Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Ceny w Europie Środkowej

Ciekawi mnie, skąd się biorą akurat takie a nie inne poziomy cen na poszczególne towary w różnych krajach Europy Środkowej i Zachodniej.

Co do zasady logiczna jest zależność: im bogatszy kraj (wyższe zarobki, wyższa siła nabywcza konsumentów), tym wyższe ceny. Dlatego logiczna jest zależność, że w Niemczech jest drożej niż w Polsce, a w Polsce jest drożej niż na Ukrainie, z kolei na Ukrainie drożej niż w Mołdawii czy Gruzji. Wiadomo - jak w Polsce płaci się pracownikom 3 razy mniej niż w Niemczech, to są niższe koszty pracy, a przez to bardziej się opłaca produkować właśnie tu a nie w Niemczech i można zaoferować trochę niższe ceny. Podobnie z Ukrainą: skoro pracownikowi w polskiej fabryce trzeba zapłacić 2000 zł, a pracownikom w fabryce na Ukrainie równowartość 600 zł, a przy tym ceny surowców i energii są tam również niższe, to logicznie rzecz biorąc na Ukrainie można produkować taniej -> niższe ceny.

Tyle w teorii. Bo w praktyce jest różnie.

1) Dlaczego Ukraińcy przyjeżdżają na zakupy do Polski a nie odwrotnie?

2) Dlaczego w bogatej Austrii jest taniej niż w biednej Słowacji (mam na myśli ceny produktów spożywczych w sklepach)?

3) Dlaczego w Polsce są tak absurdalnie drogie markowe ubrania i obuwie? Przecież wyprodukowanie powiedzmy dżinsów kosztuje ze 3 dolary, transport z Chin do Europy jest taki sam w przypadku dowozu do Polski i do Austrii, a jednak w Austrii jest dużo taniej niż w Polsce. Mimo że logicznie rzecz biorąc powinno być inaczej - Austriacy są zamożni więc dla nich wydatek 50 euro na spodnie to niedużo, dla Polaka to już spory wydatek więc logicznie rzecz biorąc powinno być taniej. Konkurencja też nie wydaje się być czynnikiem decydującym, bo to nie jest tak, że w Austrii jest wiele sklepów w a Polsce monopol, wręcz przeciwnie.

konto usunięte

Temat: Ceny w Europie Środkowej

Jakub Łoginow:
Ciekawi mnie, skąd się biorą akurat takie a nie inne poziomy cen na poszczególne towary w różnych krajach Europy Środkowej i Zachodniej.

Co do zasady logiczna jest zależność: im bogatszy kraj (wyższe zarobki, wyższa siła nabywcza konsumentów), tym wyższe ceny....

Ja bym trochę uzupełnił tą teorię:

1. Duża część produkcji jest importowana np. z Chin, więc koszty produkcji w danym kraju tu nie są decydujące, a bardziej istotne są koszty transportu, kursy waluty i przepisy celne.

2. To, że pracownik 1-ego kraju otrzymuje 3 razy mniejsze wynagrodzenie od pracownika 2-go kraju nie oznacza, że jego koszty są 3 razy mniejsze. Należy uwzględnić całość kosztów zatrudnienia np. nawis zusowo-podatkowy, ale również inne obciążenia np. PFRON, ZFŚS, BHP czy koszty samej administracji związanej z naliczaniem wynagrodzeń (to nie tylko płace kadrowych, ale np. również koszty systemów informatycznych i ich aktualizacji do zmieniających się ciągle przepisów)

3. Koszty pracownika to nie wszystko, należy jeszcze zwrócić uwagę na jego wydajność (a to właśnie mocno różnicuje Zachód, Polskę i Ukrainę)

4. Na końcową cenę wpływają również koszty dystrybucji tj. m.in.
- transport (którego koszty oprócz benzyny zależą również od stanu dróg)
- koszty utrzymania punktów sprzedaży (sklepów)

5. Cenę finalną różnicować może też podatek VAT (różny w różnych krajach) oraz w przypadku niektórych produktów akcyza

1) Dlaczego Ukraińcy przyjeżdżają na zakupy do Polski a nie odwrotnie?

