Adam B.

Adam B. korektor, tłumacz
EN>PL

Temat: Lekcje z NoName

Natalia K.:
a gdyby tak nn po prostu lepiej rozleklamowac?
wezmy na przyklad portale literackie- ludzi tam jest od groma, ale wielu narzeka, ze na portalu pojawia sie wiele "grafomanskich wybrykow" i pragnie jakiejs selekcji, ktora z roznych wzgledow nie jest praktykowana.

Czyli po prostu należałoby z NoName zrobić coś w rodzaju Nowej Fantastyki. Tylko za darmo.

Temat: Lekcje z NoName

Wydaje mi się, że to trochę jaak z reaktywacją dobrych bandow. Po prostu się nie udaje - każdy ma wielkie oczekiwania bo w naszych wspomnieniach NN jest piękny i nieskazitelny. Lepiej chyba aby takim pozostał.

Ja sobie w wolnym czasie eksperymenuje z różnymi formami zbliżonymi funkcją do NN - czyli czymś co rozpęta dyskusje. Raczej ze słabym skutkiem :) Ostatnio dziubiemy np. http://politrendy.pl/
Może pomysłem jest to o czym pisze Adam - czyli "właściwe osoby w autobusie" ale kierunek już nieco inny niż kiedyś.
Karol K.

Karol K. r.pr. / GAAR i
okolice

Temat: Lekcje z NoName

Tomasz Karwatka:
Wydaje mi się, że to trochę jaak z reaktywacją dobrych bandow. Po prostu się nie udaje - każdy ma wielkie oczekiwania bo w naszych wspomnieniach NN jest piękny i nieskazitelny. Lepiej chyba aby takim pozostał.

Osobiście nie miałbym wielkich oczekiwań... i chyba nie jest tak jak mówisz, że każda reaktywacja sie nie udaje. :) Niemniej, w tym momencie nie widze osób, które mogłyby tworzyć NoName.
Andrzej Bonifacy Fudali

Andrzej Bonifacy Fudali właściciel, F.H.U.
fagri s.c.

Temat: Lekcje z NoName

Adam B.:
Reanimacja musi się zacząć od ludzi.Dzisiaj infrastruktura to nie jest taki problem, jak kiedyś - serwer, miejsce, łącze, domena - to wszystko za niewielkie pieniądze można mieć.Gorzej z ludźmi. NN założyła dobrana ekipa z pasją. Kiedy pasja się wypaliła, NN upadł. Zbierz ekipę, będziesz miał magazyn :)
Ano właśnie. Grupa jest, może z niej wyłoni się ekipa z zapałem.
Natalia K.:
próbowałam się przekonać do wyżej wymienionych przez was magazynów, ale za nic nie potrafię...
Ja też i dlatego rzadko do nich zaglądam, choć kiedyś zaprenumerowałem je.
Adam B.:
Natalia K.:
oj taak tęsknię za tym!

E, bo to nie to samo. Ciebie po prostu do nas ciągnie, a nie do jakiegoś tam magazynu internetowego ;)
Po raz kolejny okazuje się, że to ludzie są najważniejsi. Nazwa grupy jest nieistotna, nawet to czym grupa się zajmuje jest mniej ważne.
Adam B.:
Nawiasem mówiąc, mnie wtedy też chciało się bardzo dużo pisać - a teraz prawie wcale. Czy to oznacza, że wtedy wszyscy - zaczynając - mieliśmy zapał, a obecnie on wygasł? A może Wy wciąż jeszcze z tym samym rozmachem i chęcią siadacie do klawiatury i tworzycie?
I jeszcze coś. W zinie zgłoszone teksty ukazują się po pewnym czasie. Mój pierwszy w NoName po prawie trzech miesiącach. To stanowczo za długo dla niecierpliwego i niespokojnego nuworysza. Muszę przyznać jednak, że teksty w NoName dobierane były bardzo dobrze i chciało się je czytać, co więcej wiele z nich zostawiało ślad w pamięci. Tak na marginesie, moje nie najlepiej wyglądały w tak doborowym tle.
Wtedy, jako niecierpliwy nuworysz poszukiwałem szybszej wymiany informacji i dlatego chętnie zawitałem do Poza Wiatrem (dziś Między Wersami), gdzie wkrótce miałem średnią powyżej 10 postów dziennie, głównie komentarzy. Trwało to kilka miesięcy, do przesycenia, na szczęście nie przesytu.
Teraz chęci mam, choć zapał już nie ten sam. Gdyby nie uwarunkowania materialne, chętnie zajął bym się wyłącznie czytaniem i pisaniem. Ostatnio próbuję sił w felietonach, ale to początki i jeszcze daleko im do doskonałości. Jeden można znaleźć w „Racjonalista.pl”. Obecnie trudno znaleźć mi czas, na coś poza pracą.

Hmmm... Jakoś tak wyszło, ze nigdy nie trafiłem do Psifaktora. Może szkoda.
Tomasz Karwatka:
Wydaje mi się, że to trochę jaak z reaktywacją dobrych bandow. Po prostu się nie udaje - każdy ma wielkie oczekiwania bo w naszych wspomnieniach NN jest piękny i nieskazitelny. Lepiej chyba aby takim pozostał.

