Jakub
Łoginow
Nie ma kangurów w
Austrii
Temat: Słowacja - kraj owiec i ksenofobii
W Polsce często narzekamy na to, że nasz kraj jest odbierany za granicą przez pryzmat furmanek i przaśnej wsi, a nie nowoczesności. Chociaż to oczywiście wciąż jest problem, to jednak to jest nic w porównaniu z wizerunkiem naszych sąsiadów zza Tatr - Słowacji.Miałem przyjemność mieszkać przez półtora roku w Bratysławie, tak że mogę powiedzieć, iż znam ten kraj od środka, bardzo dogłębnie. I słowacka rzeczywistość nijak się ma do polskiego wyobrażenia o tym kraju. Mówiąc w skrócie, dla Polaków Słowacja to tylko góry i górskie wioski. Nic natomiast nie wiemy o nowoczesnym obliczu Słowacji, o Bratysławie, Koszycach, współczesnej słowackiej kulturze itp.
Problem w tym, że Słowacy sami utrwalają za granicą (w Polsce) wizerunek swojego kraju jako kraju zapyziałego, ksenofobicznego, prowincjonalnego. Odwiedzając Dni słowackie czy słowackie stoiska na targach turystycznych można odnieść wrażenie, że każdy Słowak mieszka na wsi, pasie owce i słucha góralskich przyśpiewek. Nie powiem, kultura ludowa jest również bardzo ciekawa i wartościowa i ją również trzeba pokazywać, ale bez przesady.
Tu od razu warto pewne niuanse wytłumaczyć. Mianowicie, to nachalne promowanie kultury ludowej i pomijania milczeniem miejskich tradycji Bratysławy, Koszyc czy Nitry ma podtekst polityczny. Jest to generalnie bardzo ciekawy temat, dlatego zainteresowanych odsyłam do mojego najnowszego artykułu "Słowacja - kraj owiec i ksenofobii", opublikowanego na portalu "Port Europa":
http://www.porteuropa.eu/slowacja/polityka/4022-sowacj...