Grzegorz Świeć

Grzegorz Świeć QA, lider zespołu
testowania
oprogramowania

Temat: Połączenia z Warszawą

Dzien dobry,

Muszę dotrzec do Warszawy jutro o 10tej rano. Czy znane sa Wam jakies firmy transportowe, zajmujace sie przewozem osob na tej trasie (chodzi mi o busiki)?

Pozdrawiam,
G.Ś.Grzegorz Świeć edytował(a) ten post dnia 07.03.08 o godzinie 10:01
Marcin Szuba

Marcin Szuba User Experience
Specialist

Temat: Połączenia z Warszawą

Na 10 do Wa-wy to dojedziesz TLK.
Zależy jeszcze czy już byłeś w Wa-wie i wiesz jak się po niej poruszać.
Tlk z Gdańska jest około 4:20 a na W-wie Wsch jesteś o 9 rano.
Grzegorz Świeć

Grzegorz Świeć QA, lider zespołu
testowania
oprogramowania

Temat: Połączenia z Warszawą

Wyszukiwarka http://pkp.pl takiego polaczenia nie pokazuje. Jest tylko InterCity o 5:35 - szukam tanszego rozwiazania.

Pozdrawiam,
G.Ś.

edit: Sprawdzilem dokladniej - pociag o ktorym piszesz kursuje tylko pon-ptGrzegorz Świeć edytował(a) ten post dnia 07.03.08 o godzinie 10:19

konto usunięte

Temat: Połączenia z Warszawą

Do Wawy zawsze najlepszy jest samochód (nie wiem ile osób chcesz przewieść..?)
Jak wyjedziesz wieczorem albo w nocy to z dowolnego miejsca w 3mieście do dowolnego miesca w Wawie jedzie się max 4h. I to bez szaleństw - jadąc całkiem spokojnie - wystarczy średnia prędkość 90km/h.
Grzegorz Świeć

Grzegorz Świeć QA, lider zespołu
testowania
oprogramowania

Temat: Połączenia z Warszawą

Jacek J.:
Do Wawy zawsze najlepszy jest samochód (nie wiem ile osób chcesz przewieść..?)
Jak wyjedziesz wieczorem albo w nocy to z dowolnego miejsca w 3mieście do dowolnego miesca w Wawie jedzie się max 4h. I to bez szaleństw - jadąc całkiem spokojnie - wystarczy średnia prędkość 90km/h.

Niestety - jade sam.

Dygresja: Kiedys jak nie bylo jeszcze radarow to jadac noca - w 4,5 godziny mozna bylo dojechac do Lublina.

konto usunięte

Temat: Połączenia z Warszawą

Jest taka firma właśnie. Przewozy do Lublina, przystanek w Warszawie.
Ale jej nazwy nie pamiętam teraz. Pewnie już sie zmieniły trasy. Może ktoś jednak sobie przypomni.
Grzegorz Świeć

Grzegorz Świeć QA, lider zespołu
testowania
oprogramowania

Temat: Połączenia z Warszawą

Romuald Konieczny:
Jest taka firma właśnie. Przewozy do Lublina, przystanek w Warszawie.
Ale jej nazwy nie pamiętam teraz. Pewnie już sie zmieniły trasy. Może ktoś jednak sobie przypomni.

Jest taka firma. Nazwy tez nie pamietam, ale wyjezdzaja ok 20tej a w Lublinie sa ok 4tej rano.
Tomek U.

Tomek U. finanse i kontroling

Temat: Połączenia z Warszawą

Jacek J.:
Do Wawy zawsze najlepszy jest samochód (nie wiem ile osób chcesz przewieść..?)


Niestety przy jeździe pojedyńczej nie jest to opcja najtańsza...

22 litrów benzynki przy spalaniu 6,5 l/100 = 95 zł w jedną stronę. Ma to swoje zalety, a na pewno przy liczbie osób > 1 jest opłacalne :)

konto usunięte

Temat: Połączenia z Warszawą

Tomek Usarek:
Jacek J.:
Do Wawy zawsze najlepszy jest samochód (nie wiem ile osób chcesz przewieść..?)