Ja sobie w wolnym czasie eksperymenuje z różnymi formami zbliżonymi funkcją do NN - czyli czymś co rozpęta dyskusje. Raczej ze słabym skutkiem :) Ostatnio dziubiemy np. http://politrendy.pl/
Może pomysłem jest to o czym pisze Adam - czyli "właściwe osoby w autobusie" ale kierunek już nieco inny niż kiedyś.
Fakt, wierna reaktywacja zapewne nie uda się, trochę inne czasy, trochę inni ludzie nieco inaczej pamiętający dobre czasy, inne uwarunkowania mocno rozbuchanego internetowego środowiska.
Raczej trochę inny kierunek pod nieco innym sztandarem, z odwołaniem do przeszłości, ale nie sztywnym przywiązaniem.
Karol Kwiatkowski:
Tomasz Karwatka:
Wydaje mi się, że to trochę jaak z reaktywacją dobrych bandow. Po prostu się nie udaje - każdy ma wielkie oczekiwania bo w naszych wspomnieniach NN jest piękny i nieskazitelny. Lepiej chyba aby takim pozostał.

Osobiście nie miałbym wielkich oczekiwań... i chyba nie jest tak jak mówisz, że każda reaktywacja sie nie udaje. :) Niemniej, w tym momencie nie widze osób, które mogłyby tworzyć NoName.
Czy to aby nie jest zbyt silna i zniewalająca nostalgia? Tamte czasy, tamci ludzie (tacy jak wtedy), tamte teksty już nie powrócą. Wierna reaktywacja NoName raczej nie powiedzie się. Może za to uda się zbudować coś nowego na pogorzelisku. Mam nadzieję, że obruszy was taka opinia osoby, która raczej niewiele zrobiła dla NoName, ale za to wiele mu zawdzięcza. Tu porównanie może niezbyt udane, ale myślę, że adekwatne - nie buduje się takiego samego budynku na jego gruzach (z wyjątkiem zabytków).
Adam B.:
Zaraz się okaże, że wydamy wspominkowy numer NoName... ;) Do którego wszyscy, którzy pisali kiedyś, napiszą po jednym tekście jeszcze ten jeden, jedyny raz.
To dobry pomysł. Co więcej byłby to test sprawdzający czytelników i prenumeratorów. Czy zachowała się ich lista? Jeśli byłby silny odzew, to dopiero wtedy można by spróbować stworzyć coś nowego.

Ps. Trudno mi na bieżąco uczestniczyć w dyskusjach, praktycznie mogę tylko z doskoku.

konto usunięte

Temat: Lekcje z NoName

Andrzej Bonifacy Fudali:

Hmmm... Jakoś tak wyszło, ze nigdy nie trafiłem do Psifaktora. Może szkoda.

