Temat: smieciarnia-spalarnia w Bydgoszczy
List do Rady Miasta w sprawie planowanej spalarni
Szanowni Państwo,
Weszliśmy w posiadanie umowy podpisanej 29 października 2009 roku pomiędzy Miastem Bydgoszcz, a spółką ProNatura. Umowa jest podpisana na 30 lat bez możliwości wypowiedzenia.
Wydaje nam się ona skrajnie niekorzystna dla mieszkańców naszego miasta, bowiem przerzuca na nas cały ciężar funkcjonowania planowanej metropolitalnej spalarni odpadów.
A deficyt tego zakładu – według studium wykonalności - może wynieść nawet 300 milionów złotych w ciągu trzydziestu lat i to przy założeniu maksymalnie wysokiej kaloryczności śmieci i przy kilkukrotnym zwiększeniu opłat nakładanych na mieszkańców.
Zapewne nikt z Państwa nie zna tej umowy, dlaczego więc przed podpisaniem tak ważnej umowy nie zapytano o stanowisko Rady Miasta?
Umowa, którą Państwo otrzymali w załączniku do listu, określa iż Miasto Bydgoszcz zobowiązuje się dostarczać odpady do spalarni w ilości 180 tysięcy ton śmieci. Ile, odpadów ma pochodzić spoza terenu Bydgoszczy, można wywnioskować z umowy jaką zawarto z Toruniem. Toruń (wraz z okolicznymi gminami) zobowiązał się dostarczyć w 2014 roku 48 tysięcy ton. Mógł takie zobowiązanie podjąć, bowiem jego firma komunalna obsługuje niemal cały rynek śmieciowy będąc monopolistą.
Bydgoska miejska firma ProNatura dopiero zaczyna samodzielnie odbierać odpady i z jedną śmieciarką nie będzie w stanie zapewnić dostaw brakujących odpadów .
A dla zapewnienia pracy z pełną wydajnością spalarni w 2014 roku, będzie potrzeba 132 tysiące ton. Bydgoszcz i okoliczne gminy nawet tyle śmieci nie produkują, nie mówiąc już o możliwości dostarczenia do spalenia. Bo prywatne firmy zajmujące się odbiorem śmieci w Bydgoszczy nie będą zainteresowane spalaniem wszystkiego, co zbiorą. Już teraz największe z nich zapowiedziały rozbudowę sortowni, budowę kompostowni i rozwijanie sieci pojemników do selektywnej zbiórki oraz systemu workowego w przypadku domków jednorodzinnych. To krok we właściwym kierunku, bowiem tak dzieje się na całym świecie. Spalarnie dobrze funkcjonują jako uzupełnienie działającego systemu utylizacji odpadów, a nie jako podstawowy jego element, tak jak to ma być w Bydgoszczy.
W Niemczech do spalarni trafia mniej niż 20% wszystkich śmieci, tyle samo ląduje na wysypisku, a ponad 60% jest odzyskiwanych. W Bydgoszczy recykling w 2009 roku wynosił kilka procent i pewnie spadnie po likwidacji miejskich pojemników do selektywnej zbiórki.
W 2014 roku Bydgoszczy do „wkładu spalarniowego” będzie brakować około 60-70 tysięcy ton (przy założeniu, że to czego się nie uda odzyskać, prywatne firmy przywiozą do spalarni, a nie np. na jakieś wysypisko w województwie śląskim (co może być paradoksalnie dużo tańsze).
Do spalenia będą trafiać śmieci o niskiej kaloryczności, bowiem pozbawione w sortowniach papieru i plastiku. To wygeneruje kolejne koszty związane z koniecznością używania palników do utrzymywania właściwej temperatury pracy instalacji, a odzysk energii może wystarczyć ledwie do utrzymania samego zakładu.
Dlatego we wspomnianej umowie pojawia się zapis, że śmieci będzie można dostarczać spoza obszaru metropolii Bydgosko-Toruńskiej.