Odwrotnie też - papierosy, alkohol

3) Dlaczego w Polsce są tak absurdalnie drogie markowe ubrania i obuwie? Przecież wyprodukowanie powiedzmy dżinsów kosztuje ze 3 dolary, transport z Chin do Europy jest taki sam w przypadku dowozu do Polski i do Austrii, a jednak w Austrii jest dużo taniej niż w Polsce. Mimo że logicznie rzecz biorąc powinno być inaczej - Austriacy są zamożni więc dla nich wydatek 50 euro na spodnie to niedużo, dla Polaka to już spory wydatek więc logicznie rzecz biorąc powinno być taniej. Konkurencja też nie wydaje się być czynnikiem decydującym, bo to nie jest tak, że w Austrii jest wiele sklepów w a Polsce monopol, wręcz przeciwnie.

1. To, co u nas jest jakąś drogą marką na zachodzie wcale nie musi być uważane za markę. Bardzo często modne u nas marki tam są po prostu jedną z wielu zwyczajnych marek. Zatem u nas trzeba zapłacić dodatkowo za markę

2. Jeżeli Austriacy są zamożni to mogą sobie częściej pozwolić na większe zakupy. Obroty w ich sklepach są większe, więc i marża może być niższa. U nas te same produkty są produktami luksusowymi, co powoduje, że nie każdy może sobie na nie pozwolić, więc obroty są niższe, tj. musi być wyższa marża

3. Koszty zakupu i transportu produktów nie są jedynymi kosztami. W przypadku sklepów bardzo ważne są też koszty najmu lokali handlowych, a te w Polsce wcale nie są takie niskie.
Arkadiusz K.

Arkadiusz K. "Do, or do not.
There is no 'try"

Temat: Ceny w Europie Środkowej

Również uważam, że kluczowe są w tym przypadku koszty pracy, wysokość podatków-czasami pośrednich, zakamuflowanych, ale jednak podatków (...niektórzy zaliczają do nich właśnie tzw. koszty pracy) oraz wydajność - u nas nadal dużo niższa niż w krajach tzw. Starej Unii.

Swoją drogą ciekawe, jak na tym tle wyglądają inne państwa Europy Środkowej. Jakoś nie zdziwiłbym się, gdyby np. Czechy prowadziły pod tym względem.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Ceny w Europie Środkowej

Arkadiusz K.:
Również uważam, że kluczowe są w tym przypadku koszty pracy, wysokość podatków-czasami pośrednich, zakamuflowanych, ale jednak podatków (...niektórzy zaliczają do nich właśnie tzw. koszty pracy) oraz wydajność - u nas nadal dużo niższa niż w krajach tzw. Starej Unii.

Z tą wydajnością pracy to mit, czysta statystyka. Co by nie mówić o Polakach, to trudno znaleźć w Europie bardziej lojalnych, zdyscyplinowanych, nastawionych na pracę i karierę pracowników. Polacy to ludzie przesiadujący w pracy (mam na myśli korporacje) notorycznie po 10-12 godzin dziennie (podczas gdy w papierach jest 8 h), nawet nie dlatego że tak szef wymaga, tylko tak prewencyjnie. By się wykazać, by wspiąć się po szczeblach kariery, ze strachu aby nie wylecieć, a po jakimś czasie to już z przyzwyczajenia.

W innych krajach (Holandia, Austria) nie ma takiej napinki. Zwłaszcza w Austrii - tam w korporacjach panuje styl taki, że najpierw trzeba spokojnie wypić kawę i wypalić peta, pogadać ze znajomymi i tak zlatuje godzina - dwie, a później niemrawo można zabrać się do roboty.

