Piotr J.

Piotr J. Steel Detailer
Draftsman StruCad /
Tekla / AutoCad

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

Witam,

Przeczytalem na tym forum m.in., ze niewlasciwe z punktu widzenia Hindusa jest dziekowac kelnerowi, bo wykonywana praca jest jego dharma. Podobnie, nadepniecie komus na stope w autobusie czy pociagu jest sporym nietaktem.
Temat mnie zaciekawil, bo kazdy kraj ma swoje swietosci i tabu. Zapraszam wiec do dzielenia sie swoja wiedza i doswiadczeniami.

pozdrawiam
Piotr

konto usunięte

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

Stopy sa nieczyste. Zatem dotkniecie kogos swoja stopa, nadepniecie kogos i przegroczenie jakiejs siedzacej czy lezacej osoby to spory faux-pas. Nawet siedzac na ziemi staraj sie nie trzymac wyciagnietych do przodu stup w kierunku jakiejs osoby.

Lewa reka tez jest nie czysta. Papieru toaletowy to wynalazek zachodni i w Indiach obmywa sie tylek zawsze lewa reka. Nie podajemy za jej pomoca niczego ani nie dotykamy ludzi.

W polnocnych Indiach - w rejonach Tybetanskich za wielkie faux-pas uchodzi rzucenie kamienia w dol zbocza. Bo moze wywolac lawine.

I jeszcze jedno. Ich kultura nie pozwala na danie negatywnej odpowiedzi. Czyli jak sie zapytasz gdzie dworzec to zawsze ktos Ci pokaze droge. Niekoniecznie dobra. Pytaj sie wiele razy i wyciagaj srednia :)
Andrzej Trutkowski

Andrzej Trutkowski Nowe Motywacje,
‎Dyrektor
Merytoryczny, Senior
Trener

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

z tym kelnerem to jakieś pomieszanie jak sądzę.
[Dharma to termin buddyjski i oznacza cos zupełnie innego, a w indiach buddystów ze świeca szukać (no chyba że w Ladakhu, Dharamsali lub BodhGaya)]

za to tam gdzie dociera większość turystów - to lokalsów już raczej nic nie dziwi. Ja staram się zawsze pilnować tej lewej reki co by jej nie używać, głównie w dwóch sytuacjach:
-> jedzenia
-> podawania/odbierania pieniędzy
Jan Witold Suliga

Jan Witold Suliga etnograf, antropolog
kultury, terapeuta,
tarocista, wróżbita

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

Najlepiej w ogóle nie podawać ręki przy powitaniu ( chyba, ze towarzystwo jest mocno zeuropeizowane ). Nie dziwmy się, ze nas nie zapraszają do domu, a jeśli juz, to często jesteśmy pryzmowani w specjalnym pokoju dla gości, blisko wejścia. Kuchnia jest świętością, podobnie pokoje kobiet - tam nie wchodzimy, chyba, że nas zaproszą. Wchodząc, zdejmujemy obuwie. Towarzyskie rozmowy dobrze zaczynać od pytan o zdrowie rodziców, braci, sióstr itp. Chwalimy podawane jedzenie nawet, jeśli nam nie smakuje. Należy wszystkiego skosztować.
W wielu regionach panuje obyczaj, ze jeśli ktoś rozmawia z kobietą, to patrzy na jej męża. Żarty na tle seksualno-erotycznym i próby "podrywu" są niewskazane, bo moga byc źle zrozumiane (pamietajmy, ze mężczyzna, który uzna, iz ktos zaleca sie do jego zony ma prawo ostro w tej sprawie zareagować, a jeśli rzecz dzieje sie na wsi lub pośród plemion, nawet zabić ). Jak ktoś potrzebuje sibie "ulzyc", w kazdym mieście znajdzie pare domów publicznych, ale odradzam, bo mozna z nich wyjść gołym i zarażonym. Z drugiej strony jest to ciekawe doświadczenie socjologiczno-kulturowe ;-)
W świątyniach warto zachowywać sie jak hindusi, jest to dobrze widziane. Przy wejściu do świątyni nalezy dotknąc prawą ręka progu, potem mozna zdzwonic dzwonkiem, który znajduje się nieco dalej. Nie wzdragamy sie przed przyjęciem prasadam ( słodyczy ), jakie nam pandita ( kaplan ) daje. To samo tyczy tilaku ( czerwonej kropki na czole ) - to widomy znak, ze byliśmy w swiątyni i jesteśmy OK. Do świątyń, do których moga wejść tylko hindusi( sa takowe ) sie nie pochamy i nie próbujemy wtykac w ich bramu rur aparatów fotograficznych ( możemy dostać w łeb od strazników i nikt i nic nam nie pomoże ).
W gurdwarach ( swiątyniach) sikhów można się trochę najeść. Będąc w nich musimy miec nakrycia głowy. Wiele z gurdwar ma noclegownie - można korzystać, ale ostrożnie na bagaż!
Nie można się nie targować!!!!
Wsiadając do taksówki, rykszy itp - ustalamy z góry cenę.
Jak sobie coś jeszcze przypomne - napiszę :-)
Jan Witold Suliga