Pewnie, że szkoda. :) Ja wtedy, czyli w 2000 roku, też się zastanawiałem czy odnajdę się wśród młodych ludzi. Bo to siwizna już na skronie właziła wiec z czym do gości... :)Nie wiedziałem co sobą reprezentują ale postanowiłem spróbować. Później opisałem to tak:
"(...)Żył sobie „Markiz” na tym nienajlepszym ze światów już któryś tam roczek, łaził sobie tu i tam i obserwował młode pokolenie...
I coraz bardziej był zły na to, co się dookoła dzieje....
Wkurzał go stojący pod sklepami z piwem w dłoniach „kwiat młodzieży”, doniesienia o bijatykach kibiców, napadach i wszechogarniającym chamstwie...
Jednym słowem – dzisiejsza młodzież....:)
I pewnego dnia jego syn powiedział mu, że trafił w Internecie na jakiś magazyn NieNime czy jakoś tak...:)
Który jest tworzony przez młodych ludzi, bezinteresownie i że warto go poczytać.
„Markiz” machnął ręką – eeee, pewnie to jakaś lipa...
Kolejne wynurzenia zdołowanej młodzieży, która nie ma co robić i z nudów wypisuje satanistyczne teksty, namawia do ćpania prochów, chodzenia w kółko na balangi i chlania gorzały.
I zapomniał o tym.
Po kilku dniach znów przychodzi do niego jego pociecha i mówi, że pod patronatem tego magazynu NoName jest kapitalna grupa dyskusyjna Psifactor.
I zaczyna mu tu rzucać cytatami jakiegoś Kazimierza, który właściwie jest Piotrem, jego żony Blue, która wcale nie jest jego żoną i na dodatek nie jest niebieska :)), Pigmey’a który wcale nie jest pigmejem i innymi nickami, od których mu się w głowie z lekka pomieszało...
Myśli sobie – zdeprawują mi dziecko :)
Postanowił więc tam zajrzeć – na tego Psifactora właśnie – wejdzie i zrobi porządek z tą bandą oszołomów, która lata ze sztachetami w rękach bijąc wszystkich naokoło, bo jest tak naćpana prochami, że nie wie, co robi... :))))))
I z takim nastawieniem odpalił swojego wiernego [tfu :)] Outlooka i zasubskrybował Grupę Psifactor.
Wszedł na razie anonimowo nie przedstawiając się kto on zacz :)
Pomyślał, że jak się poda za jakiegoś małolata, to się odkryją a on wtedy huzia na nich i porozstawia po kątach...
Czyta jeden dzień, czyta drugi..... kurde... co jest????
Nie ma bluzgów, a jak już się trafią, to są gaszone od razu przez DPG czyli Duchowego Przywódcę Grupy, dba się tez o poprawność ortograficzną wypowiedzi.... pełna kulturka....
A tematy jakie ciekawe.... i życiowe, i wesołe i czasem smutne....
W każdym razie interesujące.
Myśli sobie – ops!... niedobrze....
Czyżby się pomylił w swoich osądach?
Hm....
I zaczęła się przyjaźń - najpierw wirtualna a potem z niektórymi osobami i w realu.
A co do Psiego - właśnie to jest najwspanialsze w tym wszystkim – przychodzi ktoś nowy, ktoś, kogo się nie zna, zaczyna pisać posty i albo jest zaakceptowany albo sam odchodzi. Zostają Ci, którzy myślą podobnie jak przebywający na Grupie, zostają Ci, którym odpowiada ta atmosfera i ten klimat Psifactora.
Bo tutaj poznajemy się od innej strony, poznajemy człowieka od wewnątrz, nie wiemy jak wygląda, czy jest piękny czy brzydki, czy jest zdrowy czy chory...
Bo przecież na Psim to nie ma żadnego znaczenia...
Tutaj każdy jest równy, każdego się słucha i każdego ocenia po tym, jakie ma podejście do poszczególnych spraw, problemów – do życia.
Czym jest Psifactor?
Dla „Markiza” rzeczą bardzo ważną – na pewno odpoczynkiem, miejscem poznania wspaniałych ludzi, którzy wiedzą, czego chcą, którzy umieją sobie znaleźć miejsce w życiu.
To tutaj zdobył – ma taką nadzieję – przyjaciół lepszych niż w realu, poznał osoby, na które być może w codziennym życiu nie zwróciłby uwagi...
Bo właśnie dlatego, że na Psim ludzie poznają się najpierw od środka, to łatwiej jest dowiedzieć się czegoś o danej osobie, to tutaj łatwiej jest napisać o tym, co nas boli, co nas wkurza i co nas cieszy...

Ale oddajmy może głoś niektórym grupowiczom:
Kinia_a:
...”ze wszyscy są tu śmiertelnie poważni. Emanuje z nich dostojność i wiedza, nikt nigdy tu się nie zaśmiał, rozmawiamy tylko i wyłącznie na poważne, życiowe tematy nurtujące ludzkość.
Proszę popatrzeć na Mamonia. Co za dostojność, co za powaga. [nie śmiej się teraz! :)]
Co za chęć polemizowania na ważne tematy [tylko i wyłącznie ważne, jak już wspomniałam]
Proszę popatrzeć dalej:
Stoją tu wszyscy. Ubrani w czarne płaszcze.
Ciemne okulary przysłaniają przenikliwe spojrzenia, błyski mądrych oczu.
Tak właśnie, to jest Psi.
Powaga i profesjonalizm.
Wartość słowa i czynu.
Proszę się nie śmiać. Juhas, na koniec kolejki, bo jeszcze ktoś sobie pomyśli, ze Psi potrafi powodować radość! ;). Nie musiałeś wybuchać akurat teraz.
Tajemnica grupki tkwi w tym, iż wszyscy tu wszystkim pomagają [Paula, wyciągnij Markiza z dołka. tak na momencik :)]
Wszyscy słuchają tu muzyki poważnej [Haribo, ciszej z tym walkmanem, wiem, ze HH. Nie teraz :) potem posłuchamy wszyscy, niech tylko ta inspekcja sobie pójdzie ;)]
Nie znane są tu pojęcia typu 'używki'. [Clunis, chowaj to szybko! ;)]
Nikt nie popełnia tu błędów, nawet tych ortograficznych. [Kazio, cicho! :)]
Kochamy zwierzęta. [Włodo, zostaw tego biednego psa, widzisz, że nie chce pić piwa i wyrywa się :)]
Wysyłamy tylko poważne, grzeczne zdjęcia. [Agnieszka :))))]
Wszyscy są poważni i grzeczni :)
Nie będę mówić dalej, wymieniać xywek, ekhm.. nickow [trzeba wiedzieć, ze używamy tylko i wyłącznie profesjonalnego języka :)]
Proszę nie uznać tego za fakt zapomnienia o kimkolwiek.
Z mojej strony było to poważne ujecie i streszczenie tego, co działo się tutaj podczas mojej nieobecności [obecności tylko jako czytelnika :)]
Dziękuję za uwagę.”

