Temat: No i mamy Chorwację w Unii
Unia jest dobrą ideą i ma wiele zalet. Ale daleko mi do idealizowania tego tworu, jak to robią niektórzy, albo do takiej maniery, że jak coś jest poza Unią (Ukraina, Serbia itp.) to od razu nie istnieje, można totalnie zignorować, zdeptać, zmarginalizować, odgrodzić szczelnym murem.
Nie podoba mi się unijna dwulicowość w kwestii praw człowieka. Chodzi mi o to, że Unia faktycznie stworzyła na polskiej granicy wschodniej nowy mur berliński. Moi przyjaciele z Ukrainy i Białorusi, młodzi, uczciwi, ambitni i wykształceni ludzie, są przez Unię poniżani i traktowani jak bydło. Zdobycie unijnej wizy to droga przez mękę, zresztą co tu dużo tłumaczyć, dokładnie tak samo poniżano Polaków na Zachodzie i Stan może na ten temat wiele powiedzieć.
Od sześciu lat różnymi sposobami zabiegam o to, by nie była naruszana moja godność (a nie jestem Ukraińcem tylko Polakiem, z unijnym obywatelstwem) na granicy unijno-ukraińskiej. Wjazd z Unii na Ukrainę - w miarę OK, ale wjazd z Ukrainy do Unii to jakiś absurd. Na unijnego celnika i pogranicznika trzeba czekać pół godziny, by łaskawie przyszedł dokonać odprawy. Autobus stoi godzinę, nic się nie dzieje, nikt nie przychodzi. W końcu unijny funkcjonariusz wchodzi ze skwaszoną miną, zabiera paszporty i znika gdzieś na godzinę. Ani be, ani me, ani kukuryku. Nie wolno się ruszyć z autobusu, bo unijne panisko może w każdej chwili wrócić. Reasumując, odprawa autobusu, który i tak korzysta z uprzywilejowanego pasa odpraw i omija kolejkę, trwa pięć godzin: godzinę po stronie ukraińskiej i cztery godziny po stronie unijnej.
Robi się wszystko, by pokazać Ukraińcom: patrzcie, nie jesteście w Unii, więc jesteście bydłem. Przy okazji obrywają też polscy obywatele, podróżujący na Ukrainę.
Wysłałem w tej sprawie dziesiątki oficjalnych pism, skarg i protestów, odpowiedź administracji zawsze sprowadzała się do tego samego: "to zewnętrzna granica Unii Europejskiej, więc tak musi być". Tak, jakby ta Unia to była jakaś świętość, którą trzeba czcić i celebrować.
Przy wjeździe z Ukrainy do Unii wiszą też poniżające plakaty z napisem "nie pozwólmy, by skażona żywność przedostała się na teren Unii Europejskiej". W domyśle, że ta z Ukrainy jest od razu z definicji podejrzana, a Unia Europejska jest świętą krową. Dlaczego nie ma odwrotnej tabliczki, nawiasem mówiąc bardziej adekwatnej: "nie pozwólmy, by unijne gówno udające żywność przedostało się na teren Ukrainy"?
Ten unijny szowinizm strasznie mnie wkurza, bo to jest zwyczajnie chamskie i podłe i nie ma nic wspólnego z oficjalnie deklarowanymi "europejskimi wartościami".