Niestety przy jeździe pojedyńczej nie jest to opcja najtańsza...

22 litrów benzynki przy spalaniu 6,5 l/100 = 95 zł w jedną stronę. Ma to swoje zalety, a na pewno przy liczbie osób > 1 jest opłacalne :)

niestety gorzej, jako finansista musze tu skorygować
trzeba liczyć pełne koszty samochodu a nie tylko paliwo
przy 4 letnim samochodzie średniej klasy o dużym przebiegu rocznym(Oktawia, Almera itp) to minimum 75 gr za kilometr z czego paliwo to około 35 gr
Jak ktoś ma nowszy albo lepszy samochód albo jeździ mniej to powyżej 1 zł za km.
Tomek U.

Tomek U. finanse i kontroling

Temat: Połączenia z Warszawą

Amortyzacje celowo pomijam.

Mimo, żem finansista, prywatnie (jak wiekszosc zreszta) interesują mnie bezpośrednie przepływy pienieżne a niekoniecznie koszty w kategorii księgowej.Tomek Usarek edytował(a) ten post dnia 07.03.08 o godzinie 23:12

konto usunięte

Temat: Połączenia z Warszawą

Tomek Usarek:
Amortyzacje celowo pomijam.

Mimo, żem finansista, prywatnie (jak wiekszosc zreszta) interesują mnie bezpośrednie przepływy pienieżne a niekoniecznie koszty w kategorii księgowej.Tomek Usarek edytował(a) ten post dnia 07.03.08 o godzinie 23:12

Rozdzielmy dwie rzeczy controlling i księgowość.
Tu robimy rachunek controllingowy i słusznie wyczuwasz że największą często pozycją (nowy samochód) jest rynkowa utrata wartości.
Ale to też jest pośrednio (zakup) lub najczęściej bezpośrednio (spłata źródła finansowania) przepływ pieniężny.
Ponadto dużą pozycją jest grupa kosztów związanych z przebiegiem samochodu jak np. przeglądy, opony itp.
Licząc tylko paliwo samooszukujemy się.
To czasami jest przyjemne ale krótkowzroczne.
Przemysław Lisek

Przemysław Lisek Trener i konsultant
zarządzania
projektami

Temat: Połączenia z Warszawą

Wy tu gadu gadu a Grzegorz juz pewnie stoi i łapie stopa :)
Tomek U.

Tomek U. finanse i kontroling

Temat: Połączenia z Warszawą

Jacek J.:
Tomek Usarek:
Amortyzacje celowo pomijam.

Mimo, żem finansista, prywatnie (jak wiekszosc zreszta) interesują mnie bezpośrednie przepływy pienieżne a niekoniecznie koszty w kategorii księgowej.

Rozdzielmy dwie rzeczy controlling i księgowość.

Tego akurat w mojej opinii rozdzielić się do końca nie da, gdyż są to dziedziny bezwzględnie powiązane.

Myślę, że powinniśmy przede wszystkim rozdzielić rachunek ekonomiczny stosowany w firmie z rachunkiem ekonomicznym stosowanym prywatnie.

W momencie, gdy wymieniasz utratę wartości, a w drugiej części zdania powołujesz się na zakup lub spłatę finansowania, to mamy tu pomieszanie z poplątaniem.

Albo rozpatrujemy to gotówkowo (czyli rozważamy zakup - niezależnie czy jednorazową płatnością, czy finansowaniem zewnętrznym / spłata źródła finansowania) albo bierzemy pod uwagę amortyzację (i deprecjację razem - bardzo ciekawie ujęli to Amerykanie, rozdzielając amortization od depreciation).

Będę stał na stanowisku, że dla osoby prywatnej potocznie "kosztem" jest to, co bieżąco wydaje. Osoba prywatna nie rozpatruje "kupiłem rok temu samochód, i wciąż ponoszę jego koszty w postaci amortyzacji i utraty wartości". I - przynajmniej ja - taki "prywatny" rachunek tutaj przedstawiłem.