Albo opinia o Psim Dobrego Duszka naszej Grupki i magazynu NoName:
...”Kobiety z Psifactora - urok, wdzięk, szyk, inteligencja, seksapil, wrodzony i nabyty ;-), piękno i siła charakteru :), cudne, umieją się wysłowić, wyśpiewać, wykrzyczeć, wywrzeszczeć :) i poszeptać... :)

Mężczyźni z Psifactora - brutalna siła, ostry żart, umiejętność pięknego fałszowania w śpiewaniu i nie tylko, dobrzy, źli i brzydcy, bo chłopaki nie płaczą, parszywe dranie, żadna seksmisja im niestraszna, na nich po prostu nie ma mocnych - i to wcale nie pól żartem pól serio - zawsze grają vabank ;), nie umieją się wysłowić, nie mają pomysłów i muszą cytować tytuły filmów ;-)”

Wiec „Markiz” zaprasza wszystkich serdecznie na stronkę http://nnmag.net , na zwariowaną grupę Psifactor i zachęca do czytania magazynu NoName – jedynego słusznego e-zina, jaki istnieje w Internecie...J)))
A teraz już kończy, bo leci na Psiego poczytać, co tam znów dziewczyny wymyśliły żeby chłopakom dać się we znaki.... J))

Post Scriptum – dzisiaj……
Psifactor troszkę zmienił swoje oblicze – jest mniej ludzi, mniej tematów.
Czasem w ogóle znika z serwera…
Dobry Duszek rozpłynął się w bezkresach Internetu.
Ale – wg prawa Hapola – kto raz zagościł na Psim ten prędzej czy później – nawet jak odejdzie – to wróci…
I to się sprawdza!
Niech tak zostanie."

Tak to było wtedy na Psim...
9 latek minęło jak jeden dzień :)
Zobacz więc co straciłes :)))
Andrzej Bonifacy Fudali

Andrzej Bonifacy Fudali właściciel, F.H.U.
fagri s.c.

Temat: Lekcje z NoName

Adam B.:
Obecnie grupa Psifactor liczy 10 osób, to co się dziwić, że mało tam dłuższych wypowiedzi i aktywnych dyskusji... A że nie ma już NN, to nie pojawiają się też nowe tematy i arty do obgadania.
Włodek Bukowski:
Post Scriptum – dzisiaj……
Psifactor troszkę zmienił swoje oblicze – jest mniej ludzi, mniej tematów.
Czasem w ogóle znika z serwera…
Dobry Duszek rozpłynął się w bezkresach Internetu.
Ale – wg prawa Hapola – kto raz zagościł na Psim ten prędzej czy później – nawet jak odejdzie – > to wróci…
I to się sprawdza!
Niech tak zostanie."
Tak to było wtedy na Psim...
9 latek minęło jak jeden dzień :)
Zobacz więc co straciłes :)))
To by znaczyło, że Psifactor istnieje i czeka. Na następcę NoName.
Może jakiś adres? Ciekawym.

Ano... przyszedłem, zobaczyłem, poczytałem.. i żal. :(
9 latek... ładnie. Niestety do netu złapałem dostęp dopiero w 2005, chyba w czerwcu. Mniej więcej dwa miesiące po tym, gdy popełniłem kilka pierwszych wersowanych tekstów (nigdy nie będą publikowane). Były dla znajomej, której nie mogłem przegadać, bo miała tysiące skojarzeń po każdym moim zdaniu, więc dyskusja z nią była praktycznie niemożliwa, za to czytała to co napisałem. Co więcej zachęcała mnie do pisania. Przez nią popełniłem do szuflady dwa pierwsze mini opowiadania. Jedno z nich przetrwało próbę ognia i czasu z zaledwie kilkoma poprawkami stylistycznymi. To zapewne wstępnie przygotowało mnie na spotknie z pisaniem, a NoName był poruszycielem.

Włodku cytujesz takie długie kawałki dyskusji - skąd? Hę...?

konto usunięte

Temat: Lekcje z NoName

Niektóre posty Psiego trzymam w archiwum przez te wszystkie lata. Mój Outlook zajmuje obecnie dokładnie 201 MB na dysku :) A to co zacytowałem to kawałek opowiadania jakie kiedyś "popełniłem" i też sobie leży na dysku. Jak i kilkanaście spakowanych numerów NoName'a.
Póki dysk nie padnie to wszystko chomikuję :)
Karol K.

Karol K. r.pr. / GAAR i
okolice

Temat: Lekcje z NoName

Andrzej Bonifacy Fudali:
To by znaczyło, że Psifactor istnieje i czeka. Na następcę NoName.
Może jakiś adres? Ciekawym.

No ja nie wiem czy moge powiedzieć... ;-) Mamy nieoficjalne forum z którego wszyscy (?) chcieliby uciec na grupę dyskusyjną ;-) Stare przyzwyczajenia, które niestety nie służą nowym użytkownikom.
Włodek Bukowski:
Póki dysk nie padnie to wszystko chomikuję :)

To załóż sobie internetowy dysk na adrive.com albo skydrive.live.com i bądź niezależny :]
Adam B.