Żart? Niestety nie! Na początku spalarnia miała być wspólnym projektem Bydgoszczy i Torunia, a finansowanie jej miało być proporcjonalne do przyszłego korzystania. Teraz całość finansowania wzięła na siebie strona bydgoska reprezentowana przez miejską spółkę ProNatura. I to nie koniec. Zgodnie z umową z 29 października 2009 roku ProNatura wybuduje dodatkowo stację przeładunkową dla śmieci w Toruniu. Jakie koszty poniesie miasto Bydgoszcz i tym samym mieszkańcy, to trudno w tej chwili oszacować ostatecznie, bowiem nieznane są koszty kredytu bankowego.
Niedawno słyszeliśmy też, że Toruń żąda dodatkowo budowy specjalnej bocznicy kolejowej...
Wiadomo jednak, że ile by to nie kosztowało, to za wszystko zapłacą mieszkańcy Bydgoszczy.
Umowa z 29 października 2009 roku zapewnia bowiem ProNaturze tak wysokie stawki od mieszkańców, aby spalarnia nie generowała strat.
Jakie zatem wnioski? Bydgoszcz będzie u siebie spalać śmieci z Torunia i okolicy oraz z bliżej nieokreślonych innych miast regionu, zapewne Inowrocławia, Włocławka, Świecia, Grudziądza i Tucholi oraz z dalej położonych miast, bowiem w całym województwie nie zbierze się dość śmieci. Nasi mieszkańcy wdychając pyły i dioksyny ze spalarni będą chorować na astmę i raka, płacąc jeszcze wysokie opłaty za odbiór śmieci - bo spalanie to najdroższa metoda pozbywania się odpadów. Dodatkowo w Bydgoszczy będzie pozostawać to, co „produkuje” spalarnia - dziesiątki tysięcy metrów sześciennych silnie zanieczyszczonej wody służącej do płukania żużli, żużle (około 50 tysięcy ton rocznie), które będą musiały trafiać na bydgoskie wysypisko, bo w Polsce nie wykorzystuje się ich w budowie dróg ze względu na zanieczyszczenia (i taniość tradycyjnych kruszyw), oraz 15 tysięcy ton rocznie toksycznych pyłów, na których składowanie nie ma póki co, w Polsce bezpiecznego miejsca.
A można to wszystko zrobić inaczej! Bydgoszcz zmarnowała ostatnie cztery lata rzucając się na projekt budowy spalarni, której ani nie potrzebuje, ani nie jest w stanie udźwignąć pod względem finansowym. Spalarni, która jest niezgodna z obowiązującym Planem Gospodarki Odpadami dla Miasta Bydgoszczy na lata 2005-2012!
W tym czasie wycofano się z budowy osiedlowych centrów recyklingu, które firma ProNatura miała i ma obowiązek wybudować, a obowiązek ten wynika z umowy zawartej przy przekształceniu spółki. Pod koniec ubiegłego roku zlikwidowano też miejską sieć pojemników do selektywnej zbiórki, choć obowiązujący PGO zakłada ciągłe rozwijanie tej sieci przez Miasto.
W międzyczasie w ostatnich czterech latach inne gminy doskonale poradziły sobie ze śmieciowym wyzwaniem. W sąsiednim Toruniu za unijne pieniądze wybudowano nowoczesne wysypisko, które wystarczy na kilkadziesiąt lat, wybudowano nowoczesną sortownię, kompostownię oraz zakupiono tysiące pojemników służących do zbiórki odpadów (w tym głownie pojemniki dla odpadów organicznych). W tej chwili Toruń jest gotowy na to, że nawet w przypadku gdyby spalarnia nie powstała, gmina wypełni unijne zobowiązania dotyczące ograniczenia bio-odpadów trafiających na wysypisko!
Dlaczego Bydgoszcz nie poszła taką samą drogą – na to nie znamy odpowiedzi.