Owszem, z zarządczego profesjonalnego punktu widzenia jest to w pewnym sensie oszukiwanie samego siebie, myślę jednak, że do słowa "oszukiwanie" trzeba mieć dystans. Niektórzy uznaliby to jako oszukiwanie, inni przyjęli świadomie, że interesuje ich tylko cashflow.

Inne koszty, które wymieniłeś - opony, oleje, płyny hamulcowe, ubepieczenia - najczęściej TAK CZY INACZEJ musisz ponieść mając samochód, więc - w mojej opinii rozpatrując sprawę zgodnie z ww. prywatnym podejściem - bezpośrednim WYDATKIEM związanym z dojazdem jest zatankowanie "do pełna" :)

Jako kontrolingowiec oczywiście rozumiem Twoje "zboczenie" - masz rację rozpatrując "dojazd do Wawy" pod kątem analizy opłacalności projektu (he he) i biorąc pod uwagę wszystkie elementy, jednak nie próbowałbym "przekonywać" wszystkich do kontrolingowego podejcia w sprawach prywatnych jest z góry skazane na porażkę.

Mimo bycia finansistą i kontrolingowcem - prywatnie jestem CZŁOWIEKiEM i niejednokrotnie tak właśnie, po ludzku i cashowo traktuję kupowanie i wydawanie pieniędzy.
Zauważ, że ludzie jako osoby prywatne raczej nie rozpatrują swojego budżetu domowego pod kątem wyniku finansowego, tylko utrzymania płynności :)Tomek Usarek edytował(a) ten post dnia 08.03.08 o godzinie 09:37

konto usunięte

Temat: Połączenia z Warszawą

Tomek Usarek:
Jacek J.:
Tomek Usarek:
Amortyzacje celowo pomijam.

Mimo, żem finansista, prywatnie (jak wiekszosc zreszta) interesują mnie bezpośrednie przepływy pienieżne a niekoniecznie koszty w kategorii księgowej.

Rozdzielmy dwie rzeczy controlling i księgowość.

Tego akurat w mojej opinii rozdzielić się do końca nie da, gdyż są to dziedziny bezwzględnie powiązane.

Myślę, że powinniśmy przede wszystkim rozdzielić rachunek ekonomiczny stosowany w firmie z rachunkiem ekonomicznym stosowanym prywatnie.

W momencie, gdy wymieniasz utratę wartości, a w drugiej części zdania powołujesz się na zakup lub spłatę finansowania, to mamy tu pomieszanie z poplątaniem.

Albo rozpatrujemy to gotówkowo (czyli rozważamy zakup - niezależnie czy jednorazową płatnością, czy finansowaniem zewnętrznym / spłata źródła finansowania) albo bierzemy pod uwagę amortyzację (i deprecjację razem - bardzo ciekawie ujęli to Amerykanie, rozdzielając amortization od depreciation).

Będę stał na stanowisku, że dla osoby prywatnej potocznie "kosztem" jest to, co bieżąco wydaje. Osoba prywatna nie rozpatruje "kupiłem rok temu samochód, i wciąż ponoszę jego koszty w postaci amortyzacji i utraty wartości". I - przynajmniej ja - taki "prywatny" rachunek tutaj przedstawiłem.

Owszem, z zarządczego profesjonalnego punktu widzenia jest to w pewnym sensie oszukiwanie samego siebie, myślę jednak, że do słowa "oszukiwanie" trzeba mieć dystans. Niektórzy uznaliby to jako oszukiwanie, inni przyjęli świadomie, że interesuje ich tylko cashflow.

Inne koszty, które wymieniłeś - opony, oleje, płyny hamulcowe, ubepieczenia - najczęściej TAK CZY INACZEJ musisz ponieść mając samochód, więc - w mojej opinii rozpatrując sprawę zgodnie z ww. prywatnym podejściem - bezpośrednim WYDATKIEM związanym z dojazdem jest zatankowanie "do pełna" :)

Jako kontrolingowiec oczywiście rozumiem Twoje "zboczenie" - masz rację rozpatrując "dojazd do Wawy" pod kątem analizy opłacalności projektu (he he) i biorąc pod uwagę wszystkie elementy, jednak nie próbowałbym "przekonywać" wszystkich do kontrolingowego podejcia w sprawach prywatnych jest z góry skazane na porażkę.

