Temat: Maria Peszek -warto kupić płytę??
problem w tym, że w konserwatywnej Polsce nie mieliśmy nigdy artysty mówiącego o seksie wprost, który przebiłby się do - nazwijmy to umownie - mainstreamu. i dzisiaj jest wielkie halo (patrz drugi post powyżej), bo Peszek śpiewa, że "kolekcjonuje wzwody" czy "rozkłada nogi", że niby łamie jakieś tabu czy coś. phi, zawsze myślałem, że tak to się można było wyemancypować 20 - 30 lat temu. dzisiaj taki przekaz uderza nas zewsząd.
a co do samej płyty, to jako szczery fan poprzedniego albumu, muszę przyznać, że jestem rozczarowany. muzycznie, to na specjalne doznania, się nie nastawiałem, byle nudno nie było. nudno jest. z tekstów, to ciekawe są ze dwa ("Marznę..." i "Kobiety Pistolety") reszta mniej lub bardziej tonie w zalewie jakiegoś nawiedzonego bełkotu i częstochowskich rymów. poza tym, w temacie seksu powiedziano już chyba wszystko, więc nie wiem, czy jest po co ciągnąć temat, skoro wartość dodana ogranicza się do kilku fajnych fraz.
Marcin Świerczek edytował(a) ten post dnia 24.09.08 o godzinie 15:53