Temat: Relacje dziennikarzy z gwiazdami
Agnieszka W.:
Każdy kij ma dwa końce. Z mojej (tej drugiej) strony wyglada to tak:
- dziennikarze zaskoczeni sa wielokrotnie, że jeżeli nie zgłosili się z prośbą o akredytację ochrona nie chce wpuścić ich na koncert za darmo. A jak wszyscy wiemy wielu "dziennikarzy" próbuje po prostu wbijać się na krzywy ryj na koncerty a później słowa żaden nie napisze - no więc albo się przychodzi do pracy albo na koncert.
Dotykasz zupełnie innej sprawy! Tutaj kwestię wywołali ci dziennikarze, którzy ewidentnie chcieli POPRACOWAĆ przy tym koncercie. Czym innym jest próba wykorzystania legitymacji prasowej we własnych celach rozrywkowych - a czym innym słuszne oprotestowanie kaprysów gwiazdki, która albo się mediów boi, albo się nimi nudzi... Tak czy owak - jesteś "celebrytą" to pamiętaj, że dzięki mediom! Cały Zachód doskonale o tym wie, bo artyści żyją z promocji medialnej.
- doskonale wiemy wszyscy, że w bytnosci DODY dziennikarzy bardziej interesuje to, czy miała majtki niż to jaki koncert zagrała. Czemu więc się dziwicie? Jeden z drugim zamiast robić relację z koncertu zrobi relację z garderoby. A chyba nie o to chodzi kiedy ktoś akredytuje się na koncert, prawda?
Bardzo się mylisz. Są różne tytuły prasowe, niestety, ale mamy w Polsce wolność słowa. Niech artystki nie obchodzi, jaki rodzaj tekstu chce napisać dziennikarz ani co go interesuje na tym koncercie. Dziennikarz ma prawo do zdobywania informacji w przestrzeni publicznej. Inna rzecz, że po to mamy ustawy prasowe aby Doda - jeśli czuje się obrażona publikacją - miała prawo podać redakcję do sądu. Ale to dopiero wtedy, jak publikacja nastąpi. Wcześniej - wara od dziennikarzy! Nie dziwię się im, że się w Koninie zirytowali. A od 15 lat jestem nie tylko dziennikarzem, ale również muzykiem rockowym. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy pytać dziennikarza przed koncertem, jaką redakcję reprezentuje ani jaki charakter będzie miał jego tekst... Absurd!
- znam przypadki dziennikarzy, którzy nie rozróżniają artystó, nie mówiac już o znajomosci ich twórczości a rola managera jest odsiewanie ziaren od plew. Ile można udzielać wywiadów o niczym?
Jesteś w ogromnym błędzie, nie znasz prawa. To, czy dziennikarz jest przygotowany do rozmowy nie mieści się w ogóle w zagadnieniu prawa do informacji, jakie ma dziennikarz a w konsekwencji cała opinia publiczna!!! Chciałabyś przed każdym koncertem rockowym w kraju ustawiać przed artystami menadżerów z bandą łysych ochroniarzy, aby przed wejściem do mix zone lub loży prasowej "odsiewali ziarno od plew"??? Albo żeby decydowali - tym udostępnimy rozmowę, a innym nie???? Chyba Cię prąd popieścił, dziewczyno... Sorry, mnie to przypomina praktyki Adolfa Hitlera...