konto usunięte

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Witam
Chciałem poznać Wasze opinie na temat prowadzonych zajęć ze studentami. Z jednej strony duża liczba przedmiotów zrealizowanych w trakcie studiów doktoranckich może stanowić atut w późniejszej pracy naukowo-dydaktycznej, ale z drugiej zdarzały się przypadki, że o fakcie prowadzenia zupełnie nowego przedmiotu dowiadywałem się... dzień przed pierwszymi zajęciami z planu zajęć.
Jak wygląda to u Was?Marcin Kopij edytował(a) ten post dnia 19.02.09 o godzinie 03:12

konto usunięte

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Taaa, tym się różnią uczelnie od szkół średnich, że i tu i tu magister uczy ale na uczelni wyższej możne nie mieć pojęcia o przedmiocie, nie mieć przygotowania pedagogicznego i "musieć go prowadzić" ;-))
Maria Magdalena K.

Maria Magdalena K. Marketing PR
Manager; kroatystka

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Nie ma odwrotu nie ma kapitulacji ;-) są za to stalowe nerwy i dobra mina do złej gry, jak się ma takiego pecha jak kolega powyżej ;-)

Fakt faktem metodyka by się przydała, bo czasem dużo czasu zajmuje wypracowanie jakiś metod.
Joanna Ł.

Joanna Ł. pedagog specjalny,
terapeuta osób z
autyzmem

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Znajduję się akurat w tej szczęśliwej sytuacji, że niejako ex definitione przede wszystkim - kształcę. Co prawda przygotowanie metodyczne miałam obszerne, jednak grupa docelowa nieco inna niż studenci;) Nie zmienia to faktu, że posiadając gruntowne przygotowanie do prowadzenia zajęć dydaktycznych i terapeutycznych (np. treningów kompetencji społecznych z młodzieżą) mogłam wiele technik wykorzystać w zajęciach ze studentami. Podobno z niezłym rezultatem, gdyż studenci byli zadowoleni;)
Prowadziłam przedmiot, który nie należy do mojej specjalizacji. Oczywiście musiałam sobie sporo przypomnieć, żeby się przygotować do zajęć, ale to było bardzo przyjemne. Na końcu miałam naprawdę dużą satysfakcję, kiedy student blisko 2 razy ode mnie starszy (zaoczny), zawodowy wojskowy, na studiach "dla papierka" podszedł i powiedział: "gdybym na studiach licencjackich miał takie zajęcia nie zmarnowałbym wielu godzin i z ciekawością uczył się filozofii. Ale nic straconego, dziękuję." Na prawdę daje satysfakcję...
Bardzo lubię prowadzić zajęcia ze studentami, chociaż wszystko ma swoje minusy:
- bałagan organizacyjny
- brak spotkania na początku semestru "organizacyjnego" na którym przykładowo ktoś poinformowałby nas np., że istnieje coś takiego jak jakieś zestawienie ocen i inne tego typu atrakcje.
- brak uczciwości. Niestety troje studentów radośnie na zaliczenie złożyło mi prace zerżnięte z internetu. Chociaż, ktoś mi powiedział, że powinnam się cieszyć bo... tylko troje;)
To się cieszę;)Joanna Lawicka edytował(a) ten post dnia 19.02.09 o godzinie 19:22

konto usunięte

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Joanna Lawicka:
- brak uczciwości. Niestety troje studentów radośnie na zaliczenie złożyło mi prace zerżnięte z internetu. Chociaż, ktoś mi powiedział, że powinnam się cieszyć bo... tylko troje;)
To się cieszę;)

potwierdzam ;)

Ja prowadze przedmiot zupelnie inni niz przedmiot moich badan (sadze ze ustawa o wychowaniu w trzezwosci uniemozliwi mi realizowanie zajec z obszaru ktorym sie zajmuje ;) co nie zmienia faktu, ze bardzo lubie prowadzic zajecia, poznawac studentow, ich pasje, sledzic postepy i w ogole troche matkowac ;)

Metodyka nauczania wsrod doktorantow to raczej wypadkowa obserwacji, wyobrazen o tym jak powinny wygladac zajecia i wlasnych mozliwosci....jednym idzie dobrze, innym ciut gorzej.
pozdrawiam
Maria Magdalena K.