Adam B. korektor, tłumacz
EN>PL

Temat: Lekcje z NoName

Andrzej Bonifacy Fudali:
I jeszcze coś. W zinie zgłoszone teksty ukazują się po pewnym czasie. Mój pierwszy w NoName po prawie trzech miesiącach. To stanowczo za długo dla niecierpliwego i niespokojnego nuworysza.

A tu od razu mogę wyjaśnić, z czego to wynikało.
W dawnych czasach - mieliśmy tak wiele tekstów, że mogliśmy pozwolić sobie na ostrą selekcję, bo i tak numer był tłusty i wypasiony (czasem nawet zapasiony, ale miesięcznikowi można wybaczyć).
Potem niestety zaczęło tekstów brakować - więc czekaliśmy, aż zbierze się ich tyle, żeby zbudować z tego zgrabny numer. Dlatego długo często autorzy czekali na publikację - bo tekstów było już zbyt mało, a wciąż nie chcieliśmy iść na ilość kosztem jakości jednak, więc selekcja dodatkowo pomniejszała i tak już skromne grono.
zostawiało ślad w pamięci. Tak na marginesie, moje nie najlepiej wyglądały w tak doborowym tle.

Skoro trafiły do numeru, to były tego warte.
Między Wersami), gdzie wkrótce miałem średnią powyżej 10 postów dziennie, głównie komentarzy. Trwało to kilka

Na Psifactorze zdarzyło mi się napisać pewnego dnia 221 postów ;) Ale z tego się wyrasta :)
Teraz chęci mam, choć zapał już nie ten sam. Gdyby nie uwarunkowania materialne, chętnie zajął bym się wyłącznie czytaniem i pisaniem. Ostatnio próbuję sił w felietonach, ale to początki i jeszcze daleko im do doskonałości. Jeden można znaleźć w „Racjonalista.pl”. Obecnie trudno znaleźć mi czas, na coś poza pracą.

Mając własną firmę trudno wygospodarować wolny czas. Paradoks jakby... ale tak rzeczywiście jest.
Pozostaje pisać nocami ;)
powrócą. Wierna reaktywacja NoName raczej nie powiedzie się.

De facto poza nazwą i ewentualnie podobną ekipą (gdyby komuś z dawnych redaktorów chciało się w to włączyć) nowy NoName nie miałby żadnego innego połączenia ze starym. Marka NoName jest na tyle znana, że pomogłaby w starcie nowego pisma, to główny powód chęci jej zachowania.
To dobry pomysł. Co więcej byłby to test sprawdzający czytelników i prenumeratorów. Czy zachowała się ich lista?

Niestety obawiam się, że nie. Może któryś z adminów ma jeszcze kopię bezpieczeństwa, którą wtedy zrobiono, chociaż wątpię.
Ps. Trudno mi na bieżąco uczestniczyć w dyskusjach, praktycznie mogę tylko z doskoku.

Jak na razie i tak chyba najbardziej się tu udzielasz ;)

konto usunięte

Temat: Lekcje z NoName

Karol Kwiatkowski:

To załóż sobie internetowy dysk na adrive.com albo skydrive.live.com i bądź niezależny :]

Rozważałem taką możliwość już nie raz ale jakoś mam opory przed umieszczaniem tam prywatnej poczty gdzie jest wiele danych mnie identyfikujacych, bo nawet mając mocne hasło jakoś nie jestem pewien ich bezpieczeństwa.
Andrzej Bonifacy Fudali

Andrzej Bonifacy Fudali właściciel, F.H.U.
fagri s.c.

Temat: Lekcje z NoName

Karol Kwiatkowski:
No ja nie wiem czy moge powiedzieć... ;-)
Hmmm... ja też nie wiem. ;-)
Karol Kwiatkowski:
Mamy nieoficjalne forum z którego wszyscy (?) chcieliby uciec na grupę dyskusyjną ;-) Stare przyzwyczajenia, które niestety nie służą nowym użytkownikom.
Czy to znaczy, że są tam nowi użytkownicy? ;)
Adam B.:
W dawnych czasach - mieliśmy tak wiele tekstów, że mogliśmy pozwolić sobie na ostrą selekcję, bo i tak numer był tłusty i wypasiony (czasem nawet zapasiony, ale miesięcznikowi można wybaczyć).
Potem niestety zaczęło tekstów brakować - więc czekaliśmy, aż zbierze się ich tyle, żeby zbudować z tego zgrabny numer. Dlatego długo często autorzy czekali na publikację - bo tekstów było już zbyt mało, a wciąż nie chcieliśmy iść na ilość kosztem jakości jednak, więc selekcja dodatkowo pomniejszała i tak już skromne grono.
Ludziska zapewne uciekli na fora internetowe (tak jak ja), gdzie odzew był niemal natychmiastowy. Tak sobie myślę, że zabrakło odzewu. Czekanie w kompletnej ciszy jest najbardziej zniechęcające. Rozumiem jednak owo milczenie, gdy był natłok tekstów do sczytania i dylematy wyboru. Być może sukces, czyli duża ilość osób chcących publikować w NoName, także przyczynił się w ten sposób do jego upadku.
Adam B.:
Jak na razie i tak chyba najbardziej się tu udzielasz ;)
Nie ma nic za darmo, wtedy nie robię czegoś innego. Na pewno przyjdą takie dni, że nawet tu nie zajrzę. Trafią się także takie tygodnie.
Damian Moskalski

Damian Moskalski Organizator,
Koordynator

Temat: Lekcje z NoName

Czy możecie podać adres nieoficjalnego forum?