Jan Witold Suliga etnograf, antropolog
kultury, terapeuta,
tarocista, wróżbita

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

Z kelnerem nie ma żadnego pomieszania sprawy. Tak właśnie jest. To samo tyczy ludzi wszelkich usług - w sklepie tez nie dziękujemy.Tak samo sprzątaczce, konduktorowi czy rykszarzowi.
Dharma nie jest żadnym buddyjskim wyrazem. To słowo sanskryckie, starsze o tysiąc lat od buddyzmu. Oznacza "prawo", "obowiązek", "drogę", "religię" itp. Jeśli się urodziłem w danej dźati (kaście), to obowiązuje mnie dharma tej kasty, a więc i wykonywanie określonego zawodu. Jeśli mnie to obowiązuje, to za co mi dziękować?
Joanna Ś.

Joanna Ś.
szlakiem-karawany-z-
perspektywy-tuktuka-
relacja-z-pograni...

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

Jan Witold Suliga:
Wsiadając do taksówki, rykszy itp - ustalamy z góry cenę.
i płacimy na końcu :)

konto usunięte

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

To jak zeszlismy na temat swiatyn to buddyjskie stupy okraza sie ruchem zgodnym ze wskazowkami zegara. Tak samo zwiedza sie buddyjskie klasztory. Zupelnie na odwrot jest w nielicznych klasztorach religii Bon.

Przed wejsciem do klasztoru buddyjskiego nalezy zdjac buty.

konto usunięte

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

świątynie hinduistyczne też obchodzi się zgodnie z ruchem wskazówek zegara i również zostawia się buty przed wejściem (nawet do świątyni bahaistycznej w Delhi wchodzi się na boso).

dotknięcie świętego przedmiotu lewą ręką uznane jest za wielką obrazę i brak szacunku i raz niestety widziałam skutki turystycznej lewizny ;-).
Piotr J.

Piotr J. Steel Detailer
Draftsman StruCad /
Tekla / AutoCad

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

A jakie byly te skutki? :)

dotknięcie świętego przedmiotu lewą ręką uznane jest za wielką obrazę i brak szacunku i raz niestety widziałam skutki turystycznej lewizny ;-).
Ewa A.

Ewa A. art director, V&P

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

Piotr J.:
A jakie byly te skutki? :)

dotknięcie świętego przedmiotu lewą ręką uznane jest za wielką obrazę i brak szacunku i raz niestety widziałam skutki turystycznej lewizny ;-).
nie jest tak zle
jestem osoba zdecydowanie leworeczna i czasmi z gory przepraszalam za moja "przypadlosc"
byli wyrozumiali :)

konto usunięte

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

Piotr J.:
A jakie byly te skutki? :)

pana otoczyli Indusi i łagodnie wypchnęli ze świątyni. pan się nie opierał.

konto usunięte

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

Ewa Andrychiewicz:
Piotr J.:
A jakie byly te skutki? :)

dotknięcie świętego przedmiotu lewą ręką uznane jest za wielką obrazę i brak szacunku i raz niestety widziałam skutki turystycznej lewizny ;-).
nie jest tak zle
jestem osoba zdecydowanie leworeczna i czasmi z gory przepraszalam za moja "przypadlosc"
byli wyrozumiali :)

Czesc Ewa :-)
ja jem lewa i rowniez z tego tytulu nie mam tam problemow, ale co innego jesc, a co innego gladzic posagi czy inne swietosci ;-)
Andrzej Trutkowski

Andrzej Trutkowski Nowe Motywacje,
‎Dyrektor
Merytoryczny, Senior
Trener

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

Jan Witold Suliga:
Z kelnerem nie ma żadnego pomieszania sprawy. Tak właśnie jest. To samo tyczy ludzi wszelkich usług - w sklepie tez nie dziękujemy.Tak samo sprzątaczce, konduktorowi czy rykszarzowi.
Dharma nie jest żadnym buddyjskim wyrazem. To słowo sanskryckie, starsze o tysiąc lat od buddyzmu. Oznacza "prawo", "obowiązek", "drogę", "religię" itp. Jeśli się urodziłem w danej dźati (kaście), to obowiązuje mnie dharma tej kasty, a więc i wykonywanie określonego zawodu. Jeśli mnie to obowiązuje, to za co mi dziękować?

:-) dzieki
Ewa A.

Ewa A. art director, V&P

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

Joanna Felicja B.:
Ewa Andrychiewicz:
Piotr J.:
A jakie byly te skutki? :)

dotknięcie świętego przedmiotu lewą ręką uznane jest za wielką obrazę i brak szacunku i raz niestety widziałam skutki turystycznej lewizny ;-).
nie jest tak zle
jestem osoba zdecydowanie leworeczna i czasmi z gory przepraszalam za moja "przypadlosc"
byli wyrozumiali :)

Czesc Ewa :-)
ja jem lewa i rowniez z tego tytulu nie mam tam problemow, ale co innego jesc, a co innego gladzic posagi czy inne swietosci ;-)
no pewnie ;)
Piotr J.

