Bożena S.

Bożena S. Carpe Diem :)

Temat: Belgijskie dziwactwa

Natomias w domach za czesto sie nie odwiedzaja - czy tez macie
takie wrazenie? jelsi juz to albo przy okazji, albo na neutralnym gruncie, np. umawiaja sie w restauracjach.


tak, zgodzę się z Tobą. Restauracje przeżywają oblężenie od późnych godzin popołudniowych do nocy:) To samo dzieje się w klubach oraz kawiarenkach:) Belgowie bardzo często jadają poza domem.
Monika K.

Monika K. protokół,
organizacja eventów,
tłumaczenia

Temat: Belgijskie dziwactwa

A propos restauracji...zgadzam się , że Belgowie spędzają w nich dużo czasu...ale nie wiem czy zauważyliście, że niektóre z nich, szczególnie w mniejszych miejscowościach są zamknięte w któryś dzień tygodnia np. w środy a inne są otwarte do 21.00-22.00? Po tym czasie to już tylko nocne supermarkety zostają albo długo otwarte sklepy typu "U Marokańczyka".Ogólnie jeśli chodzi o pracę to Belgowie "się cenią", nikogo nie dziwią np. urzędy otwarte do godz. 14.00-15.00. Po prostu chyba trzeba być Belgiem, żeby to zrozumieć:-)
Frytki i stek w domu czekają albo dzieci trzeba nakarmić i to jest świętość:-)Monika K. edytował(a) ten post dnia 14.04.08 o godzinie 11:21
Anna Dudek

Anna Dudek
www.fotodziecinstwo.
pl

Temat: Belgijskie dziwactwa

Monika K.:
A propos restauracji...zgadzam się , że Belgowie spędzają w nich dużo czasu...ale nie wiem czy zauważyliście, że niektóre z nich, szczególnie w mniejszych miejscowościach są zamknięte w któryś dzień tygodnia np. w środy a inne są otwarte do 21.00-22.00? Po tym czasie to już tylko nocne supermarkety zostają albo długo otwarte sklepy typu "U Marokańczyka".Ogólnie jeśli chodzi o pracę to Belgowie "się cenią", nikogo nie dziwią np. urzędy otwarte do godz. 14.00-15.00. Po prostu chyba trzeba być Belgiem, żeby to zrozumieć:-)
Frytki i stek w domu czekają albo dzieci trzeba nakarmić i to jest świętość:-)Monika K. edytował(a) ten post dnia 14.04.08 o godzinie 11:21

no wlasnie, wyjelas mi z ust kolejne dziwactwo... juz tyle razy pocalowalam klamke bo sklepy i instytucje zamkniete sa w dniach i godzinach, w ktorych w Polsce jest oczywiste, ze powinno byc otwarte... i ta godzina lunchu o 12... nie ma, ze sie wymieniaja po kolei i kazdy idzie w innym czasie, tylko wszyscy ida razem, a biznes sie zamyka i do widzenia...
Monika K.

Monika K. protokół,
organizacja eventów,
tłumaczenia

Temat: Belgijskie dziwactwa

No właśnie Aniu:-)
Tylko, że w Belgii nikt się nie dziwi temu, że pracuje się krócej i czasem "na pół gwizdka", po prostu Belgowie są do tego przyzwyczajeni i mają do tego szacunek. To nam się dziwią, gdy wyrażamy niekiedy sprzeciw dla takiej sytuacji. A później w Polsce otwierają szeroko oczy na centra handlowe otwarte do 22.00, sklepy do 19.00 i restauracje czynne do rana.
Katarzyna S.

Katarzyna S. Adwokat Katarzyna
Sulecka

Temat: Belgijskie dziwactwa

dla mnie, zreszta dla wszystkich miedzynarodowych studentow najdziwniejsza sprawa, jest to piatkowe wracanie z najwieksza jaka sie tylko da walizka na weekend do domu, a nastepnie te ich niedzielne powroty z jeszcze chyba wiekszymi walizkami.
Te pudelka z jedzeniem, podpisane na kazdy dzien - to tak w ramach usamodzielniania sie.
Niechec do poznawania miedzynarodowych studentow.
Sa po prostu "rozlazli", takie swiete krowy, stoja na chodniku o szerokosci 2 plytek i sie gdzies tam gapia, ale Ci nie zejda...po prostu sie nie domysla, ze trzeba sie przesunac.
Wszechobecne rowery.
Nierobstwo jak mawia znajomy - wszystkie sklepy po 19 sa zamkniete, a po 22 juz nic na miescie nie zjesz
Monika K.

Monika K. protokół,
organizacja eventów,
tłumaczenia

Temat: Belgijskie dziwactwa

Sa po prostu "rozlazli", takie swiete krowy, stoja na chodniku o szerokosci 2 plytek i sie gdzies tam gapia, ale Ci nie zejda...po prostu sie nie domysla, ze trzeba sie przesunac.

Po prostu wolniej od nas żyją...A o nas z kolei mówią "Polish people always moving", że jesteśmy wiecznie zestresowani, że brak nam luzu.
Nierobstwo jak mawia znajomy - wszystkie sklepy po 19 sa zamkniete, a po 22 juz nic na miescie nie zjesz

Może to po prostu "35 heures du travail", reduction de temps du travail jak we Francji?Monika K. edytował(a) ten post dnia 15.05.08 o godzinie 09:48
Katarzyna S.

Katarzyna S. Adwokat Katarzyna
Sulecka

Temat: Belgijskie dziwactwa

Monika K.:
Sa po prostu "rozlazli", takie swiete krowy, stoja na chodniku o szerokosci 2 plytek i sie gdzies tam gapia, ale Ci nie zejda...po prostu sie nie domysla, ze trzeba sie przesunac.

Po prostu wolniej od nas żyją...A o nas z kolei mówią "Polish people always moving", że jesteśmy wiecznie zestresowani, że brak nam luzu.

wiesz co, moim zdaniem to brak kultury. No wybacz, ale jak ja widze, ze ktos nie moze przejsc, albo ja mu stoje na drodze, to nie stoje dalej i nie mysle o niebieskich migdalach, tylko rusze tylek i sie przesune...
Nierobstwo jak mawia znajomy - wszystkie sklepy po 19 sa zamkniete, a po 22 juz nic na miescie nie zjesz

Może to po prostu "35 heures du travail", reduction de temps du travail jak we Francji?

Moze;) to jestem w stanie zaakceptowac, chociaz czasami sie wkurzam, bo to jest tak, ze zwykle sklepy sa juz zamkniete, a nocne jeszcze maja jakies 2h do otwarcia i wychodzisz z zajec o 20 i sobie wody do picia kupic nie mozesz...
Barbara Ruter

Barbara Ruter J&C Verhuur Belgium

Temat: Belgijskie dziwactwa

Anna D.:
kolejna rzecz dodaje do listy. w wiekszosci wsi flamandzkich przez pierwsza polowe miesiaca parkuje sie samochody po prawej stronie ulicy, a przez druga po lewej... to ci dopiero wynalazek;-)


No to co, to normalnle , za krotko moeszka pani w Belgii (ja ponad 40 lat)



Wyślij zaproszenie do