Temat: Streaming nadzieją przemysłu muzycznego
Piotr O.:
W tych okolicznościach przemysł muzyczny akceptuje streaming jako mniejsze zło: zwalcza piractwo i przywraca mu możliwość kształtowania gustów. W rzeczywistości to wywieszenie białej flagi na barykadach wielkich wytwórni, którym zaczyna zależeć na tym, żebyśmy byli jak najbardziej osłuchani w nowościach. – Obecnie sami artyści i firmy zgłaszają się, aby udostępnić ich utwory w Internecie
http://przekroj.pl/kultura_muzyka_artykul,8207.html
Wydaje , mi się że przemysł muzyczny ma problem starej tłustej i niezadbanej kobiety, której mąż nie bardzo chce obracac, za to lata po miescie i szuka.
Czy wyobrażacie sobie np przemysł malarski, rzeźbiarski? albo teatralny?
Muzyka to sztuka, z której ktoś postanowił zrobić przemysł, a teraz się to wszystko wali na łeb na szyję i bardzo dobrze. Kiedyś nie było nośników i muzycy też żyli.
Doszło do takiej paranoi, że media i showbiznez zaczęły kreowac twórców czy wykonaców !!!
to tak jakby chińskie malarnie kopii, nagle postanowiły podbić rynek dzieł sztuki i tworzyć znanych malarzy.
Nie może istnieć coś takiego, jak przemysł muzyczny, chyba że w zakresie produkcji instrumentów muzycznych, czy oprogramowania.
Skończył się biznes z nośnikami, przez internet, ale przecież wytwórnie filmowe doskonale zarabiają, na projekcjach kinowych i sprzedaży gadżetów.
Zespoły mogą zarabiać na koncertach, prawach do muzki, np w filmach czy w radiu.
Bo to radio powinno płacić zespołom za muzykę, skoro jej uzywa do wabienia klientów, a nie zespoły pła radiom, żeby sie pojawić w przestrzeni medialnej.
Moim zdaniem bardzo zdrowe objawy