Piotr J. Steel Detailer
Draftsman StruCad /
Tekla / AutoCad

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

A to nie tak zle:) Myslalem, ze go pobili;)

Joanna Felicja B.:
Piotr J.:
A jakie byly te skutki? :)

pana otoczyli Indusi i łagodnie wypchnęli ze świątyni. pan się nie opierał.

konto usunięte

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

Piotr J.:
A to nie tak zle:) Myslalem, ze go pobili;)

nie, ale nie można powiedzieć, by radośnie pomagali mu znaleźć wyjście ;-)Joanna Felicja B. edytował(a) ten post dnia 02.02.10 o godzinie 17:47
Monika G.

Monika G. Business Travel

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

O świątyniach hinduistycznych było, to zdanie o meczetach i miejscach kultu sufich.
Też wchodzimy bez butów, a kobiety powinny mieć zakryte włosy. Szczególnie w miejscach kultu sufich. Niektóre odłamy są "wojownicze" i niewiedza białego nie pomaga. Spotkałam się z dość agresywnym zachowaniem w Nizamuddin Shrine w Delhi. Na szczęście skończyło się na wymianie uśmiechów (nie jednakowo przyjaznych z obu stron), założeniem na głowę czapki, ale atmosfera był napięta.
W świątyniach dżinijskich, szczególnie tych rzadko odwiedzanych przez turystów dobrze jest zapytać, czy w ogóle można wejść. Nie należy też dotykać przedstawień Mahawiry.

I jeszcze o świętach. Niektórym towarzyszą specjalne dania (nie wiem, jak to nazwać). Często wtedy częstuje się gości, w tym turystów tymi przysmakami. Nie należy odmawiać (niezależnie od tego, czy już mamy pełne brzuchy albo jedzonko nie jest w naszym guście) byłoby to uznane za niegrzeczne. Tak jest np. podczas "Pongal", święta obchodzonego w Tamil Nadu. Częstuje się ryżową papką, która ma 200% cukru w cukrze. Czasami jest się raczonym kilka razy dziennie. Ciężka próba, ale trzeba :)Monika G. edytował(a) ten post dnia 02.02.10 o godzinie 21:12

konto usunięte

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

JEst jeszcze jedna sprawa. Nie dawac slodyczy dzieciom domagajacym sie. Szczegolnie w miejscach turystycznych. One sa bez opieki dentystycznej.

I generalnie nie dawac nic dzieciom. Dlugopisow, zeszytow, kasy itp itd. To sluzy wylacznie do zaspokojenia ego turysty a maluchom wrecz szkodzi. Bo jak sie przeyzwyczqjaja ze turysta daje dlugopisy to lepiej pozebrac niz do pojsc do szkoly.

Jesli ktos chce naprawde wspomoc edukacje polecam pojsc do najblizszej szkoly z dlugopisami, zeszytami itp. i przekazanie to nauczycielowi. On jest zorientowany kto z uczniow rzeczywiscie tego potrzebuje.
Piotr J.

Piotr J. Steel Detailer
Draftsman StruCad /
Tekla / AutoCad

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

Dlaczego nie? Przeciez jesli dam jakiemus dzieciakowi dlugopis nic zlego sie nie stanie, prawda? Chyba troche demonizujesz

I generalnie nie dawac nic dzieciom. Dlugopisow, zeszytow, kasy itp itd. To sluzy wylacznie do zaspokojenia ego turysty a maluchom wrecz szkodzi. Bo jak sie przeyzwyczqjaja ze turysta daje dlugopisy to lepiej pozebrac niz do pojsc do szkoly.

Jesli ktos chce naprawde wspomoc edukacje polecam pojsc do najblizszej szkoly z dlugopisami, zeszytami itp. i przekazanie to nauczycielowi. On jest zorientowany kto z uczniow rzeczywiscie tego potrzebuje.

konto usunięte

Temat: Czego sie w Indiach robic nie powinno czyli... faux pas...

Na poczatek zaznacze ze chodzi o sytuacje, gdy w miejscu turystycznym dopadaja Cie dzieciaki wolajace "one pen" itp.


Zachęcasz przez to dzieci do żebrania.
One to pozniej sprzedaja.

Podobne oszustwa robia w Nepalu z mleczkiem w proszku. Przychodzi do Ciebie dziecko i mowi, ze siostrzyczka zachorowala a rodzicow nie ma badz bez pracy. I mowi, ze nie chce kasy ale mleczko w proszku dla chorej siostry. Mozna je kupic w sklepie obok.

W sklepie obok sprzedawca cwaniak ma ustawione specjalne ceny wlasnie na to mleczko, ktore owe dziecko chce. 5- 30 razy wyzsze niz normalne. Turysta nieswiadomy to kupuje daje dziecku i odchodzi myslac, ze zrobil dobry uczynek.

Niestety za chwile to dziecko wraca do sklepu i oddaje to mleczko w proszku sprzedawcy. Dostaje jakies marne 10% za naciagniecie bialasa.

Takich "skamow" jest cala masa.Maciej W. edytował(a) ten post dnia 03.02.10 o godzinie 15:30



Wyślij zaproszenie do