Marcin Nowak

Marcin Nowak Handel B2B

Temat: Obecność polskich firm na kazachskim rynku jest wciąż...

Kazachstan wciąż czeka

28-08-2008
Autor: Marek A. Koprowski

Obecność polskich firm na kazachskim rynku jest wciąż symboliczna. Konkurencja zaś rośnie i wkrótce nie będzie na nim dla nich miejsca. To ostatni moment na przypuszczenie ofensywy.

Choć obroty towarowe między Polską a Kazachstanem rosną i jest bardzo prawdopodobne, że w bieżącym roku osiągną miliard dolarów, to na tamtejszym rynku zakotwiczyło się jak dotąd zaledwie 28 polskich firm, prowadzących aktywną działalność. Większość z nich to przedsiębiorstwa związane z branżą budowlaną, są też firmy zajmujące się poszukiwaniem i wydobyciem ropy naftowej i gazu, budową dróg, a także firmy spożywcze i farmaceutyczne. Tylko jedna działa w obszarze turystyki i dwie w rolnictwie.

Konkurencja się zwiększa

Polscy przedsiębiorcy nie zadomowili się w Kazachstanie latach dziewięćdziesiątych, dlatego obecnie stoją naprzeciw silnej konkurencji. Są tam firmy tureckie, indyjskie, irańskie, chińskie, japońskie i rosyjskie. Władze Kazachstanu zmieniły też swoje podejście do inwestorów zagranicznych. Zależy im na pozyskiwaniu firm, które swoją działalnością będą przyczyniać się do dywersyfikacji, wciąż surowcowej, gospodarki kraju. Swoje stanowisko w tej kwestii strona kazachska przedstawiła władzom Polski w trakcie wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Astanie w ubiegłym roku. Kazachowie jednak zasugerowali, by polskie firmy uczestniczyły w utworzeniu w Kazachstanie przedsiębiorstw innowacyjnych, funkcjonujących w oparciu o wysokie technologie. Takie miały mieć absolutny priorytet, zwłaszcza te z dziedziny petrochemicznej, biotechnologii i farmaceutyki, również usług transportowych i turystyki. Preferowanym modelem są spółki z podmiotami kazachskimi, które będą nie tylko prowadzić wspólną działalność gospodarczą, ale również szkolić kazachskich specjalistów. W przypadku firm z branży naftowej wymogi te są już de facto bezwzględnie stosowane. Mógł się o tym przekonać m.in. startujący na kazachskim rynku polski Petrolinvest, który musiał przekazać kazachskim partnerom 40% aktywów. Praktyka ta ma swoje plusy i minusy. Ewidentnym plusem jest fakt, że wejście w spółkę z partnerem kazachskim pozwala szybciej załatwić wszystkie procedury rejestracyjne i poruszać się potem na kazachskim rynku. Obecnie na rynek kazachski można próbować m.in. wejść poprzez nawiązanie kontaktu z Kazachstańskim Centrum Promocji Inwestycji (http://kazinvest.kz). Na jego stronie internetowej można znaleźć szczegółowe informacje o klimacie inwestycyjnym, strefach przemysłowych, propozycjach inwestycyjnych w kilkunastu dziedzinach, kontakcie itp. Można też szukać propozycji inwestycyjnych na stronach poszczególnych obwodów i miast.

Czas na zmiany

Polscy biznesmeni nie powinni zwlekać z ofensywą w Kazachstanie. Z biegiem lat konkurencja na jego rynku będzie systematycznie wzrastać. W tym także za sprawą naszych sąsiadów z południa. Astana realizując ofensywę paliwową na Bałkanach zacieśnia stosunki gospodarcze ze Słowacją, Rumunią, Węgrami i Chorwacją. KazMunajGaz kupił 75% akcji rumuńskiej naftowej spółki Rompertol i dwie inne rafinerie, które mają być podstawą kazachskiej ekspansji na Bałkanach, a także na Słowacji i w Austrii. Kazachskie tankowce będą dostarczać ropę z Noworosyjska do Konstancy w Rumunii. Tu jej część będzie przerabiana na miejscu i sprzedawana w 630 stacjach, które KazMunajGaz kupił w Rumunii, Słowacji, Chorwacji i Węgrzech. Reszta w postaci surowca będzie pompowana istniejącymi już ropociągami do wszystkich krajów regionu. Astana stara się też zachęcić do tworzenia nowego ropociągu Konstanca – Triest. Kazachstan nie został oczywiście wpuszczony na bałkański rynek za darmo. Zawarł z krajami tego regionu także szereg porozumień gospodarczych, w tym także inwestycyjnych. Znając kazachskie realia, można stwierdzić, iż oznacza to, że firmy z Rumunii, Słowacji, Węgier i Chorwacji będą miały na rynku kazachskim całkowity priorytet na zasadzie cichej i niepisanej koncesji. Dla polskich biznesmenów oznaczać to będzie zmniejszenie możliwości działania. Będą musieli szukać nisz. Taką zaś wydaje się np. kazachskie rolnictwo, w którym na północy kraju tamtejsi polonusi mają coś do powiedzenia.

http://rynki24.plTen post został edytowany przez Autora dnia 11.05.14 o godzinie 17:33