Temat: Nowe osoby w Bydgoszczy
Krzysztof Wysocki - MARKETING POWERMAN:
Myślę, że Bydgoszcz za bardzo patrzy na inne miasta zamiast na siebie. Nie ma co się oglądać tylko robić swoje. Dotyczy to zwłaszcza naszych władz, oczywiście wszelki sensowny benchmarking wskazany.
Zdecydowanie wizerunek Bydgoszczy jest zbyt słabo wykreowany.
Ostatnio czytam np. że Bydzia ma oddać Grand Prix w żużlu Toruniowi...? niby dlaczego w imię dwumiasta??? Gdzie tu sens, ja nie widzę i akurat jestem przeciwnikiem tego rozwiązania.
Wszak jednak kolega z Poznania ma rację, że dużo trzeba zrobić wśród samych bydgoszczan, samy nie wiemy co mamy i w jakim mieście żyjemy.
Faktycznie w Bydgoszczy można odnaleźć wszystko - miejsca urokliwe (np. wenecja, wyspa młyńska, myślęcinek), ośrodki sportu (zawisza, polonia, korty tenisowe, kluby fitness, myślęcinek - wyciąg, jazda konna), ośrodki kultury, kluby nocne (wbrew pozorom regularnie odbywają się w nich koncerty). Niestety wracając do punktu wyjścia - żeby to docenić trzeba to miasto znać na wylot i samemu doszukiwać się owych atrakcji.
A PRZECIEŻ BYDGOSZCZ TO 2 W KOLEJNOŚCI MIASTO GDZIE SIĘ NAJLEPIEJ MIESZKA I ŻYJE (podobnież 1y jest Białystok, jakieś badanie było robione ostatnio)
Gwoli wyjaśnienia, urodziłem się w Toruniu, tam też studiowałem i pracuję, mieszkam w Bydgoszczy odkąd pamiętam, a w tygodniu z racji wykonywanej pracy dzielę swój czas pomiędzy Wa-wę, Białystok, Olsztyn i Toruń. Uważam, że komfort życia w danym mieście zależy w największej części od mentalności i tradycji lokalnej ludności. Nie zamierzam wyprowadzać się z Bydgoszczy, ale faktycznie innym miastem, w którym mógłbym spokojnie zamieszkać w razie konieczności jest właśnie Białystok, który przejawia wiele naleciałości zza naszej wschodniej granicy, co nadaje mu swoistego uroku w moich oczach.
Co do nienawiści pomiędzy Bydgoszczą, a Toruniem... przejawia się na każdym kroku w formie żartu, nie doświadczyłem jeszcze ani razu negatywnych skutków owej zawiści. Wręcz przeciwnie - w Toruniu (i nie tylko) ceni się Bydgoszczan za podobno specyficzny sposób bycia (słyszałem tą opinię kilkakrotnie ale spostrzeżenia są tak różne od siebie, że nie sposób ich wszystkich przytoczyć). Jeśli chodzi o bardziej przyziemne kwestie jak kołpaki :) - jeżdżę autem na toruńskich numerach, parkuję je pod blokiem i mimo to nikt nie wyładował na nim swojej frustracji :) (na odwrót działało to identycznie)
Pozdrawiam,
A.R.