Temat: Chroń swoją twarz w Internecie
No tak, internet to taka demoniczna istota, przed którą należy się bronic, inaczej nas stłamsi, zniszczy, a potem wypluje złamanych:) W ogóle świat podobny jest internetowi, gdzie się człowiek nie ruszy, narażony jest na plotki, które, jak wiadomo, żyją swoim własnym życiem. Najlepiej zamknąć się w twierdzy, nie pokazywać twarzy, a ze światem kontaktować się za pomocą dobrze przemyślanych oświadczeń przygotowanych przez doradców (uwięzionych z nami w tej twierdzy, tak na wszelki wypadek). No nie mówcie, że przesadzam, są tacy na świecie:D
A tak poważnie... nie rozumiem tej paniki. Wystarczy zwyczajnie kontrolować treści, jakie zamieszcza się w sieci, tak jak kontrolujemy to, co mówimy o sobie w pracy czy gdziekolwiek indziej. I mieć świadomość, że o ile głupio palnięte słowo czy "wymsknięta" tajemnica w realu znajdzie niewielką liczbę odbiorców i nie wszędzie trafi, o tyle w sieci ma szansę zatoczyć znacznie szersze kręgi. Z drugiej strony, tak dla równowagi, w sieci możemy znacznie skuteczniej kontrolować to, co idzie w świat, wystarczy chwila zastanowienia, by rozum przebił się przez emocje, ta chwila, której w realu czasem nam brakuje.
Ukryte twarze, ukryte profile, ukryte dane... O ile nie widzę nic złego w niepokazywaniu twarzy (nie każdy musi lubić swoje odstające uszy i przepite oczy hehe), o tyle ukrywanie bez istotnej przyczyny nawet podstawowych danych tam, gdzie przyjęło się je ujawniać powoduje, że w moich oczach osoba taka traci na wiarygodności. Nie mówiąc o tym, że ja, występując pod swoim imieniem i nazwiskiem, tym imieniem i nazwiskiem firmuję swoje wypowiedzi (i ponoszę za nie odpowiedzialność, właśnie tą, której się tak boją zwolennicy teorii o demonie sieci), o tyle osoby nie ujawniające nazwiska mogą sobie szaleć do woli. Może należałoby otwierać nie GL, tylko jakiegoś anonimowego czata;)? Nie mogę oprzeć się czasem wrażeniu, że cześć osób z ukrytymi profilami z odkrytą przyłbicą zachowywałaby się zupełnie inaczej:) Zdaję sobie sprawę, że dla części ukrytych słowa moje są krzywdzące, ale tak to już jest, jeśli człowiek sam zalicza się do kategorii, gdzie prym wiodą krzykacze, sam za krzykacza jest uważany.
Anna Kosicka edytował(a) ten post dnia 08.03.11 o godzinie 07:25