Aleksander
Rogoziński
dziennikarz,
dwutygodnik "Party"
(Edipresse)
Temat: Viva Najpiękniejsi
Nie wiem, jak w TV, ale w auli Politechniki nie było źle. Wyjąwszy pszaśny humor duetu Szyc i Karolak (kto im pisał te teksty?! no pytam się ja!), reszta przebiegła sprawnie. Halina Frąckowiak pokazała, że nadal ma głos jak dzwon, Grażyna Łobaszewska - na czym polega prawdziwa maestria a przystojniak z Feel, że ładnie wygląda w garniutrze (mi, łobuz jeden, wydarł bez mała z paszczęki ostatni kawałek mięsiwa, serwowanego na bankiecie, więc załatwiam tu poniekąd porachunki osobiste).Poza tym natężenie par gejowskich na metr kwadratowy auli faktycznie powinno zostać wpisane do Księgi Guinessa, ale nie oszukujmy się - tak jest na każdej tego typu imprezie.
Co jeszcze? Damięcki jest niezłe ciacho (założymy się, że 9/10 kobiet i 1/10 facetów nie wywaliłaby go z łóżka? a w Warszawie, gdzie proporcje są zamieszane - 7/10 kobiet i 3/10 facetów), a Natasza śliczniutka jak laleczka Barbie, więc przynajmniej w tym roku statuetki trafiły do naprawdę atrakcyjnych postaci a nie jakichś pokurczonych emerytów czy nadętych i antypatycznych, tudzież pretensjonalnych aktorek, ktore nigdy nie zagrały w niczym wartościowym, a mają się za równe Meryl Streep i Barbrze Streisand pomonożonym przez dwa.
A bankiet był cacy-cacy, ale to zawsze mocna strona imprez Edipresse!
PS1: Na żywo zęby Oliviera są równie porażające jak w telewizji.
PS2: Mikołaj Krawczyk ma jeden wyraz twarzy. Mumii.
PS3: Czy ktoś mógłby wreszcie uświadomić Jarosława Jakimowicza, że lata 80. zakończyły się tak mniej więcej dwie dekady temu i pora zmienić uczesanie?
PS4: Ta gala to historyczna sprawa. Czemu? Bo po raz pierwszy nie dało się zauważyć w tłumie Frytki. Chyba umarła :)