Maria Magdalena K. Marketing PR
Manager; kroatystka

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Zgadzam się, że to wypadkowa, choć nie powiem, że nie pogardziłabym metodyką przed pierwszymi zajęciami ;-) W sumie teraz też bym chętnie parę sztuczek poznała.
Ja prowadzę w sumie tylko 1 przedmiot, który się mniej więcej zgadza z moimi badaniami, pozostałe już wkraczają na inne tematy. W sumie to jest to fajne, bo nie zawęża człowieka do tylko 1 tematyki, ciągle się poznaje coś nowego, choć czasem czasu brak na badania właściwe ;-), ale prowadzenia zajęć nie oddałabym za żadne skarby. Lubię pracować ze studentami, patrzeć na ich postępy, czasem pognębić kartkówkami, jak spadają z obrotów, potem widzieć, że znowu jest oki. Najwięcej satysfakcji daje jak się widzi, w kilku oczach na sali żywe zainteresowanie, albo jak osoba, która nic a nic nie rozumiała nagle zaczyna robić postępy. Najstraszniej jest jak grupa śpi, wyraźnie jest nastawiona na nie i zero współpracy.
A co do braku uczciwości, to ja nie znoszę wpisywania na listę, choć chyba już nikt u mnie takich numerów nie próbuje robić.
Z pracami zrzynanymi z internetu nie miałam do czynienia, ale tez bym się wściekła i pewno nie odpuściła, po prostu nie lubię oszustwa.Maria Magdalena K. edytował(a) ten post dnia 19.02.09 o godzinie 21:35
Tomasz Sawicki

Tomasz Sawicki Senior Campaign
Architect,
ddb&tribal

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Mam przyjemność prowadzić zajęcia z grupą studentów z zakresu teorii polityki. Powiem szczerze że chwalę sobie bardzo nauczanie no i moją grupę. Metodykę nauczania miałem gruntownie przerobioną podczas studiów, pewne rzeczy się przydają pewne nie, jednak moim zdaniem trzeba dązyć do zestawienia teoretycznego z praktyką. W przypadku teorii polityki wiedza wpadnie i po jakimś czasie wypadnie, nie jest łatwa, tak chociaż skojarzą parę rzeczy, a to da podstawe do douczenia (oby). Mógłbym tutaj trochę sie rozwodzić, generalnie przygotowanie zajamuje trochę czasu, ale mam nadzieję że ze skutkiem. Jedno spostrzeżenie to fakt że zz pozycji prowadzącego widać jak na dłoni kto umie, kto ma jakieś tam pojęcie. Co z pozycji studenta jak pamiętam nie było to takie oczywiste:)

Podumowując lubię prowadzić zajęcia i mam andzieję że będzie mi to dane. Tematyka ćwiczeń które prowadzę nie ma bezpośredniego przełożenia na moje przyszłe badania ale na pewno w jakimś tam stopniu będzie miała w to nie wątpię...Tomasz Sawicki edytował(a) ten post dnia 19.02.09 o godzinie 21:44
Tomasz Sawicki

Tomasz Sawicki Senior Campaign
Architect,
ddb&tribal

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Maria Magdalena K.:
Z pracami zrzynanymi z internetu nie miałam do czynienia, ale tez bym się wściekła i pewno nie odpuściła, po prostu nie lubię oszustwa.Maria Magdalena K. edytował(a) ten post dnia 19.02.09 o godzinie 21:35

Jeszcze w czasach studenckich widziałem dobry sposób na pokazanie aby tego nie robić. Student przyniósł pracę zerżniętą żywcem z internetu. Doktor po tygodniu przyniósł pracę z dodatkową kartką. Na niej lista stron z skąd to było przepisywane. Po prostu wziął najważniejsze zdania wkleił do google i wyskoczyło. Z tego co pamiętam skończyła się ta forma oszustwa:)

konto usunięte

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Na metodyce się nie znam, a zajęcia ze studentami uwielbiam. Nic tak nie odświeża umysłu, jak kontakt z młodymi światłymi ludźmi.
Jakub Osina

Jakub Osina menadżer projektów

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Tomasz Sawicki:
Maria Magdalena K.:
Z pracami zrzynanymi z internetu nie miałam do czynienia, ale tez bym się wściekła i pewno nie odpuściła, po prostu nie lubię oszustwa.

Jeszcze w czasach studenckich widziałem dobry sposób na pokazanie aby tego nie robić. Student przyniósł pracę zerżniętą żywcem z internetu. Doktor po tygodniu przyniósł pracę z dodatkową kartką. Na niej lista stron z skąd to było przepisywane. Po prostu wziął najważniejsze zdania wkleił do google i wyskoczyło. Z tego co pamiętam skończyła się ta forma oszustwa:)

a u mnie ostatnio jakieś 80% grupy to zrobiło, choć ostrzegałem... mam lekko dość ;-)Jakub Osina edytował(a) ten post dnia 19.02.09 o godzinie 21:56
Maria Magdalena K.

