Temat: Słabe zarobki w ochronie- jakia jest tego przyczyna?
Paweł G.:
Obstawał bym jednak przy swoim.
Każdy ma prawo do swojego zdania. Na tym właśnie polega demokracja. Pozostańmy więc przy swoich poglądach i szukajmy porozumienia, ale konstruktywnego.
Musiałem skończyć kurs, co osobiście uważam za bzdurę, ale nie dlatego, że musiałem, tylko z powodu poziomu z jakim tam się spotkałem. Ale jednocześnie:
1. Duża część kursantów nie miała niestety na tyle potencjału, aby pojąć o czym tam się mówi.
2. Wykładowcy nigdy (sic!) nie pracowali w branży. Faktycznie w większości rekrutowali się spośród byłych policjantów i może nie byłoby w tym niczego złego, gdyby popracowali choć kilka lat w branży. Ta sytuacja przypomina mi ostatnie doniesienia medialne o patologiach na kursach dla kierowców zawodowych, gdzie wykładowcami są ludzie, którzy nigdy nie jeździli dużymi pojazdami.
3. Wreszcie kwestia pracowników ochrony i ich możliwości, kondycji fizycznej i psychicznej. Skoro taki nielicencjonowany pracownik nie musi przechodzić okresowych badań, wymaganych od pracowników licencjonowanych, to jego prawdziwe możliwości tak naprawdę nie są znane. I tu kilka przykładów:
a) w siedzibie jednej z bardziej znanych firm ochrony służbę na wejściu głównym pełni pracownik bez prawej ręki. Tak, tak... nie pomyliłem się. BEZ PRAWEJ RĘKI.
b) na jednym z poznańskich osiedli z kolei służbę pełni osoba, która do sprawdzenia identyfikatora musi użyć jednocześnie 2 par okularów
c) w jednym z poznańskich centrów handlowych pełni służbę - skąd inąd bardzo sympatyczna - pani, która niestety ma jedną nogę znacznie krótszą.
Osoby bez palców, z poważnymi wadami słuchu, czy różnymi innymi ułomnościami są już normą.
Nie waham się nazwać tego patologią, ale akurat to nie podlega kontroli policji.
Widzę jedno wyjście z tej sytuacji:
1. Zdefiniować kryteria dla pracowników i firm ochrony. I wcale nie myślę o cenie minimalnej. Wręcz takie podejście uważam za szkodliwe. Cena musi być konsekwencją kwalifikacji.
2. Napisać nową ustawę jako projekt obywatelski, a następnie:
a) spytać każdej firmy czy ją popiera. Będzie od razu wiadomo komu zależy na obecnym stanie rynku.
b) spytać o to samo każdy związek zainteresowany tą sprawą, zarówno związki pracodawców (PZPO, PIOOM,...), jak i pracowników (Solidarność i inne związki).
c) spytać o to każdego z członków sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji z nowego sejmu. Zadając jednocześnie pytanie czy poprą tę ustawę w głosowaniu. To samo odnośnie każdego klubu poselskiego/parlamentarnego
3. Zebrać 100.000 podpisów, np.: za pośrednictwem związków
4. Taki projekt przedstawić sejmowi jako projekt obywatelski...
Jak dotychczas wszelkie projekty nowelizacji ustawy upadały, bo albo było przed wyborami, albo po wyborach, albo trzeba się było spierać o aborcję, czy inne tego typu "żywotne wartości", albo związki branżowe nie mogły się dogadać, bo każdy ma swoją wizję i ona jest "jedynie słuszna".
Generalnie czarno to widzę, ale jeśli są na tym forum osoby, chcące takiej zmiany, nie ocenią ten post jako wartościowy i wtedy zobaczymy, czy jest nas tylu, aby ruszyć ten temat.
Ja jestem ZA. A Wy?