Mimo bycia finansistą i kontrolingowcem - prywatnie jestem CZŁOWIEKiEM i niejednokrotnie tak właśnie, po ludzku i cashowo traktuję kupowanie i wydawanie pieniędzy.
Zauważ, że ludzie jako osoby prywatne raczej nie rozpatrują swojego budżetu domowego pod kątem wyniku finansowego, tylko utrzymania płynności :)Tomek Usarek edytował(a) ten post dnia 08.03.08 o godzinie 09:37

To nie jest pomieszanie z poplątaniem bo nie zauważyłeś Tomku słowa "lub".
To że osoby prywatne nie rozpatrują pełnego rachunku kosztów to fakt, bo w życiu prywatnym kierujemy się częściej impulsem chwili, przyjemnością, szczęściem, poczuciem bezpieczeństwa itp. niż rachunkiem kosztów.
Ale nie zmienia to faktu, że rachunek kosztów samochodu służbowego i prywatnego jest identyczny za wyjątkiem sfery podatkowej.
Koszty które i tak ponosisz (zależne od czasu) to tylko cześć kosztów, często mniejszość. Większość kosztów, szczególnie przy dużych przebiegach zależy od ilości kilometrów.
Patrzenie bieżące kasowe jest wg zasady "stłucz Pan termometr nie będziesz miał gorączki".
Jest to przyjemność chwili ale finanse są nieubłagane - tam nic nie ginie, najczęściej tylko przychodzi później albo rzadziej to już zapłaciliśmy wcześniej.
Tomek U.

Tomek U. finanse i kontroling

Temat: Połączenia z Warszawą

nic nie ginie, najczęściej tylko przychodzi później albo rzadziej to już zapłaciliśmy wcześniej.


Nie zauważyłeś, że przyznałem Ci rację co do merytoryki?

Jednak będę się upierał, że słowo "koszt" ma zupełnie inne znaczenie dla osoby prywatnej niezwiązanej z finansami, inne dla finansisty w pracy a inne dla finansisty w życiu codziennym.

W weekend nie chce myśleć biznesowo i Tobie też życzę wyluzowania a nie sztywnego trzymania się książkowych i biznesowych regułek :)
miłego weekendu, niekoniecznie zawodowego, pozwól sobie na odrobinę szaleństwa i pozwól impulsowi chwili decydować o swoim cashflow, a nie licz dla wszystkiego irr i npv :))

konto usunięte

Temat: Połączenia z Warszawą

Tomek Usarek:
nic nie ginie, najczęściej tylko przychodzi później albo rzadziej to już zapłaciliśmy wcześniej.


Nie zauważyłeś, że przyznałem Ci rację co do merytoryki?

Jednak będę się upierał, że słowo "koszt" ma zupełnie inne znaczenie dla osoby prywatnej niezwiązanej z finansami, inne dla finansisty w pracy a inne dla finansisty w życiu codziennym.

W weekend nie chce myśleć biznesowo i Tobie też życzę wyluzowania a nie sztywnego trzymania się książkowych i biznesowych regułek :)
miłego weekendu, niekoniecznie zawodowego, pozwól sobie na odrobinę szaleństwa i pozwól impulsowi chwili decydować o swoim cashflow, a nie licz dla wszystkiego irr i npv :))

no no kwestie budżetowe samochodu to dla mnie chwilowa rozrywka bo lada dzień "rodzę" syna i tylko o tym myślę ;-)
Tomek U.

Tomek U. finanse i kontroling

Temat: Połączenia z Warszawą

Szczęśliwego porodu, zdrowia dla mamy i synka :-)
Beata Czaja

Beata Czaja Szukam pracy w
Londynie

Temat: Połączenia z Warszawą

Przemysław Lisek:
Wy tu gadu gadu a Grzegorz juz pewnie stoi i łapie stopa :)
dobre :D



Wyślij zaproszenie do