Maria Magdalena K. Marketing PR
Manager; kroatystka

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Tomasz Sawicki:
Jedno spostrzeżenie to fakt że zz pozycji
prowadzącego widać jak na dłoni kto umie, kto ma jakieś tam pojęcie. Co z pozycji studenta jak pamiętam nie było to takie oczywiste:)

A to prawda :) A najbardziej widać kto próbuje ściągać, rozmawiać , zezować i ogólnie ratować stan swojej kartki na kolokwium - to również nie było takie oczywiste z perspektywy studenta. No i oczywiście moja ulubiona studencka ostatnia ławka, och jak wszystko widać, oj, oj ;-) Pryskają złudzenia ;-)
Joanna Ł.

Joanna Ł. pedagog specjalny,
terapeuta osób z
autyzmem

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Tomasz Sawicki:
Doktor po tygodniu przyniósł pracę z dodatkową kartką. Na niej lista stron z skąd to było przepisywane. Po prostu wziął najważniejsze zdania wkleił do google i wyskoczyło. Z tego co pamiętam skończyła się ta forma oszustwa:)

Dokładnie to samo zrobiłam:)
Zaznaczone kolorowymi flamasterkami, co zerżnięte i dopisane skąd. Jak mi dziewczę zaczeło "udowadniać", że "ona sama" a "pani się czepia" wyjęłam - pokazałam z dokładnymi linkami - i skończyła się dyskusja. Niestety jeszcze dwie osoby później postanowiły sprawdzić, czy mam na tyle wytrwałości i chęci by "ich" prace wygooglować;)
Miałam.
Nie odpuszczam - w takich sytuacjach - pała.

konto usunięte

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Wspominacie tutaj o plagiatach wśród studentów. W tym roku zetknąłem się z tym po raz pierwszy w takiej skali, może dlatego, że od niedawna zacząłem wymagać od studentów pisania prac.
System, jaki przyjął się obecnie (licencjat+magisterka) sprawia, że większość studentów wychodzi z założenia, że skończą licencjat w szkole, w której nie wymaga się zbyt wiele (z reguły są to uczelnie prywatne, ale nie tylko), a dyplom magistra zdobędą np. na uniwersytecie.
Z tego też względu nagminne stają się plagiaty - jeżeli taki numer przechodził na poprzedniej uczelni, to dlaczego nie tutaj.
Studentka, której udowodniłem plagiat była w szoku, jak mogłem jej postawić dwóję z ćwiczeń. W pierwszej chwili pomyślałem sobie, że dziewczyna jest po prostu bezczelna, ale potem doszedłem do wniosku, że problem leży głębiej.

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Samo wykladanie jest dosc przyjemne -- wiadomo, czesc absolutnie znudzona, ale zawsze cieszy grono zainteresowanych, zadajacych pytania i przychodzacych na 'office hours'.

Gorzej kiedy przychodzi do oddawania testow. Aby uniknac kolejki niezadowolonych studentow wprowadzilem zasade pisemnego odwolonia w ciagu tygodnia zlozonego do mojej skrzyneczki departamentowej. Okazalo sie ze w momencie kiedy trzeba napisac esej argumentujacy zmiane oceny, ilosc narzekajacych spadla . :)Tomasz Z. edytował(a) ten post dnia 20.02.09 o godzinie 02:16

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Sabina S.:
Na metodyce się nie znam, a zajęcia ze studentami uwielbiam. Nic tak nie odświeża umysłu, jak kontakt z młodymi światłymi ludźmi.

A co to jest wlasciwie metodyka [myslalem, ze to w szkole podstawowej i sredniej cos takiego :)]? ;)
Najwazniejsze, aby studenci byli zainteresowani przedmiotem [zawsze staram sie wiklac w "czysta teorie" przypadki z zycia wziete, a i takie zmyslone nawet - wtedy zabawniej jest, weselej, ciekawiej, no i wiedza zostaje w glowie :)].

Pozdrawiam
Janusz P.

Janusz P. [Rzadko na GL]
Prawnik (z
uprawnieniami
pedagogicznymi), ...

