Temat: Krajowy Rejestr Fizjoterapeutów, Masażystów i Biomasażystów
Może nie jest najszczęśliwsza forma wpisu "biomasaż" ale myslę iż wiem w czym rzecz, tzn. jakie były intencje.
Jest pokaźna grupa osób które zajmują się profesjonalnie metodami typu: akupresura, shiatsu, tui-na czy ayurweda. Problem polega na tym, iz z reguły nie ucza tego w szkołach medycznych -choć są wyjątki- a ludzie praktykują i chcą sie w sumie gdzieś zrzeszyć.
W wiekszości krajów np. U.E. standardy minimum sięgają 500 godzin. Mozna potem podchodzic do egzaminów tzw. państwowych, nie tylko po medycznych szkołach.
Nie jest tajemnicą, iz zdecydowana większość prowadzonych kursów przez firmy i szkoły prywatne prowadzona jest przez samych fizjoterapeutów, dla prawie każdego chętnego. Min. "sieciówka" w stylu kurs masażu leczniczego I stopień. Zważcie "masażu leczniczego" w samej nazwie kursu. Tyle ze ci kursanci zostaja potem pozostawieni na lodzie.
Paradoks te same środowisko które szkoli, potem się w sumie na nich wypina.
Myslę, iz dla tego pojawił sie ten termin. Nie mam pojcia dlaczego taki, bo np. w wielu krajach U.E. jest:
Dyplomowany masażysta czyli technik,
fizjoterapeuta czyli osoba z uprawnieniami do masażu,
CTM czyli -odpowiednik - dyplomowany terapeuta masażysta po szkołach akredytowanych i egzaminie licencyjnym, nie mylic z licencjatem!
Masażyści, grupa osób bez formalnego dyplomu, ale praktykujacych własnie metody jak powyżej.
Troche jeździłem i oswoiłem sie juz z tym tematem, wszędzie sa kursy i kursiki. Pytanie tylko co sie kursantom obiecuje?
W sumie np. jeśli jesteś studentem fizjoterapii który jeszcze de facto nie uzyskał dyplomu fizjoterapeuty, a masujesz w gruncie rzeczy nie ma do tego jakichkolwiek podstaw prawnych. Dlatego studenci ida juz w trakcie studiów na kursy masażu od podstaw.
W gruncie rzeczy do czasu uzyskania dyplomu z fizjo są biomasazystami :)
proste?
Sam mam dyplom technika masażu leczniczego, ale nie dziwi mnie iz kursanci chcą sie zrzeszyć gdziekolwiek.
Pozdrawiam Piotr