A statystyczna "niższa wydajność" polskich pracowników wynika z prostego faktu, że polskie firmy siłą rzeczy mają mniejszy obrót niż te z krajów wysokorozwiniętych, więc po podzieleniu obrotu/utargu przez ilość roboczogodzin*ilość pracowników wychodzi taka a nie inna liczba, zwana wydajnością pracy, która jednak z rzeczywistą wydajnością pracy nie ma nic wspólnego. Za to jest świetnym batem na pracowników, zbijającym nadmierne oczekiwania płacowe.

Mnie natomiast ogromnie dziwi jedno. W Krakowie kebab kosztuje 10 zł (2,50 euro) i w Wiedniu też 2.50 euro. Przy tym w Wiedniu zarabia się dwa razy więcej niż w Krakowie. Sądząc po obrotach danej kebabowni, to utarg jest taki sam w Wiedniu i Krakowie (mniej więcej taki sam ruch, tyle samo klientów). Koszt wynajmu kebabowni w centrum Wiednia z pewnością jest wyższy niż kebabowni w centrum Krakowa, pracownik budki z kebabem w Krakowie zarabia jakieś 300-400 euro, a w Wiedniu jakieś 1000-1200 euro (jeśli jest inaczej to mnie poprawcie), koszty mięsa i innych surowców w Austrii są minimalnie (o kilkanaście procent) wyższe niż w PL, podatki również wyższe w Austrii, wydajność pracy w Krakowie wyższa (polski pracownik będzie pracować bardziej zdyscyplinowanie, a ten austriacki będzie domagał się urlopu itp.), koszty energii, transportu itp. porównywalne. A ceny takie same. Jak to jest, że temu austriackiemu przedsiębiorcy opłaca się ten biznes, a polskiemu niekoniecznie?

Podobnie jest jeśli weźmiemy ceny piwa, kawy itp. w krakowskich i wiedeńskich pubach i kawiarniach. W Krakowie 8-12 zł za piwo, w Wiedniu 2 - 3,50 eur, czyli tyle samo. Tego to już w ogóle nie mogę pojąć. W takim razie logiczne by było to, że barman w Krakowie i Wiedniu zarabia tak samo, a tak nie jest. Dlaczego tylko ceny się tak szybko zrównują, a zarobki nie?

konto usunięte

Temat: Ceny w Europie Środkowej

Jakub Łoginow:

Z tą wydajnością pracy to mit, czysta statystyka. Co by nie mówić o Polakach, to trudno znaleźć w Europie bardziej lojalnych, zdyscyplinowanych, nastawionych na pracę i karierę pracowników. Polacy to ludzie przesiadujący w pracy (mam na myśli korporacje) notorycznie po 10-12 godzin dziennie (podczas gdy w papierach jest 8 h), nawet nie dlatego że tak szef wymaga, tylko tak prewencyjnie. By się wykazać, by wspiąć się po szczeblach kariery, ze strachu aby nie wylecieć, a po jakimś czasie to już z przyzwyczajenia.

A statystyczna "niższa wydajność" polskich pracowników wynika z prostego faktu, że polskie firmy siłą rzeczy mają mniejszy obrót niż te z krajów wysokorozwiniętych, więc po podzieleniu obrotu/utargu przez ilość roboczogodzin*ilość pracowników wychodzi taka a nie inna liczba, zwana wydajnością pracy, która jednak z rzeczywistą wydajnością pracy nie ma nic wspólnego. Za to jest świetnym batem na pracowników, zbijającym nadmierne oczekiwania płacowe.