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Jerzy B.:
Taaa, tym się różnią uczelnie od szkół średnich, że i tu i tu magister uczy ale na uczelni wyższej możne nie mieć pojęcia o przedmiocie, nie mieć przygotowania pedagogicznego i "musieć go prowadzić" ;-))
Pełna zgoda. Kiedyś - przynajmniej na UMCS - na początku drogi zawodowej wymagano od asystenta uczęszczania na wskazane zajęcia z zakresu pedagogiki, które umożliwiały uzyskanie uprawnień pedagogicznych, umożliwiających legalne i bez specjalnych zezwoleń nauczanie w szkolnictwie innym niż akademickie. Potem się to skończyło. Przepisy są zaś takie, że stopnie i tytuły akademickie - nawet sama habilitacja (być może, profesura "belwederska") - nie uprawniają do uczenia dzieci i młodzieży, a może również w szkołach policealnych (to trzeba sprawdzić - teraz nie mam na to czasu).

Pamiętam, jak sam korzystałem z rad doświadczonych dydaktyków (zwłaszcza jednego - z innego instytutu) oraz wskazówek swej byłej nauczycielki (pracującej w kuratorium, także na stanowisku metodyka), która wskazała mi właściwą literaturę.

Doświadczenie własne także się liczy.

Miałem okazję prowadzić zajęcia z różnych przedmiotów (niekiedy także w szkołach pryatnych). Może się to wydać dziwne, ale niekiedy odnoszę wrażenie, że prowadzenie zajęć z przedmiotu, z którego jedynie część zagadnień mnie fascynuje, zaś całego tego przedmiotu (przynajmniej teraz) nie nazywam "swoim", także ma swe dobre strony. To pozwala zwiększyć mój obiektywizm, zwłaszcza w ocenianiu. Jeśli jesto dla mnie to głównie przedmiot dydaktyczny, to student ani nie może mnie "olśnić" zajmowanie się tym, co mnie pasjonuje (świadczyć może o tym np. jakiś mój artytkuł na dany temat), ani też nie może mnie zdenerwować lekceważeniem moich pasji z danego przedmiotu. Jest program, są wymagania, jest ocena. Proste, jasne i ułatwiające wystawianie sprawiedliwych ocen, w czym dodatkowo pomaga konsekwencja (niekiedy z małymi, ale uzasadnionymi, odstępstwami).

Plagiaty są problemem - i to nie tylko w ramach samej dydaktyki.
Kiedyś miałem zebrać od studentów prace pisemne oraz przejrzeć je i opatrzeć swymi uwagami przed przekazaniem Profesorowi. Nie wystawiałem stopni. Zastosowałem metodę opisowo - symboliczną. Uwagi na granatowo czyniłem w pracach, które wydały mi się lepsze, wraz z uwagami krytycznymi do niewielkich błędów, które świadczyły o samodzielności. Prace z wielkimi błędami - w tym z rozległymi cytatami z aktów normatywnych - oraz niesamodzielne (były trzy prace, które parami - po dwie - były bardzo do siebie zbliżone, nawet fragmentami zdarzały się dosłowne kalki). Podczas ćwiczeń powiedziałem wprost, że prace przekazałem z takimi, a takimi uwagami. Dwie studentki zaczęły się wydzierać ("Jak pan mógł ...", "trzeba było nas zawiadomić", "odebrał pan nam szansę na zerówkę" itp.), jedna się rozpłakała, druga "piała". Włączyła się trzecia, z jakimiś "twórczymi" wnioskami. Wszystko to było okraszone ciekawym "sosem" sytuacyjno - motywacyjnym: demonstrowali podczas ćwiczeń, że mają przy sobie ankiety, służące do anonimowego oceniania dydaktyków. Czas uciekał. Poprosiłem o spokój. Zrealizowałem temat. Pod koniec zajęć, podkreśliłem, że zajęcia mają charakter formalny, choć atnosfera nie musi być kostyczna. Zwróciłem uwagę na zagadnienia regulaminowe. Od tamtego czasu, akurat z tą grupą ćwiczeniową, zajęcia nabrały bardziej sformalizowanego charakteru. Inna grupa - również stacjonarna - cały czas była OK.

Nadmierne nagromadzenie indywidualności - np. osób dwukierunkowych - w jednej grupie może wpływać na atmosferę podczas zajęć z grupą (ćwiczeniową, warsztatową), gdyż "gwiazdy" (niekiedy tylko we własnym mniemaniu) często praktycznie lekceważą sytuację innych uczestników zajęć, a także prowadzącego.

