Piotr O. Doradca medialny
Temat: Piosenki wpływają na sex
Niebanalna teza wynikająca z tego artykułu:http://wyborcza.pl/1,75475,6345450,Piosenka_jest_winna...
"Okazało się, że słuchanie tekstów opisujących poniżający seks jest powiązane z wyższą aktywnością seksualną" - pisze dr Brian Primack, ogłaszając wyniki w "American Journal Of Preventive Medicine".
...
Przede wszystkim jednak muzyce pop dostawało się za seks. Ze względu na zbyt jednoznacznie erotyczne skojarzenia z playlisty BBC swego czasu znikały takie hity jak "I Can't Control Myself" The Troggs (1966) (to rzekomo piosenka o onanizmie), "Lola" The Kinks (1970) (bo to - już bez wątpliwości - utwór o transwestycie podrywającym w klubie młodego chłopaka), "Love To Love You Baby" Donny Summer (1975) (tym razem poszło o to, że utwór opadającym i narastającym tempem symuluje stosunek seksualny) czy "Relax" Frankie Goes To Hollywood (1984) (z wersami: Zrelaksuj się/jeśli chcesz to zrobić/zrób to). No i jest jeszcze przecież "Je t'aime... Moi non plus" Jane Birkin i Serge'a Gainsbourga (1969), w którym dwójka wykonawców imituje odgłosy wydawane przez uprawiającą seks parę - to spowodowało, że przebój nie tylko wyleciał z BBC, ale też doczekał się oficjalnej połajanki z samego Watykanu.