Temat: Najlepsza firma fonograficzna w Polsce....
Ja tam bym się nie przyznawał publicznie. Że na rocku czy hiphopie, to częste. Ale topić na klubowej? ;-PPPPP
---
Ze niby jest tylu fanow muzyki klubowej w naszym kraju? Nie sadze. Na hip-hopie to ja wlasnie zdziwilbym sie,ze mozna utopic.
Sprzedawanie mp3-jek to rynek śladowy w Polsce wciąż. Lepiej schodzą melodyjki do komórek podobno ;>
---
He he mozliwe,ze lepiej schodza. Sprzedaz mp3-jek to przyszlosc i rynek bedzie sie rozwijal w tym kierunku,czy sie to komus podoba,czy nie imho.
Skoro jakiś tam pułap opłacalności jest osiągnięty przy niskiej ilości sprzedaży za tę cenę, to widocznie nie ma ekonomicznego sensu radykalnego obniżenia tych cen. Nikt by ich nie windował sztucznie przez tyle lat chyba.
---
A jednak cos jest nie tak z ta cena. Spojrzmy na sprawe realnie: wyprodukowanie plyty CD kosztuje w hurcie 1-2 zl a moze i mniej, tak? Plyta trafia do sklepow i jest sprzedawana za przecietnie 30 zł, tak? Pytanie do znacow: ile ze sprzedazy jednej plyty trafia do kieszeni artysty, a ile do jego firmy wydawniczej?
Zwłaszcza, że
alternatywne labele wcale znacznie taniej nie wydają. Gdzieśtam
na Excelu wychodzi, że najlepiej, aby tak było. Gdyby było inaczej, to wszystkie firmy by poplajtowały (jak co poniektóre)
albo zmieniły ceny płyt.
Ja to odczułem w Twoim poprzednim poście, że obwiniasz wytwórnie za to, że nie szukają nowych talentów artystycznych
i w nie inwestują. Też je za to obwiniam, zwłaszcza że sam jestem muzykiem ;-) Ale godzę się z tym, bo rozumiem ich strach
przed ryzykiem, jeśli mają prościej osiągnięty zysk, zarazem wiem, że tam kokosy się nie przelewają takie jak w UK. Przyczyna tkwi w konsumentach a nie producentach, bo to oni rządzą wolnym rynkiem.
---
Przyczyna nie lezy tylko i wylacznie po stronie konsumentow imho. Moim zdaniem ceny plyt CD sa w Polsce za wysokie, zwlaszcza ze rynek mp3 zaczyna deptac im po pietach. Przecietny Polak nie zarabia tyle, ile przecietny, dajmy na to Anglik, ktory idac raz w tygodniu do sklepu muzycznego ( z reguly bedzie to duza miedzynarodowa siec) kupuje sobie garsc plyt. Polak pojdzie i kupi moze 1-2 plyty raz na 2 tygodnie. Gdyby ceny byly dostosowane do zarobkow takiej osoby to kupilaby ona moze 3-4 plytki na tydzien. A tak sytuacja wyglada w ten sposob,ze mlodzi ciagna mp3 z sieci za darmoche, a co najwyzej ich rodzice kupuja legalnie. Taka sytuacja jest od paru lat imho.
Te firmy rzadza sie jakimis zasadami, ktorych ja nie rozumiem. Mieszkalem pare lat w UK i obserwowalem tamtejszy rynek muzyczny, ktory zupelnie inaczej wyglada niz u nas, jest oparty na jakis zdrowych zasadach, jest duza konkurencja wsrod zespolow i firm wydawniczych, jest mnostwo labeli muzycznych itp itd. Ja rozumiem,ze tamten rynek jest dojrzaly i jest w nim duzo wiecej pieniedzy niz na naszym i moze dlatego tak jest,ale boli jakas stagnacja w polskich firmach wydawniczych, brak checi zainwestowania w nowy, utalentowany zespol a pojscie po najmniejszej linii oporu - czyli promowanie gwiazdeczek.
Na koncerty to chyba raczej kupuja. Zreszta to zalezy o jakich
koncertach mowimy. Czy chodzi o koncerty muzyki metalowej, tanecznej, powaznej czy jeszcze jakiejs innej.
A to ma znaczenie w tej dyskusji? Chodzi ogólnie o potrzebę wydawania pieniędzy na muzykę. Jest z tym marnie w Polsce, choć
chyba coraz lepiej z roku na rok. Piszę chyba, bo realna ilość
sprzedaży biletów (nie zawsze idąca w parze z frekwencją) to jednak tajemnice agencji koncertowych i efekty tegorocznego boomu koncertowego zaobserwujemy dopiero za jakiś czas ;-)
---
Widze,ze jest lepiej z roku na rok. Jest coraz wiecej eventow, koncertow, ktore sa wyprzedawane duzo wczesniej. Mysle,ze ta galaz sie rozwija.
No to mówię, że akurat wydawanie muzyki to ogromne ryzyko. Nie
duże, nie małe a ogromne. Ja tam w ogóle uważam, że założenie wytwórni dla cudzych potrzeb (w sensie wydawania nie
siebie a kogoś innego), to w Polsce pomysł chyba szalony. I być
może w tym tkwi metoda. A być może nie :-P
---
No, w Polsce to faktycznie chyba szolony pomysl. W tym szalenstwie jest metoda ;)