konto usunięte

Zastanawiam się, ile osób biega według planów treningowych, których sporo można znaleźć w sieci, a ile po prostu według własnego uznania? Przyznam, że sam zacząłem się obawiać, że wpadłem w swoistą "planomanię" i po ukończeniu jednego planu zaraz szukam drugiego... Najpierw był dość prosty na 10 km, potem do półmaratonu, wreszcie maratonu i teraz przygotowując się na jesienny maraton znów łapię się na szukaniu odpowiedniego planu, pozwalającego mi osiągnąć zamierzony czas. Czy Wy też tak macie?

konto usunięte

mam plan na złamanie 3h w maratonie ale hiszpański, bo te które znalazłem na polskich stronach o bieganiu do mnie nie przemawiają, są za monotonne, a to ma być przyjemność cały czas :)
Piotr T.

Piotr T. Radca prawny

Ktoś kiedyś napisał, że lepszy słaby plan niż żaden :) W planach chodzi o dyscyplinę, regenerację i tajemniczą superkompensację, która ma pozwolić być super przygotowanym optymalnie na dany dzień startowy.
Ja obecnie trochę Sidora, trochę Greiffa, do tego własne pomysły. Doświadczenie podpowiada jak się reaguje na różne elementy treningowe, kilometraż itp. Moim zdaniem plan trzeba mieć, ale swój własny - i skonsultować z fachowcem, czy aby się krzywdy sobie człowiek nie robi. Wszelkie ogólne plany internetowe mają sens, ale dla początkujących. Potem są takie różnice: waga, wzrost, sposób biegania, pora dnia, teren itd., że nie można mówić o jednym, dobrym planie.
Dominika Stelmach

Dominika Stelmach Marketingowiec o
zacięciu sportowym

Na własnym planie (stworzonym na bazie doświadczeń, lektury innych planów, obserwacji) udało mi się poprawić w 8 miesięcy w półmaratonie z 1,44 na 1,24.
Po 2 latach własnego treningu poczułam jednak, że sama już dalej nie dam rady- i nie chodzi o przygotowanie planu, ale raczej brak motywacji, świeżego spojrzenia (nowych bodźców), brak chęci do aplikownia sobie czegoś co może boleć...
Zatem próbuję od lipca z trenerem- zobaczymy co z tego wyjdzie;)
Anna Pawłowska-Pojawa

Anna Pawłowska-Pojawa PR Manager,
specjalista od
komunikowania,
"lekkie pióro" ...

Ja jednak zrobię reklamę Tobie. Na planie Dominiki (przygotowanym przez Dominikę dla mnie :)) w cztery miesiące poprawiłam wynik w maratonie o 22 minuty. Na bazie planu Dominiki, który uczciwie zasuwałam przez listopad i grudzien ubieglego roku i pół stycznia, poprawilam wyniki na 5 i 10 km oraz w półmaratonie (ten ostatni po prawie miesiecznej przerwie w treningu w ogóle). I pewnie w maratonie też bym poprawiła ;-) gdyby nie buty.
Tomasz S.

Tomasz S. Digital Marketing/
Recruitment/
Management,
www.staskiewi...

Dobry plan to podstawa. Biegając "spontanicznie", "na samopoczucie" itp. dochodzi się do pewnej granicy, której już się nie pokona bez planu. Pierwszy maraton pobiegłem bez planu - przygotowując się na wyczucie. Drugi - 7 miesięcy później - zrobiłem szybciej o ponad 80 minut! Dzięki bieganiu planowemu.
Super - jeśli mamy tak ustawione życie, że możemy sobie spokojnie realizować plan. Ale najlepszy plan - to dostosowany do naszych możliwości życiowo-pracowych, modyfikowalny. Np. teoretycznie mam zaplanowane 35km 17-go lipca, ale tego dnia mam szkolenie. Jedyna możliwość, to pobiec to 16-tego. A to wymaga modyfikacji. Nie mówiąc o tym ile chaosu we wszelkie plany (nie tylko biegowe) wprowadzają dzieci :)

konto usunięte

Dobry plan to podstawa. Biegając "spontanicznie", "na samopoczucie" itp. dochodzi się do pewnej granicy, której już się nie pokona bez planu. Pierwszy maraton pobiegłem bez planu - przygotowując się na wyczucie. Drugi - 7 miesięcy później - zrobiłem szybciej o ponad 80 minut! Dzięki bieganiu planowemu.

A czy czasami nie chodzi o to żeby zwyczajnie mieć przyjemność z biegania? Czy nie popadamy w planową paranoję? Biegam rano, dla przyjemności, wolno albo szybko, jak mi wygodnie. Pierwszy maraton to prawie 4 godziny, teraz stoję na 3:09, ale w Warszawie mam nadzieję na 3:05. Bez żadnego planowania, za to z ogromną przyjemnością.Grzegorz Rogóż edytował(a) ten post dnia 07.07.09 o godzinie 10:26
Anna Pawłowska-Pojawa

Anna Pawłowska-Pojawa PR Manager,
specjalista od
komunikowania,
"lekkie pióro" ...

