Temat: 14 dni w Gruzji - 3550 zł z przelotem - TAMADA-TOUR -...
Karolina R.:
Witam,
Moim zdaniem 3550 zł to dosyć wysoka cena. Organizowałam na własną rękę podobną wyprawę w zeszłym roku w sierpniu i płaciłam poniżej 3 tys. zł (zaznaczam, że w zeszłym roku nie było tańszych, bezpośrednich połączeń z Warszawy).
Polecam wyprawy na własną rękę, Gruzja jest bezpiecznym i przyjaznym krajem.
Pozdrawiam :)
Zgadzam się, że jest to bezpieczny i przyjazny kraj. Naszą misją jako TAMADA-TOUR jest przełamanie stereotypu Gruzji jako kraju "tylko dla wybranych" - niestrudzonych "backpackerów". Przeglądając fora internetowe również trafiałem na opisy samodzielnych wypraw za 3 tyś. PLN. Ba!, znam mnóstwo osób, które tak do Gruzji trafiły!
Natomiast proszę wziąć pod uwagę plusy i minusy :)
Samodzielne wycieczki - przeloty najczęściej przez Rygę (10 godzin międzylądowania), spanie po prywatnych kwaterach i hostelach (albo lepiej - pod namiotem u mojego Ojca na podwórku w Lagodekhi) , podróżowanie marszrutkami, brak opieki medycznej, brak znajomości języka i ewentualnej pomocy, samodzielne żywienie (nie zawsze można trafić dobrze), etc. Nie wszyscy to lubią! :)
My za niewiele większą kwotę realizujemy pobyt ze wszystkimi udogodnieniami, przelotem PLL LOT, przejazdami klimatyzowanym busem, jedzeniem, noclegami w hotelach, opieką pilota, ubezpieczeniem, wejściem do wszystkich miejsc i największym doświadczeniem na lokalnym rynku (nikt inny nie działa tam 365 dni w roku, na stałe).
Poza tym pomagamy wszystkim, którzy tej pomocy potrzebują, wystarczy zapytać, zawsze staram się doradzić np. poszukać godnego polecenia przewodnika wysokogórskiego lub wytyczyć trasę przejazdu z Polski :)
Oczywiście podaję przykłady, nie namawiam nikogo żeby na siłę przekonywał się do zorganizowanej formy podróżowania - szczególnie, że moje pierwsze doświadczenia z Gruzją to również była przygoda przez duże "P" :)
Jak słusznie zauważyła Pani Irena - dużo osób woli tradycyjną formę podróżowania, przy wsparciu biura podróży - i my tym wszystkim osobom taką formułę przybliżamy :)
Do zobaczenia w Gruzji, już nie mogę doczekać się połowy 2012 roku by pokazać kraj przodków i Dziadka swoim synom.
Pozdrawiam
Krzysztof