Jednak jako stowarzyszenie ekologiczne od dłuższego czasu proponujemy rozwiązania, które można wprowadzić w Bydgoszczy. Naszym zdaniem najlepsze byłyby osiedlowe centra recyklingu, jakie i tak ProNatura miała wybudować. To miejsca, w których mieszkańcy mogą dostarczyć swoje częściowo posegregowane śmieci, a już na miejscu następuje ich bardziej szczegółowy podział – np. szkło jednego koloru razem, co podnosi ich cenę i zapewnia odbiór przez huty.
System takich centrów recyklingu działa już z powodzeniem w Polsce, tu mogą Państwo obejrzeć filmy przedstawiające system EKO AB – pozwalający jak na razie w Polsce na osiągnięcie największego poziomu recyklingu (ponad 60% !) Przy skojarzeniu z produkcją BIOWĘGLA, zagospodarowuje się ponad 80% odpadów!
Firma EKO-MAZ, obsługująca takie centra w Płocku, powstała bez żadnych dotacji, a jej działalność nie przynosi strat, pomimo utrzymania na stałym poziomie „opłat od mieszkańców”!
http://www.youtube.com/watch?v=mq7VLpfVH3M
http://www.youtube.com/watch?v=In5dBDoK_tM
Gdyby wprowadzić taki lub podobny system w Bydgoszczy, to poza utrzymaniem (a może nawet spadkiem) comiesięcznych opłat z wywóz śmieci, pozwoli na stworzenie kilkuset miejsc pracy dla słabo wykwalifikowanych pracowników. Doświadczenia całego świata pokazują, że główną zachętą dla mieszkańców do recyklingu jest bliska dostępność pojemników do segregacji oraz poczucie sensu, że wysiłek władany w segregację śmieci ma sens. To wszystko zapewniają centra recyklingu.
Sposobów na pozbycie się śmieciowego problemu jest wiele – trzeba jednak wybrać w sposób przemyślany. W Bydgoszczy wybrano najdroższy sposób, czyli spalanie, pragnąć kosztami obciążyć mieszkańców i spalać wszystko co się da, wbrew unijnej dyrektywie stawiającej recykling na pierwszym miejscu hierarchii utylizacji odpadów. Recykling pozbawia jednak śmieci kaloryczności biorącej się głównie z papieru i plastiku, więc choć w wyniku recyklingu można odzyskać nawet 80% śmieci, to w Bydgoszczy prawie wszystko będzie trafiać do spalenia, bo realny odzysk dzisiaj to poniżej 10% i brak wizji i woli jego zwiększenia.
Dodatkowo już w 2012 roku, a więc dwa lata przed planowanym oddaniem spalarni odpadów komunalnych, instalacje EC2 Bydgoszcz zostaną przystosowane do spalania biomasy. Oznacza to, że firma będzie potrzebowała biomasy do spalania. Taką biomasę w ilości ponad 40 tysięcy ton produkują co roku bydgoszczanie...
Ponadto na terenie BPP powstaje biogazownia, która mogła by również zagospodarowywać komunalne odpady organiczne...
Oczekujemy poważnej debaty na temat utylizacji śmieci, bowiem spalarnia nie rozwiąże problemu. Spalanie wszystkiego, co się da jest skrajnie nieekologiczne, nieekonomiczne i odstaje od unijnych przepisów, które narzucają limity zwiększania recyklingu papieru, plastiku, szkła i innych opakować do poziomu 50% już za kilka lat.
Do tej pory ze strony Rady Miasta nie widzieliśmy żadnego zainteresowania.
Mam nadzieję, że nasze argumenty tym razem poruszą Państwa i skłonią do refleksji.
Z poważaniem
Marek Zientak
Bydgoskie Forum Ekologiczne
http://www.bfe.most.org.pl/UMOWA_WYKONAWCZA.pdf