Barbara Niedźwiecka

Barbara Niedźwiecka tłumaczka literatury
niemieckojęzycznej

Temat: Redaktor merytoryczny - profesja zbyteczna

W dn. 15.12.08 byłam na prezentacji kwartalnika literackiego FA-art. Najnowszy numer pisma poświęcony był młodej literaturze niemieckojęzycznej.

Skoro młodzi Niemcy pisali teksty, to red. naczelny stwierdził, że takie teksty powinni tłumaczyć młodzi niedoświadczeni tłumacze z Polski.

Co najbardziej kuriozalne - "redakcja" była wykonywana przez osoby, będące rodzimymi użytkownikami jęz. niemieckiego. Owa "redakcja" wg red. naczelnego polegała na sprawdzeniu, czy nic w tłumaczeniu nie zostało pominięte.

Efekt niesamowity. Rewolucyjne podejście do interpunkcji i gramatyki. Zaskakujące zestawienia słów. Nagromadzenie rozmaitych kwiatków.

Po cóż więc redaktor merytoryczny? Wystarczy zaufać młodym, niedoświadczonym, a w efekcie miast tekstu zaledwie poprawnego, otrzymamy tekst żywy, kipiący inwencją językową oraz oryginalnym podejściem do utrwalonych norm i prawideł.

konto usunięte

Temat: Redaktor merytoryczny - profesja zbyteczna

Ależ Basiu, ta rewolucja już trwa i trwa ;)

Może temu redaktorowi chodziło o świeże spojrzenie? Młodzi młodych - podobna wizja świata, wartości itd. Nie byłoby to głupie, jeśli założyć, że ci nasi młodzi poznali te wizje ;)
Z drugiej strony (może to nieadekwatny przykład) moja przyjaciółka tłumaczyła m.in. Arendt i Habermasa dla GW i pamiętam jak wyglądała jej praca. Znać język to jedno, tłumaczyć to wyższa szkoła jazdy.

Wesołych!
Felka
Barbara Niedźwiecka

Barbara Niedźwiecka tłumaczka literatury
niemieckojęzycznej

Temat: Redaktor merytoryczny - profesja zbyteczna

Joanna Felicja B.:
Może temu redaktorowi chodziło o świeże spojrzenie?

Nie wiem, o co mu chodziło, ale efekt wypadł bardzo na jego niekorzyść. W końcu on firmuje całość. Wystarczyłby rzut oka profesjonalisty, żeby stwierdzić, że coś jest nie tak.
Nie wiem, czy zauważyłaś, ale słowo "rewolucja" użyłam ironicznie. Nie chciały mi przejść przez usta (a raczej palce na klawiaturze) bardziej bezpośrednie słowa: dyletanctwo, nieuctwo, brak profesjonalizmu.

Młodzi młodych - podobna wizja świata, wartości itd. Nie byłoby to głupie, jeśli założyć, że ci nasi młodzi poznali te wizje ;)

Wizja wizją, ale trzeba ją też umieć wyrazić. Nie tylko w języku oryginału, ale też docelowym.
Z drugiej strony (może to nieadekwatny przykład) moja przyjaciółka tłumaczyła m.in. Arendt i Habermasa dla GW i pamiętam jak wyglądała jej praca.

Możesz konkretniej napisać, co masz na myśli?

Znać język to jedno, tłumaczyć to wyższa szkoła jazdy.

Święte słowa. A przede wszystkim trzeba dobrze znać język docelowy, tzn. być rodzimym użytkownikiem języka, na który się tłumaczy. Dotyczy to zwłaszcza literatury.

konto usunięte

Temat: Redaktor merytoryczny - profesja zbyteczna

Nie wiem, czy zauważyłaś, ale słowo "rewolucja" użyłam ironicznie.

Zauważyłam Basiu :)

Co nie zmienia faktu, że ta rewolta trwa od jakiegoś czasu. Niestety.
Możesz konkretniej napisać, co masz na myśli?