Nie do końca się z Tobą zgodzę. Wydajność pracy w skali całego kraju mierzona jest jako relacja produktu narodowego brutto do liczby zatrudnionych w gospodarce. Innymi słowy w Polsce do wytworzenia tej samej ilości dóbr potrzeba więcej ludzi. Niższy obrót polskich firm nie ma tu znaczenia (zwłaszcza, że jak twierdzisz ceny są na tym samym poziomie), może on co najwyżej potwierdzać fakt niskiej wydajności (do wytworzenia tej samej ilości dóbr trzeba więcej ludzi)

Oczywiście jeśli piszesz o tym, że polscy pracownicy pracują tak samo lub nawet ciężej, to ja się z Tobą zgadzam, tyle tylko, że często ta ich ciężka praca jest małoproduktywna. Wynika to moim zdaniem z co najmniej dwóch czynników:

1. Praca w polskich firmach jest źle zorganizowana - np.
- czynności wielu osób się powielają (1 dział liczy coś po swojemu, drugi dział liczy to samo, ale inaczej itp.
- wiele czynności wykonywanych jest ręcznie zamiast przy użyciu komputera (biura) czy maszyny (produkcja)

2. Bariery administracyjne np.
- skomplikowany i nieprzejrzysty system podatkowy wymusza w firmach większe niż na zachodzie zatrudnienie w działach księgowości, kadr i płac, korzystanie z doradców i prawników. Dotyczy to również innych działów (np. niemożnosć wystawienia 1 faktury w miesiącu za wysłane towary powoduje, że w działach sprzedaży jest więcej pracy i więcej dokumentów itp.), zatrudnienia specjalisty ds. BHP, specjalisty ds. środków transportu, i wiele innych
- kodeks pracy z dużą ilością przywilejów pracowniczych, duża liczba dni wolnych od pracy powodują, że czasu na wykonanie produktu bywa mniej
- Często zmieniające się przepisy, które powodują trudności w dostosowaniu systemów informatycznych lub wręcz podrażają ich koszt do tego stopnia, że często bardziej opłaca się robić coś ręcznie.
- zła infrastruktura drogowa powoduje, że np. czas kierowców czy przedstawicieli handlowych jest wykorzystywany mało efektywnie, gdyż więcej czasu tracą oni na dojazdy

Pewnie można by znaleźć jeszcze więcej przyczyn. W każdym razie na pewno niska wydajność pracy zależy od wielu przyczyn i w stosunkowo najmniejszym stopniu od pracownika.Paweł Michalski edytował(a) ten post dnia 29.05.12 o godzinie 09:11

Temat: Ceny w Europie Środkowej

Jakub Łoginow:
Polacy to ludzie przesiadujący w pracy (mam na myśli korporacje) notorycznie po 10-12 godzin dziennie (podczas gdy w papierach jest 8 h), nawet nie dlatego że tak szef wymaga, tylko tak prewencyjnie. By się wykazać, by wspiąć się po szczeblach kariery, ze strachu aby nie wylecieć, a po jakimś czasie to już z przyzwyczajenia.

Ktoś mądry kiedyś powiedział, "more inspiration and less perspiration".. :)

Siedzenie po 12 godzin niewiele pomoże jak organizacja pracy szwankuje.

Nie chcę jednak brzmieć negatywnie, w Polsce poprawią się i to szybko.

konto usunięte

Temat: Ceny w Europie Środkowej

Jakub Łoginow:

