Konrad Sawicki

Konrad Sawicki dziennikarz,
publicysta, menedżer
projektów

Temat: Ks. Boniecki do braci odchodzących

Pozwalam sobie na rozpoczęcie nowego wątku, ponieważ dotyczy on sprawy, która nie daje mi spokoju.

Po dość głośnym odejścu z zakonu i kapłaństwa warszawskiego dominikanina o. Tadeusza Bartosia ks. Adam Boniecki napisał krótki komentarz w formie listu "Bo braci odchodzących" (TP 5 z 4.02.07). Zabolały mnie zarówno ton, jak i treść tego tekstu. Wydaje mi się, że ks. Redaktor nie ustrzegł się w tym wypadku błędu nazbyt emocjonalnego podejścia do sprawy. Czy zaważyła na tym "korporacyjna solidarność" z braćmi w kapłaństwie pozostającymi? Nie wiem. W każdym razie zabrakło tu tego, co przecież wielokrotnie ks. Boniecki prezentował nie tylko na łamach Tygodniaka: troski o osoby, które doświadczają życiowego dramatu.

I druga sprawa: co złego jest w tym, że księża (Bartoś, Obirek) tłumaczą swoje decyzje w książkach? (zdanie o kamerach telewizyjnych jest chwytem poniżej pasa!) Ja to rozumiem. Przecież obydwaj księżą znani są dość szerokiej publiczności. Ludzie im zaufali, czytając książki i publicystykę. Dlatego dobrze, że mogą przeczytać w książce o motywach odejścia z zakonu. Przecież z każdym z osobna nie sposób się spotkać.

To tyle. Ciekaw jestem Waszych opinii.

konto usunięte

Temat: Ks. Boniecki do braci odchodzących

Tylko technicznie dodam, że wspomniany komentarz i wszystkie inne materiały, które publikowaliśmy w tym temacie, są dostępne na stronie www "Tygodnika" pod: http://tygodnik.onet.pl/1546,1391600,dzial.html

konto usunięte

Temat: Ks. Boniecki do braci odchodzących

Jeśli chodzi o kwestię świadomościową, czytanie publikacji o powodach odejścia od kapłaństwa powinny być równoważone lekturą zwierzeń tych, którzy księżmi zostają. Tymczasem ten drugi temat jest znacznie mniej sensacyjny i "nośny", więc nie ma szans na taką równowagę. To oczywiście odbywa się ze szkodą dla Kościoła jako instytucji. Pytanie tylko - kto jest temu winien :o)
Konrad Sawicki

Konrad Sawicki dziennikarz,
publicysta, menedżer
projektów

Temat: Ks. Boniecki do braci odchodzących

Takie publikacje powstają: chocby książka wywiad rzeka z ks. Musiałem. Człowiek mocno krytyczny wobec Kościoła instytucjonalnego, który jednak nie zdecydował się na porzucenie kapłaństwa.
Agnieszka K.

Agnieszka K. specjalista ds. PR,
Tygodnik Powszechny

Temat: Ks. Boniecki do braci odchodzących

Myślę,że żal ks. Adama i cały klucz do sprawy czai się w tym cytacie: "(...)a kiedy w końcu się okazuje, że przyczyna waszego odejścia była mniej teologiczna, choć po ludzku bardziej zrozumiała(...)"..........

Czy mają prawo do ogłoszenia tego przed kamerami albo w książce, skoro byli znani z mediów? Pewnie tak. Mają prawo, ale jakie były ich faktyczne intencje? Trochę to nadszarpnęło moje zaufanie. Bo to trochę jakby mówili właśnie to, o czym pisał ks. Adam - "nie zniosę wad tej instytucji, żegnam". To jak ja mam je znieść, skoro nawet ksieża nie mogą i w dodatku ogłaszają to wszem i wobec?
Chciałabym oczywiście, żeby księża mówili o wadach Kościoła i wszelkich ciemnych sprawkach, ale wolałabym, żeby przy tym mogli pozostać księżmi... Łatwo świeckim krytykować Kościól, trudniej być księdzem i starać się naprawić od środka.
Co chcę powiedziec - dopóki byli duchownymi, mogłam ich podziwiać jako odważnych i reformatorskich, mających swoje niezależne opinie. Teraz sa dla mnie kolejnymi publicystami, którzy mają swoje zdanie o Kościele. Jakich wiele. A odważnych, myślących księży mniej.
Konrad Sawicki

Konrad Sawicki dziennikarz,
publicysta, menedżer
projektów

Temat: Ks. Boniecki do braci odchodzących

Jest dużo racji w tym, co piszesz. Ja oczywiście też bym wolał, żeby zarówno Obirek jak i Bartoś zostali i robili dalej to, co robili.

Co do cytatu z listu ks. Adama - debata i badania podawane ostatnio przez Tygodnik jasno pokazują, że kobieta (bo tak rozumiem tę sugestię) najczęściej pojawia się jako konsekwencja problemu, a żadko jako przyczyna.

Twój tok rozumowania, Agnieszko, jest bardzo ludzki i rozumiem, kiedy piszesz: "Trochę to nadszarpnęło moje zaufanie. Bo to trochę jakby mówili właśnie to, o czym pisał ks. Adam - "nie zniosę wad tej instytucji, żegnam". To jak ja mam je znieść, skoro nawet ksieża nie mogą i w dodatku ogłaszają to wszem i wobec?"

Ale czy my, kiedy podejmujemy istotne decyzje, słuchamy "co inni powiedzą" czy raczej własnego sumienia?

Następna dyskusja:

ks. Boniecki w Poznaniu




Wyślij zaproszenie do