Określona świadomość metodologiczna oraz znajomość określonych zagadnień psychologicznych może być pomocna, szczególnie przy ocenianiu. Pamiętam, jak podczas końcowego odpytywania studenta - podczas ćwiczeń zachowującego się OK - w pewnym momencie dotarło do mnie, że jestem na niego zdenerwowany. Postrzymałem jakąś uwagę, którą miałem przerwać jego wypowiedź. Pewnym wysiłkiem woli, świadomie zrezygnowałem z komentowania i pytałem dalej. Potem zsumowałem odpowiedzi cząstkowe i wyszła ocena wyższa od minimalnej pozytywnej.
Jeśli się wie o znaczeniu mowy ciała (chyba o to wtedy chodziło), nieco łatwiej jest bardziej profesjonalnie podchodzić do dydaktyki, a zwłaszcza do oceniania. W końcu student po coś na dane zajęcia chodzi. Poza różnymi celami własnymi, każdy z nich ma wspólny cel (formalny), którym jest uzyskanie oceny. Głupio jest osądzać, w tym wystawiać oceny, w oparciu o emocje, zwłaszcza własne.

Wracając, na moment, do (nie)samodzielności autorskiej:
Zdarzyło mi się kiedyś kupić pewną książkę (skrypt). Podczas lektury miałem bardzo mocne wrażenie, że skądś to znam. Dosłownie - wyrażenia, a nie samą problematykę. Wystarczyło sięgnąć do:
a) dwóch podręczników,
b) notatek (także nagrań) z wykładów,
żeby stwierdzić, czym "inspirował się" człowiek, wskazany jako "autor" książki".
Joanna N.

Joanna N. Student, Akademia
Techniczno-Humanisty
czna w
Bielsku-Bialej

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Odnośnie plagiatów nie widzę w tym nic dziwnego od studentów wymaga się za dużo szczerze mówiąc nigdy nie robiliśmy referatów ponieważ mój kierunek jest techniczny. Osobiście połowę grupy zawsze ode mnie odpisywało dosłownie wszystko . Moje projekty niektórzy dostawali nawet pochwały (byłam taka z siebie dumna )
najśmieszniejsze były sytuacje kiedy faktycznie zauważyłam błąd po uzyskaniu dobrej oceny prof się nie zorientował inni jednak podstawiając swoje dane przy sprawdzeniu (pomyłka zdecydowanie była widoczna) dziś nikt nie wie o co chodzi prócz mnie a ja nie mam czasu im wytłumaczyć.

Jeśli chodzi o ściąganie to każdy student wie że wszystko widać nie podzielam takiego rodzaju działań jednak kiedyś idąc na kolokwium nie byłam przygotowana to też się do tego przyznałam koledze prof idący za nami niechcący to usłyszał i nakazał mi siąść w pierwszej ławce pomyślałam sobie a i tak mam dobry dzień poprawie za tydzień. Szczęśliwy traf ponieważ przy biurku prof rozwiązywał właśnie te zadania ponieważ dostrzegł wcześniejszy błąd przepisałam na żywca Nie trudno się domyślić kolokwium zdane na 5! czy coś umiałam?
Na uczelni mam swoich faworytów to dzięki im chce mi się uczyć i poszerzać swoje wiadomości.Jeśli wykłady są interesujące student potrafi się odwdzięczyć i wtedy zaczyna szanować wiedzę drugiego człowieka nie sięgając po ściągi a tym bardziej (plagiat)
Studenci są wspaniali wg mnie najgorszy jest zawsze najlepszym nauczycielem pokory i cierpliwości tak naprawdę działamy jak lustro dostrzegając swoje negatywne cechy w drugiej osobie. Nauczyłam się zgadzać ze studentami i doktorami mimo iż faktycznie czasem racji nie mają przecież nie warto się denerwować.
Kochani do przodu i z bezinteresowną miłością nauczania

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Joanno, prowadzisz jakieś zajęcia ze studentami? z Twojego profilu bym nie podejrzewał.
W kazdym razie, "zgadzać ze studentami mimo iż faktycznie czasem racji nie mają przecież nie warto się denerwować" jest osobliwym podejściem do nauczania.
Magdalena Bierowiec

Magdalena Bierowiec dr nauk społecznych
w zakresie nauk o
polityce

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

ciekawe są Wasze uwagi,
do tej pory miałam okazję prowadzić zajęcia (lekcje) tylko w ramach kursu pedagogicznego ( gimnazjum i liceum), jednak już od października będę pracować ze studentami:-)
nie obawiam się, tylko mam nadzieję, że będzie współpraca...
nadzieja matką głupich?;p
Janusz P.