Sam jestem aktualnie administratorem polskiego supportu MyBB, więc mogę pomóc w postawieniu i dostrojeniu forum, o ile będziecie używać tego skryptu.

Temat: Lekcje z NoName

Padła nazwa Apeiron Magazine, to się odezwę jako założyciel. Powiem wprost - z tego nie ma żadnych pieniędzy.

Wydawnictwo ebooków faktycznie jest, ale to inicjatywa, która nie jest związana z Apeironem. Czasami w ramach darmowych ebooków wydamy jakiegoś autora z Apeironu. Bliższe połączenie w postaci wydawania fajnych literackich ebooków za pieniądze (dla wydawcy i dla autora) nie wyszło - brak zainteresowania klientów literaturą w formie płatnej.

Księgarnia jest, ale to SOAP Mentis.pl (czyli program partnerski). Księgarnia nie jest promowana w Apeironie. Jej jedyne połączenie z Apeironem to subdomena, bo zakładając SOAP żal mi było pieniędzy na kolejną domenę.

Z Adsense przez te wszystkie lata magazyn tyle zarobił, że żal mówić. AM utrzymywany jest przy życiu, bo mam do niego sentyment, ktoś chce to prowadzić (ja się nie zajmuję nim od ponad dwóch lat) i koszty serwera są niezauważalne.

Kluczem do sukcesu jest oglądalność. Apeiron, jak tysiące tego typu serwisów, ma małą oglądalność.

Aktualnie zmienił się red. nacz. i wiemy, że pociągnie AM jeszcze rok. Co dalej - nie wiem, pewnie AM zostanie zamknięty.

W mojej ocenie tego typu magazyny dzisiaj są skazane na wymarcie z kilku powodów:

- na kulturze z założenia się nie da zarobić (albo da się, ale robią to nieliczni),

- na zinach nikt wtedy nie zarabiał,

- aktualnie zin (w jakiejkolwiek formie), aby było dochodowy, musi być traktowany jak biznes, a podstawą jest oglądalność i reklamodawcy, czyli masowość; są łatwiejsze sposoby zarabiania w internecie niż serwis kulturalny,

- za dużo serwisów przy portalach, z prężnymi redakcjami, serwisami newsowymi z którymi zin nie wygra,

- za dużo autorów-pokemonów, bezwstydnie robiące błędy ortograficzne bez wiedzy, obycia i własnego zdania, ale zmotywowanych, aby być znani z tego, że są znani (wchodzi nowe pokolenie, mające kilkanaście lat, czyli tyle, ile my wtedy, a obecnie to już 10 lat różnicy między nami :) - inaczej wychowani, w innych warunkach, z innym odczuwaniem wszystkiego),

- brak pomysłu i czasu - jesteśmy już dużymi dziećmi, mamy swoje biznesy, rodziny, różne sprawy, a serwis wymaga dużo pracy, głównie marketingowej; mamy wiedzę i doświadczenie, ale nie mamy czasu,

- za dużo blogów - po co pisać do magazynu, jak można u siebie (przynajmniej nikt nie będzie truł, że robisz ortografy, że tekst jest słaby itp.),

- za dużo serwisów z cyklu "dziennikarstwo obywatelskie",

- po co składać magazyn np. w PDF, skoro nie można w nim skomentować,

- era pieniądza - coraz młodsi chcą zarabiać, bo potrzebują kasy na ciuchy, kino itp. - po co więc mają robić coś za darmo, jak w tym czasie można zarabiać?

Tamte czasy nie wrócą. Teraz możemy sobie pojechać na branżowe imprezy i popłakać przy piwie, jak to kiedyś było fajnie, a ta dzisiejsza młodzież taka beznadziejna. ;)
Karol K.

Karol K. r.pr. / GAAR i
okolice

Temat: Lekcje z NoName

Damian Moskalski:
Czy możecie podać adres nieoficjalnego forum?

Sam jestem aktualnie administratorem polskiego supportu MyBB, więc mogę pomóc w postawieniu i dostrojeniu forum, o ile będziecie używać tego skryptu.

Kolokwialnie mówiąc, forum nie zostało entuzjastycznie przyjęte przez ex-użytkowników grupy dyskusyjnej. Używaliśmy właśnie MyBB pod http://psifactor.pl

Obecne dane tam podane są nieaktualne (serwer nie działa). Czekamy aż ktoś nam sprezentuje miejsce na lokalną grupę dyskusyjną, najchętniej zabezpieczoną hasłem.

@Shrew:
Miło że zawitałaś tutaj :)
Pomijając Twoje argumenty (dla mnie jesteś swego rodzaju autorytetem w temacie), możnaby się pokusić o stworzenie jakiegoś okolicznościowego numeru maga - jeśli znajdą się ludzie.