Mnie natomiast ogromnie dziwi jedno. W Krakowie kebab kosztuje 10 zł (2,50 euro) i w Wiedniu też 2.50 euro. Przy tym w Wiedniu zarabia się dwa razy więcej niż w Krakowie.
Nie znam realiów austriackich, to też ciężko mi się odnieść do twoich argumentów. Mam jednak kilka wątpliwości.
Sądząc po obrotach danej kebabowni, to utarg jest taki sam w Wiedniu i Krakowie (mniej więcej taki sam ruch, tyle samo klientów).
Może być ta sama liczba klientów, ale u tych w Wiedniu może być droższy koszyk zakupów (wezmą droższą wersję kebaba, do tego coś do picia itp.)
Koszt wynajmu kebabowni w centrum Wiednia z pewnością jest wyższy niż kebabowni w centrum Krakowa,
Tutaj mam wątpliwości. Najem w Polsce wcale nie jest taki tani jakby mogło się wydać, a w Warszawie czy Krakowie ceny najmu mogą być wyższe niż w wielu rejonach Wiednia.
pracownik budki z kebabem w Krakowie zarabia jakieś 300-400 euro, a w Wiedniu jakieś 1000-1200 euro (jeśli jest inaczej to mnie poprawcie), koszty mięsa i innych surowców w Austrii są minimalnie (o kilkanaście procent) wyższe niż w PL,
Ogólnie chyba masz rację. Minimalne wynagrodzenie obecnie to 1.500 zł brutto co daje łączny koszt pracodawcy ok. 1.800 zł, a to jest trochę więcej niż 400 Euro, ale rząd wielkości jest zauważalny na pewno
podatki również wyższe w Austrii,
Tu mam najwięcej wątpliwości.
Nie znam austriackich podatków, ale to że nominalnie mają wyższe stawki nie oznacza, że podatki są wyższe.
W Austrii jest wysoka kwota wolna od podatku coś chyba ponad 10.000 Euro (rocznie), to oznacza, że nawet zarabiając te 1.000 Euro miesiecznie prawie nie płacisz podatku.
A jak to wygląda tam z ZUS-em? Płacisz od dochodu?
W Polsce przedsiębiorca jeszcze nie zdąży zarobić a już do zapłaty ma 1.000 zł ZUSu (pomijąc 2 letnią promocję).
Dlatego, żeby wyjśc na swoje trzeba narzucić odpowiednią cenę.
wydajność pracy w Krakowie wyższa (polski pracownik będzie pracować bardziej zdyscyplinowanie, a ten austriacki będzie domagał się urlopu itp.),
austriacki pracownik też będzie sprzedawał kebaby na lewo? :-)
w Polsce lewizna często jest niestety normą. :-)
i to też trzeba wliczyć w cenę.
koszty energii, transportu itp. porównywalne. A ceny takie same. Jak to jest, że temu austriackiemu przedsiębiorcy opłaca się ten biznes, a polskiemu niekoniecznie?
Nie wiem czy moje uwagi są słuszne, bo słabo znam te realia, ale mam nadzieję, że rzuciły trochę światła na ten temat.Paweł Michalski edytował(a) ten post dnia 29.05.12 o godzinie 10:24

Temat: Ceny w Europie Środkowej

Jakub Łoginow:
Mnie natomiast ogromnie dziwi jedno. W Krakowie kebab kosztuje 10 zł (2,50 euro) i w Wiedniu też 2.50 euro.

Zupełnie normalna sprawa w rozwoju gospodarczym po prostu nie wszystko rośnie z taką samą szybkością. Przy wszystkich tych dyskusjach zapomina się poza tym o jednym ważnym czynniku, wspominałem to już parę razy. Zarówno zarobki jak i ceny w danym kraju zależą w znacznym stopniu od samego "bogactwa" kraju. To bogactwo niekoniecznie zależy od samego PKB lecz także od bogactwa akumulowanego przez dziesiątki jak nie setki lat, czyli po prostu "ile dany kraj jest wart".

Tak więc bardzo "bogate" Niemcy mają jedne z najwyższych zarobków na świecie, natomiast ceny nalezą do najniższych. Można to nawet udowodnić dlaczego tak jest ale dowód jest skomplikowany. Na skróty powiedziałby, że "ich po prostu stać na to". Jednym z dowodów jest na pewno to, że np. w bogatej Szwajcarii istnieją gminy, które żadnych podatków nie ściągają bo nie muszą. Tam też osiedlają się miliarderzy, jasne.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Ceny w Europie Środkowej

Paweł Michalski:
Nie do końca się z Tobą zgodzę. Wydajność pracy w skali całego kraju mierzona jest jako relacja produktu narodowego brutto do liczby zatrudnionych w gospodarce. Innymi słowy w Polsce do wytworzenia tej samej ilości dóbr potrzeba więcej ludzi. Niższy obrót polskich firm nie ma tu znaczenia (zwłaszcza, że jak twierdzisz ceny są na tym samym poziomie), może on co najwyżej potwierdzać fakt niskiej wydajności (do wytworzenia tej samej ilości dóbr trzeba więcej ludzi)

To prawda, ale nie jestem przekonany, czy to chodzi o wydajność PRACY. Bardziej te różnice wynikają z wydajności INFRASTRUKTURY, z wydajności kapitału obrotowego, wydajności otoczenia biznesu, administracji, wydajności struktur państwa. A nie wydajności pracy.

