Temat: Zegarmistrz
Bogusław Krzywicki:
Czy możesz mi uzasadnić swoją wypowiedz na temat (Trochę wg mnie cwaniaczą)( Choć dwa razy chcieli mnie nabić w balona - raz się dałam, raz nie)bo z tego co pamiętam,pracuję tam tylko jedna osoba a nie dwie :)? Wg.mnie robi człowiek to co lubi i robi to naprawdę nieźle , na mnie zrobił naprawdę duże wrażenie a zdanie na temat tego zakładu mam dobre i osoby tam pracującej :)Sympatyczny człowieczek:)
Nie wiem, ile osób pracuje tam obecnie, ale parę lat temu (ok 5) na pewno były dwie (choć zwykle nie jednocześnie) - ojciec i syn.
A moja wypowiedź - o której wyjaśnienie prosisz, odnosi się do sytuacji kiedy to zostawiłam zegarek do zmiany paska (wcześniej też tam zmienianego), który był całkiem nowy, ale zbyt wąski i powodował wyłamywanie się teleskopów. Gdy przyszłam po odbiór, otrzymałam zegarek z wymienionym paskiem, natomiast dotychczasowego paska już nie. Zapłaciłam, odeszłam, lecz po chwili wróciłam się, gdy sobie uświadomiłam, że tamten może mi się jeszcze przydać. Gdy upomniałam się o swój pasek (który już leżał na wystawie - poznałam po lekkich zagięciach), starszy pan poczuł się wielce urażony i zamiast pokornie przeprosić i oddać, to zaczął się ze mną wykłócać i wmawiać, że tamten był już zniszczony, do niczego się nie nadawał i go wyrzucił. Ostatecznie stanęło na moim. Innym razem młody pan tak naprawił mi zegarek, że po 10 min od jego odebrania odpadło mi pokrętło i jeszcze jedna mała część. Pokrętło udało mi się znaleźć, lecz drugiej części nie (wierzę, że był to przypadek, a nie spartaczona robota). Poszłam natychmiast złożyć reklamację, lecz nie uznano mi jej i próbowano wmówić, że musiałam zegarkiem o coś uderzyć i to nie podlega reklamacji (a wcale tak nie było, przypadkiem zobaczyłam, zerkając na zegarek, co się stało).
W razie potrzeby ciągle korzystam jednak z usług tego zakładu. Zgadzam się, że prowadzą go pasjonaci, ale też momentami chcący nachalnie zarobić więcej, niż im się należy.
pozdrawiam