konto usunięte
Temat: A terac coś z zupełnie innej beczki_"Dolar_amerykańskie...
Zapraszam do zapoznania się z treścia tego artykułu.http://biznes.onet.pl/14,1438371,,3254,ft.html
a później również tego bardzo interesującego spojrzenia na całą globalną gospodarkę:
Zbliża się koniec dolara ,a znim koniec imperium .
cz.2
cyt. niejakiego Omegę:)
"W początkach XX wieku gospodarka USA uzyskała dominującą pozycję w
świecie. Dolar amerykański był wówczas ściśle związany ze złotem, toteż
jego wartość ani nie rosła, ani nie malała, lecz była wciąż równa tej
samej ilości złota. Wielki Kryzys, z poprzedzającą go inflacją w latach
1921 - 1929 oraz napęczniałymi deficytami budżetowymi w latach następnych,
pokaźnie zwiększył ilość waluty w obiegu - dalsze utrzymywanie jej
pokrycia w złocie stało się niemożliwe. To skłoniło Roosevelta do
zniesienia w 1932 r. sprzężenia między wartością dolara a wartością złota.
Aż do tego momentu USA mogły co prawda dominować w gospodarce światowej,
ale, w sensie ekonomicznym, nie były jeszcze imperium. Stała wartość
dolara i jego wymienialność na złoto nie pozwalała Amerykanom ekonomicznie
wykorzystywać innych krajów.
Amerykańskie imperium w sensie ekonomicznym narodziło się w Bretton Woods
w 1945 r. Wprawdzie dolar nie był już w pełni wymienialny na złoto, ale
ową wymienialność na złoto zagwarantowano rządom innych państw - i tylko
im. Tym samym dolar stał się walutą rezerwową całego świata. Było to
możliwe, ponieważ w czasie II wojny światowej Stany Zjednoczone
zaopatrywały aliantów żądając zapłaty w złocie, dzięki czemu zgromadziły u
siebie znaczną część światowych zasobów tego kruszcu. Imperium nie mogłoby
zaistnieć, gdyby, zgodnie z postanowieniami z Bretton Woods, podaż dolara
pozostała ograniczona i nie przekraczała wartości dostępnego złota.
Umożliwiałoby to pełną wymianę dolarów z powrotem na złoto. Jednak
polityka "armaty i masła" z lat sześćdziesiątych miała typowy charakter
imperialny: podaż dolara zwiększano nieustannie, żeby finansować wojnę w
Wietnamie i projekt "wielkiego społeczeństwa" L. B. Johnsona. Większość
owych dolarów trafiała za granicę w zamian za towary sprzedawane do USA
bez szans na odkupienie ich po tej samej cenie. Wzrost zasobów dolarowych
zagranicy wywoływany przez nieustanny deficyt handlowy Stanów
Zjednoczonych był równoznaczny z opodatkowaniem - z klasycznym podatkiem
inflacyjnym nakładanym przez dany kraj na własnych obywateli, tyle że tym
razem był to podatek inflacyjny nałożony przez USA na resztę świata.
Kiedy zagranica zażądała w latach 1970-1971 wymiany posiadanych dolarów na
złoto, 15 sierpnia 1971 rząd USA ogłosił niewypłacalność. Wprawdzie opinię
publiczną karmiono frazesami o "zerwaniu więzi między dolarem a złotem",
ale w rzeczywistości odmowa spłaty w złocie była aktem bankructwa rządu
Stanów Zjednoczonych. W gruncie rzeczy USA ogłosiły się wtedy imperium.
Wyciągnęły z reszty świata ogromną ilość dóbr, nie mając zamiaru ani
możliwości ich zwrócić, a bezsilny świat musiał się z tym pogodzić - świat
został opodatkowany i nic nie mógł na to poradzić.
Od tego momentu, aby Stany Zjednoczone mogły utrzymać status imperium i
nadal ściągać podatki, reszta świata musiała w dalszym ciągu akceptować -
jako zapłatę za dobra ekonomiczne - stale tracące na wartości dolary.
Musiała też gromadzić ich coraz więcej. Trzeba było więc dać światu jakiś
powód do gromadzenia dolarów, a powodem tym stała się ropa.
Gdy coraz wyraźniej było widać, że rząd USA nie zdoła wykupić swych
dolarów płacąc za nie złotem, zawarł on w latach 1972-73 żelazną umowę z
Arabią Saudyjską: USA będą wspierać władzę królewskiej rodziny Saudów, a w
zamian za to kraj ten będzie sprzedawał ropę wyłącznie za dolary. Śladem
Arabii Saudyjskiej miała podążyć reszta państw OPEC. Ponieważ świat musiał
kupować ropę od arabskich krajów naftowych, utrzymywał rezerwy dolarowe,
aby mieć czym za nią płacić. Świat potrzebował coraz więcej ropy, a jej
ceny szły stale w górę, toteż popyt na dolary mógł tylko wzrastać.
Wprawdzie dolarów nie można już było wymienić na złoto, ale za to stały
się one wymienialne na ropę naftową.
Sens ekonomiczny wspomnianej umowy sprowadzał się do tego, że dolar miał
pokrycie w ropie naftowej. Dopóki tak było, świat musiał gromadzić coraz
większe sumy dolarów, ponieważ były one niezbędne, aby móc kupić ropę. Tak
długo jak dolar był jedynym dopuszczalnym środkiem płatności za ropę, miał
on zagwarantowaną dominację w świecie, a amerykańskie imperium mogło dalej
ściągać podatki z całego świata. Gdyby dolar, z jakiegokolwiek powodu,
stracił pokrycie w ropie naftowej, amerykańskie imperium przestałoby
istnieć. Trwanie imperium wymagało więc, aby ropa była sprzedawana
wyłącznie za dolary. Wymagało ponadto, aby rezerwy ropy pozostawały
rozproszone pomiędzy osobne, suwerenne państwa nie dość silne politycznie
bądź militarnie, żeby móc żądać zapłaty za ropę w jakiejś innej formie.
Gdyby ktoś zażądał innej zapłaty, należało go przekonać do zmiany zdania -
poprzez naciski polityczne albo środkami militarnymi.
Człowiekiem, który faktycznie zażądał za ropę zapłaty w euro był, w 2000
r., Saddam Hussein. W pierwszej chwili jego życzenie zostało wyśmiane,
później było lekceważone, ale kiedy stawało się coraz jaśniejsze, że jego
zamiary są poważne, zaczęto wywierać na niego polityczną presję, aby
zmienił zdanie. Kiedy również inne kraje, takie jak Iran, zażyczyły sobie
zapłaty w innych walutach, przede wszystkim w euro i w jenach, dolar
znalazł się w realnym niebezpieczeństwie. Taka sytuacja wymagała akcji
karnej. W Bushowskiej operacji "Szok i Przerażenie" w Iraku nie chodziło o
nuklearny potencjał Saddama, o obronę praw człowieka, o propagowanie
demokracji, ani nawet o zagarnięcie pól naftowych; chodziło o obronę
dolara, a tym samym - amerykańskiego imperium. Chodziło o pokazanie
światu, że każdy kto zażąda zapłaty za ropę w walucie innej niż dolar USA,
będzie przykładnie ukarany. "
Zapraszam do dyskusji na temat ostatnio bardzo na czasie, a jak coś jest na czasie to warto się tym interesować...Rafał Baranowski edytował(a) ten post dnia 17.09.07 o godzinie 20:04