Agata Łazor

Agata Łazor Centrum Języka
Norweskiego "Vidda"

Temat: Feminizm po katolicku?

Brałam ostatnio udział w wykładzie zorganizowanym przez moich ulubionych Dominikanów na temat porozumiewania się kobiety i mężczyzny. Gdzieś na peryferiach wykładu (skądinąd zawierającego sporo ciekawych obserwacji) padały stwierdzenia, że feministki zepsuły życie rodzinne i, że naturalne miejsce kobiety zamężnej jest w domu przy mężu i dzieciach. I to nie tylko dlatego, że dzieci potrzebują szczególnej opieki przez kilka pierwszych lat życia, ale dlatego, że to miałoby być zgodne z naturalną dla kobiety zdolnością poświęcania się. Od zarabiania pieniędzy jest natomiast mąż, bo to on (w sposób naturalny) ma ambicje i potrzebę bycia w świecie.
Poruszyło mnie też stwierdzenie, że nieszczęsne feministki ponoszą winę także za to, że mamy (bo mamy, tak uważam) kryzys ojcostwa i za to, że część panów zamiast wybierać odpowiedzialność za siebie i rodzinę wybiera uzależnienie od mamy.

I jakoś mi to nie daje spokoju. Oszołomów na świecie jest dużo i obok zaciekłych przeciwniczek wszystkiego, co męskie są też zaciekli zwolennicy porządków społecznych sprzed lat 300 i takimi po prostu się nie przejmuję. Ale grono, w którym odbywała się dyskusja (czyli to, które ją zorganizowało), jak i sam prelegent to ludzie, jak się domyślam, szczerze szukający prawdy, w dużej mierze wykształceni i inteligentni. I grono określam zwykle jako "bliskie mi środowisko".

Zaczęłam sobie więc zadawać pytanie, czy rzeczywiście stanowisko większej części katolickiej inteligencji jest takie, że feministki trzeba omijać z daleka, bo cokolwiek by nie mówiły, nie mają racji, ponieważ natura tego chciała, aby kobieta nie zajmowała się pracą zawodową, (nie używając nawet zabronionego słowa "kariera") tylko produkowała na cały etat domowe ciepło.

Sama do najbardziej zagorzałych feministek nie należę, ale jestem przekonana, że podnoszone przez sporą ich część kwestie pokazują czasem niesprawiedliwości społeczne, czy też to, jak bezpodstawne (moi zdaniem) są niektóre przekonania na temat różnic między kobietą i mężczyzną.

Co myślicie na ten temat? Czy feminizm po katolicku jest w ogóle możliwy?

Pozdrawiam,
AgataAgata Łazor edytował(a) ten post dnia 15.02.08 o godzinie 21:02
Michał Świgoń

Michał Świgoń Histmag.org - łączy
nas historia!

Temat: Feminizm po katolicku?

Podzielam afekcję do dominikanów. ;)

Cóż, sam nigdy za bardzo tym tematem się nie interesowałem, więc niewiele mądrego będę miał w nim do powiedzenia, ale chciałbym polecić Ci interesującą książkę na ten temat - J. Makowski, "Kobiety uczą Kościół" - jak dla mnie bardzo ciekawe spojrzenie na tę problematykę. Bohaterki przedstawionych w niej wywiadów w większości twierdzą, że jak najbardziej jest to możliwe do połączenia. :)

A moje zdanie? Jakoś tak nie lubię szufladkować ludzi i stwierdzać autorytarnie, że pod hasłem: "feministka" kryje się osoba, która np. ma takie i takie "cechy negatywne", pod hasłem "endek" - inne. W końcu wszyscy jesteśmy niepowtarzalni. Jeśli komuś udaje się łączyć przekonania feministyczne z chrześcijańską wiarą bez szkody dla tej drugiej - to chwała Bogu. Myślę, że da się to zrobić, choć pewnie jest to bardzo trudne...

Temat: Feminizm po katolicku?

dziwią mnie i bolą takie stwierdzenia. zwłaszcza w rzeczywistości, która za bardzo nie zostawia kobietom wyboru, bo nieaktywność jest karana społecznym wykluczeniem.

pewna znajoma Niemka opowiadała, jak do niedawna wiele tamtejszych kobiet poświęcało się domowi, polegając wyłącznie na utrzymującym rodzinę mężu. dzisiaj plagą są kobiety po 40. samotnie wychowujące dzieci, które szybko usiłują nadrobić braki w wykształceniu, spowodowane całkowitym poświęceniem się rodzinie. po rozwodzie mężczyzna i kobieta startują więc z różnych pozycji, kobieta - z reguły z tej straconej.

feminizm po katolicku? wystarczy rzucić okiem na Marię i Martę. i zinterpretować ten obrazek, biorąc pod uwagę dryfującą tożsamość człowieka 21 wieku.Karolina P. edytował(a) ten post dnia 19.02.08 o godzinie 22:52



Wyślij zaproszenie do