Temat: przygarnij zwierzaka- psa, kota, krolika, rybki.
Szkoda, że nikt tu do nas nie zagląda od wczoraj, ale już piszę, jak było w sobotę.
Aga, Twój Leśny Dziadek został przeniesiony przez schronisko do innego, ogólnego i trochę oddalonego boksu. Co prawda za towarzyszy ma małe pieski i raczej żaden nie powinien mu zrobić krzywdy, ale jest bardzo smutny. Byłam z nim na spacerze, nakarmiłam ryżykiem z kurczakiem i mocno wytuliłam, bo aż ma łzy w oczach przez ten smutek:-(.
Ala, Smutaska widziałam, ale niestety nie wyprowadzaliśmy psów z tamtego boksu. Przywitałam się ze Smutaskiem, on popatrzył, posmucił się, zaszczekał kilka razy na powitanie i tyle.
Było kilka adopcji. Poszły dwie amstaffki, w tym Buła, która na spacerach nie odklejała się od mojej kieszeni. Proszę też trzymać kciuki za Pusię (E.T.), szczegóły - mam nadzieję - wkrótce.
Z konkurencją jakoś się dogadaliśmy. Nie wyprowadzamy po dwa razy tych samych psów, przywieźli nawet swoje karteczki z informacją, kiedy i które psy były przez nich wyprowadzane. Karteczki powiesili na boksach ;-)
Dla mnie znowu to była smutna sobota, bo byłam w szpitaliku. A tam wiadomo jak jest - nie tylko opuszczone i niechciane, ale i chore zwierzęta. Ten biedny amstaff właśnie tam teraz przebywa. Jest cały w ranach, jeden bok ma prawie cały przypalony. No i ta łapka i pacha. Był na konsultacji u pozaschroniskowego weterynarza. Na szczęście nie ma potrzeby amputować łapy, mimo że jest zdarta do kości. A na ranie na brzuchu widać kawałek żebra. Jest na zastrzykach i potrzebuje czasu, żeby dojść do siebie. Trzeba też przemywać rany i pilnować, żeby nie lizał. W schronisku, mimo opieki, nie będzie miał zapewnionych wszystkich niezbędnych warunków, dlatego najlepszym rozwiązaniem byłby po prostu dom, chociażby tymczasowy. I tu mam ogromną prośbę: nie każdy może wziąć do siebie (ja niestety też nie mogę), ale dajcie znać swoim znajomym. Może ktoś, coś, gdzieś... i się uda. Jeśli nie, to najlepiej byłoby go oddać do hoteliku, ale z tym wiążą się koszty (350 zł/m-c plus karma). Ja bym mogła częściowo zrzucić się na hotel, ale potrzebnych jest jeszcze kilka osób. I tu znowu chciałabym prosić, żebyście dawali znać znajomych, przyjaciołom... Jest to naprawdę bardzo łagodny pies. Merdał ogonem, dawał grzebać w swojej misce. Już to wszystko pisałam w swoim poprzednim poście, ale to, jak reagował na człowieka, mimo doznanych krzywd, było naprawdę niezwykłe. Jest to też starszy pies i bardzo niesprawiedliwe i smutne jest to, co go spotkało na starość... W takim stanie przybłąkał się do serwisu Subaru, w schronisku jest od tygodnia.
Na razie to tyle. Smyczy jeszcze nie dostałam, ale mam nadzieję, że już będą na dniach.
Na koniec jeszcze zdjęcie spanielka. Czuje się bardzo dobrze, jest bardzo ruchliwy. Ciągle się tuli i jest z takim nowym małym kolegą w boksie. Tomek był na spacerze ze spanielem, to niech się wypowie, co i jak. A ja byłam też m.in. z Rudą, która tym razem nie miała ani jednego ataku padaczki, czyli leki już nie tylko działają, ale i pomogły ;-)
Przytulaśny spanielek. Ma rozwalony nosek, bo chyba gdzieś "wjechał" albo kolega go terroryzuje. Ale raczej nie terroryzuje, chociaż na razie nie widać też i miłości.
Spacer ze schroniskowymi psiakami vol. 6
22 maja (sobota), wstępnie godz. 12:00
1. Karina M.
2. Aga Z. (tak?;-))
Dopisujcie się...
Karina M. edytował(a) ten post dnia 17.05.10 o godzinie 03:21