Jakub
Łoginow
Nie ma kangurów w
Austrii
Temat: Co dalej z Białorusią?
Jedno jest pewne: najbliższe miesiące będą bardzo "ciekawe" jeśli chodzi o sytuację na Białorusi. Może się zdarzyć bardzo wiele, zarówno pozytywne przemiany, jak i wariant siłowy i rosyjska interwencja. W każdym razie, sytuacja bezpośrednio nas dotyczy.Sytuacja gospodarcza na Białorusi jest bardzo zła, przede wszystkim jeśli chodzi o brak waluty. Trochę to przypomina schyłek PRL, gdzie ludzie mieli pieniądze, ale złotówka była nic nie warta i trudno było kupić walutę. To znaczy za białoruskie ruble można kupić normalne towary w sklepach (np. żywność), nie ma pustych półek, ale są one o wiele droższe, ludzie mają mniej kasy. Po prostu Białorusini z dnia na dzień zbiednieli dwukrotnie.
Już nawet ukraińska hrywnia jest rozchwytywana i uznawana za twardą walutę, co też dobrze oddaje skalę kryzysu.
Co ciekawe, Łukaszenka stracił poparcie tych, którzy zawsze go popierali: emerytów, rolników, robotników, mieszkańców małych miasteczek. Po raz pierwszy od 1999 roku zdarzyło się tak, że gdyby odbyły się wolne wybory, Łukaszenka przegrałby z kretesem. Do tej pory wybory były fałszowane, ale baćka i tak bez fałszerstw by je wygrywał z poparciem ok. 55%, dziś jego realne poparcie to kilkanaście procent.
Niezadowoleni są również ludzie władzy i nie wykluczone, że dojdzie do jakiegoś przewrotu pałacowego. Myślę, że jeśli ktoś doprowadzi do usunięcia Łukaszenki, to na pewno nie opozycja, ale technokraci z otoczenia obecnego prezydenta, np. obecny albo były premier itp. Czyli ludzie do tej pory lojalni wobec baćki, którzy podobnie jak ukraińscy komuniści w 1991 wyczują dobry moment by się przefarbować na demokratów i przejąć władzę. Co zresztą nie byłoby najgorszym rozwiązaniem, bo w otoczeniu Łukaszenki jest wiele rozsądnych ludzi, prozachodnio nastawionych - najgorsi są natomiast bezmózgowcy z resortów siłowych, których nienawidzą nawet ludzie związani z reżimem.
Może jednak być też tak, że zdesperowany Łukaszenka wprowadzi stan wojenny, zamknie granice i totalnie spacyfikuje kraj. Doprowadziłoby to do totalnego kryzysu gospodarczego i faktycznego paraliżu państwa, włącznie z rozlewem krwi, ale kto wie, co mu strzeli do głowy?