Dłuższa działalność wymagałaby właśnie pomysłu na wyciągnięcie jakichkolwiek pieniędzy z tego rodzaju pasji.
Damian Moskalski

Damian Moskalski Organizator,
Koordynator

Temat: Lekcje z NoName

Patrycja: wydaje mi się, że kasa właśnie jest najmniejszym problemem.

Paradoksalnie aktualne warunki do tworzenia takiego zinu są idealne! Przez to zmasowienie, przez nazywanie kiczu - popularnym, taki magazyn patronowany przez ludzi wykształconych, ludzi kultury, jakimi przecież większość z nas się stała - mógłby przyciągnąć pasjonatów.

Taki projekt nie mógłby być nastawiony na zyski, a skoro każdy z nas jest "na swoim", to czy problemem jest zrzutka na serwer, który aktualnie kosztuje grosze?

Kwestia podejścia - nie dajmy się zwariować. Jak najbardziej - realnie stąpam po ziemi i wiem, że praktycznie nic z tamtych czasów nie wróci, ale czy nie czujecie, że przez Wasze słowa przebija idea i duch, mimo "starości"? :)

To właśnie można wykorzystać.

Co do forum: nie liczy się entuzjazm, tylko podtrzymanie kontaktu. Byli NNowcy przyjdą tam, jeśli to będzie istnieć, jeśli znajdą to u wujka Google itp. Jak tutaj trafiłem i dlaczego szukałem? Właśnie w taki sposób, więc entuzjazm nie powinien być powodem zamykania serwisu :) To wymaga pracy i wkładu założycieli, bo tylko wtedy pojawią się następcy :)

Temat: Lekcje z NoName

Dzięki za miłe słowa, zarumieniłam się.

Numer okolicznościowy za pieniądze? Tak, to już przerabialiśmy. Numer AM (z okazji urodzin, które będą w wakacje) jest, ale...

Koncepcja była taka, że kontaktujemy się z dotychczasowymi autorami, którzy się przewinęli przez AM (a było ich przecież sporo) i mówimy im, że będzie taki numer specjalny w PDF.

Zainteresowanie autorów praktycznie zerowe (chyba większość z nich w ogóle już nie pisze albo mają ciekawsze zajęcia), teksty do numeru są takie sobie, jest ich mało i pochodzą głownie od osób, które piszą u nas aktualnie. Ostatecznie chyba numer nie wyjdzie.

Tyle o płatnych numerach okolicznościowych.

Oczywiście, gdybyśmy napisali, że płacimy wierszówkę tyle i tyle, ogłosili to w sieci, przebili się przez 90% tekstów nadesłanych przez pokemonów, to może coś by z tego wyszło. Inna sprawa, że koszty sprzedaży na pewno nie pokryłyby nawet wierszówki.
Karol K.

Karol K. r.pr. / GAAR i
okolice

Temat: Lekcje z NoName

Patrycja Kierzkowska:
Dzięki za miłe słowa, zarumieniłam się.

Numer okolicznościowy za pieniądze? Tak, to już przerabialiśmy. Numer AM (z okazji urodzin, które będą w wakacje) jest, ale...

Nie... za darmo. Wyłącznie dla własnej radości autorów. Że może się nie udać? Wiem :)
Damian Moskalski:
Co do forum: nie liczy się entuzjazm, tylko podtrzymanie
kontaktu. Byli NNowcy przyjdą tam, jeśli to będzie istnieć,
jeśli znajdą to u wujka Google itp. Jak tutaj trafiłem i
dlaczego szukałem? Właśnie w taki sposób, więc entuzjazm nie
powinien być powodem zamykania serwisu :) To wymaga pracy i
wkładu założycieli, bo tylko wtedy pojawią się następcy :)

Myślę, że źle intepretujesz tą grupę/forum. Ludzie z tej grupy to skupisko znajomych, nie zależy im na odnalezieniu przez Google :) Faktycznie natomiast gdyby istniało tego typu forum (jako coś zupełnie innego), to może udałoby się znaleźć ludzi do jakiegoś nowego NN. Pozostaje żałować, że jeszcze za czasów NN nie uruchomiono jakiegoś lepszego forum. Ale to już zupełnie inny rozdział.Karol Kwiatkowski edytował(a) ten post dnia 07.07.09 o godzinie 19:42
Damian Moskalski

Damian Moskalski Organizator,
Koordynator

Temat: Lekcje z NoName

Karol Kwiatkowski:
Nie... za darmo. Wyłącznie dla własnej radości autorów. Że może się nie udać? Wiem :)

Właśnie jeśli nie spróbujemy - nie dowiemy się, czy się uda :)
Karol Kwiatkowski:
Myślę, że źle intepretujesz tą grupę/forum. Ludzie z tej grupy to skupisko znajomych, nie zależy im na odnalezieniu przez Google :) Faktycznie natomiast gdyby istniało tego typu forum (jako coś zupełnie innego), to może udałoby się znaleźć ludzi do jakiegoś nowego NN. Pozostaje żałować, że jeszcze za czasów NN nie uruchomiono jakiegoś lepszego forum. Ale to już zupełnie inny rozdział.