Dla mnei największe przyjemnosć z biegania to jest na mecie po poprawie zyciowki ;-) Zatem jak najbardziej plan stoi w zgodzie w przyjemnościa ;)

A poza tym - mam ogromną przyjemność z biegania po lesie o świcie. Tylko bez planu za żadne skarby bym sie nie zmusiła do wstania o 5 rano ;-)
Piotr T.

Piotr T. Radca prawny

[author]

A czy czasami nie chodzi o to żeby zwyczajnie mieć przyjemność z biegania? Czy nie popadamy w planową paranoję? Biegam rano, dla przyjemności, wolno albo szybko, jak mi wygodnie. Pierwszy maraton to prawie 4 godziny, teraz stoję na 3:09, ale w Warszawie mam nadzieję na 3:05. Bez żadnego planowania, za to z ogromną przyjemnością.Grzegorz Rogóż edytował(a) ten post dnia 07.07.09 o godzinie 10:26
Można biegać dla przyjemności, bez planu. Ale jakaż to wielka przyjemność, kiedy człowiek wychodzi na II zakres niechętnie, rozgląda się co by tu jeszcze zrobić, a po treningu jest zadowolony, że przebiegł jak planował? :)
Dariusz Koszałka

Dariusz Koszałka pianista,
wokalista,kompozytor
, autor tekstów


A czy czasami nie chodzi o to żeby zwyczajnie mieć przyjemność z biegania? Czy nie popadamy w planową paranoję? Biegam rano, dla przyjemności, wolno albo szybko, jak mi wygodnie. Pierwszy maraton to prawie 4 godziny, teraz stoję na 3:09, ale w Warszawie mam nadzieję na 3:05. Bez żadnego planowania, za to z ogromną
można robić wszystko bez planu. Z dnia na dzień mysleć - no dzisiaj zrobię to czy tamto bo przygotowuję się do czegoś. Gdy się nad tym zastanowić to też jest plan tylko robiony na bieżąco. Kiedyś czytałem wywiad z Heile Gebreselasim i mówił w nim, że to co biega w danym dniu jest następstwem tego co biegał dnia poprzedniego. Po prostu jak pobiegasz dłużej to samo przychodzi, że np. po 2 dniach wybiegania trzeba zrobić jakiś akcent itd.

konto usunięte

Anna Pawłowska-Pojawa:
Dla mnei największe przyjemnosć z biegania to jest na mecie po poprawie zyciowki ;-) Zatem jak najbardziej plan stoi w zgodzie w przyjemnościa ;)

Właśnie o to mi chodzi :) - to są różne przyjemności, które się tylko w pewnym zakresie łączą. Zadaj sobie pytanie (czysto teoretyczne rzecz jasna) czy gdybyś miała wybrać: wyłącznie bieganie po lesie, rekreację czy tylko starty - na co byś się zdecydowała? Pewnie na starty w zawodach, ja zdecydowanie na las.
Albo inaczej - gdzieś tam słyszałem, że przed maratonem warto się oszczędzać, nie biegać lub biegać delikatnie. Nie daję rady - dzień przed zawodami też muszę swoje kilkanaście wydreptać, czasami szybko. Bo tak lubię :)
Oczywiście przed startującymi dla życiówek chylę czoła, bo robicie to z pasją. Tylko, że to odrobinę inna pasja niż moja :)

a do kolegi Piotra - widzę, że masz startówki Asics na nogach - czy biegłeś w nich maraton? a jeśli tak to nie miałeś jakiegoś kłopotu?
Anna Pawłowska-Pojawa

Anna Pawłowska-Pojawa PR Manager,
specjalista od
komunikowania,
"lekkie pióro" ...

Oh, nie przypisuj innym swoich potencjalnych motywacji :)
Własnie zrezygnowalam z prawie wszystkich zaplanowanych na lipiec startów na rzecz biegania po lesie ;-) A już to, że raz sobie biegam powoli, a raz szybciej, a raz - po górkach - to już inna sprawa.

A z tym maratonem to slyszaleś, że gdzieś dzwonią ;-) Wg Skarzynskiego jeszcze dwa dni przed startem przebieglam chyba ze 12 km + przebieżki. Greif zakłada 35 km tydzien przed ;-) Plany wg których biegam, zakaladają przyjemne rozbieganie + przebiezki na dzien przed startem ;-) Zmienia się jedynie trochę rozklad akcentów, ale skoro biegasz bez planu, to co za róznica...

konto usunięte

No to nie ma mocnych, w takim razie trzeba się dalej brać do roboty i pilnować tych dni... Mam tylko nadzieję, że własnymi modyfikacjami i "dostosowywaniami" nic nie popsuję - przy maratonie byłem trochę zły, bo coś ewidentnie poszło nie tak i choć kondycyjnie nie miałem problemów, to w połowie zaczęły mnie zwyczajnie boleć nogi, co wcześniej na treningach się nie zdarzało, choć biegłem tym samym tempem.

