Temat: stopdombrowiczowi.pl
Właśnie to był przykład ilości "ciężkich" osób w Bydgoszczy.
Nie mówię, że sa to idioci. Mówię że ludzie są zamknięci tylko na swój świat i swoje kredki. Nie brną do rozwoju ani swojego, ani społecznego. Przez to zapominają o świecie i wywołują blokady. Zarówno blokady drogowe(wg mojego przykładu), jak blokady na większe sprawy.
Oczywiście Twoje spostrzeżenia mają odbcie w rzeczywistości. Wiele spraw o których piszesz znajdziesz w Bydzi bez problemu. Sęk w tym, że warto zadać pytanie, czy musi tak być, czy tak było kiedyś i co jest przyczyną?
Mam wrażenie, że obecnie Bydgoszcz popada w depresję, stan mentalny bydgoszczan nieco zaczyna mi przypominać dawniejszy Włocławek. Kiedy to nagle obok Grudziądza, miasto stało się symbolem bezrobocia w województwie. Od mieszkańców słychać było ciągłe narzekania, brak wizji przyszłości, zniechęcenie. Aż w końcu władze zaczęły działać i podnosić miasta w różnych dziedzinach. Oczywiście cały czas jest tam dużo do zrobienia i miastom tym nie jest łatwo, ale ja odczuwam już zmianę mentalności ich mieszkańców.
W Bydgoszczy niestety widzę trend niekorzystny. Powodów pewno jest wiele, i każdy z nasz od razu może kilka takich wymienić.
Co do kierowców nt których tak się skupiliśmy to ja powiem tak. Jeśli prawa strona drogi, jest tak dziurawa i nierówna, że szkoda auta, to logiczna staje się jazda stroną lewą. Jeśli na głównych ciągach komunikacyjnych spotykasz we wrześniu dziury z poprzedniej zimy, to logiczne jest zmniejszenie prędkości bo czasem nie zauważysz i wpadniesz w taki krater.
Kiedyś tak samo było w Toruniu, też wszyscy poginali lewą bo prawa nie nadawała się do jazdy (np. Chełmińska), we Włocławku jedynka - niby 2 pasy, a 90% pogina lewym.
Więc takie proste przyczyny znajdują odbicie w życiu bydgoszczan i ich podejściu do spraw doczesnych i tu należy szukać rozwiązań.
Może w listopadzie będziemy mieli kilka różnych diagnoz w tej sprawie ;)