanie poświęcić swoje zatrudnienie w Indiach na rzecz Polski.
Wiem,że mój mężczyzna na poważnie myśli o tym związku i chce ze mną układać sobie życie.
Ja też tego chcę ( teraz to wiem ) Bardzo mu ufam, ponieważ nigdy mnie nie zawiódł, nie okłamał i nie sprawił,że przez niego poczułam się źle. nie On bardzo szanuje moją "europejskość" i wyzwolenie oraz zasady, którymi się w życiu kieruję.
Nie przeszkadza mu kiedy mówię o kolacji z chłopakami z pracy czy o wyjściu na babską imprezę...ponieważ wie,że w Polsce kobiety właśnie tak funkcjonują i jest to normą. Po wszystkim zawsze pyta czy fajnie się bawiłam i czy mnie głowa nie boli :-))))
Jednym słowem mam pytanie do kobiet, które związały się z Hindusami. Powiedzcie mi moje drogie co powinnam zrobić ażeby sprowadzić mojego mężczyznę do Polski legalnie. Jakie dokumenty powinnam złożyć i gdzie. Czy on musi starać się o wizę. Błagam Was o pomoc i wsparcie w tej sytuacji. Naprawdę chcę mieć go przy sobie. Proszę o pomoc moje drogie. Pozdawiam Was serdecznie. Kasia.
Kasia Ajaz edytował(a) ten post dnia 09.12.12 o godzinie 22:15