Na Psim praktycznie nigdy nie byłem, więc może nie czuję klimatu, ale właśnie chodzi mi rzeczywiście bardziej o stworzenie społeczności NNMaga, która będzie mogła odnaleźć siebie nawzajem w necie. To by była podstawa zrobienia NNN :)
Adam B.

Adam B. korektor, tłumacz
EN>PL

Temat: Lekcje z NoName

Widzę, że dyskusja się rozkręciła i pojawiły się dwie frakcje - zwolenników i przeciwników reaktywacji :)

Osobiście nie wypowiem się za szeroko, ponieważ moje zdanie jest niemal w 100% zbieżne ze zdaniem Patrycji, która z racji najświeższych doświadczeń z magazynem internetowym ma chyba najbardziej trzeźwe do tego podejście - i najbardziej wyzbyte idealistycznego optymizmu :)

W kwestii numeru okolicznościowego dodam od siebie, że nie uważam, by miał duże powodzenie. Nawet jeśli przezwyciężymy trudności, o których pisała Patrycja, to będzie to tylko jedna strona przedsięwzięcia - nasza. Stworzenie doskonałego numeru to jedno, ale znalezienie czytelników to drugie. W dzisiejszej sytuacji praktycznie startowalibyśmy od zera - bez listy dawnych prenumeratorów, bez dużej odwiedzalności strony, bez kontaktów. Kto ma czytać ten jednorazowy, okolicznościowy numer NN? Trzeba by go jakoś rozpowszechnić, może przez dawne kontakty z CD Action, może coś innego... Ale samo wystawienie w Sieci (w dodatku na innym serwerze, a i pewnie dawnej domeny się nie odkupi) niewiele da.

Jeszcze powiem, że Karol ma rację - z dzisiejszej perspektywy wiadomo już, że w czasach funkcjonowania NN należało stworzyć wokół niego społeczność. Jest to jednak współczesny punkt widzenia, natomiast odnoszę wrażenie, że wtedy nam się wydawało, że właśnie społeczność już stworzyliśmy. Nowatorskie było już samo posiadanie grupy dyskusyjnej, która liczyła naprawdę wielu członków w okresie swojej największej świetności (chyba ponad 60 osób. Kumulatywnie można by nawet powiedzieć, że pewnie coś około setki ludzi się przez Psifactor przewinęło przez cały czas jego istnienia).
Budowanie społeczności dzisiaj byłoby związane praktycznie z reaktywacją całego magazynu od nowa. Nieopłacalne (jeśli chodzi o koszt czasu i wysiłku) dla wydania jednego magazynu. A o wydawaniu NN regularnie już rozmawialiśmy. Do numeru jubileuszowego bym się chętnie włączył, ale do stałej współpracy nie - i podejrzewam, że tak samo postąpiłaby większość dawnych autorów i redaktorów NN.

Natomiast zgadzam się z Damianem, że taki magazyn jest potrzebny. Mimo to "potrzebność" a faktyczne szanse na jego funkcjonowanie to dwie różne rzeczy.
Karol K.

Karol K. r.pr. / GAAR i
okolice

Temat: Lekcje z NoName

Adam B.:
Jest to jednak współczesny punkt widzenia, natomiast odnoszę wrażenie, że wtedy nam się wydawało, że właśnie społeczność już stworzyliśmy. Nowatorskie było już samo posiadanie grupy dyskusyjnej, która liczyła naprawdę wielu członków w okresie swojej największej świetności (chyba ponad 60 osób. Kumulatywnie można by nawet powiedzieć, że pewnie coś około setki ludzi się przez Psifactor przewinęło przez cały czas jego istnienia).

Nie wiem czy to "nowatorskie" to dobre określenie. Grupa dyskusyjna (usługa chyba jeszcze starsza niż IRC) była dobra, gdy większość użytkowników miała modem i chciała ściągnąć nowe posty i wysłać własne w ciągu krótkiego czasu.

W miarę upowszechniania się stałych łącz idea maga oraz idea budowania społeczności poprzez grupę dyskusyjną były coraz bardziej nietrafione.

Co do numeru okolicznościowego - gdyby odnalazła się baza prenumeratorów nie zaczynalibyśmy od zera. Bez tej bazy faktycznie - trudno zaczynać nawet rozmowy o reaktywacji. Swoją drogą: nawet Krej Zii jej nie posiada? Taka baza to dość cenna sprawa - niezależnie od zastosowań ;-)
Damian Moskalski
Sam jestem aktualnie administratorem polskiego supportu MyBB,
więc mogę pomóc w postawieniu i dostrojeniu forum, o ile
będziecie używać tego skryptu.

Miło poznać kogoś kompetentnego w temacie. :) Podczas krótkiego pobytu na http://psifactor.pl okazało się, że czytelnicy woleliby już jednak phpBB. Trudno się zmienia przyzwyczajenia :)

Następna dyskusja:

Lekcje łyżwiarstwa




Wyślij zaproszenie do