Na przykładzie przyjaciółki, ok? Nim zacznie tłumaczyć czeka ją mnóstwo pracy. Ją interesują stosunki polsko-niemieckie, literatura i filozofia. Najbardziej zaś Habermas i Mann. To jej koniki. Do tego ustawiczne się dokształca, grzebie w oryginałach, sięga do innych tłumaczeń, do odniesień, innych autorów np. związanych w jakiś sposób z tym, którego tłumaczy. Orientuje się więc w specyfice swojej specjalności. Ma doświadczenie, zna język. Ale nawet posiadając tak rozległą wiedzę to nie gwarantuje sukcesu. Bo są jeszcze - jak ona mówi - różne języki, którymi się dani myśliciele posługują i różne stopnie wnikania w istotę tekstu. Dalej trzeba to odnieść do czasów współczesnych, żeby się wszystko trzymało kupy, wiedzieć coś o grupie docelowej. Cała masa niuansów.To więc miałam na myśli. Ze ciężko się panna napracuje, nim powie "skończyłam".
pozdrawiam :)
Felka
Barbara Niedźwiecka

Barbara Niedźwiecka tłumaczka literatury
niemieckojęzycznej

Temat: Redaktor merytoryczny - profesja zbyteczna

Joanna Felicja B.:
Co nie zmienia faktu, że ta rewolta trwa od jakiegoś czasu. Niestety.

Nie powinno to jednak stać się zjawiskiem powszechnym, akceptowanym, uznawanym za normalne.
Gdyby inżynier tak budował most, jak niektórzy redaktorzy podchodzą do swoich powinności, to ten most by się zawalił.
Swoją pracę powinno się wykonywać dobrze. Zwłaszcza jeśli jej owoc trafia między ludzi. Owszem, jakaś wpadka każdemu może się przytrafić, ale ostatni nr FA-artu jest zjawiskiem ekstremalnym.
Bo są jeszcze - jak ona mówi - różne języki, którymi się dani myśliciele
posługują i różne stopnie wnikania w istotę tekstu. Dalej trzeba to
odnieść do czasów współczesnych, żeby się wszystko trzymało kupy,
wiedzieć coś o grupie docelowej.

No właśnie, kto jest grupą docelową FA-artu? Myślałam, że "kwartalnik literacki" ma misję krzewienia kultury i trafienia do wymagającego, wykształconego odbiorcy. A tymczasem jest okazem edytorskiego niechlujstwa.
ciężko się panna napracuje, nim powie "skończyłam".

Chwała jej za to. Oby nie była wyjątkiem.

konto usunięte

Temat: Redaktor merytoryczny - profesja zbyteczna

Gdyby inżynier tak budował most, jak niektórzy redaktorzy podchodzą do swoich powinności, to ten most by się zawalił.

ktoś mi kiedyś powiedział, że humanista ma większe pole do popisu niechlujstwa niż inżynier. filozof może się pomylić i teoretycznie nic się nie stanie. gdy walnie się inżynier, mogą wyniknąć z tego poważne problemy ;)
Chwała jej za to. Oby nie była wyjątkiem.

Nie jest. Dzięki takim jak ona człowiek uczy się szacunku i odpowiedzialności. Nie tylko do czyjejś pracy, ale i swojej :)
Katarzyna Szach-Bolaczek

Katarzyna Szach-Bolaczek Makijaż tekstu.
Zapraszam!
www.MakijazTekstu.pl

Temat: Redaktor merytoryczny - profesja zbyteczna

Czy w ogóle można czytać dzieło przetłumaczone i wierzyć, że czyta się to, co autor chciał przekazać?
Nie istnieje przekład kongenialny i doskonale o tym wszyscy wiedzą.

Wiem, wiem, można się zbliżać, oddać klimat, spróbować przełożyć stylistykę... I można to wszystko kompletnie zniszczyć.

Pisałam pracę mgr o przekładach twórczości W. Blake'a na język polski - wybrałam sobie sześciu tłumaczy do porównań i NIE ZDECYDOWAŁAM się w podsumowaniu ich ocenić. Każdy wybrał coś, jakąś dominantę utworu, którą próbował oddać polskiemu czytelnikowi.

