Temat: Eventy z celebrities
Piotrze,
Może i trochę mieszasz, ale widać, że to lubisz, no i to troszkę to taka specyfika branży, nie prawda? :-)
To ja dam się odrobiną sprowokować i dorzucę swoje „trzy grosze”. Zważywszy, że pracowałam z tymi prawdziwymi i „wykreowanymi” gwiazdami (w mediach, w środowisku filmowym, sportowym itp.) dodam, że jak każdy problem, ten także ma swoje dwie strony.
Popularność to bardzo niewdzięczna kochanka i każda osoba, dla której ważne jest zaistnienie lub utrzymywanie się na fali, patrzy na te wszystkie wydarzenia także z punktu własnego PR. Rzeczywistość jest brutalna, gwiazdy wschodzą i zachodzą i muszą dbać o własny wizerunek oraz to by „nie wypaść z obiegu”. Nie wszystkie oczywiście – ale znacząca większość. W tym środowisku jak w żadnym innym często obowiązuje zasada – nie mówią o tobie, nie piszą, nie pokazują – nie żyjesz, nie ma cię ….
Zatem trzeba jeszcze dołożyć wartościowanie tej masy eventów na rynku. Można przyjąć, że niektóre „gwiazdy” otrzymują całą masę zaproszeń - co nie do końca jest prawdą :-) Ważne też z czyjego punktu widzenia patrzymy na uczestnictwo „gwiazd” w ventach. Oczywiście patrząc na zagadnienie z punktu widzenia np. nowootwierającego się klubu, restauracji czy tp. - jej właścicielom będzie zależało na ściągnięciu na swoje imprezy całej masy „twarzy”. Bo to i fotoreporter chętniej zrobi zdjęcie i zamieści w KT w kolorowej prasie, telewizja pokaże, itd. Itp. Kreujemy modę na miejsce, a gwiazdy wszak świadczą o tym, że u nas trzeba bywać. Bo jak mamy gwiazdy to i mówią o nas, i piszą i ludzie ustawiają się tłumnie przed wejściem i w końcu nasz „selekcjoner” może się wykazać. Walczymy o to by być na topie!
Jednak, gdy zerkniemy na zagadnienie z punktu widzenia „gwiazdy” to okazuje się, że są wydarzenia na których to ona lub on sam chce bywać, bo:
1. Fortuna kołem się toczy – masz swoje 5 minut – wykorzystuj je najefektywniej – bo za chwile możesz „wypaść z obiegu”. Są miejsca gdzie należy bywać ze względu na towarzystwo w którym warto się pokazać, ludzi z którymi warto się spotkać – bo to w przyszłości może przekuć się na dobre kontrakty, role, itp. Można pozyskać sponsorów na realizację swoich działań, poznać ludzi którzy mogą okazać się pomocni itd. Showbiznes to też biznes.
2. Są wydarzenia, na których trzeba bywać ze względu na przynależność do pewnej społeczności zawodowej. Jeżeli jest większość moich konkurentów – nie powinno zabraknąć i mnie.
3. Z pewnymi markami dobrze jest się kojarzyć. Bo czasami dodaje to prestiżu a czasami pozwala się zbliżyć do tej marki – która teoretycznie na poziomie finansowym danej „gwiazdy” jest nieosiągalna. A ponoć jak nas widzą, tak nas czasami identyfikują.
4. Czasami wydarzenie wiąże się z ulubioną marką, hobby, potrzebą serca, społecznie potrzebnym działaniem, z którym dana osoba chce się identyfikować – wtedy chętnie przyjmują zaproszenia.
5. I te przykłady naprawdę można mnożyć.
Ważne jest żeby znaleźć wspólne interesy organizatora wydarzenia i „gwiazdy” i jest szansa, że obie strony są z takiego zaproszenia zadowolone – i nie kosztuje to NIC.
Natomiast, gdy to nam, organizatorom bardzo zależy na obecności gwiazdy, bo np. chcemy uświetnić swoje wydarzenie, „dopieścić” zaproszonych gości, wykorzystać do własnej promocji obecność znanej twarzy itd. – to dysponujemy arsenałem środków które nam to umożliwią (a które ty, jako praktyk bardzo dobrze znasz), lub jeśli nie mamy w tym doświadczeń, umiejętności lub możliwości – możemy zatrudnić np. Piotra Ostracha, który za z góry określoną kasę nam to załatwi.
To ja na razie tyle
Pozdrawiam :-)