Ja to widzę tak - wydajność pracy w Polsce jest wyższa niż na Zachodzie, ale wydajność czynników materialnych i systemowych dużo niższa i stąd niższe PKB. Skoro na niski PKB Polski wpływa zła organizacja administracji państwowej, słaba infrastruktura drogowa (a więc wyższe koszty transportu), to są to czynniki niezależne od pracownika. Oczywiście wszystkie wskaźniki można przez siebie podzielić, można np. zrobić wskaźnik PKB podzielone przez ilość Orlików i wtedy "wyjdzie nam", że jeden Orlik w Polsce "generuje" tyle i tyle PKB, a na Słowacji jedno boisko "generuje" tyle i tyle. Sens ekonomiczny taki sam :) Bo słowo "wydajność pracy" tak rozumiane sugeruje, że PKB wynika tylko z pracy. A tak nie jest - PKB wynika z pracy, kapitału, ziemi i technologii, czyli z kombinacji 4 gł czynników produkcji (jeśli już rozważać to książkowo z zakresu teorii ekonomii). Założenie ceteris paribus jest tu nie na miejscu.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Ceny w Europie Środkowej

Paweł Michalski:
Koszt wynajmu kebabowni w centrum Wiednia z pewnością jest wyższy niż kebabowni w centrum Krakowa,
Tutaj mam wątpliwości. Najem w Polsce wcale nie jest taki tani jakby mogło się wydać, a w Warszawie czy Krakowie ceny najmu mogą być wyższe niż w wielu rejonach Wiednia.

No właśnie, dlaczego? Tego też nie rozumiem. Może wytłumaczeniem jest fakt, że w Polsce jest pęd osiedlania się w wielkich miastach bo poza nimi nie ma życia (kariery), a w takiej Austrii można mieszkać na prowincji i dobrze żyć? Oczywiście wiem, że w Polsce też się da mieszkać w Hajnówce i świetnie zarabiać, ale co do zasady jednak jest inaczej.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Ceny w Europie Środkowej

Tak w ogóle to chętnie poczytałbym jakąś dobrą książkę jakiegoś ekonomisty, który wytłumaczyłby ten proces tworzenia cen. Bo na studiach to była tylko książkowa teoria, która nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Poza tym ekonomiści zbyt często zajmują się wirtualną rzeczywistością (rynki finansowe), a za mało takimi sprawami "przyziemnymi" jak poziom cen w różnych krajach.

konto usunięte

Temat: Ceny w Europie Środkowej

Andrzej Pieniazek:

Zupełnie normalna sprawa w rozwoju gospodarczym po prostu nie wszystko rośnie z taką samą szybkością. Przy wszystkich tych dyskusjach zapomina się poza tym o jednym ważnym czynniku, wspominałem to już parę razy. Zarówno zarobki jak i ceny w danym kraju zależą w znacznym stopniu od samego "bogactwa" kraju. To bogactwo niekoniecznie zależy od samego PKB lecz także od bogactwa akumulowanego przez dziesiątki jak nie setki lat, czyli po prostu "ile dany kraj jest wart".

Nie spotkałem się do tej pory z takim poglądem, ale jest w tym sporo prawdy. Biedne kraje często muszą uzupełniać braki w infrastrukturze, spłacać długi, mają więcej wydatków socjalnych a to generuje większe potrzeby podatkowe. A podatki zwiększają koszty prowadzenia biznesu.

