Temat: Magic Bar, Lift, Sztanga itp - dobry klub fitnes ???
Ewelina Fladzińska:
Uwazam, ze instruktor to wzor
Tu się zgadzamy. :))
i nie moze byc slabszy od grupy.
Mniejsze obciążenie nie oznacza, że jest słabszy od grupy! Skąd w ogóle takie przypuszczenie?
Rowniez jestem instruktorka, ale caly czas chodze na zajecia do
innych, zeby sie uczyc. Nie podoba mi sie, kiedy na zajeciach
biore wiecej niz instrutorka/prowadzaca. Dodam, ze nie tylko ja
biore wiecej, ale tez inne uczestniczki zajec. Obserwowalam i
pomimo wiekszego obciazenia cwiczenia wykonuja wlasciwie. Skoro
instruktorka daje informacje, jakie obciazenie dla kobiet na dana grupe miesniowa jest odpowiednie, a sama bierze mniejsze to sorry, ale dla mnie to wstyd ;P
Ja też zwykle zakładam więcej niż instruktorka, ale zupełnie inaczej to widzę:
1. Instruktor na sali nie jest po to, by pokazywać, ile uniesie czy wyciśnie albo by robić sobą wrażenie. Zadaniem instruktora jest prowadzenie zajęć, pokazywanie poprawnej techniki wykonywania ćwiczeń, poprawianie techniki uczestnikom, żeby sobie krzywdy nie zrobili, motywowanie grupy do wspólnego wysiłku.
2. Zajęcia prowadzone przez instruktora to NIE JEST jego trening - na swoim treningu może zarzucić na sztangę, ile wlezie i ile tylko uniesie. Tyle że na swoim treningu wykonuje ćwiczenia w pełnych seriach i koncentrując się na sobie, a nie przerywa ich dla poprawienia uczestników czy włączenia muzyki. Efektywność takiego przerywanego i niepełnego "treningu" na własnych zajęciach jest - moim zdaniem - prawie żadna. Zresztą instruktor, który uważa, że za trening starczą mu własne zajęcia, chyba powinien się jeszcze pouczyć.
3. Instruktor, a szczególnie instruktorka może nie mieć ochoty rozbudowywać dalej swojej tkanki mięśniowej - dlatego nie bierze na zajęciach większego obciążenia.
4. I wreszcie - Ty po zajęciach wychodzisz z sali, instruktor zwykle zostaje, by poprowadzić jeszcze inne zajęcia, i może chcieć zaoszczędzić siły na kolejne godziny. Albo jest już po iluś tam godzinach zajęć.
5. Poza tym jakoś nie wyobrażam sobie instruktora "pakującego" równo z uczestnikami, który musi walczyć z brakiem tchu i zadyszką (a to przecież normalne, jeśli ćwiczymy przy pełnym obciążeniu), wydając komendy przez mikrofon.
Nie jestem instruktorem, ale wydaje mi się, że jestem dość świadomym uczestnikiem zajęć, i takie właśnie mam refleksje na temat tego, co powiedziałaś.
Ciekawa jestem zdania innych instruktorów.
EDIT: Naprawdę Ciebie jako uczestniczkę zajęć najbardziej interesuje to, ile wyciska instruktorka?
Aleksandra P. edytował(a) ten post dnia 06.07.09 o godzinie 23:16