Nie czytałam wspomnianego numeru FA-artu. Myślicie, że to z niewiedzy czy z braku funduszy taka wpadka?

A swoją drogą - uważam, że naprawdę trzeba gigantycznej wiedzy, wyczucia, oczytania i megadoświadczenia, żeby porywać się na tłumaczenie literatury, a zwłaszcza poezji.

Chylę czoła przed tłumaczami, zwłaszcza tymi dociekliwymi, szukającymi, wątpiącymi :)
Barbara Niedźwiecka

Barbara Niedźwiecka tłumaczka literatury
niemieckojęzycznej

Temat: Redaktor merytoryczny - profesja zbyteczna

Katarzyna S.:
Nie czytałam wspomnianego numeru FA-artu. Myślicie, że to z niewiedzy czy z braku funduszy taka wpadka?

Chyba nie z braku funduszy. Akurat ten numer FA-artu dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Szwajcarskiej Fundacji dla Kultury Pro Helvetia.

konto usunięte

Temat: Redaktor merytoryczny - profesja zbyteczna

tak sobie myslę,że zawsze możesz do nich podejść i zaproponować im swoje usługi tłumacząc co Ciebie do tego skłoniło :))))
Barbara Niedźwiecka

Barbara Niedźwiecka tłumaczka literatury
niemieckojęzycznej

Temat: Redaktor merytoryczny - profesja zbyteczna

Joanna Felicja B.:
tak sobie myslę,że zawsze możesz do nich podejść i zaproponować im swoje usługi tłumacząc co Ciebie do tego skłoniło :))))

????? Nie wiem, czy spełniam ich kryteria. Może nie jestem wystarczająco młoda i niedoświadczona?????
A taka była idea pisma. I w sumie pismo osiągnęło swój cel.

Temat: Redaktor merytoryczny - profesja zbyteczna

Katarzyna S.:
Czy w ogóle można czytać dzieło przetłumaczone i wierzyć, że czyta się to, co autor chciał przekazać?
Nie istnieje przekład kongenialny i doskonale o tym wszyscy wiedzą.

To trudne pytanie. Osobiście uważam, że każde tłumaczenie jest w sumie indywidualnym odczytaniem, a zatem interpretacją utworu. Teksty literackie to już w ogóle wyjątkowa specyfika, gdyż tłumacz także jako czytelnik wchodzi w aspekt świata przedstawionego i wyobrażonego, co patrząc po ingardenowsku oznacza wypełnianie przestrzeni niedookreślenia. A tutaj wówczas stale otwiera się nowa przestrzeń...

Wiem, wiem, można się zbliżać, oddać klimat, spróbować przełożyć stylistykę... I można to wszystko kompletnie zniszczyć.

Pisałam pracę mgr o przekładach twórczości W. Blake'a na język polski - wybrałam sobie sześciu tłumaczy do porównań i NIE ZDECYDOWAŁAM się w podsumowaniu ich ocenić. Każdy wybrał coś, jakąś dominantę utworu, którą próbował oddać polskiemu czytelnikowi.

Istnieje pewien dział w (neo)filologii zwany krytyką tłumaczenia, która stara się wartościować, choć to i trudne i bardzo subiektywne. W sumie jak każde ocenianie przy braku 'sztywnych' kryteriów.

Nie czytałam wspomnianego numeru FA-artu. Myślicie, że to z niewiedzy czy z braku funduszy taka wpadka?

A swoją drogą - uważam, że naprawdę trzeba gigantycznej wiedzy, wyczucia, oczytania i megadoświadczenia, żeby porywać się na tłumaczenie literatury, a zwłaszcza poezji.

Tutaj powiem bardziej górnolotnie: poezję tłumaczy się sercem, specyficznym czuciem, a i bardzo rzadko dosłownie, bo potrafią wyjść koszmarki...

Chylę czoła przed tłumaczami, zwłaszcza tymi dociekliwymi, szukającymi, wątpiącymi :)

Czynię to także!

Następna dyskusja:

poszukiwany redaktor meryto...




Wyślij zaproszenie do