Niemniej nie jest to jedyny czynnik, który wpływa na dysproporcje w poziomie wynagrodzeń. Na zjawiska gospodarcze najczęściej ma wpływ szereg różnych nakładających się na siebie przyczyn.

konto usunięte

Temat: Ceny w Europie Środkowej

Jakub Łoginow:
Paweł Michalski:
Nie do końca się z Tobą zgodzę. Wydajność pracy w skali całego kraju mierzona jest jako relacja produktu narodowego brutto do liczby zatrudnionych w gospodarce. Innymi słowy w Polsce do wytworzenia tej samej ilości dóbr potrzeba więcej ludzi. Niższy obrót polskich firm nie ma tu znaczenia (zwłaszcza, że jak twierdzisz ceny są na tym samym poziomie), może on co najwyżej potwierdzać fakt niskiej wydajności (do wytworzenia tej samej ilości dóbr trzeba więcej ludzi)

To prawda, ale nie jestem przekonany, czy to chodzi o wydajność PRACY. Bardziej te różnice wynikają z wydajności INFRASTRUKTURY, z wydajności kapitału obrotowego, wydajności otoczenia biznesu, administracji, wydajności struktur państwa. A nie wydajności pracy.

Ja to widzę tak - wydajność pracy w Polsce jest wyższa niż na Zachodzie, ale wydajność czynników materialnych i systemowych dużo niższa i stąd niższe PKB. Skoro na niski PKB Polski wpływa zła organizacja administracji państwowej, słaba infrastruktura drogowa (a więc wyższe koszty transportu), to są to czynniki niezależne od pracownika.

Właśnie o tym pisałem i to się właśnie nazywa wydajność pracy, bo mierzy efekty z wykonanej pracy (a nie jej ilość). A efekty oczywiście są niższe z powodu zastosowania słabych narzędzi: złej organizacji pracy, słabej infrastuktury, niskiego postepu technicznego itp.

konto usunięte

Temat: Ceny w Europie Środkowej

Jakub Łoginow:
Paweł Michalski:
Koszt wynajmu kebabowni w centrum Wiednia z pewnością jest wyższy niż kebabowni w centrum Krakowa,
Tutaj mam wątpliwości. Najem w Polsce wcale nie jest taki tani jakby mogło się wydać, a w Warszawie czy Krakowie ceny najmu mogą być wyższe niż w wielu rejonach Wiednia.

No właśnie, dlaczego? Tego też nie rozumiem. Może wytłumaczeniem jest fakt, że w Polsce jest pęd osiedlania się w wielkich miastach bo poza nimi nie ma życia (kariery), a w takiej Austrii można mieszkać na prowincji i dobrze żyć?

Częściowo pewnie jest to jakimś wytłumaczeniem. Częściowo pewnie też dlatego, że u nas jest droższy koszt kapitału (kredytu). Więc inwestorzy czy przedsiębiorcy oczekują wyższej stopy zwrotu z inwestycji.Paweł Michalski edytował(a) ten post dnia 29.05.12 o godzinie 18:56

konto usunięte

Temat: Ceny w Europie Środkowej

Jakub Łoginow:
Tak w ogóle to chętnie poczytałbym jakąś dobrą książkę jakiegoś ekonomisty, który wytłumaczyłby ten proces tworzenia cen. Bo na studiach to była tylko książkowa teoria, która nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością.

Książek jest wiele, tyle że one raczej opisują teorię, która moim zdaniem wcale nie jest taka zła, tyle, że trzeba ją potem przekształcić w praktykę.
Jeśli nie odpowiadają Ci książki do ekonomii, to może zajrzyj do marketingu, tam jest bardziej rynkowe podejście do zagadnień, (tyle, że raczej jest tam mało analizy, więc też może to nie być to)
W przypadku marketingu podstawowy autor (niemal guru) to Philip Kotler.

Następna dyskusja:

Ulubione miejsca w Europie ...




Wyślij zaproszenie do