Temat: Prosze przeczytajcie do końca i powiedzcie co myślicie o...
Cześć kochane.Mam nadzieję, że któraś z was, chociaż jednostka, przeczyta to do końca i coś mi doradzi i może zamknie lub otworzy oczy.
Otóż spotykałam się z 15 lat starszym facetem od ponad pół roku. Na początku nasz związek był idealny, przez pierwsze pół roku. Mimo, że jestem bardzo młodziutka to wszyscy to w miarę zaakceptowali i pozwalali nam żyć swoim życiem. Ponadto jest w trakcie rozwodu i ma ze swoją żoną 3 letnie dziecko, co było lekkim utrudnieniem, ale później to dało się zaakceptować.
Przejdźmy do rzeczy. Zaczęło się między nami psuć około 2 miesiące temu, kiedy nas obojga przycisnęła praca, a ja wyprowadziłam się od niego do innego miasteczka. Co zabawne w całej historii, że z początku wcale nie chciał żebym się wyprowadzała i mówił, że z czasem to zniszczy nasz związek.
No ale do sedna, zaczęliśmy się mniej spotykać, często odmawiałam spotkania kiedy on dzwonił do mnie późniejszym wieczorem i pytał czy może wpaść na chwilę.
I tak początkowo rozstaliśmy się, ale on twierdził, że chce się starać i żebym do niego wróciła dopiero wtedy, kiedy będę chciała zacząć na poważnie.
No i tak widywaliśmy się jako kumple i pewnego razu pojechałam do niego na weekend, bo miałam kilka zaplanowanych wyjść do znajomych w tym czasie i chciałam jakoś fajnie spędzić czas razem.
Siedziałam z koleżankami, piłam po winku, potem drugim i tak dalej. Potem zadzwoniłam do Niego czy nie przyszedłby, bo siedzi sam w mieszkaniu. Początkowo nie chciał, ale po 15 minutach przyszedł. Ja po kilkunastu minutach zaczęłam przysypiać, bo wziął mnie alkohol i zapytałam czy da mi klucze od swojego mieszkania żebym poszła i się położyła. Dał mi kluczyki i poszłam, nie mieszkał daleko, dwa budynki dalej od naszych znajomych.
Kiedy weszłam do mieszkania położyłam się na łóżku i usłyszałam jak zadzwonił jego telefon. Coś mnie podkusiło, żeby go wziąć i sprawdzić, a że byłam sama i znałam kod, nic się nie zastanawiałam. Przejżałam wiadomości i odkryłam jedną rozmowę, kiedy pisał do innej dziewczyny, że liczy się tylko ona, jest cudowna i że dla niej skończy wszystko.
Dalej nie czytałam, pijana porobiłam sobie zdjęcia tej rozmowy, ale tylko częściowo, część była rozmazana i nieduża część była widoczna.
Spakowałam rzeczy które u niego miałam i zaniosłam do innej znajomej wcześniej pytając czy mogę u niej spać. Potem poszłam do tego mieszkania gdzie był ON i wyciągnęłam go na rozmowę. Zaczęłam krzyczeć że mnie zdradza, że naobiecywał mi rodziny i wspólniej przyszłości, a takie rzeczy odwala. On na to powiedział, że za dużo sobie nawyobrażałam, po czym ja poszłam w stronę mieszkania mojej znajomej, jak się okazało on poszedł za mną i z uśmiechem na twarzy chciał ze mną pogadać, ale kazałam mu wypier...
Tej samej nocy kiedy spałam u znajomej on zadzwonił do niej i zapytał czy przyjdzie się do niego napić. Podobno pijany mówił, że to największy błąd jego życia, że był wtedy pijany i nigdy się z tamtą dziewczyną nie spotkał. Rano zadzwonił też do mnie, że zostawiłam kilka rzeczy u niego i żebym przyszła. Wtedy pokłóciliśmy się i powtarzał mi to samo, ale nie chciałam słuchać.
Później kilka razy się widzieliśmy, odwoził mnie do domu, gadaliśmy o tym, że było źle w naszym związku i miał wyrzuty sumienia, że po pijaku pisał do tej dziewczyny i wtedy tak naprawdę był u naszego wspólnego znajomego i nigdy się z nią nie spotkał.
Początkowo nic nie chciałam, a tamten czas był pasmem samych kłótni. W końcu jego i tak kiepski stan zdrowia się pogorszył i wylądował w szpitalu (to było 2 dni temu) i ja jako że wciąż gnoja kocham to nie chciałam żeby był sam po operacji więc zadzwoniłam i zapytałam czy nie będzie potrzebować pomocy. I tak zaczęliśmy normalnie gadać, trochę się kłócić, on wciąż mówił, że to pomyłka i że mnie kocha.
Aż do wczoraj tkwiłam w tym samym.
Rozmawiałam z byłym chłopakiem tej dziewczyny, do której pisał. Twierdził, że regularnie się spotykali i kilka osób może to potwierdzić, mówił nawet mi o restauracjach w których byli, ja znałam te restauracje... powiedział też, że to prawdopodobnie on nakręcił ich rozstanie i zmanipulował, wiele razy zapraszał go na wódkę i podobno proponował, żebyśmy się spotkali wszyscy razem i pogadali o tym kto z kim sypia...
Potem pokazał mi wiadomość, w których mój były chłopak pisał do tej dziewczyny (która początkowo napisała mu, że może mi powiedzieć, że to było jakiś czas temu i że do niczego nie doszło). On na to odpowiedział jej, że sam zostawiał telefon na wierzchu po to żebym go przeglądała i żeby to wszystko zakończyć i że niczego nie żałuje i nie chce, żebyśmy gadali, bo jest bardzo zły, ale nie żałuje. I na tym te wiadomości się kończą, było też kilka powyrywanych z kontekstu, ale niezbyt potrafiłam to wszystko powiązać.
Jeszcze wczoraj zadzwonił do mnie ze szpitala jak gdyby nic i pytał jak spędziłam dzień i czy przygotowałam się na studia i że jak wyjdzie to pojedziemy razem kupić książki.
Pogubiłam się strasznie, nie rozumiem o co chodzi i co się stało... proszę, powiedzcie mi coś... nie wiem jak mam z nim o tym porozmawiać, nie chcę być oszukiwana...