Temat: Piarowiec- Pan czy sługa? Czyli jak to się robi z mediami.
Karolina Dulnik:
Nie każdy dziennikarz jest dziennikarzem z wykształcenia tak, jak nie każdy wykształcony dziennikarz zostaje praktykiem. PRowców też to dotyczy, vide moja nieskromna osoba ;)
Myslę, że potrzeba trochę intuicji i predyspozycji, żeby być dobrym w tych zawodach. W każdym zawodzie :)
I chyba powinniśmy też pamiętać o tej paskudnej wewnętrznej konkurencji...
Masz rację Karolinko! Problem polega na tym, że dzisiaj dziennikarstwa już nie ma. Spędziłem w tym zawodzie blisko 30 lat (włączając współpracę z trzema pismami podczas studiów w Lublinie), 10 lat robiłem dziennikarstwo śledcze w penwym olbrzymim tygodniku ogólnopolskim, kiedy jeszcze termin "śledcze" w ogóle nie funkcjonował, ale to co się dzisiaj dzieje w zawodzie, to groza! Od kilku lat więc wykładam na uczelniach, robię za trenera w programach UR (Phare, EFS) i ze zdziwieniem przygladam się jak spikerki telewizyjne nie dość, że nazywane są "gwiazdami", to jeszcze wygrywają konkursy na najlepszych DZIENNIKARZY! Masz rację, że dziennikarzem (lekarzem, górnikiem, spawaczem, itp.) trzeba się urodzić. Za moich młodych lat były podyplomowe studia dziennikarskie najpierw tylko w Wawie, potem chyba w Krakowie. Pamiętam też, jak naczelni redaktorzy błagali matkę-partię i Niebiosa, by nie przysyłano im do pracy absolwentów tych studiów. Jeśli ktoś był dobry, bywał wchłaniany przez ówczesne media jeszcze w trakcie studiowania, a na pewno zaraz po uzyskaniu dyplomu magistra. Poziom dziennikarstwa dzisiaj to żenada. Prawie wszyscy jadą na jakimś pasku - jak nie biznesu, to partii politycznej. Patrzę na wywijasy piewców IV RP (Karnowski, Ziemkiewicz i in.), którzy nie bardzo wiedzą jak się zachować w obecnej sytuacji politycznej. Odnoszę wrażenie, że oni nie pamiętają swoich tekstów sprzed 21 października. Ale nic dziwnego: oni wiedzą (i słusznie), że czytelnicy ich nie pamietają. Zabawnie jest położyć obok siebie dwa teksty takich autorów - jeden sprzed roku, jeden współczesny. Świetna zabawa. Poza tym ludność czyta (ogląda obrazki) tabloidy i "telewizor". Ktoś, kto po nie nie sięga, nie zna 90% bohaterów. Krasko pisze książkę o kształtowaniu wizerunku, wystąpieniach publicznych, a sam - w różnych relacjach telewizyjnych - macha łapami w stronę telewidzów bez względu na temat i emocje. Mamy sporo zabawy ze studentami oglądając nagrane przeze mnie z telewizji te jego wiatraki. Przegladam jego książkę - co innego w niej pisze (z kolegami), co innego robi. Za dziennikarzy robią: Kamel, Dowbor,ten od "Milionerów", Wernerowa, Pochanke - Jezu! Pora umierać. Monika Olejnik - to, co ona wypisuje czasem w "Dzienniku" to karykatyra dziennikarstwa. Jej "Kropka" to nie jest żadne dziennikarstwo, tylko "magiel". Ma zresztą ksywę w warszawce "królowa magla". Dlatego należało zgnoić, pośmiertnie oczywiście Kapuścińskiego, bo to był dziennikarz. Na szczęście widzę, że mało to kogo obeszło i wznowienia jego genialnych książek świetnie się sprzedają. Niezły dziennikarz Raczek musi nagle oznajmiać na łamach Faktu, że jest gejem, bo "rynek" mu się wymyka; on musi zaistnieć w tabloidach, żeby uprawiać dziennikarstwo.
A polski PR? W większości niestety amatorszczyzna. 1 na 20 PR-owców wie, kto to jest Carl Rove, a jeszcze nie spotkałem takiego, który czytałby jego artykuły i książki-podręczniki. A to mistrz świata przecież. Kiedy w różnych firmach na terenie Polski zobaczę tabliczkę z napisem "specjalista ds. PR" to niemalże zawsze spotykam za nimi człowieka, który tylko kombinuje jak przemycić do mediów tekst o swojej firmie i robi w to w sposób nieudolny. Mają rację ci, którzy tu piszą, że trzeba spędzić kilka lat w dziennikarstwie, by być dobrym PR-owcem. Poza tym kontakt z mediami to 1/20 działań PR, ale widzę jak wyglądają zajęcia na tym kierunku na różnych uczelniach. No, jeżeli politologie organizaują politechniki, bo szmal wpływa (i tam są specjalizacje PR) to śmiech pusty człowieka ogarnia.
Pozdrawiam
Jacek Grun