Zastanawiam się tylko, czy jest sens powtarzać ten sam plan raz po raz. Korzystam z planów z niemieckiej strony runnersworld, ostatnio robiłem na maraton poniżej 4h i nie wiem, czy na jesienny maraton robić ten sam.

konto usunięte

Dobra, dobra, podpuściłem Was :)
Zgadzam się, że od pewnego poziomu nie pójdzie się dalej bez znajomości swojego organizmu i zaplanowanego treningu. Tylko, że ja jestem leniem i tego nie zrobię :)
a wywołałem tą dyskusję też dlatego bo wkurza mnie, że głupia siłownia ma więcej postów niż bieganie :)
Tomasz S.

Tomasz S. Digital Marketing/
Recruitment/
Management,
www.staskiewi...

Odpowiedz sobie najpierw na pytanie - co chcesz mieć z tego biegania do jesieni?
Przyjemne treningi ukoronowane maratonem?
Nie ważny czas...
Złamanie 4h?
Podejście pod 3:30?
Duży fun podczas maratonu?
Sprawdzenie swoich możliwości?
Nauczenie się systematycznego treningu?
Pokonanie własnych słabości?
Ambicje sportowe?
Itd. itp.

Każdy ma inne cele. I pod to ustawia się trening, starty, naciski...
Każdy ma inne cele w różnej fazie przygotowań. W mojej koncepcji biegania nie nogi są najważniejsze, ale głowa.

konto usunięte

co chcesz mieć z tego
biegania do jesieni?

1. koronę maratonów
2. 3:05 w Warszawie
Tomasz S.

Tomasz S. Digital Marketing/
Recruitment/
Management,
www.staskiewi...

Grzegorz Rogóż:
co chcesz mieć z tego
biegania do jesieni?

1. koronę maratonów
2. 3:05 w Warszawie

To bardziej pytanie do Piotra było :) Ale rzeczywiście - warto sobie zadać. Ja wciąż się zastanawiam... ale to może w nowym wątku.

konto usunięte

Na wiosnę (w debiucie) udało mi się zejść poniżej 4h i będę cały happy jak uda mi się to utrzymać. Nie mam (przynajmniej na razie) ambicji schodzenia w każdym maratonie poniżej kolejnej granicy, więc zdecydowanie wybieram odpowiedź o biegu just for fun :) Dlatego się zastanawiam, czy po prostu robić jeszcze raz ten sam plan na poniżej 4h.
Piotr T.

Piotr T. Radca prawny

[author]> a do kolegi Piotra - widzę, że masz startówki Asics na nogach - czy biegłeś w nich maraton? a jeśli tak to nie miałeś jakiegoś kłopotu?

Nie, mimo, ze mam platfusa i supinuję - dobre wkładki i odpukać wszystko OK. Inna sprawa, że startówki są ponoć sensowne dla tych, którzy biegają do 2.45 i walczą o kilkadziesiąt sekund, bo dla wolniejszcyh nie będzie to taka różnica, a kontuzję łatwiej. No ale czego się nie robi dla dobrego samopoczucia :)
Karolina W.

Karolina W. IT Architect, IBM
Polska

Anna Pawłowska-Pojawa:
Dla mnei największe przyjemnosć z biegania to jest na mecie po poprawie zyciowki ;-) Zatem jak najbardziej plan stoi w zgodzie w przyjemnościa ;)

w poprzednim roku biegalam ot tak - bez planu, wychodzilam z domu i bieglam. czerpałam radość z samego faktu, ze sie troche poruszalam po pracy.
w grudniu przypadkiem pojawil się pierwszy polmaraton - bez wzgledu na wynik radocha na mecie byla wielka, ze sie udalo przebiec.
ale nie da sie tej radochy porównac z przyjemnością jaką daje poprawienie czasu na danym dystnasie(szczegolnie znaczne poprawienie;-) ). a to tak jak pisze Ania wyżej - bez treningu w moim przypadku nie byloby mozliwe. dla mnie ta chwila przekraczania linii mety, ze swiadomoscia, iż udalo mi się siebie samą prześcignąć - jest bezcenna :-) i mega motywująca do trzymania się planu.
od kwietnie biegam wg wlasnego planu (kompilacja tego co lubie, co powinno byc, z uwzglednieniem organiczen pracowo-rodzinnych) pod pierwszy maraton. Juz teraz widze poprawę znaczną zarówno na 10 km jak na połówce. stad wiem, ze trening daje wyniki. i oby ta tendencja się utrzymala do 20 wrzesnia ;-)

Następna dyskusja:

Plany treningowe na MP3


Wyślij zaproszenie do