Temat: "czarne słońca"... profil osobowościowy czarnego PR-owca
Dajcie już spokój z szukaniem czarnego wzorca z Sevre. To tak jakby szukać prawdziwie złego człowieka. Wielu znacie ludzi, którzy sami o sobie twierdzą, że są źli?
Może włożę kij w mrowisko, ale twierdzę, że czarnymi piarowcami bywamy po części wszyscy, i do tego pewnie nie do końca zdając sobie z tego sprawę.
Przecież obsługując klientów najczęściej przyjmujemy ich punkt widzenia na ich produkty lub usługi. Układamy relacje z otoczeniem
pod dyktando zleceniodawcy. Bezkrytycznie wierzymy, że lek XXX jest lepszy niż lek YYY konkurencji - bo tak mówi nasz klient. Cytujemy dziennikarzom badania kliniczne dostarczone przez klienta, nie mając zielonego pojęcia, że za oceanem są już badania, które podważają ich prawdziwość. Wiemy dlaczego zawodzi lek konkurencji ale nie wiemy, że nasz również nie działa. Kiedy
gdzieś coś nam się obije o uszy, prościej zamieść niewygodny news pod dywan niż podziękować klientowi za nieetyczne zachowanie.
Widywałem już piarowców, którzy głosili wyższość margaryny nad masłem, przemycali teksty o zdrowotnym działaniu alkoholu,
pracowali dla zagranicznych klientów, których plany godziły w interes ich własnego kraju oraz pracowali dla partii politycznych, których poglądów nie podzielali (bo też nie było co podzielać). Żaden z tych piarowców nie myślał o sobie w kategoriach czarnego charakteru. Ich nieetyczne działania brały się najczęściej z niewiedzy, konformizmu lub... z chęci solidnego wykonania powierzonego zadania. Zresztą to samo tyczy
się samych dziennikarzy.
Całe Polskie Public Relations popełnia te same grzechy:
1. Pogoń za klientami i zleceniami za wszelką cenę
Duża ilość zleceń w agencjach przekłada się na przeciążenie pracowników agencji ilością pracy, a te powoduje pokusę działania "na skróty". Tyle się mówi o nie wysyłaniu informacji
prasowych "en masse". Czy ktoś jednak się zastanowił jaka jest tego prawdziwa przyczyna?
2. Brak edukacji pracowników i opinii publicznej czym jest naprawdę jest PR. Klienci często oczekują, że nasze działania będą rodzajem tańszej kampanii reklamowej. A opinia publiczna wyciera sobie gębę "czarnym piarem", mając na myśli oszczerstwo, ale nie
mając bladego pojęcia czym piar naprawdę jest. Zaś funkcjonujace
stowarzyszenia branżowe wolą uprawiać kolesiostwo i lanserski samogwałt niż zmierzyć się z realnym problemem, którego odium spada na nas wszystkich.
Rozgadałem się, ale temat gorący :)
Reasumując, wszyscy jesteśmy mniej lub bardziej szarzy, lepiej lub
gorzej zdając sobie z tego sprawę. Kto zaś niewinny, niech pierwszy rzuca kamieniem...
Krystian Cieślak edytował(a) ten post dnia 29.03.09 o godzinie 23:43