Temat: Popieram zakaz palenia w miejscach publicznych
Przemysław Lisek:
Magda Magdziewicz:
Co z demokracja i wolnością wyboru.
Demokracja (wybory) nadal obowiązuje a wolność wyboru jest - możesz nie palić w lokalu albo palić na zewnątrz :)
Ja nie palę. Ale przedtem niepalący tez miał wybór: nie palił na zewnatrz lub był z palącymi w lokalu.
Moja argumentacja jest tak skonstruowana jak twoja.
Ale oboje wiemy, ze to nie jest wybór.
Tu nie ma wyboru. Powinna być możliwość wyboru. Do tej pory była.
Nie było. Ile znasz pubów albo dyskotek gdzie był zakaz palenia? Właściciel który by to wprowadził byłby uznany za dziwaka.
Nie, nie dziwaka, a raczej desperata w interesach. Żeby zarobić trzeba było przyciągnąć palacych. W wielu restauracjach mnie pytano "sala dla palących, czy nie" Miałam wybór.
Ja nie palę ale czasem decydowałam się aby z palącymi znajomymi pobyć w miejscu dla palących aby oni mogli się lepiej poczuć. teraz jestem tej możliwości pozbawiona.
To nie była możliwość tylko przymus. Skąd założenie, że oni będą się gorzej czuć jak nie zapalą w lokalu?
To nie założenie, to wiedza. Moi znajomi mówili mi, że w sytuacjach gdy chca się rozluźnić po dniu pracy lubią pogadać paląc. Ja to akceptowałam. Wybieralismy wspólnie salę dla palących. Po 21 godzinach bez papierosa mogłam z nimi pobyć raz na miesiąc w sali dla palacych. Serio.
Połóż na szali - samopoczucie palaczy, którym nie wolno palić w lokalu (ale mogą na zewnątrz) i samopoczucie niepalących, którzy muszą wdychać dym w lokalu ale mogę co jakiś czas wyjść na świeże powietrze zaczerpnąć tlenu.
Palacze i niepalący NIE MOGĄ mieć równych praw. Bo nie paląc nie szkodzę palaczowi a on paląc szkodzi mi. Palenie to nie prawo obywatelskie tylko kaprys.
Czekam, aż mini zostanie okrzykniete jako kaprys. Współczuję gościom co się dekoncentrują prowadząc auto i patrząc na długie nogi. Ja mam ok 50 lat, więc mini mi nie grozi, ale moze wiesz gdzie kupić ładną burkę. Kupię córce, bo ona jest ładna i rozprasza większość mężczyzn.