Janusz P. [Rzadko na GL]
Prawnik (z
uprawnieniami
pedagogicznymi), ...

Temat: Zajęcia ze studentami - Wasze opinie

Joanna Narowska:
[...]
Kochani do przodu i z bezinteresowną miłością nauczania

Widać w tej frazie (a może i w całej wypowiedzi) typowy sposób patrzenia niedoświadczonego studenta, a może również współczesnego ucznia.

Z czasów swojej podstawówki pamiętam, że nauczyciele byli dla nas ludźmi, a nie żadnymi herosami, i (w znakomitej większości przypadków) traktowali nas po ludzku, chociaż niekiedy oznaczało to surową konsekwencję. Nauczycieli widzieliśmy w różnych sytuacjach, np. w sklepie, podczas spaceru z psem ... . Chyba takie widzenie nauczycieli ułatwiało podchodzenie do nich z szacunkiem.

Teraz zaś szerzy się - jakże często w ramach zinstytucjoanlizowanej obłudy - propoagandę, że szkoła jest (niemalże wyłącznie) dla ucznia, a uczelnia dla studenta. Właściwie zapomina się, że ludzie nauczający - poza częścią doktorantów i bezpłatnymi praktykantami - czynią to (również) w celach zarobkowych. Zapominanie o tym podważa sprawność procesów przekazywania wiedzy.
Pamiętam z okresu swojego studiowania, jak pewna pani doktor - zarazem egzaminatorka, jak i prowadząca ćwiczenia z częścią grup - w ładny sposób dawała do zrozumienia, że ona pracuje na UMCS-ie; pracuje, a więc także (i to jakże umiejętnie) korzysta z urlopu. Pani doktor w czerwcu urządzała krótką (najwyżej czterodniową) sesję egzaminacyjną. Ale wszem i wobec było wiadomo, że egzaminy są w lipcu i w sierpniu - w każdym tygodniu przez jeden dzień (np. poniedziałek). Pani doktor była tak słowna i sumienna, że nikogo nie odsyłała - w szczególnie "oblężone" dni pytała nawet do drugiej nad ranem. Pani doktor podczas egzaminu wysłuchiwała uważnie, brała pod uwagę "okoliczności łagodzące", poświęcała (poza samym egzaminowaniem) czas na sensowną rozmowę ze studentem.
Takich osób pamiętam więcej.
Było wzajemnie zaufanie. Słowo znaczyło słowo. Ludzie z ogranizacji styudenckich pracowali z pasją, bez lizusostwa (to zostawmy, bo ...).

Teraz jest inaczej.
Skrajny przykład znalazłem w Centralnej Polsce.
Uniwersytret, a zwłaszcza Wydział Prawa i Administracji, którego jeden z poprzednich dziekanów szczycił się totalnym zreformowaniem studiów.
Podczas konferencji naukowej pod koniec września, pewien ćwiczeniowiec z tamtego wydziału był przybity. Studenci mieli taką wolność, że mogli nie tylko zapisywać się na ćwiczenia (w ogóle i do poszczególnych prowadzących), ale również wypisywać - bez żadnych konsekwencji. Kolega był znany z sumienności, także dydaktycznej. I oberwał za to. Przed wakacjami miał już skompletowane grupy ćwiczeniowe i sensowny plan; zapewne jakieś nadgodziny były w planie. Pod koniec września okazało się, że wielu studentów wypisało się z ćwiczeń (w ogóle, albo tylko z jego grup). Październik za pasem, a ćwiczeniowiec nie wiedział, czy będzie miał pensum i ile pieniędzy zarobi. W wakacje nie skorzystał z propozycji pracy poza uczelnią, gdyż plan dydaktyczny i doktorat mu wystarczały. Potem wątpił, czy będzie w stanie utrzymać siebie, żonę i dziecko.

Reformacja na uczelniach ma także takie skutki.

Na bezinteresowną miłość do nauczania mogą sobie (być może) pozwolić osoby z zakonów, w których ślubuje się ubóstwo. Wszyscy inni - nawet żyjący w celibacie księża - mają jakieś potrzeby z "tego świata" (chociażby finansowanie dokształcania się i kupowania literatury fachowej).
Proszę o tym pamiętać.



Wyślij zaproszenie do