Temat: Jaka maszynka dla shih-tzu ?
Jasna cholera!
Wychodzi na to że jak się nie zna angielskiego to niczego użytecznego się nie można dowiedzieć, bo nasi groomerzy to z reguły buce.
A we mnie się gotuje kiedy ktoś blokuje dostęp do wiedzy!
Właściwa (życzliwa) postawa to: najpierw podać rzeczowe informacje, potem zaprosić do siebie - to buduje zaufanie. Do osoby która nic konkretnego nie pisze tylko straszy ja bym nigdy swoich piesków nie zaprowadził.
Od kilku lat strzygę swoje shih-tzu sam. To długa i żmudna robota, ale ja nie unieruchamiam piesków pętlą na szyi, tak jak profesjonalni groomerzy i nie zmuszam ich do stania nieruchomo przez 1 - 1.5h. Jaki stres? Oba moje piesiolki kładą się i drzemią podczas zabiegu nic nie robiąc sobie z maszynki. Jedyny wyjątek to głowa - tej obcinać nie lubią i robią się trochę marudne: muszę przytrzymywać główki drugą ręką. (ale i tak radzę sobie bez pętli).
No ale do rzeczy: garść informacji o strzyżeniu shih-tsu na bazie amerykańkich forów (tam jest zdecydowanie więcej życzliwości) i własnych doświadczeń.
1) Maszynka: tu wiele nie mogę powiedzieć - są różne. Ja mam WAHLa KM-2 - jak ktoś napisał WAHL jest dość głośny ale pieski się przyzwyczaiły.
Ważne jest żeby kupić maszynkę współpracującą z ostrzami "snap-on". Nie jest się wtedy uwiązanym/ą do ostrzy jednej firmy - jest to standard i można kupować ostrza różnych producentów
2) Ostrza: najlepiej mieć różne o pożądanych długościach pozwalające na strzyżenie bez nasadek (najlepsze efekty, ale drogo)
Druga opcja to ostrze nr 30 i zestaw nasadek. Nie do końca rozumiem na czym to polega ale 30-ka (polecana na forach z USA) faktycznie lepiej "bierze" włos shih-tzu niż te standardowe długości sprzedawane z reguły maszynkami; zwłaszcza gdy włos jest bardzo miękki (a taki ma jedno z moich maleństw).
Strzyżenie:
Piesek przed strzyżeniem musi być bezwzględnie wykąpany, włos suchy i rozczesany.
Może być ew. 1-2 dni po kąpieli. Włos natłuszczony i nasączony kurzem działa jak papier ścierny i błyskawicznie stępi ostrze!
Jeżeli strzyżemy samym ostrzem to zawsze z włosem.
Strzygąc z nasadką najpierw jadę z włosem, a potem wyrównuję pod włos inaczej zostają "pasy" po nasadce. (generalnie pod włos się nie poleca, ale mnie się taki schemat sprawdza).
Buźki obcinam nożyczkami (koniecznie zaokrąglone końcówki!) - są maszynki do pyszczków ale pieski nie lubią się tam strzyc a mnie się aż tak nie spieszy.
Najgorzej jest z paszkami, gdzie powinno być krócej żeby się nie kołtuniło: z nasadką wychodzi słabo "na zakrętach". Docinam to bez nasadki z ręki (wychodzi różnie). Najlepiej kupić ostrze o odpowiedniej długości i dojrzewam do tego powoli.
Aha. Jak ostrze się stępi (a każde to w końcu zrobi) to nie męczyć siebie i pieska tylko wysłać do ostrzenia, do kogoś kto się na tym zna: boroń boże nie pierwszy lepszy ślusarz bo może skończyć się wyrzuceniem ostrza za 100-200 zł do śmieci.
Na koniec:
shih-tsu to małe uparciuchy.
Jeżeli jesteś cholerykiem/-czką i szybko tracisz cierpliwość i wylewasz złość na psa albo osobą poddaną (pozwalasz psu stawiać na swoim) daj sobie spokój...i idź do profesjonalnego groomera ;-P
Przyzwyczajenie psa do tych zabiegów bez środków przymusu (pętla) wymaga ogromnej cierpliwości i uporu: piesek będzie się uchylał 100 razy - próbujesz 101-szy aż w końcu zrozumie że to nieuniknione i podda się cierpliwie zabiegom.
Pozdrawiam wszystkich miłośników shih-tzu:
Przemek